|
www.gargangruelandia.fora.pl Strefa wolna od trolli
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 8:05, 02 Maj 2011 Temat postu: .NIE MA SOLIDARNOŚCI BEZ MIŁOŚCI..JAN PAWEŁ II Sopot 5VI1999 |
|
|
... Nie ma wolności bez solidarności! Dzisiaj wypada powiedzieć: nie ma solidarności bez miłości, więcej! nie ma przyszłości człowieka i narodu. (Sopot, 5 czerwca 1999)
Wiadomość o wyborze Papieża Polaka Karola Wojtyły usłyszałem w pociągu relacji Kraków- Nowy Sącz. Nie bardzo wierzyłem, dlatego wysiadłem na peron w Tarnowie, gdzie pociąg miał dłuższą przerwę, zobaczyłem radosne uśmiechy na twarzach zszokowanych ludzi, nie bardzo rozumiejących jak to się stało. W pociągu już o niczym innym się nie mówiło, każdy zastanawiał się jak to wpłynie na sytuację komunistycznego tworu, zwanego PeeReLem.
16 października 1978 roku ja osobiście uwierzyłem że jeszcze za mego życia padnie zbrodniczy system, zwany komunizmem. Przez długie lata zastanawialiśmy się jakim "cudem" do tego WYBORU doszło, ale były to tylko czcze plotki i dywagacje, bez oparcia w faktach.
Dziś wiemy trochę więcej, poznajmy rąbek tajemnicy, uchylonej przez elektorów,"swoiście" rozumiejących tekst przysięgi zobowiązującej do milczenia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 8:14, 02 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Jan Paweł I- Papież uśmiechu
28 września 1978 roku
Późnym wieczorem papież, który szybko zdobył sobie popularność zarówno u wiernych, jak i u bezbożników, zostaje znaleziony martwy w łóżku - 33 dnia po wyborze. Jak podaje oficjalny komunikat Watykanu - zmarł na atak serca.
Pojawiają się pogłoski o otruciu, podobnie jak w 1939 roku po śmierci Piusa XI. Dziewięciu papieży zostało otrutych, zasztyletowanych, uduszonych lub zamęczonych na śmierć.
Następcą włoskiego papieża został krakowski kardynał Karol Wojtyła - kapłan, o którym Jan Paweł I rozmawiał przy stole z Villotem.
Każdy z uczestników konklawe był zobowiązany do milczenia na temat jego przebiegu. Na światło dzienne wychodzą jednak kolejne szczegóły tego - jak ktoś powiedział - najbardziej tajemniczego wydarzenia końca XX wieku.
Ten wybór przyczynił się do upadku komunizmu w Europie Środkowo - wschodniej i sprawił, że Karol Wojtyła - dzięki swoim zasługą jako papież Jan Paweł II - w 1998 roku w ankiecie amerykańskiego tygodnika " Time " został uznany za jednego z dwudziestu najbardziej wpływowych ludzi XX wieku.CDN
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 8:22, 02 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Biskup Karol Wojtyła z kardynałem Wyszyńskim podczas procesji św. Stanisława
3 października 1978 roku.
Kardynał Wojtyła leci do Rzymu w towarzystwie prymasa Polski Stefana Wyszyńskiego samolotem polskich linii lotniczych LOT na drugie w ciągu dwóch miesięcy konklawe.
W sierpniu 1978 roku, gdy Karol Wojtyła uczestniczył w wyborze kardynała Lucianiego, otrzymał dziewięć głosów. Był to sygnał, którego nie należało lekceważyć.
Teraz, po śmierci Jana Pawła I, krakowski kardynał zdaje sobię sprawę, że w ponownym konklawe może mu przypaść poważniejsza rola. Tych myśli nie wolno mu jednak ujawniać. Kto bowiem podąża na konklawe, by zostać papieżem, wraca do domu jako kardynał.
Kierowca kardynała Józef Mucha odwożąc go na lotnisko dostrzega, że Wojtyła jest smutny i przygnębiony. Jakby to, co wiele osób mówi w Krakowie, stanowiło dla niego olbrzymi ciężar. Kraków jest pewien, że Wojtyła pozostanie w Rzymie.CDN
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 8:35, 02 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Jan Paweł I w rozmowie z Karolem Wojtyłą
4 października 1978 roku
W Watykanie odbywa się msza pogrzebowa Jana Pawła I. Przybywają na nią kardynałowie z czterech stron świata. Zanim udadzą się na konklawe, próbują rozpoznać sytuacją.
Kolegium Kardynalskie jest zobowiązane do posłuszeństwa papieżowi, ale nikt nikogo nie może zmusić do kochania papieża. Wśród purpuratów są i jego zwolennicy i przeciwnicy. Kiedy papież odchodzi, ciągle muszą udawać jedność przed zewnętrzym światem. Ale za kulisami każdego konklawe szuka się sojuszników, liczy przeciwników, z mniejszości tworzy się większość.
Lucianiego wybrano w czwartym głosowaniu. Teraz kardynałowie są podzieleni i głęboko zaniepokojeni nadchodzącym konklawe. Jak długo przyjdzie im wybierać nowego papieża ? Nie są pewni, czym mają się kierowaćm za jakim kandydatem się rozglądać.
Jan Paweł I był kompromisem między zwolennikami reformującego się Kościoła a ortodoksami. Ci pierwsi potrzebowali papieża pozbawionego głębszych powiązań ze strukturami watykańskimi, człowieka prostej wiary , drudzy - tradycyjnego, patriarchalnego Ojca Świętego, przywiązanego do dogmatów. Luciani, patriarcha Wenecji, uosabiał obie te cechy. Ale kto będzie najlepszym kandydatem tym razem ? W jaki sposób sprostać wyzwaniom zbliżającego się milenium ? Jakiemu Kościołowi ma przewodzić nowy papież ? W jakiej mierze kolejny Ojciec Święty nada Kościołowi nowe oblicze ?
Lista pytań, zwłaszcza dotyczących Kościoła rzymskokatolickiego, może być dłuższa. Pod koniec lat siedemdziesiątych Kościół musi stawiać czoło nowym wyzwaniom i nie zawsze wychodzi z tych starć w roli oczywistego zwycięzcy. Dotyka go kryzys duchowieństwa, wyrażająca się mniejszą liczbą chętnych do seminariów, rosnąca liczba wakatów. Musi bronić doktryny wiary poddawanej w wątpliwości przez różnych teologów, w tym zwolenników teologii wyzwolenia, szczególnie popularnej w Ameryce Środkowej i Południowej. Wreszcie - przeciwdziałać odchodzeniu od katolickiej wizji rodziny i życia seksualnego, zwłaszcza w najlepiej rozwiniętych państwach Zachodu.
Zadając sobie setki, może tysiące pytań kardynałowie, przystępują do rozważań nad najbardziej prawdopodobnymi kandydatami, szukają tego, który najpełniej będzie uosabiać ich wybór. Kiedy zaczynają krążyć nazwiska, ci, którzy znajdą się na wstepnej liście, muszą zachować szczegóną ostrożność. Są uważnie obserwowani przez pozostałych, nie mogą zdradzić, że wiedzą lub domyślają się, iż rozważane są ich kandydatury. Powinni okazywać opanowanie, samokontrolę i pokorę, a przede wszystkim starać się pozostać w cieniu. Każdą, choćby najmniejszą aluzję na temat ich kandydatury muszą odparować, wskazując na potegę Bożej Opatrzności, od której wszystko zależy - także wybór nowego papieża. Nie mogą prezentowaćswojego programu, muszą posługiwać się językiem dyplomatycznym, pełnym niejasności i niedomówień. Oficjalnie przecież nie chodzi tu o wybór partyjny czy polityczny, lecz kościelny. Faktycznie jednak jest to jeden z najbardziej politycznych wyborów, jakich dokonuje się we współczesnym świecie.
Przy niezliczonych nieoficjalnych obiadach w domach kościelnych dostojników lub restauracjach rzymskich, spacerach na terenie Watykanu i w jego pobliżu, kardynałowie na sto sposobów roztrząsają każdą kandydaturę, z ożywieniem przygotowują grunt pod właściwe konklawe.
W tych październikowych dniach 1978 roku szczególnie aktywna jest frakcja włoskich kardynałów. Od ponad 450 lat panują oni niepodzielnie na Stolicy Piotrowej, między innymi dzięki niepisanej zasadzie, że nie wybiera się na papieża kardynała z kraju uznawanego za mocaestwo. " Gdyby Amerykanin został papieżem, ludzie pomyśleliby, że wybór ustaliły między sobą Wall Street i CIA " - uważa Thomas Reese, redaktor naczelny magazynu wydawanego przez amerykańskich jezuitów.
Frakcja włoska nie stanowi jednak monolitu. Najbardziej szanowanym kardynałami ze słonecznej Italii są Paolo Bertoli, Sebastiano Baggio i Giovanni Benelii.
Wrażeni najbardziej obrotnego w zabiegniu o własny wybór sprawia arcybiskup Geniu, 72 - letni Giuseppe Siri. CDN
SIRI, Giuseppe
(1906-1989)
Jan Paweł I na łożu śmierci
Ostatnio zmieniony przez lutnia dnia Pon 13:25, 02 Maj 2011, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 9:31, 02 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Cardinal Giovanni Benelli
11 października 1978 roku
Tydzień po pogrzebie papieża Jana Pawła I, a trzy dni przed rozpoczęciem konklawe, w Seminarium Francuskim w Watykanie spotyka się piętnastu kardynałów. Ich celem jest przymierze przeciwko Siriemu i wybór własnego kandydata. Piętnastka głęboko zastanawia się, czy nie należałoby wybrać arcybiskupa Florencji, Giovaniego Benellego, mającego opinię wykrztałconego liberała.
Nowy papież powinien być oddany Watykanowi i zdecydowanie sprzeciwiać się lewicy - to przesłanie zaczyna docierać do coraz większej liczby kardynałów. Takim papieżem mógłby być Karol Wojtyła, arcybiskup krakowski. Już od dawna zalicza się do grona bardziej znanych kardynałów, podczas Soboru Watykańskiego II w roku 1965, jako młody arcybiskup, wielokrotnie zabiera głos.
W pierwszych dniach po przyjeździe do Watykanu Wojtyła rozmawia z kilkoma wpływowymi, ale nie związanymi bliżej z żadną frakcją członkami Kolegium Kardynalskiego. Podczas tych prywatnych spotkań wprawiają go w zakłopotanie, dając do zrozumienia, że chcieliby, by zasiadł na tronie Piotrowym. Za Wojtyłą opowiadają się kardynałowie Nasalli Rocca z Włoch i Aloisio Lorscheiter z Brazylii. Ten drugi prowadzi kampanię na rzecz Wojtyły wśród purpuratów z Trzeciego Świata.
Wojtyła rozmawia z kardynałem Królem, synem polskich emigrantów, arcybiskupem Filadelfii, a także z Johnem Codym, arcybiskupem Chicago, w którego archidiecezji mieszka bardzo wielu Polaków.
John Cardinal Krol
W dniu, kiedy Wojtyła wraz z kardynałem Codym uczestniczy w obiedzie zaaranżowanym przez biskupa Andrzeja Deskura, Konig nawiązuje rozmowę z prymasem Stefanem Wyszyńskim. Dyskretnie daje do zrozumienia, że przyszłym papieżem mógłby być Polak. Wyszyński jest zdumiony. Wojtyła jest, jego zdaniem, zbyt słabo znaną postacią, żeby mógł objąć tak ważny urząd. Wyszyński jest przekonany, że Włosi przeforsują kandydaturę swojego rodaka. Najwyraźniej prymas Polski nie jest wtajemniczony we wszystko, co dzieje się za kulisami przygotowań do konklawe.
W tym czasie kandydaturę Wojtyły popiera już kardynał Król - i co ma szczególne znaczenie - sekretarz stanu Watykanu, francuski kardynał Jean Villot. Z każdym dniem przybywa zwolenników krakowskiego kardynała.
Podczas nieformalnych zebrań kardynałów, w trakcie spotkań w towarszystwie biskupów, prałatów i sekretarzy, uznanych za ważnych pośredników między kardynałami - nazwisko Wojtyły budzi coraz większe zainteresowanie. Rozważają następstwa wyboru Wojtyły.
Może to on okaże się pasterzem, który zdecydowanie poprowadzi kościelną trzodę ku lepszym pastwiskom ?
Kilka godzin przed rozpoczęciem konklawe do rezydencji każdego z kardynałów dociera kopia wywiadu. W jednej chwili szanse Siriego topnieją do zera.(***)
Ostatnie godziny przed konklawe to także ostatnie kalkulacje w szerszym gronie. Wśród 111 uprawnionych do wyboru kardynałów znajduje się zaledwie 56 Europejczyków.
A więc kto ?
CDN
Ostatnio zmieniony przez lutnia dnia Wto 7:12, 03 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 7:45, 03 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Michele Pellegrino (Centallo, 25 aprile 1903 – Torino, 10 ottobre 1986) è stato un cardinale e arcivescovo cattolico italiano.
(***)Kompromitacja kard. Siri
Momentem zwrotnym stała się kolacja po pierwszym dniu konklawe. Zasiedli do niej Giusseppe Siri, arcybiskup Filadelfii John Król, Karol Wojtyła oraz prymas Stefan Wyszyński. Wiadomo już było, iż Siri zaprzepaścił szansę na wygraną ze względu na udzielony wywiad z mediami (sam wywiad w czasie konklawe był niezgodny z normami), w którym Siri skrytykował Sobór Watykański II oraz konkurentów na Stolicę Piotrową. O ogłoszeniu złamania zasad wszyscy się dowiedzieli za pośrednictwem kardynała Michele Pellegrini. Siri wycofał się z konklawe, a swoje głosy przekazał kard. Wojtyle. Obok Wojtyły Siri widział także na papieża kardynała Króla.
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 13:38, 03 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
14 października 1978 roku
Zegary wskazują wpół do czwartej po południu. Po zakończeniu mszy, podążajac w uroczystej procesji za krzyżem niesionym przez mistrza ceremonii, przy dzwiękach rozbrzmiewającej pieśni " Veni Sancte Spiritus " kardynałowie przechodzą do Kaplicy Syktyńskiej. Tam wysłuchują obowiązujących reguł - zachowanie całkowitej tajemnicy i absolutny zakaz kontaktów ze światem zewnętrznym.
Purpuraci - których zadaniem jest teraz modlitewna medytacja i wybór papieża - wprowadzają się do swoich surowych cel znajdujących się obok Kaplicy Syktyńskiej. Okna wychodzące na zewnątrz zostały zabite gwoździami i zaciemnione. Żelazne łóżko, stolik do pisania, krzesło, miednica do mycia i dzbanek - to całe wyposażenie celi. Nie wolno mieć nawet odbiorników radiowych i magnetofonów.CDN
One of the cells of the Cardinals
The refectory of the conclave
Msgr. Martin closes the doors of the conclave
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 14:46, 03 Maj 2011 Temat postu: 1978 Prymas Stefan Wyszyński i kardynał Karol Wojtyła |
|
|
1978 Press Photo Vatican Papal Conclave Bed
Dzień po jego zakończeniu „dla historycznej pamięci” kardynał zanotował w dzienniku odpowiedź, jaką dał „grupie kardynałów”, którzy postawili mu pytanie: czy przyjąłby wybór?
Odmówił, podając powody. Po pierwsze uważał, że papieżem powinien być Włoch, gdyż mieszkańcy Rzymu mają prawo do biskupa rodaka (papież jest biskupem Rzymu).
Po drugie życiowym zadaniem prymasa Polski jest bronić Kościoła „na Wschodzie centralnej Europy”. Kardynał deklarował: „Do mnie należy – nawet paść na granicy polsko-sowieckiej, gdyby Bóg tego ode mnie zażądał”. Po trzecie ma już 77 lat, a papież musi mieć siły do pracy. Po czwarte papieżem musi być człowiek wszechstronnie do tego przygotowany. Prymas jako piąty punkt odpowiedzi podał: „gdyby wybór padł na kardynała Wojtyłę, uważam, że miałby obowiązek wybór przyjąć, gdyż jego zadania w Polsce są inne”.(z dziennika Prymasa Wyszyńskiego "Pro memoria")
[link widoczny dla zalogowanych]
1978 Prymas Stefan Wyszyński i kardynał Karol Wojtyła
[link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez lutnia dnia Wto 14:52, 03 Maj 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 11:44, 04 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Zmarły w 2004 r. w wieku 98 lat kard. Franz König przez wiele lat uchodził za jedną z najbardziej znanych postaci Kościoła powszechnego. Jego nazwisko łączone jest z takimi pojęciami, jak "dialog" i "tolerancja", a deklaracja Soboru Watykańskiego II o stosunku Kościoła katolickiego do religii niechrześcijańskich Nostra Aetate z 1965 r. była w znacznej mierze przezeń inspirowana.
15 października 1978 roku
111 elektorów zbiera się w Bazylice Św. Piotra. Po mszy rozpoczyna się głosowanie. Siedząc przy pulpitach kardynałowie wypełniają karteczki do głosowania - zgodnie z Konstytucją Apostolką - tak by nikt nie widział, jakie nazwisko wpisują i możliwie jak najbardziej zniekształconym choć czytelnym pismem. Następnie podwójnie składają karteczki. W podniesionej dłoni - aby była widoczna - każdy kardynał zanosi karteczkę do ołtarza, na którym znajduje się urna. Przed ołtarzem elektor urocztstym głosem wypowiada przysięgę: " Wzywam Chrystusa, który będzie miom sędzią, że wybrałem tego, co do którego wierzę, iż powinien zostać wybrany zgodnie z wolą Bożą ". Kartka wędruje do urny. Jej rolę pełni złoty kielich.
Kiedy już wszystkie kartki znajdują się w kielichu, do pracy przystępuje trzech kardynałów, wybranych losowo do roli pomocników w wyborach. Jeden z nich potrząsa kielich mieszając jego zawartość, drugi po kolei unosi karteczki do głosowania w górę i zlicza je. Gdyby ich liczba nie zgadzała się z liczbą obecnych kardynałów, wszystkie karteczki natychmiast zostałyby spalone. Jeśli ich liczba jest prawidłowa, pierwszy pomocnik rozwija pierwszą karteczkę, odczytuje po cichu nazwisko kandydata, podaje ją drugiemu pomocnikowi, który czyni to samo i podaje ją do trzeciego, który donośnym głosem odczytuje nazwisko kandydata i wstawia kreskę przy odpowiednim nazwisku na liście wszystkich 111 kardynałów. Potem następuje formalne zliczanie, rezultat zostaje sprawdzony przez trzech wybranych losowo pomocników, a karteczki giną w ogniu.
Podczas niedzielnych czterech głosowań kardynał Siri przeżywa gorycz porażki. Żeby wygrać, musiałby uzyskać co najmniej 74 głosy ze 111. W pierwszym otrzymuje tylko 30 zamiast 50 głosów, co do których był przekonany. Jego liberalny konkurent Benelli uzyskał podobą liczbę głosów. W drugim głosowaniu liczba ich zwolenników rośnie, ale znów nie ma zwycięzcy. Trzecie głosowanie - Siri i Benelli tracą, trzydzieści głosów zyskuje kardynał Ugo Poletti, przewodniczący Konferencji Episkopatu Włoch. W kolejnej rundzie wiele głosów pada na czwartego kardynała - Pericle Feliciego. Kardynał Wojtyła otrzymuje pięć głosów. Na jego twarzy nie ma jednak radości.
Tego dnia żaden kandydat nawet nie zbliżył się do pułapu 74 głosów.
Kardynałowie w milczeniu rozchodzą się do swoich cel. Słychać tylko ich kroki w korytarzu. Spotykają się znowu na kolacji. Atmosfera jest przygnębiająca, rozmowa najwyraźniej się nie klei.
Widać, że Włosi blokują się wzajemnie. Niektórzy czynią aluzje mówiąc o tym, że żaden z nich nie ma szans na stanowisko papieża. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Hiszpanii, kardynał Vincente Tarancón, robi to w bardziej przejrzysty sposób: Bóg poróżnił Włochów i wykorzystał ludzką złość, żeby utrudnić wybór papieża.
Po posiłku arcybiskup Wiednia Franz Konig rozpoczyna w celach i na korytarzach otwartą kampanię na rzecz wyboru papieża ze Wschodu. Rozmawia z Niemcami, Amerykanami, Hiszpanami. Łagodnym tonem przekonuje ich do kandydatury Wojtyły. Wśród uczestników konklawe rośnie napięcie. Może rzeczywiście należy zdecydować się kogoś spoza Włoch ? CDN
Monseñor Vicente Enrique y Tarancón
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 11:52, 04 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Tajemnica słynnego Konklawe...
Spotkanie kardynałów: Herman Volk, Karol Wojtyła, Stefan Wyszyński i Joseph Hoeffer w czasie wizyty Episkopatu
Polski w Niemczech w 1978 roku.
Tajemnicę słynnego konklawe potwierdzają nieznane dotąd zapiski prymasa Stefana Wyszyńskiego z 1978 roku. Dotarł do nich historyk
prof. Peter Raina. Właśnie ukazały się nakładem wydawnictwa "Konserwatyzm". Prymas prowadził codzienne notatki. Także w drugim
tygodniu października, podczas konklawe, gdy kardynałowie z całego świata wybierali następcę Jana Pawła I. Kardynał Wyszyński opi-
sał też wydarzenia, które, jak się później okazało, odegrały bardzo ważną rolę w czasie wyboru nowego papieża. Świetne rozpoznanie
Karola Wojtyły przez episkopat niemiecki pomogło później w budowaniu większości potrzebnaj do jego wyboru. W tym czasie nie było
ważniejszego wydarzenia dla kościoła niemieckiego. Nie bez znaczenia był fakt, że kard. Wojtyła mówił płynnie po niemiecku. Bardzo
szybko zjednał sobie katolików niemieckich. Ze wspomnień prymasa Wyszyńskigo wynika, że to właśnie niemieccy kardynałowie w cza-
sie konklawe stanowili silny blok wyborczy, zdecydowany głosować na kard. Wojtyłę. Gdy kilku z nich wahało się jeszcze rano, 16 paź-
dziernika, przypomniał im, że "było to święto św. Jadwigi, wspólnej patronki centralnej Europy. Prymas Wyszyński zdradza, że "grupa
kardynałów" pytała go, czy przyjmie wybór, gdyby to jego wskazało kolegium kardynalskie. A on im wyjaśnił, że nie ma takiego zamia-
ru. Ale wskazał innego kandydata - kardynała Wojtyłę. Wyjaśnił "uważam że wybór powinien przyjąc". Zapiski prymasa Wyszyńskiego
są najprawdopodobniej jednym szczegółowym zapisem wyboru Jana Pawła II.
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 18:32, 12 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
16 października 1978 roku
Ten dzień przejdzie do historii. Kardynałowie jeszcze tego nie wiedzą.
Przed piątą kolejką głosowania z miejsca podnosi się kardynał Konig i za pomocą wszelkich dostępnych form watykańskiej retoryki optuje za tym, aby przez wybór papieża nie - Włocha położyć kres tej blokadzie. Owym nie - Włochem , kontunuje Konig, mógłby być kardynał z Krakowa, Karol Wojtyła. Młody wiek - ma dopiero 58 lat - nie powinien być przeszkodą. Byłby wprawdzie najmłodszym papieżem od czasów konklawe w 1846 roku, ale ileż zyskałby przez to cały Kościół.
Ku zdumieniu kolegium wyborczego, kardynał Wyszyński radzi, by elektorzy pozostali przy kandydaturze Włocha.
Piąte głosowanie przynosi jednak totalny chaos, Siri traci, wiele głosów pada na Giovanniego Colombo, Ugo Polettiego i Holendra Johannesa Willebrandsa. Włosi zablokowali się całkowicie i żaden z nich nie ma już szans.
Szóste głosowanie - rośnie liczba głosów na Wojtyłę, lecz to wciąż za mało.
Kardynałowie udają się na posiłek. Arcybiskup krakowski spożywa obiad w skupieniu. Czyżby zastanawiał się, jaką ma podjąć decyzję w przypadku wyboru ? Po południu Wojtyła odwiedza Wyszyńskiego w jego celi. Jest nadal niespokojny i obciążony świadomością tego, co może go czekać za kilka godzin. Wyszyński, podtrzymujęc Wojtyłę w ramionach, mówi: " Jeśli Cię wybiorą, musisz przyjąć. Dla Polski ".
Siódma kolejka wyborów: Wojtyła prowadzi z wyraźną przewagą. Ale jego spojrzenie nie rozjaśnia się ani na chwilę, gdy wzrasta liczba otrzymanych głosów. Niektórzy kardynałowie ślą w jego stronę pokrzepiające uśmiechy. Wojtyła nie osiąga wymaganej większości dwóch trzecich głosów. Większość z 25 włoskich kardynałów nadal głosowała za kimś innym.
W czasie przerwy przed ósmą kolejką głosowania, zaczyna panować panować przytłumione ożywienie, wybór wydaje się coraz bardziej jednoznaczny. Wpływowy prefekt biskupiej kongregacji, kardynał Baggio, dokonuje przełomu. Jest pierwszym Włochem mówiącym głośno, że papieżem powinien zostać kardynał z Krakowa. CDN
[img][/img]
Kardynał Sebastiano Baggio
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 18:42, 12 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Godzina 16.30
Ósma kolejka. Wojtyła słyszy swoje nazwisko - wybrali go. 99 głosów za Polakiem !! Kilku najbardziej konserwatywnych kardynałów wolało jednak Siriego.
W Kaplicy Syktyńskiej pod potężnym freskiem Michała Anioła " Sąd ostateczny " dokonuje się przełom w Kościele katolickim. Po przeszło czterech wiekach papieżem zostaje ktoś spoza Włoch. To człowiek Europy Środkowowschodniej, gdzie Kościół musi walczyć o przetrwanie z komunistyczną władzą, która w ciągu trzydziestu lat panowania nie szczędziła środków, żeby duchownym utrudnić życie.
Wybrańcem kardynałów jest Polak, którego prymas - kardynał Wyszyński, obecny podczas tego konklawe - był w latach pięćdziesiątych więziony przez komunistyczne władze. Wybór Wojtyły to szok dla Związku Radzieckiego, gdzie na mocy partyjnych i państwowych decyzji religia została praktycznie zakazana. Tę ideę światopoglądową Kreml starał się po II wojnie światowej zaszczepić w innych krajach. To, że nie udało mu się w Polsce, jest wynikiem postawy Wyszyńskiego, a także Wojtyły, który teraz będzie odpowiadał już nie tylko za Kraków. A przecież poza kardynałem i Polakami jest człowiekiem nieznanym w świecie !
Zmieszany Wojtyła wysłuchuje pytań z ust kardynała prowadzącego wybory: " Czy przyjmujesz ? Jakie imię przyjmiesz ? " Z twarzy Karola Wojtyły znika napięcie, nabiera uroczystego wyrazu. Kardynał odpowiada: " W posłuszeństwie wiary wobec Chrystusa, mojego Pana zawierzając Matce Chrystusa i Kościoła - świadom wszelkich trudności - przyjmuję ".
Kardynałowie wyrażają swój aplauz. Teraz czekają na imię nowego papieża. Do tej pory żaden z kardynałow nie zwlekał z odpowiedzią - z czego trzeba wywnioskować, że nikt nie wykluczał do końca możliwości wygranej w tych wyborach. Karol Wojtyła obwieszcza: " Jan Paweł II ". Wszyscy wiedzą, że to imię jest ukłonem w stronę jego poprzednika.
Zadowoleni kardynałowie podchodzą po kolei do papieża, by oddać mu hołd. Kiedy nadchodzi kolei prymasa Stefana Wyszyńskiego, Jan Paweł II podnosi się z fotela i bierze kardynała w ciepły uścisk. Kardynałowie intonują chorał: " Te Deum laudamus ", Ciebie, Boże, chwalimy.
Godzina 18.18
Znad komina nad Kaplicą Syktyńską wznosi się biały dym, obwieszczający wybór papieża, a z tłumów zgromadzonych na placu św. Piotra dochodzi okrzyk: " HABEMUS PAPAM ! " ( Mamy papieża ).
Godzina 18.44
W lodżi Bazyliki ukazuje się kardynał Pericle Felici, który wypowiada tradycyjną formułę: " Zwiastuję wam radość wielką - mamy papieża: Najdostojniejszego i Najprzewielebniejszego Pana Świętego Kościoła Rzymskiego, Kardynała Karola Wojtyłę, który przybrał sobie imię Jan Paweł II ".
Mistrz ceremonii prowadzi Jana Pawła II do przedsionka, zwanego camera lacrimatoria - pokój płaczu. Papież oczekuje tam krawca, który dopasuje papieską szatę do wymiarów pasterza.
Godzina 19.20
Jan Paweł II w bardzo dobrym nastroju, jakby zdjęto mu z pleców wielki ciężar, wychodzi na balkon Bazyliki, by pozdrowić zdumiony Rzym i świat.
.
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 19:11, 12 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
1978 Entronizacion
Oficjalne ogłoszenie wiernym rezultatów konklawe nastąpiło o 18:44. Kardynał Pericle Felici przedstawił je zwyczajową formułą: (Zwiastuję Wam radość wielką). Annuntio vobis gaudium magnum – Habemus Papam: – (mamy Papieża!) – Eminentissimum ac Reverendissimum Dominum, Dominum..., a następnie przedstawił nowego papieża: Carolum Sanctae Romanae Ecclesiae Cardinalem Wojtyla qui sibi nomen imposuit Ioannis Pauli (Secundi)! (Karol, Świętego Rzymskiego Kościoła kardynał Wojtyła, który przyjął imię Jan Paweł /Drugi/ !).
Jan Paweł II powiedział do tłumów: Najwybitniejsi kardynałowie powołali nowego biskupa Rzymu. Powołali go z dalekiego kraju, z dalekiego, ale jednocześnie jakże bliskiego poprzez komunię w chrześcijańskiej wierze i tradycji (...). Nie wiem, czy będę umiał dobrze wysłowić się w waszym... naszym języku włoskim. Gdybym się pomylił, to mnie poprawujcie.(*)
[link widoczny dla zalogowanych]
(*)Użył po włosku błędnego wyrazu w sformułowaniu se mi sbaglio mi corigerete, tłumaczonego na polski jako poprawujcie zamiast poprawiajcie albo poprawcie.W języku włoskim poprawną formą jest mi correggrette, natomiast błędnie użyte sformułowanie corrigerete mogło się skojarzyć z corrigendo, co oznacza wymagającego umieszczenia w zakładzie poprawczym - kogoś sprawiającego trudności wychowawcze.
[link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez lutnia dnia Czw 19:13, 12 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 5:59, 19 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Rok 1980----------------Narodziny WIELKIEJ SOLIDARNOŚCI
Szybko zareagował na rozwijający się pracowniczy bunt papież Jan Paweł II. W liście do prymasa z 20 sierpnia wyraził wsparcie dla strajkujących: „Modlę się, by raz jeszcze Episkopat z Prymasem na czele (...) mógł wspomóc naród w jego walce o chleb powszedni, sprawiedliwość społeczną i w obronie jego nienaruszalnych praw do własnego życia i rozwoju”. Komentarz Biura Politycznego KC PZPR z 23 sierpnia sugerował podział wśród hierarchii. „Papież przysłał list do Wyszyńskiego – stwierdził Stanisław Kania – solidaryzujący się ze strajkującymi. Wyszyński zachowuje się poważnie (homilia w Wambierzycach). Biskupi mają zlecić księżom niewystępowanie przeciwko władzy”. Uzupełnił tę wypowiedź Edward Gierek: „Sytuacja jest znana. Nie ma co dyskutować. (...) Toczy się walka o być lub nie być socjalizmowi”.
[link widoczny dla zalogowanych]
List Jana Pawła II odczytany w Kościołach był jednoznacznym sygnałem że Polski Papież jest po stronie tych którzy podnieśli bunt przeciwko dotychczasowemu systemowi władzy i rządom komunistycznej kamaryli.
A jakie było stanowisko Prymasa Stefana Wyszyńskiego i Episkopatu?
Stąd płynęły sygnały niejednoznaczne i niejednokrotnie sprzeczne. Wynikało to z faktu partyjnego monopolu na środki masowego przekazu i co z tego wynikało, bezczelnego manipulowania, cenzurowania i blokady wypowiedzi Prymasa i innych przedstawicieli Kościoła Katolickiego w PRLu.
Jak było naprawdę? Dziś gdy otwarto większość materiałów archiwalnych z tego okresu, warto sięgnąć po tę wiedzę.
Najlepiej to zrobi zawodowy historyk.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 6:06, 19 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Ks. Sławomir Zabraniak
PRYMAS KSIĄDZ KARDYNAŁ STEFAN WYSZYŃSKI
WOBEC STRAJKÓW SIERPNIOWYCH 1980 ROKU
Wstęp
W publikacji Antoniego Dudka i Ryszarda Gryza Komuniści i Kościół w Polsce (1945-1989) wydanej w 2003 r. można znaleźć taką wypowiedź: Latem 1980 roku przez Polskę przeszła wielka fala strajków, zapoczątkowując najpoważniejszy kryzys wewnętrzny w dotychczasowej historii PRL. […] Demonstracyjna religijność, wyrażająca się zarówno w odprawianiu mszy na terenie strajkujących zakładów, jak i częstym posługiwaniem się symboliką religijną, stanowiła ważny składnik tożsamości protestujących robotników. Mimo to pierwsze reakcje hierarchii kościelnej, zwłaszcza kardynała Wyszyńskiego, były więcej niż powściągliwe”[1]. Próbę analizy i oceny stanowiska prymasa wobec strajków w lecie 1980 r. podjął Ryszard Gryz w następnym roku[2]. Pisał, że prymas Stefan Wyszyński zachował daleko idącą wstrzemięźliwość wobec Sierpnia ’80. Takie stanowisko wynikało z obaw przed narażeniem kraju na dalszą destabilizację oraz z uznania żądania utworzenia wolnych związków za nierealne, nie do przyjęcia dla władz państwowych[3]. W ostrzejszym tonie pisał Jarosław Gowin. Uważał on, że Wyszyński był sceptyczny wobec żądań robotniczych dotyczących rejestracji wolnych związków zawodowych i obawiał się zniweczenia z trudem osiągniętego kompromisu w relacjach Kościół-państwo w epoce Gierka i interwencji sowieckiej[4].
Jakie było więc stanowisko Prymasa Tysiąclecia wobec strajków w sierpniu 1980 r.? Czy był rzeczywiście powściągliwy i wstrzemięźliwy? Jak ewoluowało nastawienie Prymasa wobec strajkujących robotników i ich postulatów?
Najbardziej wyczerpującej wypowiedzi na postawione wyżej pytania mógłby udzielić tylko sam kard. Stefan Wyszyński. Niestety, jego śmierć przed 25 laty uniemożliwia nam postawienia mu ich wprost. Obecnie pozostaje nam czerpać informacje z pozostawionych przez niego wypowiedzi i z relacji osób, które z nim kontaktowały się w tym gorącym okresie. Wyjątkowe znaczenie ma tutaj publikacja Petera Rainy Kardynał Wyszyński i „Solidarność” wydana w 2005 r. i wspomnienia Romualda Kukołowicza. Raina przybliża czytelnikowi niepublikowane dotychczas materiały archiwalne[5]. Szkoda jednak, że autor nie podał źródła. Wiadomo bowiem, że Prymas prowadził osobiste notatki zatytułowane Pro memoria[6]. Czy więc cytowane teksty zostały zaczerpnięte z tego źródła?
Niniejsze wystąpienie na temat stanowiska Prymasa wobec strajków jest próbą rekonstrukcji wydarzeń z tego gorącego okresu, szczególnie dni 16-31 sierpnia 1980 r. i jego reakcji na nie. Warto od razu też zastrzec, że kardynał Stefan Wyszyński był przede wszystkim głową Kościoła w Polsce, kapłanem, duszpasterzem i patriotą a nie politykiem czy przywódcą robotniczym. Był także człowiekiem świadomym swego podeszłego wieku. Skończył 79 lat. Nie można o tym wszystkim zapominać przy próbach oceny jego postawy wobec sierpniowych protestów robotniczych.
CDN
Przypisy:
[1] A. Dudek, R. Gryz, Komuniści i Kościół w Polsce (1945-1989), Kraków 2003, s. 351.
[2] R. Gryz, Mediator czy sojusznik? Prymas Wyszyński i narodziny „Solidarności”, Almanach Historyczny 6(2004), s. 379-411.
[3] Tamże, s. 409-410.
[4] J. Gowin, Kościół a „Solidarność”, w: Lekcja Sierpnia. Dziedzictwo „Solidarności” po dwudziestu latach, red. D. Gawin, Warszawa 2002, s. 19.
[5] P. Raina, Kardynał Wyszyński i „Solidarność”, Warszawa 2005, s. 7.
[6] B. Piasecki, Ostatnie dni Prymasa Tysiąclecia, Rzym 1982, s. 5.
[link widoczny dla zalogowanych]
Wkopanie drewnianiego krzyża przed Stocznią Gdańską w miejscy, w którym polegli robotnicy z 1970 roku, 17.08.1980, fot. Tomasz Michalak/FOTONOVA
Strajkujący robotnicy w Stoczni Gdańskiej, 19.08.1980/AFP
Brama Stoczni Gdańskiej/ fot. Maciej Kosycarz /REPORTER
Zdjęcia:http://fakty.interia.pl/raport/porozumienia-sierpniowe/galerie/30-rocznica-porozumien-sierpniowych/podpisanie-porozumien-sierpniowych/zdjecie/duze,1320190
Ostatnio zmieniony przez lutnia dnia Czw 11:36, 19 Maj 2011, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 6:12, 19 Maj 2011 Temat postu: [b]Osoba Prymasa[/b] |
|
|
Osoba Prymasa
Rok 1980 był dla Prymasa Tysiąclecia 32 rokiem jego kierowania Kościołem w Polsce, (nominacja papieska z 16 listopada 1948 r.)[7]. Miał za sobą długie lata walki z narzucaną narodowi polskiemu ideologią ateistyczną, porozumienie z rządem komunistycznym z 14 kwietnia 1950 r. więzienie i kolejne próby wypracowania status vivendi w okresie Gomułki i Gierka oraz wybór Polaka na Stolicę Piotrową.
Stefan Wyszyński urodził się 3 sierpnia 1901 r. w Zuzeli na Mazowszu[8]. W 1946 r. został biskupem lubelskim[9]. Miał za sobą pracę w duszpasterstwie i studia w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim na Wydziale Prawa Kanonicznego i z zakresu katolickiej nauki społecznej i ekonomii na sekcji społeczno-ekonomicznej Wydziału Prawa i Nauk Społeczno-ekonomicznych pod kierunkiem ks. Antoniego Szymańskiego w latach 1925-1929. Działał m.in. w Stowarzyszeniu Katolickiej Młodzieży Akademickiej „Odrodzenie”. Po doktoracie w czerwcu 1929 r. odbył podróż do Austrii, Włoch, Francji, Belgii, Holandii i Niemiec, gdzie pogłębiał studia z zakresu nauki społecznej Kościoła. Po powrocie do Ojczyzny działał m.in. w Chrześcijańskich Związkach Zawodowych i zorganizował Katolicki Związek Młodzieży Robotniczej. Prowadził także Chrześcijański Uniwersytet Robotniczy[10]. Do doświadczeń zdobytych w okresie międzywojennym często wracał. Los robotnika był mu zawsze bliski. Zrywy różnych grup społecznych w kraju i krwawe ich stłumienie w 1956, 1968, 1970 czy 1976 r.[11] nie pozostały z pewnością bez śladu w jego psychice i postawie.
Bogaty bagaż przeszłości i doświadczeń zdobytych w ciągu minionych lat wyznaczały styl działania. Nie poddawał się emocjom i nastrojom chwili, ale z dużą ostrożnością podchodził do kolejnych prób walki z systemem komunistycznym w Ojczyźnie. Znał bowiem doskonale metody działań różnych organów totalitarnego państwa i obawiał się kolejnej, zapewne krwawej, konfrontacji narodu ze sprawującymi władzę. Andrzej Micewski pisał o nim, że cechował się dalekowzrocznością i kierował zawsze cnotą roztropności[12]. Stał się nie tylko księciem Kościoła, lecz także polskim mężem stanu. Musieli to uznać nawet jego komunistyczni przeciwnicy. Bronił praw Kościoła, praw ludzkich i praw narodu do niezawisłości […] Choć nigdy nie stawiał sobie celów politycznych, a raczej religijno-społeczne, wypełniał posłannictwo nie tylko obrońcy praw Kościoła, ale także praw ludzkich i moralnych praw narodu[13]. Troska o Naród i jego moralne odrodzenie ciągle przebijały z jego wystąpień. Potrafił wznieść się ponad odtaczającą rzeczywistość i trafnie przewidzieć konsekwencje ludzkich działań. Z dużą więc rezerwą podchodził do różnorodnych oczekiwań i wystąpień, patrząc w przyszłość i myśląc o prawdziwym dobru Ojczyzny. Nie miał doradców, choć korzystał z opinii różnych osób. Decyzje podejmował sam[14].
Jego stanowisko wobec systemu totalitarnego było niezmienne. Od kiedy episkopat Polski sformułował 26 lutego 1947 r. postulaty konstytucyjne kard. S. Wyszyński przedstawiał je władzom przez cały okres sprawowania swego urzędu[15]. Biskupi polscy pisali wtedy, że konstytucja powinna:
- „wychodzić z założenia, że naturalnemu i pozytywnemu prawu moralnemu poddane jest zarówno jednostkowe życie obywateli, jak i życie państwowe”,
- stanąć na stanowisku praworządności i uczciwości moralnej życia państwowego, zapobiegając nadużyciom, samowoli, anarchii i przerostom wpływów czynników nieodpowiedzialnych”,
- uszanować przyrodzoną wolność ludzką obywateli „ograniczając ją jedynie o tyle, o ile wymaga tego wspólne dobro i bezpieczeństwo”, („wolność obywatelską pojmować należy jako wolność osobistą, jako wolność wierzeń religijnych i kultu, jako wolność przekonań, słowa, pisma, zrzeszania się oraz jako swobodę wyboru organizacji zawodowych”),
- „zabezpieczyć obywatelom poszanowanie przez państwo ich godności ludzkiej, chroniąc ich od nieludzkiego traktowania i od deptania człowieczeństwa”,
- „poręczyć prywatną własność obywateli, własność ruchomą i nieruchomą, własność ziemi i warsztatów pracy”,
- „zabezpieczyć prywatną inicjatywę gospodarczą, poza wypadkami, gdy rzeczywiste potrzeby państwowe domagają się jej ograniczenia”,
- zabezpieczyć prawny byt i swobodny rozwój życia rodzinnego”,
„zapewnić rodzicom katolickim chrześcijańskie wychowanie dzieci i udzielenie tymże nauki zarówno w szkołach publicznych, jak i prywatnych”,
- „zabezpieczyć praworządność życia państwowego, wykluczając zeń swawole, nadużycia władzy oraz przerosty uprawnień czynników politycznych i partyjnych”[16].
Do tych postulatów z 1947 r. nawiązali biskupi polscy 9 stycznia 1979 r. przy okazji projektu ustawy o zmianie Konstytucji PRL[17]. Pisali m.in. o związkach zawodowych. W tym kontekście łatwiej przyjdzie zrozumieć stanowisko Prymasa Tysiąclecia wobec strajkujących stoczniowców i ich postulatów. CDN
Przypisy:
Dudek, Gryz, Komuniści i Kościół, s. 36.
[8] A. Micewski, Kardynał Wyszyński Prymas i Mąż Stanu, Paris 1982, s. 19.
[9] B. Pylak, Stefan Wyszyński Biskup Lubelski 1946-1949, Lublin 2000.
[10] Micewski, Kardynał Wyszyński, s. 25-26.
[11] A. Friszke, Polska. Losy państwa i narodu 1939-1989, Warszawa 2003, s. 219, 296-298, 303-306, 339-340.
[12] Micewski, Kardynał Wyszyński, s. 10, 161.
[13] Tamże, s. 11-13.
[14] Raina, Kardynał Wyszyński, s. 15, przypis 18.
[15] Tamże, 6-7.
[16] P. Raina, Kościół w PRL. Dokumenty, t. 1: 1945-1959, Poznań 1994, s. 78-80.
[17] P. Raina, Kościół w PRL. Dokumenty, t. 3: 1975-1989, Poznań-Pelplin 1996, s. 21-26.
[link widoczny dla zalogowanych]
Lech Wałęsa na bramie Stoczni Gdańskiej
Spowiedź jednego ze strajkujących robotników Stoczni Gdańskiej, 31.08.1980/AFP
Zdjęcia:http://fakty.interia.pl/raport/porozumienia-sierpniowe/galerie/30-rocznica-porozumien-sierpniowych/podpisanie-porozumien-sierpniowych/zdjecie/duze,1320190
Ostatnio zmieniony przez lutnia dnia Czw 11:35, 19 Maj 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 6:17, 19 Maj 2011 Temat postu: Strajki 1980 roku |
|
|
Kontekst polityczny, gospodarczy, społeczny i religijny strajków w 1980 r.
Po prawie 26 latach od wystąpień robotniczych w różnych miastach Polski w 1980 r. do legendy i symbolu urosły strajki na Wybrzeżu, szczególnie zaś w Stoczni Gdańskiej. Nie można jednak zapominać o ich kontekście gospodarczym, społecznym, politycznym, międzynarodowym i religijnym. W dniach 2-10 czerwca 1979 r. papież Jan Paweł II odbył swoją pierwszą pielgrzymkę do Ojczyzny. W spotkaniach z nim uczestniczyło ok. 10 mln ludzi. Wydaje się, że pielgrzymka uświadomiła katolikom polskim ich siłę[18]. Była także wielkim szokiem dla działaczy partyjnych[19].
Polska scena partyjna także ulegała kolejnemu rozdrobnieniu pod koniec lat 70-tych. W PZPR ścierały się trzy nurty: twardych (Stefan Olszowski, Tadeusz Grabski), liberałów (Stanisław Kania) i centrystów (gen. Wojciech Jaruzelski). Każdy z tych nurtów dzielił się na różne koterie, cechujące się personalnymi przepychankami. Główna koteria, tzw. gierkowców, rozpadała się coraz bardziej. Największym poparciem Moskwy cieszyła się koteria gen. Jaruzelskiego, szermująca frazeologią narodową i mająca za sobą wojsko i Służbę Bezpieczeństwa. Dążyła do ograniczonych zmian we władzach[20].
Pod koniec lat 70-tych narastał kryzys, który dotykał różnych dziedzin gospodarki. „Wielki skok” gospodarczy podjęty w dekadzie E. Gierka nie udał się. Rosło zadłużenie Polski. Rząd zamierzał do końca 1980 r. zlikwidować deficyt w handlu zagranicznym sięgający 1,3-1,5 mld dolarów przez podniesienie eksportu o 25 % i zmniejszenie dostaw na rynek wewnętrzny w ostatnim kwartale o 15 %. Oznaczało to podwyżkę cen żywności. Niektóre produkty miały trafić do sprzedaży komercyjnej od 1 lipca 1980 r. Z tym także dniem zmieniono niektóre normy technologiczne w zakładach przemysłu metalowego. Sytuację w zaopatrzeniu zaostrzył dodatkowo nieurodzaj, który w latach 1978-1980 nawiedził polską wieś. Złotówka traciła na wartości[21]. W czerwcu i lipcu 1980 r. doszło do strajków, zwanych ekonomicznymi, w różnych miastach Polski, m.in. Mielcu, Warszawie, Poznaniu i Lublinie[22]. Na Lubelszczyźnie strajkowało wtedy ok. 150 zakładów pracy i ok. 40-50 tysięcy robotników[23]. W literaturze pojawiło się nawet określenie Lubelski Lipiec[24]. W tym samym czasie trwała olimpiada w Moskwie (19.07-3.08.1980). Blokada komunikacyjna w Polsce stwarzała Rosjanom duże trudności i wywołała oczywiście ich reakcję. Zdaniem różnych osób, m.in. Romana Kukołowicza, Marka Gędka, lubelskie niepokoje były inspirowane przez frakcje PZPR dążące do usunięcia ekipy Edwarda Gierka i wymknęły się spod kontroli[25].
Kolejna fala strajków wybuchła w sierpniu 1980 r. Dnia 4 sierpnia zastrajkowali robotnicy w Łodzi i Warszawie. Kard. Wyszyński zauważał 8 sierpnia 1980 r., że walka „toczy się o utrzymanie przy władzy, a nie o reformę gospodarki. Narasta druga fala strajków, jako skutek podżegania frakcyjnego przeciwko sobie. W świecie robotniczym budzi się świadomość swojej pozycji w państwie”[26].
Dnia 7 sierpnia została zwolniona z pracy w Stoczni im. Lenina w Gdańsku Anna Walentynowicz, działaczka Wolnych Związków Zawodowych. Efektem tego posunięcia dyrekcji był strajk pracowników, który podjęli 14 sierpnia. Domagali się jej przyjęcia do pracy, podwyżki płac i dodatku drożyźnianego oraz wybudowania pomnika ofiarom Grudnia 1970[27]. Tego samego dnia pojawił się w Stoczni Lech Wałęsa, który stał się głównym wyrazicielem robotniczych postulatów[28]. Następnego dnia, tj. 15 sierpnia, odbyła się zasadnicza dyskusja między strajkującymi i dyrekcją Stoczni. W Gdańsku stanęły porty, komunikacja miejska. Tego samego dnia rozpoczęły się strajki w Stoczni Gdyńskiej im. Komuny Paryskiej[29]. Pod bramy Stoczni Gdańskiej przybywały tłumy gdańszczan. Dyrekcja zgodziła się na większość postulatów stoczniowców i zagwarantowała także bezpieczeństwo dla całego Komitetu Strajkowego i dla wszystkich strajkujących[30].
16 sierpnia, w sobotę, o godz. 15.00 Lech Wałęsa ogłosił osiągnięcie porozumienia z dyrekcją i zakończenie protestu[31]. Jednak nie rozwiązany został problem strajków mniejszych zakładów. W poczuciu łączności z nimi rozpoczęła się kolejna faza strajku w Stoczni Gdańskiej. Dużą rolę odegrały w jej zainspirowaniu panie: Alina Pieńkowska, Anna Walentynowicz i Ewa Osowska[32]. W nocy z 16 na 17 sierpnia powstał Międzyzakładowy Komitet Strajkowy (MKS). Miał on koordynować wszystkie strajki w kraju i występować jako rzecznik strajkujących wobec władz państwowych. Spisano robotnicze postulaty. Domagano się m.in. uwolnienia więźniów politycznych, wolnych związków zawodowych, dostępu do radia i telewizji[33]. Wśród strajkujących robotników w Stoczni im. Lenina pojawił się ks. Henryk Jankowski. W niedzielę, 17 sierpnia, odprawił pierwszą Mszę Świętą dla strajkujących z polecenia biskupa Lecha Kaczmarka, ordynariusza gdańskiego. Także w Stoczni Gdyńskiej ks. Hilary Jastak otoczył opieką duszpasterską strajkujących[34]. Wymiar religijny strajków był bardzo widoczny nie tylko na polu zewnętrznym w formie wywieszania krzyży, wizerunków Matki Bożej i Ojca Świętego Jana Pawła II, Mszy Świętych czy wspólnych modlitw. Dokonywała się wielka przemiana ducha i odnowa moralna[35]. Strajk rozpoczął się na trzeźwo i oni wylewali wódkę do rynsztoku, bo im podawano i przynoszono, zachowali trzeźwość i codziennie te spowiedzi święte – dla mnie to były niesamowite rekolekcje narodowe. Bo rzucano legitymacje. Były to spowiedzi po trzydziestu, dwudziestu pięciu latach[36]. W podobnym tonie wypowiadał się o strajkujących robotnikach w Stoczni Szczecińskiej wicepremier Kazimierz Barcikowski[37].
Wydarzenia na Wybrzeżu wywołały żywą reakcję władz państwowych. Ówczesny minister spraw wewnętrznych, gen. Stanisław Kowalczyk, powołał w MSW sztab do kierowania operacją „Lato – 80”. W dyrektywie wydanej 16 sierpnia wyrażono troskę o ład i porządek społeczny naruszone przez protestujących robotników. Departamentowi IV i Wydziałom IV KW MO nakazano m.in. wykorzystanie hierarchii kościelnej do łagodzenia napięć społecznych[38]. W tym kontekście mogą więc pojawić się pytania, na ile polscy biskupi, w tym prymas i inni duchowni byli wykorzystywani przez władze komunistyczne? Na ile przekazywane im informacje o sytuacji w kraju były prawdziwe? CDN
Przypisy:
[18] M. Gędek, Przełom. Polska 1976-1991, Lublin 2002, s. 36.
[19] J. Rolicki, Zbigniew Bujak: Przepraszam za „Solidarność”, Warszawa 1991, s. 40.
[20] Gędek, Przełom, s. 42-43.
[21] Tamże, s. 37-38, 43.
[22] K. B. Janowski, Polska 1980-1981. Od euforii do szoku. Studium historyczno-politologiczne, Toruń 1995, s. 13; M. Dąbrowski, Lubelski Lipiec 1980, Lublin 2000, s. 83; Gędek, Przełom, 43-46.
[23] Dąbrowski, Lubelski Lipiec, s. 88, 91-153, 165.
[24] J. Holzer, „Solidarność” 1980-1981. Geneza i historia, Warszawa 1990, s. 24.
[25] W cieniu Prymasa Tysiąclecia. Z profesorem Romualdem Kukołowiczem rozmawia Piotr Bączek, Warszawa 2001, s. 142; Gędek, Przełom, s. 46-47.
[26] Zapis Prymasa z 8 sierpnia 1980 r., cyt. za: Raina, Kardynał Wyszyński, s. 16.
[27] Opowiada Anna Walentynowicz, w: Gdańsk-Sierpień 1980. Rozmowy Komisji Rządowej z Międzyzakładowym Komitetem Strajkowym w Stoczni Gdańskiej (23-31 sierpnia 1980 r.), zapisu z taśmy magnetofonowej dokonał M. Chojecki, Warszawa 1981, s. 6-7; Kalendarium strajku w Gdańsku, w: Kultura, Paryż 1980, nr 10, s. 66; Gędek, Przełom, 47-48. (Postulaty z 14 sierpnia: „1) Zabezpieczenie całemu Komitetowi Strajkowemu na piśmie z podpisem pana Fiszbacha bezpieczeństwo i że nic za swoją działalność nie będą prześladowani. 2) Przywrócić do pracy i wyrównać straty z tytułu zwolnienia Annie Walentynowicz, Lecha Wałęsy i Andrzeja Kołodzieja. 3) Żądamy podwyżki dwa tysiące na każdego zatrudnionego. 4) Zakwalifikować pracowników stoczni do V tabeli płac. 5) Wyrównać zasiłki rodzinne do pracowników MSW i WP. 6) Do dnia 17 grudnia 80 roku wybudować pomnik ofiarom poległym w 70 roku. 7) Rozwiązanie Rady Zakładowej i rad oddziałowych związków zawodowych. Wolne wybory do rad z. z”).
[28] L. Wałęsa, Droga nadziei, Kraków 1990, s. 119-120; A. Walentynowicz, A. Baszanowska, Cień przyszłości, Kraków 2005, s. 86-87, 99.
[29] Kalendarium 1980-1996, oprac. W. Turek, w: Sierpień ’80. Co pozostało z tamtych dni?, red. J. Kulas, Gdańsk 1996, s. 231.
[30] Kalendarium strajku w Gdańsku, s. 67; H. Banaszak, Technologia manipulacji. Polska prasa codzienna: lipiec-sierpień 1980, w: Polacy-jesień ’80, red. I. Krzemiński, Warszawa 2005, s. 297-299.
[31] Kalendarium, w: „Solidarność” i opozycja antykomunistyczna w Gdańsku (1980-1989), red. L. Mażewski, W. Turek, Gdańsk 1995, s. 272; Dni „Solidarności”, red. K. Madoń-Mitzner, Warszawa 2005, s. 17.
[32] Dni „Solidarności”, s. 17-18; T. G. Ash, Polska rewolucja. „Solidarność” 1980-1981, Warszawa 1990, s. 9; L. Mażewski, Pomorski model obrony czynnej a powstanie „Solidarności”, w: „Solidarność i opozycja antykomunistyczna w Gdańsku (1980-1989), red. L. Mażewski, W. Turek, Gdańsk 1995, s. 18; Walentynowicz, Baszanowska, Cień przyszłości, s. 90-91; A. Pieńkowska, Najważniejsza jest wolność, w: Sierpień ’80. Co pozostało z tamtych dni?, red. J. Kulas, Gdańsk 1996, s. 27.
[33] Friszke, Polska, s. 368.
[34] Kalendarium, s. 272; S. Bogdanowicz, Lech Kaczmarek biskup gdański, Gdańsk 1994, s. 228-229; S. Bogdanowicz, Kościół gdański pod rządami komunizmu 1945-1984, Gdańsk 2000, s. 364-365; Peter Raina, Ksiądz Prałat Henryk Jankowski walczy o prawdę, Warszawa 1999, s. 8-9; Walentynowicz, Baszanowska, Cień przyszłości, 93-94.
[35] Pieńkowska, Najważniejsza jest wolność, s. 28: „Bardzo ważna dla strajkujących była wspólna modlitwa. O tej potrzebie nie zapomniały Bożena Rybicka i Magdalena Modzelewska, prowadząc zbiorowe modlitwy przez wszystkie dni strajku”; M. Krzaklewski, Nie wytrwaliśmy w pełni we ideałach Sierpnia (15. rocznica powstania „Solidarności”, w: Sierpień ’80. Co pozostało z tamtych dni?, red. J. Kulas, Gdańsk 1996, s. 32-33: „robotnicy strajkowali i walczyli o wolność swojej Ojczyzny z modlitwą na ustach, przystępując do Najświętszego Sakramentu, umieszczając obrazy i święte krzyże na bramie i na murach stoczni. […] w tych właśnie dniach […] rozpoczęto jego (społeczeństwa) odnowę moralną.
[36] Raina, Ksiądz Prałat Henryk Jankowski, s. 10.
[37] Protokół nr 25 z posiedzenia Biura Politycznego KC PZPR 26 sierpnia 1980 r., w: Tajne dokumenty Biura Politycznego, s. 69: „MKS absolutnie panuje nad sytuacją, […] hamują żądze, działają sprężyście, sprawnie z dużą kulturą (nie ma wypadków pijaństwa, chuligaństwa, dbają o majątek zakładowy)”.
[38] Zarządzenie nr 081/80 Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 16 sierpnia 1980 r. w sprawie powołania Sztabu MSW do kierowania operacją „Lato-80”, w: P. Raina, M. Zbrożek, Operacja „Lato – 80”. Preludium stanu wojennego. Dokumenty MSW 1980-1981, Pelplin 2003, s. 27-34. Raina, Kardynał Wyszyński, s. 22-30.
[link widoczny dla zalogowanych]
Anna Walentynowicz podczas strajku w Stoczni Gdańskiej/FOTONOVA
Strajk w Stoczni Gdańskiej, śpiący stoczniowcy, 25.08.1980, fot. Wlodzimierz Wasyluk/REPORTER
Zdjęcia:http://fakty.interia.pl/raport/porozumienia-sierpniowe/galerie/30-rocznica-porozumien-sierpniowych/podpisanie-porozumien-sierpniowych/zdjecie/duze,1320190
Ostatnio zmieniony przez lutnia dnia Czw 11:37, 19 Maj 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 6:25, 19 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Stanowisko Prymasa wobec strajku w Stoczni Gdańskiej
Prymas nie otrzymał zapewne dyrektywy ministra spraw wewnętrznych do wglądu. Znał jednak oczekiwania rządzących komunistów. W swoich zapiskach zanotował w poniedziałek, 18 sierpnia 1980 r., że Liczą na Kościół, ale ludzie Kościoła nie mogą stanąć okoniem przeciwko postulatom robotników, gdyż te postulaty są słuszne. Dziś idzie już nie tylko o przysłowiową „kiełbasę”, ale o postulaty społeczne i polityczne[39]. Z treści przebija, z jednej strony troska o realizację słusznych żądań robotników, a z drugiej świadomość odpowiedzialności za Ojczyznę przeżywającą głęboki kryzys gospodarczo-społeczny. Strajki obejmowały w tym czasie kolejne miasta, m.in. Szczecin, gdzie 18 sierpnia w Stoczni Szczecińskiej utworzono Międzyzakładowy Komitet Strajkowy z Marianem Jurczykiem na czele[40].
Po raz pierwszy kard. S. Wyszyński publicznie wypowiedział się o sytuacji w kraju w niedzielę, 17 sierpnia. Podczas uroczystości koronacji obrazu Matki Bożej Wambierzyckiej Królowej Rodzin w Wambierzycach w Dolinie Kłodzkiej mówił do zebranych: gdy Ojczyznę naszą napełnia tyle udręk, nie sposób być obojętnym na to, co niepokoi Naród i Państwo, co niepokoi nasze rodziny i świat robotniczy, który podejmuje starania o należne Narodowi prawa społeczne, moralne, ekonomiczne i kulturalne. Podjęto wysiłek, by zrozumieć, że są to wartości potrzebne do normalnego rozwoju Narodu, o który opiera się Państwo […] Pragnę przypomnieć, co jest potrzebne naszej Ojczyźnie, aby zapanował spokój i równowaga, której uczymy się, kontemplując postać pokornej Pani Wambierzyckiej:
Po pierwsze – pracować rzetelnie, w poczuciu odpowiedzialności sumienia.
Po drugie – nie trwonić, nie marnować darów ziemi, ale oszczędzać, bo pamiętajmy – jesteśmy Narodem ciągle na dorobku. Nikt nas w tym nie wyręczy.
Po trzecie – mniej pożyczać, ale i mniej wywozić, natomiast lepiej zaspokajać wszystkie potrzeby Narodu, a więc potrzeby moralne, społeczne, religijne, kulturalne i gospodarcze[41].
Kard. Wyszyński odniósł się więc przede wszystkim do protestów robotniczych w kontekście troski o Ojczyznę i człowieka. Wyrażał zrozumienie dla przyczyn robotniczych protestów, ale jednocześnie dystansował się od ich formy. Akcent położył na prawa i potrzeby Narodu oraz odpowiedzialność sumienia. Widział deformacje ludzkich sumień dokonywanych przez system komunistyczny, dlatego głośno wołał o uzdrowienie patologii społecznych.
Jego wystąpienie z Wambierzyc rząd próbował wykorzystać do własnych celów. Fragmenty niedzielnego kazania Prymasa wyemitowała telewizja w środę, 20 sierpnia. Było to swoistym ewenementem. Tego samego dnia pojawił się „Apel 64” intelektualistów polskich, którzy poparli postulaty strajkujących i domagali się od władz pertraktacji z Międzyzakładowymi Komitetami Strajkowymi[42]. Na ręce Prymasa wpłynął tego dnia list papieża Jana Pawła II, w którym wyrażał on swoje wsparcie dla strajkujących. Ojciec Święty pisał m.in. Modlę się, by raz jeszcze Episkopat ze swym Prymasem na czele, zapatrzony w Tę, która dana jest ku obronie naszego Narodu, mógł również i tym razem dopomóc temu Narodowi w ciężkim zmaganiu się o chleb powszechny, o sprawiedliwość społeczną i zabezpieczenie jego nienaruszalnego prawa do własnego życia i rozwoju[43].
Następnego dnia, tj. 21 sierpnia, Prymas planował przyjąć o godz. 10.00 Romana Kukołowicza. Przez niego starał się przekazać rządzącym radę, by nie próbowali siłowego rozwiązania niepokojów społecznych i zaczęli rozmowy ze strajkującymi. Sam zapisał: Trzeba ostrzegać przed skłonnościami do użycia siły. Byłaby to najgorsza stawka Partii. […] Czy Moskwa użyje siły? Uważam, że będą się bali zarzutu – Polska nowy Afganistan[44]. Czy jednak doszło do tego spotkania? Z pewnością nie. W tym bowiem czasie Prymas spotkał się z polską młodzieżą z Wielkiej Brytanii[45]. Sam R. Kukołowicz twierdził, że przybył do Warszawy dopiero 22 sierpnia, a w Gdańsku mógł być najwcześniej 23 sierpnia[46]. (podróż pociągiem tam i z powrotem dziś zajmuje ok. 9 godzin. W 1980 r. raczej nie trwała krócej). Taki przebieg wydarzeń wydaje się wiarygodniejszy. Trudno także przyjąć, by Prymas nie skontaktował Kukołowicza z biskupem Lechem Kaczmarkiem i infułatem Bernardem Polzinem z Gdańska. Spotkał się z nimi 21 sierpnia o godz. 12.00. Stawiał im pytania: czy napięcie rosnące jest wynikiem rodzącego się sumienia społecznego – zmowa społeczna, czy też jest to wynik walk koteryjnych w Partii?[47] Ordynariusz Gdańska podobno wiadomość o strajku bardzo nieprzyjemnie przyjął[48]. Znał przedstawioną mu 16 sierpnia przez oficera IV Wydziału SB „wstępną ocenę” wydarzeń w Stoczni. Przebijały w niej obawy o wykorzystanie strajku przez KOR i lęki przed interwencją wojsk Układu Warszawskiego[49]. W czasie spotkania z kardynałem biskup Kaczmarek stwierdził, że strajki to budzenie świadomości społecznej[50]. CDN
Przypisy:
[39] Zapis Prymasa z 18 sierpnia 1980 r., cyt. za: Raina, Kardynał Wyszyński, s. 32.
[40] Friszke, Polska, s. 368.
[41] Stefan Kardynał Wyszyński Prymas Polski, Kościół w służbie Narodu. Nauczanie Prymasa Polski czasu odnowy w Polsce sierpień 1980-maj 1981. Teksty autoryzowane, Rzym 1981, s. 10; M. P. Romaniuk, Życie, twórczość i posługa Stefana Kardynała Wyszyńskiego Prymasa Tysiąclecia, t. 4: 1972-1981, Warszawa 2002, s. 643.
[42] Kalendarium strajku w Gdańsku, s. 68; Apel 64, w: Kultura, Paryż 1980, nr 10, s. 150-151: „[…] Robotnicy polscy z dojrzałością i determinacją walczą o prawo swoje i nas wszystkich od lepszego o godniejszego życia. W tej walce miejsce całej postępowej inteligencji jest po ich stronie. […] Apelujemy do władz politycznych i do strajkujących robotników, aby to była droga rozmów, aby to była droga kompromisu. Nikomu nie wolno stawiać na jedną kartę losu kraju, ani lekkomyślnie zaprzepaścić nadziei lepszą przyszłość. Nikomu nie wolno uciekać się do jakichkolwiek aktów bezprawia i przemocy, ani próby sił. […] Apelujemy o wejście na tę drogę, apelujemy o rozwagę i wyobraźnię w przekonaniu, że nie ma w tej chwili ważniejszej sprawy dla Polski”.
[43] Papież Jan Paweł II, List do Prymasa Polski, Chrześcijanin w świecie 12(1980), nr 9, s. 1.
[44] Zapis Prymasa z 21 sierpnia 1980, cyt. za: Raina, Kardynał Wyszyński, s. 32.
[45] Romaniuk, Życie, twórczość, s. 644.
[46] R. Kukołowicz, Ojciec, w: Nasza Polska., nr 21 z 23 maja 1996, s. 5: „Był upalny dzień 22 czy 23 sierpnia 1980 roku. Po mszy św. i śniadaniu spacerowaliśmy alejkami tego ogrodu. W pewnej chwili Ksiądz Prymas, nie zatrzymując się, rzuca pytanie: Co sądzisz o strajku w Gdańsku i na Wybrzeżu? Sądzę – odpowiadam – że jeżeli w tym strajku zwyciężą robotnicy, to będzie to miało doniosłe znaczenie dla Polski. I zaraz dodaję – więcej… dla całej Europy. I ja tak sądzę – mówi Ksiądz Kardynał i dodaje: A jak ci się wydaje, czy prymas Polski powinien tam kogoś wydelegować? Ależ oczywiście – odpowiadam. A kogo być wydelegował? Nie wiem. Nie zastanawiałem się nad tym. Więc ja już podjąłem decyzję – pojedziesz ty!”; W cieniu Prymasa Tysiąclecia, s. 143-144. Inną datę, 30 sierpnia, podaje Holzer, „Solidarność”, s. 66.
[47] Zapis Prymasa z 21 sierpnia 1980, cyt. za: Raina, Kardynał Wyszyński, s. 32.
[48] Raina, Ksiądz Prałat Henryk Jankowski, s. 8-9.
[49] Bogdanowicz, Lech Kaczmarek, s. 227-228.
[50] Zapis Prymasa z 21 sierpnia 1980, cyt. za: Raina, Kardynał Wyszyński, s. 33.
[link widoczny dla zalogowanych]
Lech Wałęsa przemawia do rodzin strajkujących stoczniowców, 25.08.1980/AFP
Strajkujący stoczniowcy, 20.08.1980/AFP
Strajkujący robotnicy w Stoczni Gdańskiej, 25.08.1980/AFP
Zdjęcia:http://fakty.interia.pl/raport/porozumienia-sierpniowe/galerie/30-rocznica-porozumien-sierpniowych/podpisanie-porozumien-sierpniowych/zdjecie/duze,1320190
Ostatnio zmieniony przez lutnia dnia Czw 11:38, 19 Maj 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 6:29, 19 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Stanowisko Prymasa wobec strajku w Stoczni Gdańskiej
Ciekawym źródłem informującym o stanowisku Prymasa wobec strajków w pierwszej okresie byłby zapewne jego list do Papieża Jana Pawła II pisany wieczorem 21 sierpnia 1980 r.[51], czyli po spotkaniu z biskupem i infułatem z Gdańska. Niestety, na razie nie udało się autorowi do niego dotrzeć.
Dnia 23 sierpnia[52] późnym wieczorem Prymas odbył drugą rozmowę z R. Kukołowiczem na temat bieżącej sytuacji. O 18.00 był bowiem w Międzyborowie (ok. 50 km od centrum Warszawy) na uroczystości poświęcenia kościoła, gdzie wygłosił homilię[53]. Nie mógł więc spotkać się z Kukołowiczem o godz. 18.35 jak podaje Raina[54]. Po spotkaniu zapisał potem m.in., że:
1) w strajki angażują się różne grupy. „Niektóre z nich czekają na wystąpienie Prymasa Polski.
2) Dwie grupy partyjne porozumiały się. Wśród KOR są ludzie, którzy są podporządkowani bądź „liberałom”, bądź „twardorękim”. […]
4) Rosną postulaty komitetów koordynujących – m.in. wolność dla Kościoła, co odrzucił p. Pyka. Został odwołany. Zastąpił go Jagielski który dostał ataku serca. […].
6) […] Prof. Rajkiewicz chciał poznać stanowisko Prymasa Polski (nie użyć siły, nie przewlekać sprawy, ograniczyć do minimum elementy programowe, przyjąć maksimum postulatów strajkujących). […]
7) Zaangażowanie ZSSR – w tej chwili – według informacji posiadanych przez trzy grupy – nie chce, by doszło do sytuacji, w których musiałby interweniować ZSSR.
Oczekiwanie Władz – na postawę Kościoła. Liberałowie by chcieli, aby Prymas Polski się zaangażował z poparciem – po zmianie Rządu. Twardoręcy oczekują ostrego wystąpienia Prymasa Polski[55].
Widać, że kardynał próbował uzyskać wiarygodne informacje o strajku w Stoczni Gdańskiej. Starał się także poznać stanowisko władz i wpływać na rządzących, by pokojowo rozwiązać nabrzmiałe problemy. Dostrzegał złożone podłoże robotniczego protestu i próby przejęcia go przez różne grupy. Obawiał się, że zryw robotników może zostać wykorzystany do celów dalekich od ich oczekiwań i stać okazją do rozgrywek o władzę. Do Gdańska przyjechali bowiem 22 sierpnia Tadeusz Mazowiecki i Bronisław Geremek[56]. Niektórzy uważają, że zostali oni przysłani przez pewne kręgi partyjne[57]. Utworzyli oni tzw. komisję ekspertów, z którą Prezydium MKS spotkało się w niedzielę, 24 sierpnia po południu[58]. Warszawscy wysłannicy mieli występować w charakterze ekspertów i doradców strajkujących stoczniowców[59]. Tadeusz Kowalik, jeden z członków tej komisji, wspominał o rozmowie „doradców” z wysokim funkcjonariuszem MSW przed ich odlotem do Gdańska[60]. W bliższych nam czasach nie brakuje także głosów, że T. Mazowiecki działał w imieniu Prymasa i Kościoła[61]. Jest to ewidentną nieprawdą.
Tego samego dnia, tj. 23 sierpnia, odbyło się posiedzenie Biura Politycznego KC PZPR. Stanisław Kania dokonał wtedy oceny postawy Prymasa i biskupów. Mówił że: Wyszyński zachowuje się poważnie (homilia w Wambierzycach). Biskupi mają zalecić księżom niewystępowanie przeciwko władzom[62]. Wieczorem zaczęły się robocze rozmowy między MKS w Stoczni Gdańskiej a Komisją Rządową. Delegatem rządu był wicepremier Mieczysław Jagielski[63].
W niedzielę, 24 sierpnia przed południem, R. Kukołowicz informował Prymasa o rozmowach z tow. Franciszkiem Szlachcicem i ostrzeżeniach ambasadora radzieckiego, który mówił, że: jeśli się to nie uspokoi, to będziemy musieli wejść w sprawę[64]. Tego samego dnia Plenum KC PZPR wypowiedziało się za prowadzeniem rokowań z MKS w Gdańsku i Szczecinie. Miało to zapewne związek z przybyciem z Warszawy do Stoczni „niezależnej” komisji ekspertów kierowanej przez T. Mazowieckiego[65].CDN
Przypisy:
[51] Raina, Kardynał Wyszyński, s. 34.
[52] Kukołowicz, Ojciec, s. 5: „23 sierpnia wracam. Już wiem. Całe Wybrzeże stanęło”.
[53] Romaniuk, Życie, twórczość, s. 644.
[54] Zapis Prymasa z 22 sierpnia 1980, cyt. za: Raina, Kardynał Wyszyński, s. 35.
[55] Tamże, s. 35. Z pewnych źródeł wiadomo autorowi, że zapis ten znajduje się w zapiskach Prymasa pod datą 23 sierpnia.
[56] Dni „Solidarności”, s. 51.
[57] W cieniu Prymasa Tysiąclecia, s. 145-146; P. Bączek, Na plecach strajkujących, w: Głos. Tygodnik Katolicko-Narodowy, nr 37 z 16 września 2000, s. 12-13.
[58] Kalendarium strajku w Gdańsku, s. 71; S. Cenckiewicz, Kalendarium sierpnia ’80. Wypisy źródłowe z dokumentów MO i SB, Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej 2005, nr 7-8, s. 116.
[59] Dni „Solidarności”, s. 51.
[60] P. Bączek, Jak powstają „białe plamy”, w: Głos. Tygodnik Katolicko-Narodowy, nr 36 z 9 września 2000, s. 15; Tenże, Na plecach strajkujących, s. 12-13.
[61] Sierpień ’80. Co pozostało z tamtych dni? – w świetle badań ankietowych, oprac. Krystyna Kmiecik-Baran, Jan Kulas, w: Sierpień ’80. Co pozostało z tamtych dni?, s. 136, 138.
[62] Protokół nr 23 z posiedzenia Biura Politycznego KC PZPR 23 sierpnia 1980 r., w: Tajne dokumenty Biura Politycznego. PZPR a „Solidarność” 1980-1981, oprac. Zbigniew Włodek, Londyn 1992, s. 52.
[63] Dni „Solidarności”, s. 56-57; Cenckiewicz, Kalendarium sierpnia ’80. Wypisy źródłowe, s. 116.
[64] Zapis Prymasa z 23 sierpnia 1980, cyt. Raina, Kardynał Wyszyński, s. 36-37. Z pewnych źródeł wiadomo autorowi, że zapis ten znajduje się w zapiskach Prymasa pod datą 24 sierpnia.
[65] Bączek, Jak powstają „białe plamy”, 15.
[link widoczny dla zalogowanych]
Rodziny strajkujących robotników przed bramą Stoczni Gdańskiej, 18.08.1980/AFP
Strajkujący robotnicy w Stoczni Gdańskiej, 25.08.1980/AFP
Strajkujący robotnicy Stoczni Gdańskiej czekają na zakończenie negocjacji, 30.08.1980/AFP
Zdjęcia:http://fakty.interia.pl/raport/porozumienia-sierpniowe/galerie/30-rocznica-porozumien-sierpniowych/podpisanie-porozumien-sierpniowych/zdjecie/duze,1320190
Ostatnio zmieniony przez lutnia dnia Czw 11:39, 19 Maj 2011, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 6:37, 19 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Stanowisko Prymasa wobec strajku w Stoczni Gdańskiej
Wieczorem prymas poświęcił w Duczkach koło Wołomina kamień węgielny pod kościół. W wygłoszonym kazaniu nawiązał do sytuacji w kraju. Mówił m.in. o godności człowieka, znaczeniu pracy w ludzkim życiu i przywołał swoje sugestie wypowiedziane w Wambierzycach. Przypominał, że organizacja naszego życia gospodarczego ujęta w ramy ekonomii narodowej, musi być służbą, ażeby ludzie, powołani do pracy, mieli również zapewnione zaspokojenie wszystkich swoich potrzeb[66].
W poniedziałek, 25 sierpnia 1980 r., Stanisław Kania zabiegał, by Prymas spotkał się z Edwardem Gierkiem. Wspominał po latach, że prymas niepokoił się, czy nie stracimy kontroli nad rozwojem wydarzeń, czy nie dojdzie do rozlewu krwi. Dwa zdania w jego wypowiedzi były szczególnie przenikliwe. Pierwsze: „A może to nie protest robotniczy, ale i bunt obywateli”. Drugie było pytaniem: A jak tam nasi ościenni?” Tego się bardzo obawiał[67]. Wieczorem ok. godz. 18.00 Prymas pojechał na spotkanie z Edwardem Gierkiem, które odbyło się w prywatnym mieszkaniu I sekretarza PZPR w Klarysewie[68]. Prymas notował: Przejechaliśmy z N. (Natolina) do Klarysewa. Tutaj rozmowa trwała 1,5 godziny. […] Główne tematy: 1) wolne Związki Zawodowe; 2) legalność strajku; 3) problem wolności opinii; 4) wykaz postulatów Komitetu strajkujących; 5) problem interwencji ZSSR – jako problem polityczny, o dużym zagrożeniu. Największa dyskusja dotyczyła „wolnych Związków Zawodowych”, w której E. G. stawiał zdecydowanie obronę monopolu związkowego. Ja byłem za „samorządnymi Związkami Zawodowymi[69]. Jak widać z treści, prymasowi zależało na robotnikach i Ojczyźnie. Przebija troska i poczucie odpowiedzialności za losy Polski i Polaków. Kardynał zabiegał o realizację słusznych robotniczych postulatów, mając przed oczyma szerszy obraz rzeczywistości.
Jeszcze tego samego wieczora Prymas spotkał się w małym gronie ze współpracownikami. Przedstawił im projekt homilii, którą miał wygłosić następnego dnia na Jasnej Górze. Prosił o uwagi i komentarze[70]. Ta homilia jest najobszerniejszym publicznym wystąpieniem kardynała nawiązującym do aktualnych wydarzeń w kraju. Na jasnogórskim szczycie mówił wtedy m.in. o wspólnej odpowiedzialności za losy Ojczyzny i wspólnej winie za zaistniałą sytuację kraju. Odniósł się także do postulatów strajkujących, szczególnie utworzenia wolnych związków zawodowych, formy protestu w postaci strajku i postulatu wolnych sobót. Mówił także o potrzebie roztropności w stawianiu żądań i opowiadał się za stopniowym rozwiązywaniem problemów na drodze rozmów a nie siły. Akcentował znaczenie pracy w życiu osobistym i społecznym człowieka jako elementu w rozwoju jego osobowości[71]. Kardynał kończył homilię zachętą: Brońmy się przez wypełnianie swoich obowiązków. Gdy je wypełnimy, będziemy mieli tym większy tytuł do postulowania naszych praw. […] Zaglądajmy najpierw we własne sumienie, dowiedzmy się, w czym sami nie dopisujemy, a wtedy zobaczymy, że ta bolesna dzisiejsza sytuacja jest jakąś szczęśliwą winą. To jest felix culpa, która doprowadza nas do zrozumienia naszych obowiązków wobec ojczyzny i zadań, które są do wypełnienia[72].
Jeszcze tego samego dnia, tj. 26 sierpnia członkowie Biura Politycznego KC PZPR zastanawiali się nad wykorzystaniem wystąpienia Prymasa na Jasnej Górze. Pojawiły się propozycje upublicznienia go, bo wzywało do spokoju[73]. Ostatecznie wyemitowano je o godz. 19.00 w okrojonej wersji w radio i telewizji, w głównym wydaniu Dziennika Telewizyjnego. Zmanipulowano je w ten sposób, by słuchający i oglądający mieli wrażenie, że Kościół i Prymas potępiają strajki[74]. Liczne gazety codzienne przedrukowały je 27 sierpnia. Następstwem tych manipulacji były głosy wśród strajkujących, gorliwie podsycane przez czynniki partyjne, że Prymas wzywa do zaprzestania akcji strajkowych i stanął po stronie władz. Duszpasterze pracujący wśród strajkujących robotników zostali postawieni w dość dwuznacznej sytuacji. Ks. Hilary Jastak, duszpasterzujący wśród strajkujących w Stoczni Gdyńskiej, skierował specjalny memoriał do Prymasa, zarzucając Episkopatowi bierność. Ks. Henryk Jankowski wspominał, że słuchając kazania Prymasa rzeczywiście można było ręce opuścić. Tak zostało to kazanie zniekształcone, że nawet w pewnym momencie powstał bunt wśród robotników strajkujących w stoczni: że jak to ks. Kardynał Prymas mógł coś takiego powiedzieć[75].
Prymas pisał potem, że wybrano teksty, […] po linii życzeń Partii. […] Jest to mała próbka tego, co byłoby, gdyby Kościół został dopuszczony do radia i TV[76]. W paryskiej Kulturze komentowano wystąpienie prymasa jako nawoływanie robotników do powrotu do pracy i położenia kresu strajkom.[…] Kazanie to mogło zadać śmiertelny cios niezależnemu ruchowi robotniczemu[77]. Pod jego i współpracowników adresem kierowano zarzuty, że mieli informacje niepełne i oceny stronnicze, podpowiadane przez czynniki rządowe[78]. CDN
Przypisy:
[66] Archiwum Instytutu Prymasowskiego w Warszawie, nr inwent. 65: Stefan Kardynał Wyszyński Prymas Polski, Kazania i przemówienia, t. 65: VII-IX 1980, s. 58-63(maszynopis).
[67] S. Kania, W grę wchodził tylko kompromis, w: Gazeta Wyborcza z 4 stycznia 2001.
[68] E. Gierek, Smak życia. Pamiętniki, Warszawa 1993, s. 119-120; J. Rolicki, Edward Gierek: Przerwana dekada, Warszawa 1990, s. 174-175.
[69] Zapis Prymasa z 25 sierpnia 1980, cyt. za: Raina, Kardynał Wyszyński, s. 40.
[70] W cieniu Prymasa Tysiąclecia, s. 150.
[71] Stefan Kardynał Wyszyński Prymas Polski, Nauczanie społeczne 1946-1981, Warszawa 1990, s. 948-954.
[72] Tamże, s. 954.
[73] Protokół nr 25 z posiedzenia Biura Politycznego KC PZPR 26 sierpnia 1980 r., w: Tajne dokumenty Biura Politycznego, s. 64.
[74] Romaniuk, Życie, twórczość, s. 649.
[75] Raina, Ksiądz Prałat Henryk Jankowski, s. 29; P. Raina, Ks. Henryk Jankowski nie ma za co przepraszać, Warszawa 1995, s. 44.
[76] Zapis Prymasa z 26 sierpnia 1980, cyt. za: Raina, Kardynał Wyszyński, s. 52.
[77] Polski sierpień, w: Kultura, Paryż 1980, nr 10, s. 5.
[78] Tamże, s. 6.
Strajk w Stoczni Gdańskiej, codzienna msza święta, 29.08.1980, fot. Włodzimierz Wasyluk/REPORTER
Ks. Henryk Jankowski ze strajkującymi robotnikami Stoczni Gdańskiej/East News
Zdjęcia:http://fakty.interia.pl/raport/porozumienia-sierpniowe/galerie/30-rocznica-porozumien-sierpniowych/podpisanie-porozumien-sierpniowych/zdjecie/duze,1320190
Ostatnio zmieniony przez lutnia dnia Czw 11:39, 19 Maj 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 6:45, 19 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Stanowisko Prymasa wobec strajku w Stoczni Gdańskiej
Już następnego dnia, tj. w czwartek, 28 sierpnia, przygotowano komunikat wyjaśniający, że: Biuro Prasowe Episkopatu Polski jest upoważnione do stwierdzenia, że opublikowany tekst nie jest integralny nie jest autoryzowany, ani też Autor nie był pytany o zgodę na jego publikację w polskich środkach masowego przekazu[79]. Do tych nadużyć nawiązał Prymas jeszcze wieczorem tego samego dnia w homilii wygłoszonej w Zalesiu Dolnym. Mówił do wiernych o manipulacji dokonanej przez media nad treścią jego kazania z 26 sierpnia i domagał się kierowania prawdą w życiu[80]. Treść komunikatu została przybliżona tego samego dnia strajkującym robotnikom przez Andrzeja Gwiazdę podczas rozmów MKS z Komisją Rządową[81].
Jeszcze 26 sierpnia (godz. 15.00-18.30) na Jasnej Górze obradowała na nadzwyczajnym posiedzeniu Rada Główna Episkopatu pod przewodnictwem Prymasa. Uczestniczący w niej biskupi dokonali oceny sytuacji w kraju i zastanawiali się nad wydaniem komunikatu. Stosowny dokument był gotów 28 sierpnia. Pojawiły się w nim wątki z homilii Prymasa, wygłoszonej 26 sierpnia na Jasnej Górze o prawach Narodu. Wspomniano m.in. o prawie do zrzeszania się obywateli, do samodzielności przedstawicielstw pracowniczych i samorządów[82]. Było to już wyraźne nawiązanie do postulatu Wolnych Związków Zawodowych. Powołano się w tym punkcie na nauczanie Soboru Watykańskiego II o prawie pracowników do swobodnego zakładania związków (Konstytucja duszpasterska Gaudium et Spes 6[83]. W komunikacie były także jasne wypowiedzi na temat strajków. Rada Główna Episkopatu wyraża uznanie zarówno strajkującym robotnikom i ich komitetom, jak i władzom za to, że nie dopuściły do zaburzeń porządku publicznego. Dowodzi to dojrzałości obywatelskiej i politycznej[84]. Wyrażono nadzieję na szybkie rozwiązanie spornych kwestii na drodze rozmów i zawarcie porozumienia. Rada Główna zakończyła komunikat wezwaniem do modlitw w tej intencji[85]. Warto zauważyć, że treść tego dokumentu nie została upubliczniona przez rządowe media jak to się stało z homilią Prymasa. Dlaczego? Łatwo się domyślić.
Tymczasem fala strajków rozlewała się po całej Polsce. 27 sierpnia do Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego w Gdańsku należało już ponad 500 strajkujących zakładów[86]. Prymas wyraził swoją opinię o sytuacji w kraju, pisząc, że wydaje się, że Kościół nie jest od podtrzymywania napięć, bo „non in commotione Deus” (nie w zamieszaniu, gniewie jest Bóg). Nadto nie trzeba tracić sprzed oczu socjofizjologicznej prawdy, że strajk po trzech dniach już jest częściowo przegrany i mobilizuje opinię społeczną przeciwko sobie. Żądania stoczniowców można podzielić na kilka grup: 1) takie, które można spełnić od ręki; 2) takie, które trzeba przestudiować, by zbadać możliwości realizacji; 3) takie, które nie dadzą się zrealizować. A więc przerwać strajk i przystąpić do negocjacji. Stąd mój postulat, by p. Gierek pojechał do stoczni i sam prowadził rozmowy z robotnikami[87].
Wydaje się więc, że kardynał Wyszyński był najpierw za szybkim zakończeniem strajku, a potem dopiero za podjęciem rozmów nad ich postulatami. Czy górę wzięła troska o konsekwencje gospodarcze przedłużających się przestojów w pracy? A może miał świadomość, że strajki robotników staną się kartą przetargową grup lewicowych? Może obawiał się interwencji ZSSR? Pod datą 28 sierpnia sam daje odpowiedź na te pytania. Na skutek ogłoszenia tekstu niepełnego w „Życiu Warszawy” jest nieco zamętu. […] Moja odpowiedź: z Jasnej Góry przemawiam do Narodu, a nie do Rządu, ani do Stoczni. Z tego szczytu muszę ogarniać syntetycznie całość problemu i wszystkie możliwości. Żadnej nie wykluczam. Nawet interwencji zbrojnej ZSSR nie wykluczam, gdyż takie sytuacje już były. Co było, może się powtórzyć. Trzeba więc tak sprawy prowadzić, by nie zamykać wszystkich drzwi. Jestem zdania, że strajk trzeba kończyć, nie dlatego, że rosną koszta gospodarcze, tylko dlatego, że „lepsze jest wrogiem dobrego” Na razie Partia przegrała w opinii robotników i Narodu. Ale czy już trzeba ją dobijać?[88]
Prymasowi zależało na szybkim zakończeniu strajku. Nie chciał, by doszło do destabilizacji w kraju, która mogła stać się pretekstem do obcej ingerencji w „obronie” socjalizmu. Znał także rozgrywki partyjne i poglądy różnych frakcji. Na posiedzeniach Biura Politycznego KC PZPR w tych dniach pojawiały się głosy za siłowym rozwiązaniem protestów robotniczych. E. Gierek proponował 28 sierpnia zaostrzyć blokadę Wybrzeża i wprowadzić stan zagrożenia w głównych ośrodkach, dziś w nocy przeprowadzić większe aresztowania[89]. CDN
Przypisy:
[79] cyt. za: Raina, Kardynał Wyszyński, s. 56.
[80] Romaniuk, Życie, twórczość, 651-652: „Niestety, nie cała treść mojego przemówienia dotarła do was przez telewizję. […] Gdy wracałem z Jasnej Góry, przeglądałem znane wam pismo – Życie Warszawy. […] Owszem, podano, że Prymas przemawiał, ale z czterech wymienionych punktów – pierwszy został pominięty; trzeci zniekształcony, a czwarty, o życiu narodowym – gdzieś się w drukarni zupełnie zagubił. Tak samo w telewizji.
Nie chcę mnożyć napięć obecnych, ale muszę wam to powiedzieć. Jest już najwyższy czas, by zacząć kierować się prawdą. […] Najwyższy czas odwołać się do prawdy, kierować się prawdą, powiedzieć całą prawdę, żeby nareszcie nastało zaufanie między narodem a naszymi władzami, bo bez zaufania ani pracy, ani współpracy, ani odnowy czy reformy być nie może!”
[81] Gdańsk-Sierpień 1980. Rozmowy, s. 114.
[82] Romaniuk, Życie, twórczość, s. 651; Peter Raina, Kościół w PRL, t. 3: 1975-1989, s. 165.
[83] Romaniuk, Życie, twórczość, 651; Raina, Kościół w PRL, t. 3, s. 165.
[84] Romaniuk, Życie, twórczość, 650; Raina, Kościół w PRL, t. 3, s. 164.
[85] Romaniuk, Życie, twórczość, 650-651; Raina, Kościół w PRL, t. 3, s. 164-165.
[86] Dni „Solidarności”, s. 78.
[87] Zapis Prymasa z 27 sierpnia 1980, cyt. za: Raina, Kardynał Wyszyński, s. 55.
[88] Zapis Prymasa z 28 sierpnia 1980, cyt. za: Raina, Kardynał Wyszyński, s. 65.
[89] Protokół nr 27 z posiedzenia Biura Politycznego KC PZPR 28 sierpnia 1980 r., w: Tajne dokumenty Biura Politycznego, s. 82.
[link widoczny dla zalogowanych]
Uczetnicy negocjacji w Stoczni Gdańskiej, na zdjęciu Lech Wałęsa, przewodniczący komitetu strajkowego, Tadeusz Fiszbach, I sekretarz KW PZPR w Gdańsku i wicepremier Mieczysław Jagielski, fot. Aleksander Jalosinski/Agencja FORUM
Podpisanie porozumień gdańskich; trzeci od lewej: wicepremier Mieczysław Jagielski, obok Lech Wałęsa i Tadeusz Fiszbach, I sekretarz KW PZPR w Gdańsku, sala BHP na terenie Stoczni Gdańskiej, 31.08.1980, fot. Zbigniew Trybek/Agencja FORUM
Lech Wałęsa i wicepremier Mieczysław Jagielski po podpisaniu porozumienia w Stoczni Gdańskiej, 31.08.1980/AFP
Zdjęcia:http://fakty.interia.pl/raport/porozumienia-sierpniowe/galerie/30-rocznica-porozumien-sierpniowych/podpisanie-porozumien-sierpniowych/zdjecie/duze,1320190
Ostatnio zmieniony przez lutnia dnia Czw 11:40, 19 Maj 2011, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 6:53, 19 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Stanowisko Prymasa wobec strajku w Stoczni Gdańskiej
Prymas zaangażował się więc, by na drodze pokojowej doprowadzić do zakończenia niepokojów. Wydaje się, że rolę łącznika i przekaziciela jego rad między nim i strajkującymi stoczniowcami w Gdańsku, a konkretnie z L. Wałęsą, pełnił ks. Henryk Jankowski. W Szczecinie był nim biskup Jan Gałecki. 29 sierpnia kardynał notował, że o 8.00 przyjechał Ks. Jankowski z Gdańska. Mówi o sytuacji w stoczniach. […] 10.00 Ks. Jankowski – dokładnie informuje o rozmowach Komisji Rządowej i Komitetu Strajkowego. […] Radzę rozmowę z p. Wałęsą i powtórzyć mu poufnie to, co radzę. A więc: 1) Przyjąć to, co już Rząd przyjmuje – protokolarnie. 2) Zastrzec sobie prawo podnoszenia dalszych postulatów. 3) Powołanie Komisji złożonej do przestudiowania sprawy „samorządnych Związków Zawodowych”. 4) Ujawnić świadomość odpowiedzialności za następstwa – wobec zagrożenia militarnego. 5) Można prosić p. W. (Wałęsę), by po zakończeniu strajku – zgłosił się sam do mnie. Trzeba pamiętać o tym, że Prymas Polski mówi do Narodu – z pozycji „odpowiedzialność – obowiązki – prawa”. Biskup Gałecki ze Szczecina – powtarzam Mu zasady wyżej wymienione[90].
Tego samego dnia stanęły kopalnie na Śląsku i utworzono Międzyzakładowy Komitet Strajkowy w siedzibą Jastrzębiu[91]. Na posiedzeniu Biura Politycznego KC PZPR Stanisław Kowalczyk wspominał, że są plany zdobycia Portu Północnego i w Świnoujściu siłami MO[92]. O tych planach i walkach koterii w PZPR docierały informacje do Prymasa[93]. Doszło także do impasu w rozmowach w Gdańsku. Komisja Rządowa odwołała zaplanowane na ten dzień plenarne posiedzenie z MKS. Około południa pojawiła się propozycja, by Kościół interweniował w sprawie strajków stoczniowców. Trudno powiedzieć, kto był jej pomysłodawcą. Być może ktoś z Rządu, KC lub ktoś związany ze Stocznią Gdańską.
Wieczorem tego dnia ok. godz. 19.00 Wyszyński omawiał sytuację w PZPR i w Gdańsku z ks. A. Orszulikiem a R. Kukołowiczem. Jest projekt mediacji w Stoczni Gdańskiej. Długa dyskusja o celowości tej mediacji. Ostatecznie zdecydowano, że pojedzie do stoczni Prof. R. Kukołowicz, prof. A.(Andrzej) Święcicki i mgr A.(Andrzej) Wielowieyski. Otrzymują oni delegację na piśmie[94]. Dwaj ostatni byli działaczami warszawskiego Klubu Inteligencji Katolickiej. Jednak niektórzy autorzy zauważają, że istniała pewna nieufność cechująca relacje Wyszyński – „Więź” i KIK[95].
Następnego dnia, w sobotę 30 sierpnia o godz. 8.00 ks. H. Jankowski zawiadomił, że następuje przełom w napięciu[96]. Parafowano pierwsze punkty porozumienia w Gdańsku. W Szczecinie wicepremier Kazimierz Barcikowski rano podpisał porozumienie z tamtejszym MKS kończące strajk[97]. Przyszła wiadomość ze strony Rządu, że w Gdańsku dochodzi do porozumienia. Gdyby tak było, mediacja Episkopatu byłaby niepotrzebna. Ale gdyby nie doszło do skutku, to wtedy „będzie źle”. Wobec tego postanowiliśmy, że – pomimo wszystko – delegacja powinna pojechać i dotrzeć do p. Wałęsy. Otrzymali odpowiednie mandaty i punkty do mediacji. Zgłoszą się do Kurii Diec. i nawiążą kontakt z Ks. Jankowskim. […] 13.00 Prof. Kukołowicz i Prof. A. Święcicki wyjechali samolotem do Gdańska[98].
Oficjalni wysłannicy Prymasa pojawili się więc wśród strajkujących w Gdańsku rzeczywiście dopiero 30 sierpnia[99], choć R. Kukołowicz bywał w Stoczni wcześniej[100]. Wieczorem tego dnia kardynał zanotował: Mało kto w Polsce wie, w jak ciężkim zagrożeniu była nasza Ojczyzna. […] Wydawało się niektórym, że ZSSR nie stworzy sobie w Polsce drugiego Afganistanu. Ale mamy do czynienia z szaleńcami, którzy naprzód działają, a później myślą. W moim ujęciu agresja „dla obrony ustroju” była możliwa w Polsce dziś, jak ongiś była w Czechosłowacji czy na Węgrzech. […] Sytuacja w Polsce jest o tyle trudna, że prawdziwych przyczyn niepokoju Narodu nie można odsłonić[101].
W niedzielę, 31 sierpnia o godz. 16.40 Lech Wałęsa i wicepremier Mieczysław Jagielski podpisali uroczyście porozumienie. Telewizja transmitowała „na żywo” to wydarzenie[102]. Jeszcze przed tą uroczystością, o godz. 13.00 zadzwonił z Gdańska do Prymasa R. Kukołowicz, informując, że wracają o 19.30. Kardynał zapisał wtedy „na gorąco”, że wszystkie punkty zostały uzgodnione i pełna lista postulatów stoczniowców przyjęta przez delegację Rządu. Najpewniejsze siebie Rząd i Partia musiały przyznać swoje błędy i ustąpić przed opinią robotników. Właśnie – nie przed profesorami akademii, nie przed architektami i inżynierami instytutów naukowych – lecz przed pracownikami stoczni. Rząd robotniczy (PZPR) i Partia robotnicza zostały pobite przez robotników[103]. Wieczorem o 19.30 przyjechali z Gdańska R. Kukołowicz i A. Święcicki. Po wspólnej z nimi kolacji kardynał zapisał, że: „Deus exaltet humiles” (Bóg wywyższy pokornych). Do głosu w Polsce doszli robotnicy, a nie inteligenci[104]. Kogo miał na myśli? Można się domyślać.
Sierpniowe strajki kończyło podpisanie porozumienia z górnikami w Jastrzębiu 3 września 1980 r.[105] Przebieg i forma robotniczych protestów latem 1980 r. była wielkim zwycięstwem rozsądku i odpowiedzialności za Naród i Ojczyznę.
Podsumowując całość refleksji na temat stanowiska Prymasa Tysiąclecia wobec strajków i robotniczych postulatów, można więc stwierdzić, że:
1) znał prawdziwe podłoże strajków (zakończenie rabunkowej polityki ZSRR w Polsce i nadużyć popełnianych przez rządzących),
2) solidaryzował się ze strajkującymi robotnikami i ich słusznymi postulatami,
3) popierał ich prawa do zakładania wolnych związków zawodowych,
4) proponował rządzącym rozwiązywanie spornych problemów na drodze rozmów, a nie siły,
5) sugerował realizację robotniczych postulatów etapami,
6) nie chciał demontażu ustroju państwa, by nie doszło do przelewu krwi,
7) nie chciał, by strajki i robotnicy stali się okazją do manipulowania nimi w imię grupowych interesów,
dążył do możliwie jak najszybszego zakończenia strajków, by nie dawać powodów do wystąpienia bloku państw socjalistycznych w „obronie ustroju”,
9) podjął się próby mediacji między Rządem a strajkującymi,
Trzeba więc zgodzić się z opinią R. Gryza, że kard. S. Wyszyński nie stał na uboczu ówczesnych przemian. Jemu jako depozytariuszowi narodowej tożsamości przypadła trudna rola mediatora. Zabiegał skutecznie o dialog między rządzącymi i protestującymi, by nie dopuścić do kolejnego rozlewu krwi[106].
Dnia 5 września 1980 r. Prymas dokonał oceny robotniczych protestów. Mówił wtedy do duszpasterzy Warszawy, że robotnicy w stoczniach, walcząc o swe prawa, modlili się, gromadzili się na Mszach świętych, przystępowali do komunii świętej, spowiadali, o czym świadczą liczne, posiadane przeze mnie fotografie. Dali dowód, że odnowy narodu bez odnowy sumień i poczucia odpowiedzialności moralnej nie da się przeprowadzić. […] Musimy zdobyć się na odwagę, by powiedzieć naszym wiernym, że ład społeczny i gospodarczy w dużym stopniu zależy od ładu moralnego w naszym codziennym życiu[107]. Były to słowa uznania, ale i troski o dalsze losy Narodu i kraju. Dostrzegał bowiem moralne i społeczno-polityczne podłoże protestów i olbrzymie wezwania w pracy duszpasterskiej na tym polu.
Przesłanie Prymasa Tysiąclecia i jego zalecenia w dziedzinie moralnej i społeczno-politycznej są nadal aktualne mimo upływu prawie 26 lat od ich wypowiedzenia. Jego roztropność w działaniu i ocenianiu otaczającej nas rzeczywistości winna zaś stać wzorem dla naszych polityków i nas samych.
.
Przypisy:
[90] Zapis Prymasa z 29 sierpnia 1980, cyt. za: Raina, Kardynał Wyszyński, s. 66.
[91] Friszke, Polska, s. 369.
[92] Protokół nr 28 z posiedzenia Biura Politycznego KC PZPR 29 sierpnia 1980 r., w: Tajne dokumenty Biura Politycznego, s. 88.
[93] Zapis Prymasa z 29 sierpnia 1980, cyt. za: Raina, Kardynał Wyszyński, s. 67: „podobno p. Kania jest za użyciem siły – przez blokadę stoczni od strony morza. Projektowi temu się przeciwstawiono”.
[94] Tamże, s. 67.
[95] Jan Żaryn, „Błogosławię was i wasze poczynania”. Prymas Wyszyński wobec powstania NSZZ „Solidarność”, Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej 2001, nr 4, s. 26; Gryz, Mediator czy sojusznik, s. 385.
[96] Zapis Prymasa z 30 sierpnia 1980, cyt. za: Raina, Kardynał Wyszyński, s. 68.
[97] Friszke, Polska, s. 371.
[98] Zapis Prymasa z 30 sierpnia 1980, cyt. za: Raina, Kardynał Wyszyński, s. 68.
[99] Holzer, „Solidarność” 1980-1981, s. 66.
[100] R. Kukołowicz, Ojciec, s. 5; W cieniu Prymasa Tysiąclecia, s. 143-144.
[101] Zapis Prymasa z 30 sierpnia 1980, cyt. za: Raina, Kardynał Wyszyński, s. 70.
[102] Friszke, Polska, s. 371.
[103] Zapis Prymasa z 31 sierpnia 1980, cyt. za: Raina, Kardynał Wyszyński, s. 71.
[104] Tamże, s. 72.
[105] Friszke, Polska, s. 371.
[106] Gryz, Mediator czy sojusznik?, s. 410.
[107] Romaniuk, Życie, twórczość, 654.
[link widoczny dla zalogowanych]
Euforia po podpisaniu porozumienia w sali BHP w Stoczni Gdańskiej, 31.08.1980, fot. Chris Niedenthal/Agencja FORUM
Strajk w Stoczni Gdańskiej, Lech Wałęsa na bramie stoczni pokazuje podpisane porozumienie z rządem fot. Mirek Stepniak/REPORTER
Lech Wałęsa ogłasza mieszkańcom Gdańska zakończenie strajku, Brama nr 2 w Stoczni Gdańskiej, 31.08.1980, fot: Erazm Ciołek/Agencja FORUM
Zdjęcia:http://fakty.interia.pl/raport/porozumienia-sierpniowe/galerie/30-rocznica-porozumien-sierpniowych/podpisanie-porozumien-sierpniowych/zdjecie/duze,1320190
Ostatnio zmieniony przez lutnia dnia Czw 11:41, 19 Maj 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 6:57, 19 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
ks. dr Sławomir Zabraniak
Życiorys
Ks. Sławomir Zabraniak urodził się 1 kwietnia 1968 r. w Więckach w rodzinie rolniczej Adama i Janiny z d. Kwas. Dzieciństwo spędził pod opieką rodziców w rodzinnej miejscowości. Tam też uczęszczał do Szkoły Podstawowej w latach 1975-1983. Dalszą edukację kontynuował w Liceum Ogólnokształcącym o profilu humanistycznym przy Niższym Seminarium Duchownym w Częstochowie w latach 1983-1987. Tam też zdał egzamin dojrzałości.
W latach 1987-1993 odbył studia filozoficzno-teologiczne w Wyższym Seminarium Duchownym Diecezji Częstochowskiej w Krakowie i Częstochowie. Uwieńczył je stopniem magistra teologii nadanym przez Papieską Akademię Teologiczną w Krakowie w 1993 r. Napisał pracę magisterską z historii Kościoła pt. "Kształtowanie się zapisu o chrzcie Polski w średniowiecznych rocznikach i kronikach polskich (do 1480 r.)" pod kierunkiem ks. prof. dra hab. Jerzego Wolnego.
Dnia 30 maja 1993 r. w katedrze w Częstochowie otrzymał święcenia kapłańskie z rąk Jego Ekscelencji Ks. Arcybiskupa Metropolity Częstochowskiego Doktora Stanisława Nowaka. W latach 1993-1996 pracował jako wikariusz w dwóch parafiach archidiecezji częstochowskiej: Żarki Letnisko i w Wieluniu w parafii pw. św. Józefa Oblubieńca. Od 1 października 1996 r. rozpoczął studia specjalistyczne w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim na Wydziale Teologii, Instytut Historii Kościoła. Po dwóch latach studiów przystąpił do egzaminu licencjackiego z historii Kościoła, który zdał 15 czerwca 1998 r.
Dnia 18 maja 2002 r. odbyła się obrona rozprawy doktorskiej pt. "Wieluński ośrodek kościelny w okresie staropolskim" napisanej pod kierunkiem ks. prof. dr. hab. Marka Zahajkiewicza.
Od 1 lipca 2002 r. pełnił funkcję prefekta w Wyższym Seminarium Duchownym Archidiecezji Częstochowskiej i wykładowcy historii Kościoła w tymże Seminarium oraz w Instytucie Teologicznym w Częstochowie.
Od 22 sierpnia 2003 r. do 30 czerwca 2005 r. pełnił funkcję prefekta studiów w Wyższym Seminarium Duchownym Archidiecezji Częstochowskiej.
Od lutego 2004 r. do 30 czerwca 2005 r. był wykładowcą historii Kościoła w Polsce na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.
Od 1 lipca 2005 r. do 30 czerwca 2006 r. pracował jako asystent w Instytucie Badań nad Polonią i Duszpasterstwem Polonijnym (1/2 etatu) i od 1 października 2005 r. do 30 września 2006 r. w Instytucie Historii Kościoła Wydziału teologii KUL (1/2 etatu).
Od 1 października 2006 r. do 30 czerwca 2008 r. pełnił ponownie funkcję prefekta studiów i wykładowcy historii Kościoła w Wyższym Seminarium Duchownym Archidiecezji Częstochowskiej i Instytucie Teologicznym.
Od 1 października 2008 r. pracuje jako adiunkt w Zakładzie Historii Nowożytnej Uniwersytetu Rzeszowskiego.
Zainteresowania badawcze koncentrują się głównie wokół działalności Kościoła w nowożytnym społeczeństwie Rzeczypospolitej, religijności, roli duchowieństwa i jego formacji intelektualnej i ascetycznej.
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 8:43, 07 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Nie wszyscy zdają sobie sprawę że tekst Porozumienia Gdańskiego odnośnie tworzenia nowych związków zawodowych dotyczył tylko Wybrzeża i tym argumentem "grali" działacze PZPR, blokując powstawanie nowych struktur związkowych na pozostałym obszarze PRLu. To powodowało rozszerzanie się fali strajkowej w Polsce, gdyż tylko poprzez strajk, można było przystąpić do budowy nowego przedstawicielstwa pracowniczego i to Zakładowe Komitety Strajkowe miały ułatwioną drogę do przekształcenia się w Zakładowy Komitet
Założycielski Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego.
Z tego też powodu nie można było wygasić fali strajkowej,
a może właśnie o to chodziło?
System komunistyczny był bardzo zbiurokratyzowany, nowe organizacje nie mając osobowości prawnej, nie miały dostępu do kont na których można by było wpłacić dobrowolne wpłaty nowych członków i ludzi wspierających, nie można było było kupić sejfów do przechowywania nowych deklaracji związkowych, pieczątek, nie było dostępu do papieru i poligrafii etc. etc. Należało szybko opracować Statut i dać go do rejestracji w Sądzie Wojewódzkim, problem polegał na tym że bez wpisania we wstępie przewodniej roli PZPR, Sąd nie przyjmował takich Statutów.
Z nadania MKZtu Bytom pełniłem rolę swoistego łącznika z racji nawiązanych w Stoczni Gdańskiej podczas Strajku kontaktów i to mnie wysłano 5 września 1980 roku do Gdańska, w celu rozeznania czy istnieje możliwość i chęć tworzenia jednolitej struktury związkowej w oparciu o jeden Statut, w skali Kraju. To był chyba piątek i po południu w Sali BHP SG, odbywało się zebranie Tymczasowej Komisji NSZZ Stoczni Gdańskiej. Miałem możliwość uczestniczenia, ale bez prawa głosu, co nie oznaczało że nie mogłem rozmawiać nieoficjalnie o tym o czym mówiło się już głośno poza Wybrzeżem. To była rozmowa "głuchego z niemym", ktoś im wmówił że jest to inicjatywa SB mająca dać pretekst PZPR, do zerwania POROZUMIEŃ SIERPNIOWYCH. Stali na stanowisku że każda nowa struktura w Kraju ma opracować swój Statut i samodzielnie go rejestrowac a potem się zobaczy.
Na pocieszenie zaproszono mnie na 15 września 1980 na Zebranie MKZ NSZZ w Gdańsku, do nowej siedziby w Domu Marynarza we Wrzeszczu, gdzie "może" udzielą mi głosu. Miałem Rodzinę w Gdańsku i z tego też powodu przyjąłem zaproszenie na nieoficjane spotkanie w ogródku działkowym jednego z najbardziej aktywnych działaczy związkowych SG,
nawiązane tam przyjaźnie i kontakty przetrwały do dziś. Dla porządku powiem że byłem i 15 września na na Zebraniu MKZtu Gdańsk i to wówczas po raz pierwszy poznałem Jarka Kaczyńskiego, który pełnił tam rolę szefa biura organizacyjno-prawnego, wysłuchał mnie i powiedział że takie rozwiązanie proponuje obecnie większość nowych organizacji związkowych w Polsce a jak będzie okaże się na pierwszym Zebraniu MKZetów NSZZ z całego Kraju, które ma się odbyć 17 IX 1980 roku, czyli za 2 dni.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 9:02, 07 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Dokumenty - Porozumienie Gdańskie
PROTOKÓŁ
porozumienia zawartego przez Komisję Rządową i Międzyzakładowy Komitet Strajkowy w dniu 31 sierpnia 1980 roku w Stoczni Gdańskiej
Komisja Rządowa i Międzyzakładowy Komitet Strajkowy po rozważeniu 21 żądań strajkujących załóg Wybrzeża doszły do następujących ustaleń:
W sprawie punktu pierwszego, który brzmi: "Akceptacja niezależnych od Partii i pracodawców wolnych związków zawodowych, wynikająca z ratyfikowanej przez PRL Konwencji nr 87 Międzynarodowej Organizacji Pracy dotyczącej wolności związkowych" ustalono:
1. Działalność Związków Zawodowych w PRL nie spełniła nadziei i oczekiwań pracowników.
Uznaje się za celowe powołanie nowych, samorządnych związków zawodowych, które byłyby autentycznym reprezentantem klasy pracującej. Nie kwestionuje się prawa nikogo do pozostania w dotychczasowych związkach, a w przyszłości widzieć można możliwość nawiązania współpracy między związkami.
2. Tworząc nowe, niezależne, samorządne związki zawodowe, MKS stwierdza, że będą one przestrzegać zasad określonych w Konstytucji PRL. Nowe związki zawodowe będą bronić społecznych i materialnych interesów pracowników i nie zamierzają pełnić roli partii politycznej. Stoją one na gruncie zasady społecznej własności środków produkcji stanowiącej podstawę istniejącego w Polsce ustroju socjalistycznego. Uznając, iż PZPR sprawuje kierowniczą rolę w państwie, ani nie podważając ustalonego systemu sojuszów międzynarodowych, dążą one do zapewnienia ludziom pracy odpowiednich środków kontroli, wyrażania opinii i obrony swych interesów.
Komisja Rządowa stwierdza, że rząd zagwarantuje i zapewni pełne poszanowanie niezależności i samorządności nowych związków zawodowych, zarówno co do ich struktury organizacyjnej jak i funkcjonowania na wszystkich szczeblach ich działania. Rząd zapewni nowym związkom zawodowym pełną możliwość wypełniania podstawowych funkcji w zakresie obrony interesów pracowniczych, realizacji potrzeb materialnych, społecznych i kulturalnych pracowników. Jednocześnie gwarantuje, że nowe związki zawodowe nie będą przedmiotem żadnej dyskryminacji.
3. Stworzenie i działalność niezależnych, samorządnych związków zawodowych odpowiada ratyfikowanym przez Polskę konwencjom Międzynarodowej Organizacji Pracy nr 87 o wolności związkowej i ochronie praw związkowych oraz nr 98 o prawie organizowania się i rokowań zbiorowych. Wielość reprezentacji związkowych i pracowniczych wymagać będzie odpowiednich zmian ustawodawczych. W związku z tym rząd zobowiązuje się do inicjatyw ustawodawczych dotyczących w szczególności ustawy o związkach zawodowych, ustawy o samorządzie robotniczym, kodeksu pracy.
4. Powstałe Komitety Strajkowe mają możność przekształcenia się w zakładowe organy reprezentacji pracowniczych takie, jak Komitety Robotnicze, Komitety Pracownicze, Rady Robotnicze bądź w Komitety Założycielskie nowych, samorządnych związków zawodowych.
Międzyzakładowy Komitet Strajkowy, jako Komitet Założycielski tych związków ma swobodę wyboru formy jednego związku lub zrzeszenia w skali Wybrzeża.
Komitety Założycielskie funkcjonować będą do statutowego wyboru nowych władz.
Rząd zobowiązuje się do stworzenia warunków dokonania rejestracji nowych związków zawodowych poza rejestrem CRZZ.
5. Nowe związki zawodowe winny mieć realną możliwość publicznego opiniowania kluczowych decyzji determinujących warunki życia ludzi pracy: zasad podziału dochodu narodowego na konsumpcję i akumulację, podziału funduszu konsumpcji społecznej na różne cele (zdrowie, oświatę, kulturę), podstawowych zasad wynagradzania i kierunków polityki płac, a szczególnie zasady automatycznej korektury płac w warunkach inflacji, wieloletnich planów gospodarczych, kierunków inwestycji oraz zmiany cen.
Rząd zobowiązuje się zapewnić warunki do pełnienia tych funkcji.
6. Międzyzakładowy Komitet powołuje ośrodek prac społeczno-zawodowych, którego zadaniem ma być obiektywna analiza sytuacji pracowniczej, warunków bytowych ludzi pracy i sposobu reprezentowania interesów pracowniczych. Ośrodek ten będzie dokonywał również ekspertyz w zakresie indeksu płac i cen oraz proponował formy rekompensaty. Ośrodek ten będzie również publikował wyniki swych badań. Ponadto nowe związki będą posiadały swoje wydawnictwa.
7. Rząd zapewni przestrzeganie w Polsce przepisów artykułu 1 pkt. 1 ustawy o związkach zawodowych z 1949 roku, który mówi, że gwarantuje się robotnikom i pracownikom prawo do dobrowolnego zrzeszania się w związki zawodowe. Nowe powstające związki zawodowe nie wejdą w skład zrzeszenia reprezentowanego przez CRZZ. Przyjmuje się, że nowa ustawa utrzyma tę zasadę. Jednocześnie zapewni się udział przedstawicieli MKS lub komitetów założycielskich samorządnych związków zawodowych oraz innych reprezentacji pracowniczych, w opracowaniu tejże ustawy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 10:16, 07 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Gdy po powrocie, na Zebraniu MKZetu Bytom przedstawiłem przewodniczącym ZKZ NSZZ te "niewesołe" wiadomości, zapanowała konsternacja, zdawaliśmy sobie sprawę że dajemy komuchom broń przeciwko sobie, dając im możliwość manipulowania procesem rejestracji NSZZ(jeszcze nie używano nazwy "Solidarność") i wygrywania jednych, przeciwko drugim. Co robić?
JAK TRWOGA TO DO BOGA!!!
Nie mogliśmy oficjalnie zwrócić się ani do Episkopatu, ani do Prymasa, aby nie dać komuchom pretekstu do zerwania Porozumień, Kościół Katolicki przecież nie był STRONĄ w tym konflikcie. Zakłady skupione w MKZ Bytom były ulokowane na terenach diecezji opolskiej i katowickiej, uznaliśmy że nieoficjalnie trzeba rozmawiać z swoimi proboszczami i ordynariuszami, aby dać Prymasowi wiadomość że oczekujemy jego mediacji i pomocy w tej jakże delikatnej sprawie a tak istotnej dla przyszłości nowego ruchu związkowego. Miałem jakieś tam kontakty w kancelarii diecezji opolskiej jeszcze z czasów śp. Księdza Prałata a później kardynała
Bolesława Kominka, którego podobnie jak kiedyś mój Antenat, uważam ża NAJWYBITNIEJSZEGO i NAJINTELIGENTNIEJSZEGO przedstawiciela Kościoła, jakiego mieli Polacy w XX wieku, a teraz diecezją kierował biskup Alfons Nossol. Na efekt nie trzeba było długo czekać, dostałem wiadomość od mego proboszcza że chce ze mną rozmawiać i na plebanii usłyszałem wiadomość że SPRAWA już dotarła do Prymasa, a w formie bonusu proboszcz daje nam półkę w swoim sejfie, gdzie możemy przechowywać pieniądze i deklaracje związkowe, co jeszcze kilka dni wcześniej uważał za niemożliwe.
Wracam dziś do dnia 17 września 1980 roku i wspomnień Premiera RP Janka Olszewskiego:
W relacji opracowanej przez Elżbietę Urbanowicz z Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" premier Olszewski ujawnia nieznane kulisy tworzenia ogólnopolskiej struktury związku, opowiada o udziale braci Kaczyńskich w wypracowaniu jednolitej formuły ruchu związkowego - wbrew tzw. ekspertom, którzy zachowywali się w tej sprawie zachowawczo i ugodowo wobec władz. Warto zapoznać się z tymi faktami, o których wielu chciałoby teraz zapomnieć, bo jako niewygodne burzą wtłaczaną przez media wersję historii.
--------------------------------------------------
Gdański komitet założycielski NSZZ z Wałęsą na czele pod wpływem płynących z całego kraju żądań postanowił zorganizować 17 września we Wrzeszczu ogólnokrajową naradę otwartą dla wszystkich związkowych komitetów założycielskich z całego kraju dla zastanowienia się nad formą koordynacji tworzących się nowych związków.
Już w trakcie przygotowywania narady usiłowałem przedstawić gdańskim działaczom postulat powołania jednolitego w skali całego kraju związku zawodowego, który rejestrowałby się w oparciu o jeden wspólny statut w jednym postępowaniu przed Sądem Wojewódzkim w Warszawie. Propozycje przyjmowane były w Gdańsku sceptycznie, bo zasada, którą proponowałem, była w oczywisty sposób sprzeczna z wyraźnym zapisem umowy gdańskiej. Uważałem jednak, że w obliczu żywiołowego i powszechnego ruchu, który w ciągu kilkunastu dni skupił prawie 10 mln członków, formalne zapisy nie mogą być respektowane wobec powszechnej woli powołania jednej wspólnej organizacji przez wszystkie środowiska pracownicze w Polsce.
Odważna decyzja
Jadąc 17 września do Gdańska z delegacją NSZZ Mazowsza, byłem przekonany, że przedstawienie tego postulatu na naradzie spotka się z jednolitym i zdecydowanym poparciem. Problem polegał na tym, że jego zgłoszenie musiałby wziąć na siebie ktoś z przedstawicieli komitetów założycielskich biorących udział w naradzie. Zgodnie bowiem z zasadą przyjętą przez organizatorów tylko upoważnieni przedstawiciele komitetów regionalnych mieli prawo do zabrania głosu. Nie byłem członkiem Komitetu Założycielskiego NSZZ Mazowsza, tylko doradcą, i - co gorsza - jako adwokat nie miałem nawet praw do członkostwa w związku. W tej sytuacji po przyjeździe do Gdańska szukałem wśród tamtejszych działaczy związkowych kogoś, kto weźmie na siebie zgłoszenie wniosku w tej sprawie.
Okazało się, że w Gdańskim Komitecie Założycielskim panuje powszechne przekonanie o konieczności ścisłego przestrzegania dopiero co podpisanych umów. Propozycja złamania zapisu dotyczącego struktury przyszłych związków w ogóle nie wchodziła w grę.
W pewnym momencie zwierzyłem się z tego kłopotu spotkanym w Gdańsku braciom Kaczyńskim. Muszę przyznać, że natychmiast zrozumieli wagę tej sprawy, ale i oni nie potrafili przekonać do niej organizatorów narady. Wtedy Leszek Kaczyński zaproponował ryzykowne rozwiązanie. Naradzie przewodniczył współpracujący z Wolnymi Związkami Wybrzeża popularny w Gdańsku literat Lech Bądkowski. Leszek Kaczyński, który był z nim zaprzyjaźniony, zaproponował, że poprosi go o dopuszczenie mnie do głosu, mimo iż nie byłem uprawniony do takiego wystąpienia. Dawało to szansę publicznego przedstawienia wszystkim uczestnikom narady postulatu powołania jednolitego związku. Postanowiliśmy zaryzykować.
WSPÓLNY SUKCES
Kiedy Bądkowski wywołał mnie do głosu, zauważyłem zaskoczenie wśród siedzących w pobliżu prezydium doradców. Ktoś pospiesznie podał karteczkę Wałęsie. Licząc się z tym, że mogą mi przerwać wystąpienie, od razu w pierwszym zdaniu postawiłem problem jednolitej organizacji i jednej wspólnej rejestracji związku.
Wybuch entuzjazmu na sali był dowodem, że projekt trafił bezbłędnie w powszechne oczekiwania zebranych. Lech Wałęsa, który już podniósł się, aby interweniować u Bądkowskiego w sprawie mojego wystąpienia, momentalnie zmienił zamiar i przyłączył się do oklasków z sali. Od tej chwili było oczywiste, że od zasady jednego związku i jednej wspólnej jego rejestracji nie ma odwrotu. W chwilę potem poparł ten postulat występujący w imieniu Wrocławia Karol Modzelewski.
Jeszcze przed zakończeniem narady w czasie krótkiej przerwy podszedł do mnie i Wiesława Chrzanowskiego Wałęsa i powiedział: "Wrobiliście nas, panowie, w tę sprawę, to teraz przynajmniej przygotujcie taki statut, żeby nie było trudności z rejestracją". Tej samej nocy rzeczywiście udało się opracować wspólny statut już dla ogólnokrajowego związku, którego nazwa wynikła w sposób oczywisty ze spontanicznej reakcji sali skandującej: "Solidarność, solidarność!". Tego samego wieczora mogliśmy sobie z Lechem i Jarosławem pogratulować wspólnego sukcesu.
Od następnego dnia w atmosferze rosnącego napięcia rozpoczęły się nieoficjalne rozmowy w sprawie czasu i sposobu zarejestrowania "Solidarności" zgodnie z ustaloną procedurą sądową. Zostały zakończone 10 listopada 1980 roku naszym zwycięstwem. Ale to już jest zupełnie inna historia.
Jan Olszewski
Jan Olszewski - premier rządu w latach 1991-1992, były doradca prezydenta Lecha Kaczyńskiego ds. politycznych, znany obrońca w procesach opozycji w PRL.
oprac. Elżbieta Urbanowicz
[link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez lutnia dnia Wto 10:37, 07 Cze 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 11:46, 16 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Niedawno minęła 30-Rocznica zamachu na Jana Pawła II i śmierci
PRYMASA TYSIĄCLECIA kardynała STEFANA WYSZYŃSKIEGO
Trudno mi dziś pisać o JEGO zasługach dla WIELKIEJ SOLIDARNOŚCI z lat 1980-1981.
Odczuwaliśmy to na co dzień, wsparcie dla idei jednej organizacji związkowej, bo tylko taka mogła skutecznie ograniczać działania organizacji przestępczej jaką była PZPR i jej "bijące serce", czyli służby wewnętrzne, wywodzące się i utworzone przez siepaczy z dawnej NKWD, kanalii z nadania J. Stalina i Ławrentija Berii, takich jak: Bierut,
gen.bryg Mieczysław Mietkowski, właśc. Mojżesz Bobrowicki, dyr/płk Anatol Fejgin, syn Mojżesza i Marii z domu Kacenelebogen, dyr/ppłk/płk Karol Więckowski, znany też jako Zenon Stachula, dyr/płk Józef Różański właśc. Józef Goldberg, dyr/płk Julia Brystiger z domu Prajs, znana także jako Brystygier, Brystyger, Bristiger(owa), Brüstiger, Briestiger, ps. Luna, Krwawa Luna, Daria, Ksenia, Maria, pseud. literacki Julia Preiss, ppłk Józef Światło, pierwotnie Izaak Fleischfarb, płk Józef Czaplicki właściwie Izydor Kurc, jego zadaniem było prześladowanie Armii Krajowej. Ze względu na znęcanie się nad Akowcami, przezwano go w bezpiece Akower, płk Leon Andrzejewski właściwie Leon Ajzef vel Lajb Wolf Ajzen itd. itd., oraz oprawcy z szkoły Iwana Sierowa tacy jak Mieczysław Moczar, Mazur, Szlachcic, Jaruzelski, Kiszczak i wielu, wielu innych.
-----------------------------------------------------------------------------
To ludzie wskazani przez Prymasa Wyszyńskiego pomagali przy Porozumieniach Sierpniowych, opracowaniu i rejestracji Statutu, rozwiązaniu Konfliktu Bydgoskiego, rejestracji Solidarności Rolników Indywidualnych, wpływaniu i ostrzeganiu władz PZPR przed siłowym zdławieniem Sierpniowego Zrywu NARODU Polskiego w tym okresie.
Tym samym WIELKI PRYMAS spłacał dług wobec POLSKICH KATOLIKÓW którzy nie poszli w okresie stalinowskim za tzw. "księżmi- patriotami", za ordynariuszami diecezji z nadania UB, za p.o. Prymasa towarzyszem bp M.Klepaczem.
28 września 1953 r.,po aresztowaniu Prymasa Stefana Wyszyńskiego, zbiera się Episkopat i wybiera na przewodniczącego ordynariusza łódzkiego bp. Michała Klepacza.
"Klepacza władze uznały za bardziej „postępowego”. Widziały w nim, mówiąc brutalnie, materiał na kolaboranta z władzą. Ubecka operacja oczyszczenia Bielan z marianów mogła wzmacniać takie wrażenie: najpierw przyjechał Klepacz, później – bezpieka. Ale ks. Boniecki po latach od tamtego traumatycznego doświadczenia dodaje: – Biskupi wiedzieli, że bez nich Kościół praktycznie nie może funkcjonować, a jeśli nie będą się zgadzać z żądaniami komunistów, to zostaną wszyscy pozamykani".
[link widoczny dla zalogowanych]
No to po aresztowaniu Wyszyńskiego, Episkopat POLSKI pod kierownictwem Klepacza poszedł na całego:
Odpowiedzialność za atmosferę – czytamy w tym haniebnym oświadczeniu – ujawnioną na procesie spada na dotychczasowe kierownictwo Episkopatu, na ks. arcybiskupa Wyszyńskiego, który całą swoją postawą sprzyjał wytwarzaniu tej atmosfery. (…) Z największym bólem musimy stwierdzić, że ks. Prymas Wyszyński w pierwszym rzędzie ponosi odpowiedzialność za wytworzenie wśród duchowieństwa atmosfery sprzyjającej dywersji. (…) Ks. Prymas Wyszyński zamykał oczy na wielkie sprawy i niebezpieczeństwa, grożące naszej Ojczyźnie. (…) Natomiast całą swoją energię skierował na wystąpienie przeciwko rządowi polskiemu, na podważenie jedności narodu polskiego, zespolonego wolą umacniania kraju i jego niepodległości.
Tekst oświadczenia, wysuwającego tak poważne oskarżenia w stosunku do głowy Kościoła w Polsce znakomicie współgrał z oskarżeniami władz.
[link widoczny dla zalogowanych]
Jak napisał w swoich wspomnieniach Prymas, opuscili mnie wszyscy, w mojej obronie stanął tylko jego pies, który rzucił się na ubeka który przyszedł go aresztować i Niemiec.
Chodziło o Wojciecha Zink, pierwotnie Albert (Adalbert) Zink (ur. 23 kwietnia 1902 w Bydgoszczy, zm. 9 września 1969 w Olsztynie) – warmiński duchowny katolicki, obywatel niemiecki, po II wojnie światowej polski, dziekan i prepozyt kapituły warmińskiej, rządca diecezji warmińskiej z tytułem wikariusza generalnego prymasa Polski.
Swoją działalnością duszpasterską i organizatorską naraził się władzom państwowym. Odmawiał konsultacji w sprawie nominacji proboszczowskich, a kilka stanowisk w kurii pozostawił nieobsadzonych w formie protestu wobec nacisków. Odsunięcie ks. Zinka ze stanowiska rządcy diecezji zostało przesądzone po odmowie podpisania i rozpowszechniania deklaracji Episkopatu Polski, wystosowanej po aresztowaniu Stefana Wyszyńskiego we wrześniu 1953. Wieczorem 2 października 1953 Zink został wezwany na rozmowę do Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Olsztynie, a gdy tam potwierdził swoje stanowisko, jeszcze tej samej nocy został aresztowany przez Urząd Bezpieczeństwa. Oskarżono go m.in. o "sabotowanie poleceń władz", "wykorzystywanie wszelkiego rodzaju świąt i uroczystości w celu szerzenia antypaństwowych nastrojów wśród księży i społeczeństwa", "szerzenie wśród duchownych nieprawdziwych informacji w sprawie procesu biskupa Czesława Kaczmarka i aresztowania prymasa". Zink, wywieziony do Warszawy i osadzony w więzieniu na Rakowieckiej, spędził w areszcie 16 miesięcy. Jego sąsiadami w celach byli biskupi Kaczmarek i Antoni Baraniak, z którymi nawiązał nietypowy kontakt - za pomocą śpiewanych po łacinie komunikatów, które strażnicy brali za modlitwy. Należy dodać, że część biskupów, którzy podpisali deklarację (w tym przewodniczący Episkopatu Michał Klepacz), usiłowało oczernić warmińskiego wikariusza, wypominając mu przede wszystkim niemieckie pochodzenie. Odpowiedzią na to oskarżenie stały się później wspomnienia kardynała Wyszyńskiego, który napisał, że we wrześniu 1953 "prymasa bronił jedynie Niemiec i pies" (owczarek prymasa ugryzł jednego z funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa).
[link widoczny dla zalogowanych]
Ale Episkopat to nie cały Kościół, z żądaniem uwolnienia Prymasa wychodzili zwykli księża, płacąc za to więzieniem, ludzie pracy na Śląsku i przedwojennego COPu. Było to już po śmierci Stalina i ucieczce Światły, stało się to po POZNAŃSKIM CZERWCU 1956.
Prymas miał wobec nich dług i go HONOROWO SPŁACIŁ!!!!
Ostatnio zmieniony przez lutnia dnia Czw 11:50, 16 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 17:20, 16 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Pamiętny dzień 31 maja 1981 roku.
KRÓLEWSKI POGRZEB PRYMASA STEFANA WYSZYŃSKIEGO
To był wyjątkowo gorący i parny dzień. Wyjechaliśmy ze Śląska w nocy prywatnym samochodem, KOLEDZY tworzący Poczet Sztandarowy i ja, jako reprezentant MKZ NSZZ Solidarność BYTOM. Mieliśmy odpowiednie przepustki, mimo to trudno było przebić się przez Warszawę, na parking przy Agrykoli, no i stamtąd w skwarze dojść do Kościoła Wizytek przy Krakowskim Przedmieściu a my w galowych mundurach górniczych. Zgłosiliśmy nasz udział w zakrystii kościoła i to chyba sekretarz Prymasa ks. Jerzy Dąbrowski zaproponował nam Wartę Honorową przy trumnie, po nas miała być Komisja Krajowa NSZZ Solidarność z L. Wałęsą na czele i wyprowadzenie trumny w kondukcie na plac Zwycięstwa, gdzie była przewidziana Msza Żałobna. Jak mi Bóg miły, do dziś pamiętam każdy szczegół. Stałem pierwszy przy trumnie, przed nami siedział korpus dyplomatyczny i przesuwający się ostatni warszawiacy których dopuszczono do
trumny z ciałem Prymasa. Czułem ucisk w piersiach i nacisk napływających łez do oczu, jak wówczas gdy straciłem mego wychowawcę, Ukochanego Dziadka i to przejmujące uczucie osierocenia. Miałem żal do Boga, dlaczego zabiera GO właśnie teraz, gdy na horyzoncie niepewne jutro a potrzebni byli ludzie Kościoła Jego formatu, kardynała śp. Bolesława Kominka, czy katowickiego biskupa śp. Stanisława Adamskiego.
fot. Witold Kuliński / Forum
fot. Witold Kuliński / Forum
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Kardynał Stefan Wyszyński należy do elity NIEPODLEGŁOŚCIOWYCH Prymasów i Przewodniczących Episkopatu Polski takich jak: kardynał August Hlond, kardynał Adam Stefan Sapieha czy biskup Stanisław Kostka Łukomski, dlatego ciężko pisać o dokonaniach Prymasa Wyszyńskiego, nie uwzględniając tego, czego dokonali jego poprzednicy.
Ostatnio zmieniony przez lutnia dnia Czw 18:12, 16 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 7:33, 07 Lip 2012 Temat postu: czym dla mnie była Wielka SOLIDARNOŚĆ? |
|
|
size=24]Prezydent ludzi pracy[/size]
Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja
Katowice, 4 lutego 2010. Lech Kaczyński w muzeum KWK Wujek
Więcej... [link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Wspomnienie profesora Lecha Kaczyńskiego, przyjaciela Śląsko - Dąbrowskiej Solidarności i kalendarium jego wizyt w naszym regionie.
Zawsze mogliśmy na NIEGO liczyć.
Zawsze bronił praw zwykłych ludzi.
Nigdy nie zapomniał o SOLIDARNOŚCI.
Na zawsze pozostanie w naszej pamięci.
To swoiste epitafium z filmu pod linkiem.
Wpisałem je nie kryjąc wzruszenia.
Stary solidaruch
.....................................................................................................
Każdy z nas swoje postrzeganie świata opiera na tym co mu przekaże dom rodzinny, szkoła i otoczenie w którym się obraca. Ważną przesłanką jest cezura czasu w jakim dojrzewamy, ja miałem nauczycieli których w większości ukształtowała i wykształciła II Rzeczpospolita, stąd takie a nie inne postrzeganie świata, kindersztuba, etc. etc., jak najdalsza od tego co propagowali władcy PRLu. Ja w tym systemie widziałem całe to zło: zakłamanie i półprawdy, szarzyznę, nudę i te będące na postronku Moskwy miernoty, tzw. "władzę ludową". Moje pokolenie nie walczyło o wolność od opresji, prześladowań czy zagrożenia życia, jak pokolenie WYKLĘTYCH i NIEZŁOMNYCH, nie walczyliśmy również o NIEPODLEGŁOŚĆ, gdyż to było w ówczesnych warunkach nierealne. Chcieliśmy w tamtych realiach odzyskać dumę z własnej tożsamości, odczuć dumę i godność z faktu bycia Polakiem. „Solidarność” widzieliśmy jako szansę na odzyskanie tożsamości i poczucie godności jako Polacy, ale przede wszystkim jako ludzie. Ja to o czym piszę wyraźnie odczułem podczas przygotowań do strajku generalnego podczas rejestracji Związku i Statutu "Solidarności", "sprawy bydgoskiej", etc. etc.
Stan wojenny definitywnie te NADZIEJE przekreślił i unicestwił.
Przez kilkanaście lat spotykałem się raz w roku z LUDŹMI którzy tamten okres odczuwali podobnie, dziś tego już nie ma, nieubłagane prawa biologii. Byłem jednym z organizatorów, kilka razy to ja otwierałem te spotkania słowami wieszcza:
O wiosno! kto cię widział wtenczas w naszym kraju,
Pamiętna wiosno wojny, wiosno urodzaju!
O wiosno! kto cię widział, jak byłaś kwitnąca
Zbożami i trawami, a ludźmi błyszcząca,
Obfita we zdarzenia, nadzieją brzemienna!
Ja ciebie dotąd widzę, piękna maro senna!
Urodzony w niewoli, okuty w powiciu,
Ja tylko jedną taką wiosnę miałem w życiu.
A. Mickiewicz "Pan Tadeusz"
KSIĘGA JEDENASTA
Ostatnio zmieniony przez lutnia dnia Nie 10:10, 04 Lis 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 8:12, 07 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
JSW: Czerwona kartka dla prezesa, zielone światło dla strajku
piątek, 22 czerwca 2012 13:01
97 procent za rozpoczęciem akcji protestacyjnej przy 62-procentowej frekwencji - to oficjalne wyniki dwudniowego referendum z udziałem pracowników Jastrzębskiej Spółki Węglowej SA (JSW). Załoga udzieliła "wotum nieufności" prezesowi JSW Jarosławowi Zagórowskiemu i jego antypracowniczym poczynaniom.
Karty referendalne zawierały dwa pytania: "Czy jesteś za zorganizowaniem strajków protestacyjnych dotyczących żądania osiągnięcia podwyższenia stawek płac zasadniczych w JSW S.A.o 7 %." i "Czy jesteś za zorganizowaniem strajków protestacyjnych w związku z niezgodnym z prawem wprowadzeniem w życie przez Zarząd JSW S.A. uchwały nr 113/VII/12 z dnia 14.02.2012 r. w sprawie umów o pracę zawieranych z osobami przyjmowanymi do pracy.". Na pierwsze z nich "tak" odpowiedziało 97,24 procent głosujących, na drugie - 96,20 procent.
- Wyniki należy traktować jako swoiste "wotum nieufności" dla prezesa Zagórowskiego i Zarządu Jastrzębskiej Spółki Węglowej - komentuje wiceprzewodniczący NSZZ "Solidarność" JSW SA Roman Brudziński. - Jesteśmy bardzo zadowoleni. Frekwencja byłaby z pewnością dużo wyższa, gdyby nie sięgająca niemal 24 procent absencja urlopowa. Pamiętajmy, że w zasadzie rozpoczął nam się sezon wakacyjny - dodaje.
Należy też zwrócić uwagę, że pracodawca, jak tylko mógł, utrudniał związkowcom sprawne przeprowadzenie referendum, np. nie udostępniając list pracowników, zasłaniając się koniecznością ochrony danych osobowych. - Dlatego w większości kopalń wyłożyliśmy czyste listy z rubrykami, gdzie pracownik wpisywał swoje imię i nazwisko, numer komputera oraz znaczek. Na podstawie tego wpisu otrzymywał kartę do głosowania.
Referendum strajkowe przeprowadzone w JSW to efekt fiaska mediacji w sprawie sporu dotyczącego nowych wzorów umów o pracę, pozbawiających pracowników uprawnień z Karty Górnika, nastąpiło wraz z brakiem zgody Zarządu na poddanie umów pod arbitraż autorytetów w dziedzinie prawa pracy lub tzw. arbitraż społeczny przy Sądzie Wojewódzkim w Katowicach.
O niezgodności z prawem nowych wzorów wypowiedziała się wcześniej Państwowa Inspekcja Pracy, jednak kierownictwo JSW zignorowało opinię tej instytucji.
Kierownictwo Spółki nie zgodziło się także na postulowany przez związkowców wzrost stawek płacy zasadniczej o siedem procent. W zamian wprowadzono system oparty na premiach: motywacyjnej i zadaniowej. Premiowanie pracowników za ewentualną realizację nierealnych, zawyżonych założeń wydobywczych to krok do obniżenia wynagrodzeń, czemu zdecydowanie sprzeciwia się strona społeczna. Ponadto wprowadzenie premii nastąpiło, zdaniem związkowców, niezgodnie z prawem, o czym została poinformowana prokuratura.
[link widoczny dla zalogowanych]
Nie mając merytorycznych argumentów przeciwko Postulatom Solidarności Jastrzębskiej Spółki Węglowej, mainstreamowe media z kuchni "bad boys z chaty za WSIą", jak zawsze próbują zdyskredytować działaczy związkowych, publikując dane o wysokości ich płac. Każdy oddelegowany związkowiec zgodnie z ustawą o związkach zawodowych ma płacę z średniego wynagrodzenia, jakie otrzymywał przez ostatnie 3 miesiące z swego stanowiska pracy i ani grosza więcej. To że niektórzy wchodzą w skład rad nadzorczych spółek utworzonych na bazie majątku kopalni pobierając przy tym stosowne wynagrodzenie, jest draństwem, wielokrotnie o tym pisałem.
Stary solidaruch w pełni popiera postulaty Załóg kopalń JSW!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 23:42, 11 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Grób rodziców Jana Pawła II na cmentarzu Rakowickim w Krakowie
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 23:52, 11 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
CMENTARZ RAKOWICKI od ulicy Prandoty.
Modlitwa za TYCH, dzięki KTÓRYM przeżyliśmy tyle wzruszeń.
11 XI 2013
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 0:09, 12 Lis 2013 PRZENIESIONY Wto 8:20, 12 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Cmentarz wojskowy,Pomnik Krakowskich Orląt 1914-1920
[link widoczny dla zalogowanych]
CMENTARZ RAKOWICKI od ulicy Prandoty.
To tutaj CHIBA w 1954 lub 1955 roku, zapaliłem z Antenatem pierwszą świeczkę z myślą o Lwowskich Orlętach, w okresie gdy komuniści zamieniali NASZ Cmentarz Obrońców Lwowa w wysypisko śmieci!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 0:32, 12 Lis 2013 PRZENIESIONY Wto 8:22, 12 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Cmentarz wojskowy,Pomnik Armii Kraków 1939,ul. Prandoty 1,Kraków
Po stronie lewej od wejścia na cmentarz, znajduje się kwatera żołnierzy Wojska Polskiego poległych we wrześniu 1939 roku w okolicach Krakowa. Pochowano tutaj 146 żołnierzy polskich. Upamiętnia ich pomnik odsłonięty w 1990 roku a będący dziełem Piotra Chwastarza, Henryka Olszówki i Grzegorza Kawczyńskiego. W 1993 roku złożono przy nim 52 urny z ziemią z pól bitewnych Armii Kraków oraz z Katynia, Ostaszkowa i Miednoje.
[link widoczny dla zalogowanych]
CMENTARZ RAKOWICKI od ulicy Prandoty. 11 XI 2013
Kiedyś stał tu duży krzyż drewniany, poświęcony żołnierzom września 1939. To w tym miejscu po raz pierwszy usłyszałem historię 49-go Huculskiego Pułku Strzelców, który w nocnej akcji opodal Sądowej Wiszni zaatakował przy użyciu bagnetów sztab i jeden z batalionów doborowego niemieckiego pułku zmotoryzowanego SS-Standarte Germania (jeden z trzech pułków Waffen SS w 1939 - obok SS-Leibstandarte Adolf Hitler i SS-Standarte Totenkopf) i rozbił je w ciągu niecałej pół godziny.
[link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez lutnia dnia Wto 0:37, 12 Lis 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 20:47, 26 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Homilia Jana Pawła II w Warszawie na pl. Zwycięstwa w dniu 2 czerwca 1979
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Umiłowani Rodacy, Drodzy Bracia i Siostry, Uczestnicy eucharystycznej Ofiary, która sprawuje się dziś w Warszawie na placu Zwycięstwa,
Razem z wami pragnę wyśpiewać pieśń dziękczynienia dla Opatrzności, która pozwala mi dziś jako pielgrzymowi stanąć na tym miejscu.
Pragnął - wiemy, że bardzo gorąco pragnął - stanąć na ziemi polskiej, przede wszystkim na Jasnej Górze, zmarły niedawno papież Paweł VI. Pierwszy po wielu stuleciach papież-pielgrzym. Do końca życia nosił to pragnienie w swoim sercu i z nim zszedł do grobu. I oto czujemy, że pragnienie to było tak potężne i tak głęboko uzasadnione, że przerosło ramy jednego pontyfikatu i - w sposób po ludzku trudny do przewidzenia - realizuje się dzisiaj. Dziękujemy więc Bożej Opatrzności za to, że dała Pawłowi VI tak potężne pragnienie. Dziękujemy za cały ten styl papieża-pielgrzyma, jaki zapoczątkował wraz z Soborem Watykańskim II. Gdy bowiem Kościół cały uświadomił sobie na nowo, iż jest Ludem Bożym - Ludem, który uczestniczy w posłannictwie Chrystusa, Ludem, który z tym posłannictwem idzie przez dzieje, który "pielgrzymuje", papież nie mógł dłużej pozostać "więźniem Watykanu". Musiał stać się na nowo Piotrem pielgrzymującym, tak jak ten pierwszy, który z Jerozolimy przywędrował poprzez Antiochię do Rzymu, aby tam dać świadectwo Chrystusowi i przypieczętować je swoją krwią.
Dzisiaj dane mi jest wypełnić to pragnienie zmarłego papieża Pawła VI wśród was, umiłowani synowie i córki mojej Ojczyzny. Kiedy bowiem - z niezbadanych wyroków Bożej Opatrzności po śmierci Pawła VI i po kilkutygodniowym zaledwie pontyfikacie mojego bezpośredniego poprzednika Jana Pawła I - zostałem głosami kardynałów wezwany ze stolicy św. Stanisława w Krakowie na stolicę św. Piotra w Rzymie, zrozumiałem natychmiast, że moim szczególnym zadaniem jest spełnienie tego pragnienia, którego Paweł VI nie mógł dopełnić na milenium chrztu Polski.CDN
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 20:52, 26 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Jako więc wasz rodak, syn polskiej ziemi, a zarazem jako papież-pielgrzym witam was wszystkich!
Witam najdostojniejszego Prymasa Polski. Witam wszystkich obecnych tutaj arcybiskupów, biskupów, pasterzy Kościoła w naszej Ojczyźnie. Pozwólcie, że pośród naszych gości powitam w sposób szczególny kardynała-arcybiskupa Santo Domingo. To tam wypadało mi skierować pierwsze kroki papieskiego pielgrzymowania w miesiącu styczniu. Tam po raz pierwszy ucałowałem ziemię, na której stanęła kiedyś stopa Krzysztofa Kolumba, po której przeszły stopy tylu głosicieli Ewangelii, a wśród nich także i naszych rodaków i polskich żołnierzy. Dzisiaj, wspólnie z wami, tego świadka mojej pierwszej papieskiej podróży witam w Warszawie.
Czyż moja pielgrzymka do Ojczyzny w roku, w którym Kościół w Polsce obchodzi dziewięćsetną rocznicę śmierci św. Stanisława, nie jest zarazem jakimś szczególnym znakiem naszego polskiego pielgrzymowania poprzez dzieje Kościoła - nie tylko po szlakach naszej Ojczyzny, ale zarazem Europy i świata?
Odsuwam tutaj na bok moją własną osobę - niemniej muszę wraz z wami wszystkimi stawiać sobie pytanie o motyw, dla którego właśnie w roku 1978 (po tylu stuleciach ustalonej w tej dziedzinie tradycji) został na rzymską stolicę św. Piotra wezwany syn polskiego narodu, polskiej ziemi. Od Piotra, jak i od wszystkich apostołów Chrystus żądał, aby byli Jego "świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi" (Dz 1,).
Czyż przeto nawiązując do tych Chrystusowych słów, nie wolno nam wnosić zarazem, że Polska stała się w naszych czasach ziemią szczególnie odpowiedzialnego świadectwa? Że właśnie stąd - z Warszawy, a także z Gniezna, z Jasnej Góry, z Krakowa, z całego tego historycznego szlaku, który tyle razy nawiedzałem w swoim życiu i który w tych dniach znów będę miał szczęście nawiedzić, że właśnie stąd ze szczególną pokorą, ale i ze szczególnym przekonaniem trzeba głosić Chrystusa?
Że właśnie tu, na tej ziemi, na tym szlaku, trzeba stanąć, aby odczytać świadectwo Jego Krzyża i Jego Zmartwychwstania?
Ale, umiłowani rodacy - jeśli przyjąć to wszystko, co w tej chwili ośmieliłem się wypowiedzieć - jakżeż ogromne z tego rodzą się zadania i zobowiązania! Czy do nich naprawdę dorastamy?.CDN
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 21:08, 26 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
[
John Paul II in Warsaw 1979
[link widoczny dla zalogowanych]
Dane mi jest dzisiaj, na pierwszym etapie mojej papieskiej pielgrzymki do Polski, sprawować Najświętszą Ofiarę w Warszawie, na placu Zwycięstwa. Liturgia sobotniego wieczoru, w przeddzień Zesłania Ducha Świętego przenosi nas do wieczernika w Jerozolimie, w którym nazajutrz apostołowie - zgromadzeni wokół Maryi, Matki Chrystusa - mają otrzymać Ducha Świętego. Otrzymają Ducha, którego Chrystus im wyjednał przez krzyż, aby w mocy tego Ducha mogli wypełnić Jego polecenie.
"Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem" (Mt 28,19-20). W takich słowach Chrystus Pan przed swym odejściem ze świata przekazał apostołom swe ostatnie polecenie, swój "mandat misyjny". I dodał: "A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do skończenia świata" (Mt 28,20).
Dobrze się stało, że moja pielgrzymka do Polski, związana z dziewięćsetną rocznicą męczeńskiej śmierci św. Stanisława, wypadła w okresie Zesłania Ducha Świętego oraz uroczystości Trójcy Przenajświętszej. W taki bowiem sposób mogę, dopełniając jakby pośmiertnie pragnienia Pawła VI, przeżyć raz jeszcze tysiąclecie chrztu na ziemi polskiej i wpisać tegoroczny Stanisławowy jubileusz w to tysiąclecie, z którego wzięły początek całe dzieje narodu i Kościoła.
Właśnie uroczystość Zesłania Ducha Świętego oraz Trójcy Przenajświętszej szczególnie nas przybliża do tego początku. W apostołach, którzy otrzymują Ducha Świętego w dzień Zielonych Świąt, są już niejako duchowo obecni wszyscy ich następcy, wszyscy biskupi, również ci, którym od tysiąca lat wypadło głosić Ewangelię na ziemi polskiej. Również ten Stanisław ze Szczepanowa, który swoje posłannictwo na stolicy krakowskiej okupił krwią przed dziewięcioma wiekami.
I są w tych apostołach i wokół nich - w dniu Zesłania Ducha Świętego - zgromadzeni nie tylko przedstawiciele tych ludów i języków, które wymienia księga Dziejów Apostolskich. Są wokół nich już wówczas zgromadzone różne ludy i narody, które przyjdą do Kościoła poprzez światło Ewangelii i moc Ducha Świętego w różnych epokach, w różnych stuleciach. Dzień Zielonych Świąt jest dniem narodzin wiary i Kościoła również na naszej polskiej ziemi. Jest to początek przepowiadania wielkich spraw Bożych również w naszym polskim języku. Jest to początek chrześcijaństwa również w życiu naszego narodu: w jego dziejach, w jego kulturze, w jego doświadczeniach.
Kościół przyniósł Polsce Chrystusa - to znaczy klucz do rozumienia tej wielkiej i podstawowej rzeczywistości, jaką jest człowiek. Człowieka bowiem nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej: człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć ani kim jest, ani jaka jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie. Nie może tego wszystkiego zrozumieć bez Chrystusa.
I dlatego Chrystusa nie można wyłączać z dziejów człowieka w jakimkolwiek miejscu ziemi. Nie można też bez Chrystusa zrozumieć dziejów Polski - przede wszystkim jako dziejów ludzi, którzy przeszli i przechodzą przez tę ziemię. Dzieje ludzi! Dzieje narodu są przede wszystkim dziejami ludzi. A dzieje każdego człowieka toczą się w Jezusie Chrystusie. W Nim stają się dziejami zbawienia.
Dzieje narodu zasługują na właściwą ocenę wedle tego, co wniósł on w rozwój człowieka i człowieczeństwa, w jego świadomość, serce, sumienie. To jest najgłębszy nurt kultury. To jej najmocniejszy zrąb. To jej rdzeń i siła. Otóż tego, co naród polski wniósł w rozwój człowieka i człowieczeństwa, co w ten rozwój również dzisiaj wnosi, nie sposób zrozumieć i ocenić bez Chrystusa. "Ten stary dąb tak urósł, a wiatr go żaden nie obalił, bo korzeń jego jest Chrystus" (Piotr Skarga, Kazania sejmowe). Trzeba iść po śladach tego, czym - a raczej kim - na przestrzeni pokoleń był Chrystus dla synów i córek tej ziemi. I to nie tylko dla tych, którzy jawnie weń wierzyli, którzy Go wyznawali wiarą Kościoła. Ale także i dla tych, pozornie stojących opodal, poza Kościołem. Dla tych wątpiących, dla tych sprzeciwiających się.
3. Jeśli jest rzeczą słuszną, aby dzieje narodu rozumieć poprzez każdego człowieka w tym narodzie - to równocześnie nie sposób zrozumieć człowieka inaczej jak w tej wspólnocie, którą jest jego naród. Wiadomo, że nie jest to wspólnota jedyna. Jest to jednakże wspólnota szczególna, najbliżej chyba związana z rodziną, najważniejsza dla dziejów duchowych człowieka. Otóż nie sposób zrozumieć dziejów narodu polskiego - tej wielkiej tysiącletniej wspólnoty, która tak głęboko stanowi o mnie, o każdym z nas - bez Chrystusa. Jeślibyśmy odrzucili ten klucz dla zrozumienia naszego narodu, narazilibyśmy się na zasadnicze nieporozumienie. Nie rozumielibyśmy samych siebie. Nie sposób zrozumieć tego narodu, który miał przeszłość tak wspaniałą, ale zarazem tak straszliwie trudną - bez Chrystusa. Nie sposób zrozumieć tego miasta, Warszawy, stolicy Polski, która w roku 1944 zdecydowała się na nierówną walkę z najeźdźcą, na walkę, w której została opuszczona przez sprzymierzone potęgi, na walkę, w której legła pod własnymi gruzami, jeśli się nie pamięta, że pod tymi samymi gruzami legł również Chrystus-Zbawiciel ze swoim krzyżem sprzed kościoła na Krakowskim Przedmieściu. Nie sposób zrozumieć dziejów Polski od Stanisława na Skałce do Maksymiliana Kolbe w Oświęcimiu, jeśli się nie przyłoży do nich tego jeszcze jednego i tego podstawowego kryterium, któremu na imię Jezus Chrystus.
Tysiąclecie chrztu Polski, którego szczególnie dojrzałym owocem jest św. Stanisław - tysiąclecie Chrystusa w naszym wczoraj i dzisiaj - jest głównym motywem mojej pielgrzymki, mojej dziękczynnej modlitwy wspólnie z wami wszystkimi, drodzy rodacy, których Jezus Chrystus nie przestaje uczyć wielkiej sprawy człowieka.
Z wami, dla których Chrystus nie przestaje być wciąż otwartą księgą nauki o człowieku, o jego godności i jego prawach. A zarazem nauki o godności i prawach narodu..CDN
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 22:02, 26 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Na zdjęciu: 2 czerwca 1979 - pierwsza pielgrzymka papieża Jana Pawła II do Polski. Po wylądowaniu na lotnisku Okęcie Ojciec Święty ucałował ziemię ojczystą.
[link widoczny dla zalogowanych]
Księże Prymasie! Pragnę tę Najświętszą Ofiarę wspólnie z braćmi biskupami i kapłanami złożyć we wszystkich intencjach, które Wasza Eminencja wymienił na początku.
W dniu dzisiejszym na tym placu Zwycięstwa w stolicy Polski proszę wielką modlitwą Eucharystii wspólnie z wami, aby Chrystus nie przestał być dla nas otwartą księgą życia na przyszłość. Na nasze polskie jutro.
4. Stoimy tutaj w pobliżu Grobu Nieznanego Żołnierza. W dziejach Polski - dawnych i współczesnych - grób ten znajduje szczególne pokrycie. Szczególne uzasadnienie. Na ilu to miejscach ziemi ojczystej padał ten żołnierz. Na ilu to miejscach Europy i świata przemawiał swoją śmiercią, że nie może być Europy sprawiedliwej bez Polski niepodległej na jej mapie? Na ilu to polach walk świadczył oprawach człowieka wpisanych głęboko w nienaruszalne prawa narodu, ginąc "za wolność naszą i waszą"? "Gdzie są ich groby, Polsko! Gdzie ich nie ma! Ty wiesz najlepiej - i Bóg wie na niebie!" (Artur Oppman, Pacierz za zmarłych).
Dzieje Ojczyzny napisane przez Grób jednego Nieznanego Żołnierza. Przyklęknąłem przy tym grobie, wspólnie z Księdzem Prymasem, aby oddać cześć każdemu ziarnu, które - padając w ziemię i obumierając w niej - przynosi owoc. Czy to będzie ziarno krwi żołnierskiej przelanej na polu bitwy, czy ofiara męczeńska w obozach i więzieniach. Czy to będzie ziarno ciężkiej, codziennej pracy w pocie czoła na roli, przy warsztacie, w kopalni, w hutach i fabrykach. Czy to będzie ziarno miłości rodzicielskiej, która nie cofa się przed daniem życia nowemu człowiekowi i podejmuje cały trud wychowawczy. Czy to będzie ziarno pracy twórczej w uczelniach, instytutach, bibliotekach, na warsztatach narodowej kultury. Czy to będzie ziarno modlitwy i posługi przy chorych, cierpiących, opuszczonych. Czy to będzie ziarno samego cierpienia na łożach szpitalnych, w klinikach, sanatoriach, po domach: "wszystko, co Polskę stanowi". Skąd przychodzą te słowa? Księże Prymasie, tak głosi Akt milenijny, złożony przez ciebie i Episkopat Polski na Jasnej Górze: "wszystko, co Polskę stanowi". To wszystko w rękach Bogarodzicy - pod krzyżem na Kalwarii i w wieczerniku Zielonych Świąt.
To wszystko: dzieje Ojczyzny, tworzone przez każdego jej syna i każdą córkę od tysiąca lat - i w tym pokoleniu, i w przyszłych - choćby to był człowiek bezimienny i nieznany, tak jak ten żołnierz, przy którego grobie stoimy...
To wszystko: i dzieje ludów, które żyły wraz z nami i wśród nas, jak choćby ci, których setki tysięcy zginęły w murach warszawskiego getta.
To wszystko w tej Eucharystii ogarniam myślą i sercem i włączam w tę jedną jedyną Najświętszą Ofiarę Chrystusa na placu Zwycięstwa.
I wołam, ja, syn polskiej ziemi, a zarazem ja: Jan Paweł II papież, wołam z całej głębi tego tysiąclecia, wołam w przeddzień święta Zesłania, wołam wraz z wami wszystkimi:
Niech zstąpi Duch Twój!
Niech zstąpi Duch Twój!
I odnowi oblicze ziemi.
Tej Ziemi!
Amen.
[link widoczny dla zalogowanych]
Mija 35 lat od TEGO pamiętnego wydarzenia, jaką była TA PIELGRZYMKA!
Stała się impulsem do powstania WIELKIEJ SOLIDARNOŚCI, która dała nam krótki okres poczucia dumy z polskości, dążenie do wolnej Polski, dała inspirację do walki o wolność i swobody obywatelskie, dążenie do praworządności, walkę o równe prawa i równe traktowanie wszystkich obywateli. Tamta Solidarność była przede wszystkim ruchem narodowo-katolickim, hołdującym tradycyjnym wartościom narodowym i religijnym i na nic tu dzisiejsza propaganda resortowych dzieci w mainstreamowych mendiach i "łałtorytetów" z nominacji WSI, "pokurcza" rodem z moskiewskiego GRU.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 19:01, 08 Maj 2015 Temat postu: |
|
|
Zbliża się 39 Rocznica śmierci Prymasa Tysiąclecia Stefana Wyszyńskiego.
[link widoczny dla zalogowanych]
Dla mnie ostatni duszpasterz i Prymas Polski GODNY SZACUNKU!
Miałem szczęście poznać GO i wymienić kilka zdań, zapadły na zawsze w mej ułomnej pamięci. Do dziś myślę o NIM jako o Interrexie, niekoronowanym Królu Polaków w okresie PRLu, Defensor Patriae - ostatni co tak "poloneza wodził", mimo komunistycznego terroru. Delegacja z mojej kopalni jako przedostatnia pełniła wartę przy JEGO trumnie, po nas Komisja Krajowa NSZZ Solidarność i wyprowadzenie trumny w kondukcie pogrzebowym. Całe moje archiwum skasowała SB, nie mam zdjęć które tam robiono, ale całkiem niedawno otrzymałem dwa, jedno pulikuję:
Stoimy na Krakowskim Przedmieściu, oczekując na uformowamie się konduktu. Od prawej w mundurach górniczych stoją:
1. Erwin Sobczyk - vice- przewodniczący KZ NSZZ "S" kopalni, górnik ratownik, ucieknie do RFN we wrześniu 1981 r. bedąc w składzie delegacji NSZZ "Solidarność".
2. Ja
3.Gerard Potępa, zakładowy SIP, powołany przez Zwiazek. Umrze na raka krtani w 1988 roku.
4.Hubert Nowak- sekretarz KZ NSZZ "S", górnik kombajnista, obejmie funkcję mego zastępcy po ucieczce Sobczyka. Umrze po licznych szykanach na zawał serca w 1984 roku.
5. Manfred Kamoltz, oddelegony członek KZ NSZZ "S", brygadzista oddziału telefonicznego na dole kopalni, po wyjściu z internowania, emigruje do RFN.
6.Józef Grzyb, wówczas "młoda strzelba Solidarności", górnik - kombajnista, w 1989 roku obejmie funkcję mego zastępcy.
Widać go na filmie z 16 grudnia 1980 roku, gdy na zaproszenie KZ NSZZ "S" Stoczni Gdańskiej pojechała 40 osobowa delegacja górników w mundurach galowych z mojej kopalni.
Odsłonięcie Pomnika Stoczniowców.avi
(4min. 27 sek. Józek Grzyb jako chorązy Pocztu Sztandarowego)
https://www.youtube.com/watch?v=lSR7DT2am1Y
7. Rajmund Heda, elektryk na dole kopalni, dwukrotnie zwalniany za zbieranie funduszy na pomoc Rodzinom internowanych i aresztowanych. Zginie przejechany przez tramwaj w 1988 roku, gdy o 2 godzinie w nocy, po usunięciu awarii na dole kopalni, idzie torowiskiem do domu do którego miał 5 km.
8 Werner Himstedt - skarbnik KZ NSZZ "S", górnik, kombajnista, ratownik, popełni w 1987 roku samobójstwo, gdy opuści GO żona z synem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 19:40, 08 Maj 2015 Temat postu: |
|
|
Muszę przypomnieć jeszcze jednego kapłana którego Rzeczpospolita miała:
Biskup Antoni Adamiuk
autor zdjęcia: Piotr Guzik
źródło: Fotorzepa
Tak o nim mówił abp Alfons Nossol, ordynariusz opolski:
Drodzy Współbracia Kapłani,
Drodzy Diecezjanie
Dnia 25 stycznia br. odszedł do Pana i Dawcy wszelkiego życia emerytowany nasz opolski biskup pomocniczy i zarazem aktualnie najstarszy biskup w Polsce — Antoni Adamiuk. Utrudzony chorobą, zmagający się od wielu miesięcy ze słabością w 86 roku życia zakończył swą wędrówkę ziemską. Jeszcze niedawno, w czerwcu ubiegłego roku, mogliśmy cieszyć się wraz z nim podniosłym Jego jubileuszem 60-lecia kapłaństwa. Dziś spoglądamy już z nadprzyrodzonej perspektywy na zamknięte ziemskie życie biskupa Antoniego.
Biskup Antoni Adamiuk należał do pionierskiego pokolenia kapłanów archidiecezji lwowskiej, którzy po zakończeniu wojny związali swe życie ze Śląskiem Opolskim i współtworzyli nową rzeczywistość Państwa i Kościoła. Urodzony 18 grudnia 1913 r. w Stanach Zjednoczonych, w Pensylwanii, wnet, jeszcze przed wybuchem I wojny światowej wrócił z matką do Polski, do rodzinnych stron koło Tarnopola i zamieszkał w Maksymówce w powiecie Zbaraż. Średnie wykształcenie zdobył w gimnazjum im. J. Słowackiego w Tarnopolu, uzyskując w nim świadectwo dojrzałości w 1933 r. Wybrał następnie studia filozoficzno-teologiczne na lwowskim Uniwersytecie Jana Kazimierza, które ukończył zdobyciem magisterium z teologii i przyjęciem święceń kapłańskich 18 czerwca 1939 r. w katedrze lwowskiej z rąk arcybiskupa Bolesława Twardowskiego. Okres wojny przeżył w parafii Busk, gdzie z podziwu godną cierpliwością i odwagą posługiwał wiernym, także grekokatolikom. Ówczesna atmosfera nienawiści, waśni i niepokoju udzielała się wszystkim, ale Kościół prowadził swą posługę z pełnym poświęceniem, zwłaszcza poprzez kazania, konfesjonał i katechizację. Wtedy też tragedię Sybiru przeżyli rodzice ks. Antoniego oraz siostra — ojciec zmarł z wycieńczenia, szwagier zginął w Katyniu; matka z siostrą szczęśliwie powróciły z Sybiru wiosną 1945 r. Na początku czerwca 1944 r. musiał opuścić umiłowane strony i przybył najpierw na teren diecezji tarnowskiej, gdzie przez kilka miesięcy duszpasterzował w parafii Strzelce Wielkie w powiecie Brzesko. Latem 1945 r. ks. Adamiuk przybył na Śląsk Opolski i w lipcu tego roku osiedlił się w Głubczycach, gdzie został katechetą w gimnazjum i liceum oraz obsługiwał parafie w Szonowie i Klisinie, w których osiedlili się ludzie z okolic Buska. W 1946 r. został dziekanem dekanatu głubczyckiego oraz pozostał nadal katechetą, ucząc każdego tygodnia 40 godzin religii, a także innych przedmiotów. Zmiany w życiu ks. Antoniego zaznaczyły się z chwilą przyjścia do Opola biskupa Franciszka Jopa, który powołał go do Opola, mianując wizytatorem nauki religii, w rok później konsultorem diecezjalnym oraz — po śmierci ks. rektora Jana Tomaszewskiego — profesorem pedagogiki i katechetyki w naszym Wyższym Seminarium Duchownym. W 1961 r. został kanclerzem Kurii. Organizował też kursy katechetyczne dla świeckich i sióstr zakonnych, by wspierali kapłanów w ich katechetycznych zajęciach. W tym też czasie opracował znany szeroko nawet poza granicami naszej diecezji „Mały Katechizm” czyli przygotowanie do I spowiedzi i Komunii św., „Historię Biblijną” oraz „Katechizm” dla dorosłych. Wiele pokoleń naszych diecezjan na tych podręcznikach uczyło się w minionych latach podstaw wiary świętej i za ten wkład w życie Kościoła chcemy Mu szczególnie podziękować.
Dnia 7 czerwca 1970 r. ogłoszona została nominacja ks. Antoniego Adamiuka na biskupa pomocniczego diecezji opolskiej po śmierci ks. biskupa Henryka Grzondziela. Uroczysta konsekracja biskupia miała miejsce w katedrze opolskiej w niedzielę 5 lipca 1970 r., a głównym konsekratorem był biskup F. Jop. Odtąd posługa biskupia związana przede wszystkim z wizytacjami parafii, udzielaniem sakramentu bierzmowania, sprawowaniem różnorodnych uroczystości w parafiach wypełniała życie biskupa Antoniego. Chętnie podejmował się różnorodnych posług w myśl swojego zawołania biskupiego „Fiat voluntas Tua — niech się staje wola Boża”. Cenił sobie żywy kontakt z wiernymi. Umiał rozmawiać także z ludźmi niechętnymi Kościołowi i religii. Zaszczepiał w kazaniach miłość do tradycji historycznej i katolickiej, przestrzegał przed wyniszczaniem narodu przez systemy totalitarne. Znają go szczególnie wszyscy zatroskani o przywrócenie wewnętrznej suwerenności narodu, którym nie szczędził zachęty, otuchy i pouczeń. Wszystko to przysporzyło Mu wiele szacunku i wzmacniało Jego autorytet jako biskupa i reprezentanta Kościoła. Trzeba też dodać, że na forum Episkopatu był członkiem Komisji Katechetycznej, do Spraw Trzeźwości oraz Duszpasterstwa Ludzi Pracy. Mimo przejścia w 1989 r. w stan spoczynku nadal — o ile siły mu pozwalały — aktywnie uczestniczył w życiu diecezji. W okresie choroby doświadczał pamięci i życzliwości Diecezjan, za co pragniemy w Jego imieniu wszystkim Wam w tej szczególnej chwili pożegnania biskupa Antoniego z serca podziękować.
abp Alfons Nossol, ordynariusz opolski
bp Jan Bagiński, opolski biskup pomocniczy bp Jan Kopiec, opolski biskup pomocniczy
Opole, dnia 25 stycznia 2000 roku
[link widoczny dla zalogowanych]
.........................................................................................
Wodowanie okrętu, maj 1981r. Z wizytą u Przyjaciół w Stoczni Gdańskiej.
Z prawej strony Ola Łozińska- przewodnicząca Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" Zakładów Przemysłu Odzieżowego w Bytomiu, za NIĄ ja, pomiędzy moimi Przyjaciółmi Alosiem Szablewskim a Heniem Jagielskim.
Ostatnio zmieniony przez lutnia dnia Czw 7:35, 01 Mar 2018, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 19:59, 08 Maj 2015 Temat postu: |
|
|
Biskup Antoni Adamiuk wygłasza homilię na Mszy Świętej i Uroczystościach Poświęcenia Sztandaru NSZZ "Solidarność" mojej kopalnim, w pochmurną niedzielę kwietniową 1981 roku. Spodziewaliśmy się tysiąca, no może półtora tysiąca ludzi zamieszkałych w naszej dzielnicy. Przyszło 12-15 tysięcy wiernych w/g SB, my oceniliśmy na 10-12 tysięcy uroczystości, w dzielnicy która liczyła 30 tysięcy mieszkańców. Nie była to Msza Św. "Za Ojczyznę", tylko za "Solidarność" na mojej kopalni.
Ołtarz stylizowany na "przodek górniczy".
Antoni Adamiuk, ks, ur. 18 XII 1913 w USA, zm. 25 I 2000. Absolwent Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, kierunek filozofia, teologia (1939). Od VII 1914 wraz z rodziną w Polsce, we wsi Maksymówka k. Zbaraża (obecnie Ukraina).
W VI 1939 święcenia kapłańskie z rąk abp. Bolesława Twardowskiego, 1939-1945 w parafii w Busku, posługiwał wiernym obrządków łacińskiego i greckiego (jego rodzinę zesłano na Syberię). Od VII 1945 katecheta w gimnazjum i liceum w Głubczycach, duszpasterz w parafiach Szonów i Klisino, od 1946 dziekan dekanatu głubczyckiego. Po X 1956 wizytator nauki religii, następnie konsultor diecezjalny; od 1961 kanclerz opolskiej Kurii Biskupiej. Prof. pedagogiki i katechetyki w Wyższym Seminarium Duchownym w Nysie, organizator kursów katechetycznych; od VI 1970 opolski bp pomocniczy.
Od IX 1980 pierwszy kapelan opolskiej „S”; święcił sztandary związkowe i pomniki stawiane z inicjatywy „S”, m.in. w 1981 pomnik św. Katarzyny w Opolu, w 1981 krzyż i figurę św. Floriana w Zdzieszowicach, w 1986 pomnik Trzech Krzyży przy kościele Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Opolu; odprawiał nabożeństwa podczas najważniejszych uroczystości związkowych i patriotycznych, m.in. w 1981 główny celebrans mszy św. podczas uroczystości z okazji 3 V w amfiteatrze opolskim.
Po 13 XII 1981 zasłynął jako odważny kaznodzieja, m.in. podczas specjalnych nabożeństw w intencji Jana Pawła II i Ojczyzny, odprawianych w katedrze opolskiej 13. dnia każdego miesiąca, otwarcie krytykował represyjne działania władz, polemizował z fałszywymi tezami reżimowej propagandy; mobilizował do walki o krzyże w szkołach i innych instytucjach publicznych; interweniował u władz woj. w obronie represjonowanych, m.in. dzięki jego interwencji u wojewody opolskiego w XII 1983 zwolniono z aresztu Zbigniewa Hryciuka, działacza „S” z Brzegu. W 1982 z ks. dr. Alojzym Sitkiem założyciel Komitetu Pomocy Internowanym przy Kurii Biskupiej w Opolu. Od 1989 w stanie spoczynku, wciąż zaangażowany w sprawy diecezji.
Autor Katechizmu dla dorosłych, Małego katechizmu oraz Historii biblijnej.
W 1996 wyróżniony tytułem Honorowego Członka „S”.
Zbigniew Bereszyński
Region Śląsk Opolski
[link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez lutnia dnia Pią 20:02, 08 Maj 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lutnia
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 7:41, 02 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
Kto wydał wyrok na Jana Pawła II? Podpis Gorbaczowa pod nieformalnym zleceniem
Datę 13 maja 1981 roku pamiętają chyba wszyscy w Polsce. Tego dnia miał miejsce zamach na papieża Jana Pawła II. Kto go zlecił? Odnalazł się ważny dokument w tej sprawie. Widnieje pod nim podpis m.in. Michaiła Gorbaczowa.
„Wykorzystać wszelkie dostępne możliwości, by zapobiec nowemu kierunkowi w polityce, zapoczątkowanemu przez polskiego papieża, a w razie konieczności sięgnąć po środki wykraczające poza dezinformację i dyskredytację
; tak brzmiało polecenie z Moskwy, które odebrano w KGB. Pod pismem, które poniekąd zezwalało na zabicie Jana Pawła II 5 znalazły się podpisy: szefa partyjnej propagandy Michaiła Susłowa, członków prezydium KC KPZR Andrieja Kirylenko, Konstantina Czernienko, sekretarzy KC Konstantina Rusakowa, Władimira Ponomariewa, Iwana Kapitonowa, Michaiła Zimianina, Władimira Dołgich i Michaiła Gorbaczowa.
Dokument odnalazł John O. Koehler, autor książki pt. „Chodzi o papieża. Szpiedzy w Watykanie”.
Byłem oszołomiony, kiedy to znalazłem. Środki wykraczające poza dezinformację i dyskredytację oznaczają po prostu zgodę na zabicie papieża
– powiedział Koehler tygodnikowi „Wprost”.
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Akolici metod Stalina w czystej postaci. Przyznał to nawet sadysta i psychopata Lew Trocki pisząc o Stalinie:
Starał się rozbić nie idee swego przeciwnika, lecz jego głowę.
Tragedia smoleńska w Rosji Putina, wpisuje się dokładnie w ten sposób myślenia...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|