Forum www.gargangruelandia.fora.pl Strona Główna www.gargangruelandia.fora.pl
Strefa wolna od trolli
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

DEHHER. Proza życia pisana wierszem przeniesiona z HYDEPARKU

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.gargangruelandia.fora.pl Strona Główna -> Stary Hydepark
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 17:57, 22 Sie 2011    Temat postu: DEHHER. Proza życia pisana wierszem przeniesiona z HYDEPARKU

[/b]

Zawsze z przyjemnością czytam wpisy IXa i każdy kto mnie zna, wie że to nie jest z mojej strony minoderia. Z taką samą przyjemnością czytam DZIEŁA DEHHERA na JEGO wątku w HYDEPARKU! Problem polega na tym że nie lubię tam bywać, stąd moja decyzja aby przenieść je tutaj. Wiem że nie mam zgody DEHHERA, ale przeniosłem już kilka jego wierszy na inne fora i nie widzę protestów, stąd moje przekonanie że mam na to jego ciche przyzwolenie.

Napisano 20 sierpień 2011 - 10:17


Cytat:

DEHHER PISZE:

Wśród zwierzątek poruszenie
Dziś wystapi na arenie
Wielki Rudy lis orator
Ich przewodnik słów kreator
Co im wszystkim dobrze radzi
Do pasnika poprowadzi
Choć wokoło bida z nędzą
On z Vincentem stado pędzą
Do krainy szczęśliwości
Pełnej żarcia i radości.
Aby nam się dobrze żyło
Najpierw trzeba by dać w ryło
Nienawistnej tej swołoczy
Która pianę z pyska toczy
Ubić tych co nie są z nami
Z Rychem Zbychem i Mirami
Ukatrupić trzeba gada
Co wciąż psioczy i ujada.
Tak rozpoczął przemówienie
Pisk i skowyt na arenie
Brawo Rudy cześć i chwała
No a pozostałym wała.
Do sukcesów lis przechodzi;
Nikt w młodniaku już nie smrodzi
Nikt z potrzebą w bok nie chodzi
Bowiem dzięki naszej grupie
Nie żrą czyli pusto w d..e
Oprócz tego moi mili
Wilka śmy udomowili
Dzięki naszej staranności
Żre raz dziennie,potem pości
A że zeżre kogoś z stada
Toż to wilk jest ,tak wypada
Żeby podjadł sobie czasem
A my grzecznie borem lasem
Co czas jakiś wytypujem
Kogoś kto nie naszym wujem
Nikt z nas szkody nie poniesie
No i lużniej będzie w lesie
Oprócz tego z niedżwiedzicą
Pakta są które zachwycą
Największego malkontenta
Który się po borze pęta
W myśl umowy podpisanej
Przez Radosława spisanej
Raz na tydzień misio może
Zlać i stłuc stworzenie boże
Oczywiście ,że bezkarnie
Ale za to jakże marnie
W pozostałe dni on żyje
Nie pobije nie ubije
Oto nasze są sukcesy
Oczywiście że są biesy
Które twierdzą że to zdrada
Nie uchodzi nie wypada
Ja się pytam tych debili
Którzy oby krótko żyli
Co wy nam proponujecie?
Nową jakąś wojnę w świecie?
Przecież prawda to jest znana
Że zwierzyna wydymana
Żyje dłużej i spokojniej
Tyłek boli?to dostojniej
Trzeba znieść tę kopulację
By ratować leśną nację.
Tu się aplauz podniósł wielki
W górę fruną czepki szelki
Wiwat Ryży i ryżate
On nam uratuje chate
Do Edenu doprowadzi
On nikomu z nas nie wadzi
Myśli jego przewodniki
Do kolaborantów kliki
Czyny jego wiekopomne
Może czasem i ułomne
Lecz lepszego nie znajdziemy
Wiernie trwać przy nim będziemy.
Tutaj się rozpierzchła zgraja
Gdyż wilk z misiem-to nie jaja
Przyszły sobie na polankę
Żeby wtrząchnąć jakąś szamkę
Popatrzyły po zwierzarni
Co się skryła w leśnej darni
Z obrzydzeniem w bok splunęli
K......a skąd tyle jeleni?
Wilk niedżwiedzia grzecznie pyta
Misio znany celebryta
W łeb się drapie w nozdrza łapie
Dziwny smrodek jak po capie
Wiesz co wilczku mój kochany
To narodek jest zas...y
Chyba ma to od Ryżego
Plany mam ja co do niego
Jak już wszystkich ich zeżremy
Na ostatku jego zjemy
Potem wypcham ryże truchło
Żeby w lesie nam nie puchło
I zawieszę je na szczycie-
Pamiątkę po dobrobycie.

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 18:02, 22 Sie 2011    Temat postu:

Napisano dziś, 07:55

Cytat:
DEHHER PISZE:

Nie ma dziś większego wała
Niż nasz Radek Samochwała
Czyny jego wiekopomne
A zasługi wręcz ogromne
Przy zwalczaniu wszelkich `izmów`
A szczególnie polonizmów.
On weteran,on oxfordczyk
W reku twardy dzierży orczyk
Którym po łbach wszystkich wali
Takich co koncypowali
Że dla Polski to wypada
Nawet umrzeć żeby gada
Co plugawi naszą ziemię
I chce wyrżnąć Lachów plemię
Tłuc i walczyć do ostatka-
Taka gadka nie dla Radka.
On na kursie i po ścieżce
Rad udziela a kto zechce
Wnet usłyszy przykazania
Taka z niego dobra niania
Nawet gdy dmuchają ością
My przyjmijmy to z radością
I choć czasem mamy dreszcze
Krzyczmy głośno jeszcze jeszcze
Plackiem leżąc przed wasalem
Jakimś Niemcem czy moskalem
W tej pozycji nic nie grozi
Chociaż wstyd nam ciało mrozi
A być może na ostatek
Dostaniemy jakiś datek.
Oprócz tego ludu miły
By nam serca żywiej biły
Przepraszajmy wszem i wobec
Choćby za pędzenie owiec
Za zbrodnie niepopełnione
By ucieszyć jego żonę.
Aby skrócić naszą mękę
Zafunduje nam wojenkę
Na Białoruś armia ruszy
Biedna ,głodna bez funduszy
Zwalczać będziem tam satrapę
Który trznia nędzną atrapę
Imitację polityka
Który tylko u nas fika.

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 18:06, 22 Sie 2011    Temat postu:

Napisano 19 sierpień 2011 - 14:25

Cytat:
DEHHER PISZE:

W partii wielkie poruszenie
Chodzą pionki jak na scenie
A batucik w reku trzyma
Ryży gwiazdor ,żartów ni ma
Wszak wybory się zbliżają
Co znaczenie wielkie mają
Dla kolesi Mira Zbycha
Kopaczowej oraz Rycha.
Posłuchajcie towarzysze
Rzecze patrząc na swą kryszę
Jej przewodnik ukochany
Co to z chamów zrobił pany
Dziś sukcesów nam potrzeba
Igrzysk,wieców lecz nie chleba
Patrząc na to co w Wałbrzychu
Plebs nasz kocha co mu Rychu
W michę raz na jakiś czas podrzuci
Więc dlatego niechaj młóci
Mediów i kapusi zgraja
Że kto z Kaczym tego jaja
Wnet mu urwie nasza zgraja
Oczywiście w imię racji
Liberalnej demokracji.
Ze swej strony ,Kopacz rzecze
Podejmuję się człowiecze
Męki i cierpienia skrócić
Tamtych uśpić tych udupić
Leczyć sprawa to nie łatwa
O czym wie najprostsza dziatwa
Więc dlatego do szpitala
Nie wpuścimy byle wała
Musi być rekomendacja
Albo kwitek ,że to nacja
Która bardzo nam pomaga
Zlać staruszkę skopać dziada
Co miast umrzeć brednie gada
Że głoduje i choruje
Czemu winne z PO ch...e.
Przyszedł czas na Grabarczyka;
Motłoch nam już nie zafika
Nie dojedzie ,nie przejedzie
Zdechnie w brudzie oraz biedzie
Zresztą po co komu drogi?
Nie wystarczą zwykłe nogi
Niech narodek się nie szwenda
Jak nie przymierzając menda
Niech się gapią w telewizję
Która wskaże naszą wizję
Szlak świetlisty wytyczony
Przez warszawkę i salony
Niech łykają jak gęś kluchę
Niech wybiorą panią Muchę
Na kolejne dwie kadencje
Przecież cierpią na demencję
I gdyby tak się nam zechciało
To wybiorą takie ciało
Jakie tylko im pokażą
Dziennikarze z dużą gażą.
A Donaldek łeb podpiera
I myśli co za cholera
Zamiast pograć sobie w piłe
Lub na nartach chwile miłe
Spędzać razem z kolesiami
Muszę z tymi baranami
Nad narodkiem się pochylić
Gdyż ten może się pomylić
I przypadkiem znak postawić
Tam gdzie nie trza i pozbawić
Apanaży,synekurek
Orzesz w mordę, rany Julek!!!!
Jak nie wrzaśnie -do roboty
Stawiać kible ,sracze, płoty
Rwać nawierzchnię kopać rowy
Chorych leczyć żeby z głowy
Mieć tę całą opozycję.
Trzeba wzmocnić koalicję
Od Pieronka po milicję.
O tak właśnie Donald trzeba
Tu Bondaryk głos zabiera
Jak dobrocią nie wydolisz
To ich pałką za........sz
I tak sobie pogadują
Pierdzą ,jedzą konstatują
Jakby w innej galaktyce
A narodek ?łeb w szlafmyce
I do snu już się układa
No bo taka dola dziada
Jak mu plują to deszcz pada
Byle cicho byle z dala
I niech nikt się nie w...ala
Póki micha wypełniona
A co z Polską?a niech skona.


[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gargangruel
Administrator



Dołączył: 23 Mar 2011
Posty: 6695
Przeczytał: 1 temat

Skąd: ZE SREBRNEGO NOWIU

PostWysłany: Pon 19:24, 22 Sie 2011    Temat postu:

A ja skorzystam z okazji i przypomnę cudny wierszyk fafika.
To absolutne arcydzieło!!

Gdzieś na świecie jajogłowe 
wymyślają trendy nowe
by zastąpić to co było
i co nieżle się sprawdziło.
Właśnie pomysł mają nowy
taki piękny odlotowy
ktory sprawi że glob cały
będzie śliczny i kochany.
Tak więc mędrcy uchwalili
że od teraz od tej chwili
szczęśliwości to gwarancja
fetysz nowy -tolerancja.
Tolerancja dla wszystkiego
rob i czyń co chcesz kolego
lubisz z kurą kozą kaczką
samochodem oraz taczką
działaj śmiało bez krępacji
gdyż już nie ma izolacji
dla zboczeńcow i dewiacji.
By za słodko zaś nie było 
by się wszystko nie rozmyło
ustalono co wypada 
za co tępić trzeba dziada
i tak w ramach wolność Tomku
ustalono dla porządku
ze chłop z babą to przeżytek
nieomalże jak zabytek
ze imama trza szanować
księdza do piwnicy schować
wspierać trzeba światłą sztukę
znaczy wypromować Szczukę
w krzyż wpasować genitalia
a w kościele juwenalia
Babci dowod zabrać z rana
bo jest głupia ,zacofana
nazizm tępią w koziej wolce
z pyskiem Che na podkoszulce. 
Tolerancja nas zalewa
leje się z prawa i z lewa
wszystko wolno wszystko możesz 
czasem tylko powiesz o rzesz
taka wasza mać kopana
czemu sfora porąbana
w ramach tejże tolerancji
nie udzieli nam gwarancji
ze jak komuś się podoba
to te tolerancje schowa
wsadzi gdzieś głęboko w d..
i promować zacznie sztukę
co nikogo nie szokuje
ktora łączy i buduje
ze dewianci tudzież zboczki
ktore lubią młode foczki
miast obrońcow z elit świata
znajda miejsce u wariata.
Coż pomarzyć można sobie
tolerancja nam odpowie 
żeśmy ciemni zacofani
tępi nieprzystosowani 
i że wszystko jest przed nami
i że kiedyś ulicami
przejdzie pochod barwny śliczny
nieomalże idylliczny 
transwestyci,i pedały 
wybałusza wtedy gały 
gdyż na szpicy,kolumnami
nekrofile z partnerami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 11:25, 25 Sie 2011    Temat postu:

Cytat:
DEHHER znów pisze:


Napisano dziś, 10:49

Czas rozpocząć juwenalia
Cieszy wszelka się kanalia
Gdyż po drodze do zwycięstwa
Kłamców trzeba a nie męstwa
By pozostać przy swych dietach
Balach rautach i bankietach
Prawie każdy zrobi to
O co prosi rząd PO.
Wymagania dosyć duże
Trzeba pyski swoje szczurze
Znów zanurzyć w kłamstwa g...e
Żeby każdy mógł po równie
Widzieć to czego nie było
Bo inaczej kopa w ryło.
Stąd w komisjach zamęt wielki
Z pracy opadają szelki
W bój ostatni Kalisz rusza
Tocząc działo jak katiusza.
Znany z wielkiej swej etyki
Pisze piękne limeryki
O tym jak to z PiSu łachy
Koleżankę słali w piachy
Przed trybunał konkurenta
Co to się po sejmie pęta.
Cóż,pamiętnego tego knura
Jak przed prasą dawał nura
Kłamał przy ty, jak najęty
Ochraniając pewne męty
Którym nagle na golenie
Ciężkie przyszło zapalenie.
Kłamał kiedyś dzisiaj kłamie
Kłamać nigdy nie przestanie
Bo to jemu się opłaca
Taka to ku....ewska praca.
Drugi zdawał się być lepszy
Ale cóż i on jest grzeszny
Gdy koledzy pogrozili
Nie wahał się ani chwili
Co tam prawda ,prawda w d..ie
Co ja sobie z prawdy kupie
A tak chociaż apanaże
Może i podwyższą gaże?
Za usługi dla tyranii
Będzie tobie jak u niani.
I tak patrzy zwykły człowiek
Nie spuszczając z władzy powiek
Czy w tym kraju co nad Wisłą
To już można robić wszystko?
Co za banda ta hołota
Która wrzuca nas do błota
W którym sama chętnie brodzi
W którym kocha,łże i płodzi
Różne scysje i komisje
Które jedną mają misje;
Kłamać,mącić pieprzyć bzdury
Poczekajmy ,runą mury
Znikną kraty z monitorów
Przyjdzie pora na cenzorów
Przyjdzie czas i na Kalisza
Padnie kiedyś Donka krysza
Wtedy sobie pogadamy
Wy -`panowie` i my- `chamy`.

[link widoczny dla zalogowanych]
DEHHER
Gorzkie to, ale jakże prawdziwe.
Jesteś błyskotliwy, wręcz rewelacyjny!
Samo życie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 13:28, 26 Sie 2011    Temat postu: DEHHER

Witaj Solidaruchu - Wysłany: Pią 13:06, 26 Sie 2011

dehher
Gość

Cytat:
cieszę się niezmiernie z tego iż podobają się Tobie moje`wierszyki` oczywiście możesz zrobić z nimi co tylko zechcesz.Przy okazji pozdrawiam wszystkich i .....do zobaczenia.



DEHHER pisze:

Napisano dziś, 08:23

Cytat:
Słonko stoi już wysoko
Gdy otwiera Bronek oko
Przetarł gały swoje piąchą
Chrząknął splunął sypnął wiąchą
Gdzie są moje wierne sługi?
Zaraz leci jeden drugi
Ściga Wujca Mazowiecki
Koziej już zadziera kiecki
Byle prędzej i nie z dala
Byle ich nie zmiotła fala
Gniewu pana namiestnika
Który czujnym okiem żbika
Już taksuje swoją sforę
Jakie dzisiaj wdzianko biorę?
Bryczesiki,oficerki
Kurtkę co zakrywa nerki?
Nie uchodzi rzecze rada
Dzisiaj ubrać się wypada
Bardziej cacy i dostojnie
Będziem prawić wszak o wojnie
Telewizje już zjechały
Telewizje?ach te wały
Zniesmaczony warknął Bronek
Po czym wziął do ręki dzwonek.
Wpada zgięty kucharzyna
Jest śniadanie czy też ni ma?
Jest śniadanko dość mizerne
No wiadomo bo koszerne
Ale tak kazała pani
Jak nie podam to mnie zgani.
Dobra,dobra Bronek rzecze
Tylko czasem mój człowiecze
Podrzuć trochę mi szyneczki
Między płaty śledzia z beczki.
Wpada Nowak ,mądra mina
O mój wodzu jest nowina
Dzisiaj można leżeć bykiem
Chyba ,że coś nad Bałtykiem
Ma pryncypał do zrobienia?
Bronek sobie krawat zmienia
Gdyż w momencie zapomnienia
Smarknął sobie w rąb krawata
Wiadomo-arystokrata
Nieee Nowaczku mój ty drogi
Dzisiaj walnę Donka w rogi
Coś podpiszę ,zawetuję
Czasu przecież nie zmarnuję
Niby koleś ale szuja
Ja ci powiem ,niech się buja
Teraz ja tu namiestnikiem
I jak zechcę walnę bykiem
Tutaj Koziej w słowo wpada
Namiestniku wiara gada
Że śmondaki coś szykują
W internecie na nas plują
O rzesz w mordę ty kopany
Co za naród co za chamy
Dawać tego mi łachmytę
Wziąć przyskrzynić walnąć w pytę
Posłać chłopców Bondaryka
Niech go zgnoją ,niech nie fika.
Z plikiem gazet Nałęcz wpada
Namiestniku już wypada
By się zająć ludu losem
Tu namiestnik spojrzał skosem
Profesorku mój ty drogi
Lud jest od walenia w rogi
Owszem,czasem coś podrzucę
Jakąś piosnkę im zanucę
Lecz poza tym profesorku
Lud jest dobry kiedy w worku
Kiedy nim potrząsnąć mogę
Kiedy mnie całuje w nogę
A poza tym ja nie po to
By zajmować się hołotą
Bowiem my- arystokracja
Nie lubimy gdy frustracja
Przez lud ciemny nas dopadła
No a teraz idż do diabła.
Dobra jedno załatwione
Chodż no Koziej,chodż na strone
Powiedz jak się służby czują?
Węszą szczują i spiskują
Wszyscy starzy towarzysze
Żadne jakieś nuworysze
Oni zawsze są gotowi
Stanąć z bronią u twej nogi.
W zamian tylko Bronku drogi
Pragną drobnej zapomogi.
Co za mało już dostali?
Nominacje w pełnej sali
Ten generał tamten wali
Jakieś dziwne interesa
Żeby pełna była kiesa
Ale dobrze mój kochany
Ważne że ja przez nich wybrany.
Baczność!!cisza jajogłowy
Właśnie pomysł mam ja nowy
Tak sobie myślę od rana
Ze powołam szambelana
Potem idąc już za ciosem
Podczaszego urząd wzniosę
No i łowczy oczywiście
Wtedy władza ma zabłyśnie.
Brawo Bronek wielkie urrrra
Wrzeszczy wyje każda ciura
Do roboty zatem pany
By mój pomysł odjechany
Szybko można wcielić w życie
Za co płacę wam sowicie.
Teraz pora spocząć w lesie
Przy dziczyżnie co wieść niesie
Ustrzeliły dla mnie kmioty
Z Wisły czy też innej wiochy.
Tak to sielsko czas mu mija
Czasem nawet wydrze ryja
Czasem w podróż się wybierze
Czasem puknie jakieś zwierze
Czasem wejdzie gdzieś na szaniec
Bo to nasz jest pomazaniec.

[link widoczny dla zalogowanych]

Dziękuję!
Stary solidaruch
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 16:23, 31 Sie 2011    Temat postu:

.OK

Ostatnio zmieniony przez lutnia dnia Pią 9:02, 09 Wrz 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 8:26, 09 Wrz 2011    Temat postu:

Cytat:
Dehher Pisze:

Napisano 30 lipiec 2011 - 17:42

Jest bajkopisarzy kupa
Sami dobrzy żaden d….
Ale wszyscy mówię szczerze
Wysiadają przy Millerze
Właśnie nowe dzieło spłodził
Nazwa Raport- tak wymodził
Od śniadania po kolacje
Uroczyste prezentacje
Dziełka następcy Ezopa
Który prawdę ponoć kocha
Prawda prawdzie zaś nie równa
Więc nie wdepnie Miller w g…
Nie wystawi na strzał Tuska
Która prawda lepsza?Ruska
Bezpieczniejsza dla sojuszy
Zatem Radka nikt nie ruszy
I kolesi kupa cała
Jest szczęśliwa….a nam wała.
Winni wszyscy dookoła
Pilot ,to o pomstę woła
Nie do końca był szkolony
Zgodę miał ,lecz na balony
Nawigator zaś miernota
Miast języki ćwiczył kota
A w ogóle ta załoga
To syf, nędza pełna trwoga
A natomiast tam w kokpicie
Kwitło towarzyskie życie
Wciąż ktoś właził i przeszkadzał
Komuś wolant też zawadzał
Więc go wyrwał i wyrzucił
A w słuchawkach Osborn młócił.
Jajeczniczkę na zagarach
Robił sobie jakis wałach
Zaś Generał na dodatek
Nawalony był gagatek
Że dowodów na to ni ma?
Lecz tak rzekła Anodina
A Jak ktoś Jej nie uwierzy
To w pryncypia Polski mierzy
Wątpliwości zaś na szybko
Wnet wyjaśni ekspert Hypko
By pozory zaś zachować
By przed ludżmi się nie chować
Ustalono z pewnym trudem
Że obwini się przed ludem
Kontrolerów lotu tego
Wanie Witię i owego
Nieznanego nam z nazwiska
Ni z imienia ani pyska
Jest też główny winowajca
I to nie są żadne jajca
Jak wieść straszna z Kremla niesie
Karę główną on poniesie
Śmierć przez ścięcie tępą piłą
Zetną drzewo?Jak nam miło
Bo wszystkiemu winna brzoza
Której nie zeżarła koza
Przez co była silna taka
Że zwaliła z nieba ptaka
Że to kupy się nie trzyma?
Tako rzecze Anodina
A tej to nikt nie podskoczy
Zza jej pleców zimne oczy
Wzrok co siłę straszną toczy
Ten przed którym na kolana
Wali się elita znana
Jako premier i ministry
Nie ma żartów czary prysły.
………………………….
I tak można by bez końca
Śmiać się i kpić z tego dzwońca
Z ekipy dennych szmaciarzy
Którym się nagroda marzy
Złoty medal od Putina
Wręczy sama Anodina
Za ten kark przed carem zgięty
Kiedyś zapłacicie menty

……………………………..
……………………………..
Gdyby tylko nie groby
Gdyby nie ten czas żałoby

[link widoczny dla zalogowanych]

Gdyby tylko nie groby .........................


Ostatnio zmieniony przez lutnia dnia Pią 8:59, 09 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 8:45, 09 Wrz 2011    Temat postu:

Cytat:
Dehher Pisze:


Napisano 18 sierpień 2011 - 08:21

Gdy śpi rozum nieco chory
Zaraz budzą się upiory
I tak sobie kombinują
Że jak wespół wykrzykują
Bzdury ,kłamstwa i pierdoły
Wielkie niczym w polu woły
To zakrzyczą rzeczywistość
I otworzą nową przyszłość
Pełną ich szurniętych racji
W ramach tuskodemokracji.
Stąd powstała z pewnym bólem
Koalicja dupka z ciulem
Dzielnie razem się wspierają
Argumenty za nic mają
Drogi atro mój kochany
Popatrz jakie wokół chamy
Rzecze prosiak do matołka
Fakt kochanie spójrz na kołka
Który widzi co nie trzeba
Skarży się że brak już chleba
W tej krainie szczęśliwości
Gdzie ciul z dupkiem gniazdko mości
Wiesz prosiaczku mój ty luby
To są Sakiewicza tuby
I Rydzyka są grasanty
Jednym słowem fe ,palanty
Jeno my tu są kumaci
Chłopcy od tuskowej maci
Na dodatek wsparcie mamy
Jakby co to nasze damy
Słowem mądrym nas wspomogą
Będąc naszą trzecią nogą
Do kopania oponenta
Co po forum nam się pęta.
Ach mój atro ,mój milutki
Ale żeś ich w sposób krótki
Zażył słowem jurodiwy
Powiększając nasze wpływy
W gronie zwanym dałbajoby
Poprosimy Tanię coby
Wnet nam to przetłumaczyła
Oby zresztą długo żyła
Gdyż swą przyszłość z nią wiążemy
Obawiając się ekstremy
Która łeb podnosi wraży
Kpiąc sobie z naszych miraży.
I tak sobie dupek z ćwokiem
Rozprawiają jak pięść z okiem
Czy Podhale to czy Warmia
Ni w pizdu ni krasna armia.

[link widoczny dla zalogowanych]
Юродивый- politruckie jaja! Laughing


Ostatnio zmieniony przez lutnia dnia Pią 8:46, 09 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 8:55, 09 Wrz 2011    Temat postu:

Cytat:
Dehher Pisze:


Napisano 28 lipiec 2011 - 07:22

Jakby nieszczęść było mało
Jakby nam się żle nie działo
Zawsze znajdzie się idiota
Który ma na muniu kota
I choć zewsząd płyną głosy
By odmienił swoje losy
Miast głupiego pouczania
niech go zajmie pralka Frania
Niech z pożytkiem dla ludności
Pogra w oczko albo w kości
Nie,on musi ,przestać nie może
Takie z niego ciele boże
Udowodnić wszem i wobec
Że jest z niego gut światowiec
I że tak jak redaktory
On też jest zadowolony
On wie lepiej on zna życie
W popapranym swoim bycie
Gdzieś zza morza dzielnie pisze
Aby wspomóc Tuska krysze
Furda klęski,chrzanić blamaż
On nam wytłumaczy zaraz
Że to dobrze tak być musi
A najlepiej jak na Rusi
Wespół z KGBowską władzą
Donald z Bulem sobie radzą
Demokracja zaś wymaga
By do tiurmy wsadzić dziada
Co o Polsce dyrdymały
Prawi niczym Katon mały
Samoloty zaś spadają
Gdy naczalstwo wymagają
Żeby w priwislańskim kraju
Było jak w Kołymy raju.
Prawi nawiedzony głupek
Atro czy jak tam się wabi dupek
A klakierków zgraja mała
Tylko wspiera tego wała
Mam pytanie na ostatek
Do pań,panów oraz dziatek
Jeśli u nas jest tak cacy
Czemu na obczyżnie pracy
Szukał tępy politruczek?
Czy podpisał jakiś druczek?


[link widoczny dla zalogowanych]
Oto, to! To!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 12:45, 15 Wrz 2011    Temat postu:

Dehher Pisze:

Napisano 13 styczeń 2011 - 12:18

Cytat:
Poprzez wątki,wpisy,notki
Zdjęcia faksy oraz fotki
Pracowicie i z zapałem
Żuk gnojarek pcha się z kałem
Tutaj kupka tam odchody
W myśl gnojarka starej mody
Zbiera skrzętnie i gromadzi
To co ktoś gdzieś tam posadzi
Tu wyczai tam zobaczy
I choć gnój o mózg mu haczy
Zbiera dzielnie i zapałem
Pchając swój wąteczek z kałem
Morda przy tym przeszczęśliwa
Z kontentacji aż pot spływa
Po obliczu całym w goownie
No czyż nie wygląda cudnie?
A wieczorem z gnojarkową
Wymyślają akcję nową
Świat zatopić w urynale
Co się da wytaplać w kale
Żeby iść z trendami mody
Wszyscy muszą wpaść w odchody
Tak to sobie wymyślają
Kombinują dopieszczają
Nowy pomysł wpadł im w czachy
Aby pod strzechy i dachy
Żeby wszyscy mieli równo
Nowy zapach ...Eau de Goooono.

[link widoczny dla zalogowanych]
Dosadnie i na temat
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 12:50, 15 Wrz 2011    Temat postu:

Dehhher dnia 19 styczeń 2011 - 11:39 napisał:


Cytat:
Gdzieś na sielskich forum łąkach
Gadu gadu czatach wątkach
Wielki Rycerz z mieczem bieży
Tego skarci wzrokiem zmierzy
Za przewiny przeciw ego
Wnet zarobisz w ryj od niego
Rycerz siły wielkie trwoni
Paparuchóów wszędzie goni
Ten jest łajza tamten szuja
Pac i się na sznurze buja
Ukręconym przez Rycerza
Który niczym z kości wieża
Tamtych karci swoich tuli
Chce wytępić wszystkich żuli
Którzy normy podważają
I Rycerza w d...mają
Czasem jednak ktoś się wkurzy
Palnie szybko w łeb za duży
Walnie z kopa,sieknie z glana
Wnet i zbroja rozebrana
I w desusie z głośnym kwikiem
Pryska tak jak byłby żbikiem
Nie kto inny moje damy
Nasz prosiaczek ukochany
Pyrek z pyrków,ryjek z ryjka
Tak niewinny jak lilijka
Pryska ogon podkuliwszy
Nawet w ruchach jakby żywszy
Ucha skaczą i falują
A prosięta kwik wtórują
Tak to bywa moi mili
Gdy się świni coś pomyli.


[link widoczny dla zalogowanych]

Wiersz ciągle aktualny, a szkoda.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 0:19, 23 Wrz 2011    Temat postu: DEHHER

Dehher Pisze:
Gość

Wysłany: Czw 11:33, 22 Wrz 2011 Temat postu: specjalna dedykacja dla lutni

Cytat:
Nastrój grozy u bram miasta
Obłęd w oczach strach narasta
Gdyż zbliżają się wybory
Mogą zbudzić się upiory
Mogą zagłosować w kupie
Przeciw grupie co nas łupie.
Stąd petycje ,deklaracje
Donku ratuj naszą nacje
Bez cię my sieroty przecie
O czym w rządzie dobrze wiecie
My są przecież kombatanty
Wierne tobie psy grasanty
Dla SB my pracowalim
W ramach kładzenia podwalin
Pod tę nową demokracje
Choć budziła w nas frustrację
Tylko tobie my ufamy
My na ciebie głos oddamy
A ty ratuj nas jak wprzódy
Nie doprowadż nas do zguby.
Wnet do chóru dołączają
Ci co w rękach media mają
Słuchaj Donald słuchaj brachu
Ze swej strony w naszym fachu
My kampanię rozpętamy
Że aż popękają ściany
Każdy numer każdy szwindel
Zamieścimy w naszej w bilder
Czy Żakowski to czy Wołek
Czy też każdy inny ciołek
Będziem szczuć i kopać w d...
Tę pisowską straszną grupę
Bo bez ciebie nasz ty luby
Może dojść do naszej zguby
Znów wyciągną teczki stare
Którym naród dałby wiarę
Że my szpicle i kapusie
No a z tobą my milusie
Czyste my jak noworodki
TW Cyngiel, TW Słodki.
Już w kolejce się ustawia
Ubrany jak ogon pawia
Pewien biskup dosyć znany
Ratuj Donald mój kochany
Z tobą przyszłość ma związana
Do cię modlę się od rana
Za twój sukces modły wznoszę
A w podtekście bardzo proszę
Nie zapomnij o rodzinie
Bez cię ma rodzinka zginie
A tak posły i wójtowie
Wszystko to na mojej głowie
I odprawię egzorcyzmy
By się pozbyć pisiej schizmy.
Za biskupem zaś ogonek
Od Wałbrzycha aż do Wronek
Kogóż to w kolejce nie ma
Sami dobrzy nie ekstrema
Szczuki,Rychy i Biedronie
Ratuj Donald-POlska tonie
Tyś nadzieją naszej nacji
Tyś podporą demokracji
Ty nam zabezpieczasz kufę
Uratujesz naszą grupę.
Płyną głosy też z za kraty
Donald my są twoje braty
My złodzieje aferzyści
Znaczy według ciebie czyści
Co dobitnie wykazała
Komisja która wskazała
Że interes z peowiakiem
Choć robiony gdzieś pod krzakiem
Choćby śmierdział on z daleka
Kara za to nas nie czeka.
Płyną modły od Pieronka
Czerska całkiem śmiało chrząka
Tam ksiądz Sowa krzyżem leży
Tutaj kwiatki od młodzieży
Kataklizmu się spodziewa
Zgrana grupa tych co z lewa
Tych od wiary za ekstrasy
Tych co modlą się dla kasy
A nad nimi jak miecz wisi
Już żarzący się napisik;
Właśnie został zatrzymany
Donald T & bad company


Fantastyczny wiersz. A dedykacja.............
Jestem pod wrażeniem. Dziękuję!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 13:48, 23 Wrz 2011    Temat postu: DEHHER

Dehher Pisze:

Wysłany: Pią 9:39, 23 Wrz 2011 Temat postu: z pozdrowieniami dla gargangruelandii i jej obywateli


Chociaż bieda nam doskwiera
Chociaż bierze nas cholera
Choć nie styka do pierwszego
Choć skopane nasze ego
Jeden sukces mamy wielki
Który chwali naród wszelki.
Naukowcy ,mądre głowy
Patrzą na ten cud nasz nowy
Wprost z podziwu wyjść nie mogą
Myślą jaką poszli drogą
Skąd ten pomysł na człowieka
Co nie myśli tylko czeka
Co mu tevauen pokaże
Jaką drogę GW wskaże
Kto wymyślił produkt nowy
Absolutnie nie markowy
Całkowicie odmóżdżony
Który chwyta trendów strony
Jest na kursie i na ścieżce
Czyli tak jak władza zechce.
Homo tuskus, o nim mowa
Jest jak ta na łące krowa
Stoi,żuje wali placki
Czasem gospodarza macki
Wezmą za cyc i wydoją
Ale krowy się nie boją
Krowy to do siebie mają
Że dojenie uważają
Za swój krowi obowiązek
Stąd też ich z platformą związek
A platforma ze swej strony
Wali w pyski siana tony
Leje wodę niezbyt czystą
Głosi prawdę oczywistą
Że najlepszy dla ekipy
Obywatel z mózgiem pyty
Który na nic już nie czeka
Który nigdy nie narzeka
Który kocha swych wybrańców
Mendy,łajzy ,oszukańców
Który wszystko jak gęś łyka
Wierząc w organ imć Michnika
Durczok bogiem Lis pastuchem
Jest i biskup z wielkim brzuchem
Oni stado poprowadzą
Krętą drogą ale z władzą.
A świat cały oniemiały
Patrzy i wytrzeszcza gały
Wyjść z podziwu wprost nie mogą
Myśląc jaką poszli drogą
Specjaliści w łbach mieszania
Jakie próby i badania
Skąd ten pomysł skąd ta norma
Wielki sukces ma platforma
Epokowe osiągnięcie
Naród co ma we łbie wzdęcie
Który idzie gdzie mu wskażą
Który robi co mu każą
Co glosuje w myśl zlecenia
Który robi za jelenia
Który szczęścia widzi kupę
Gdy dostanie kopa w d..
Nobel twórcom już się kłania
Bije brawo nawet Wania
No a twórcy tego stwora
Polsat,Walter i Agora
Spodziewane liczą zyski
Ze sprzedaży technologi
Co z człowieka głąba robi.
Nawet nazwę wymyślili
Teraz nikt się nie pomyli
Polski patent made in PO
Unikalne w świecie dzieło
Coś co drogą do zwycięstwa;
Świadomego untermenscha.


KAPITALNA SATYRA. Przypominasz mi twórczość Mariana Załuckiego, a może bardziej Janusza Szpotańskiego?
Tak trzymać! Dajesz trochę uśmiechu, w tych niewesołych czasach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dehher




Dołączył: 23 Wrz 2011
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 14:32, 23 Wrz 2011    Temat postu: Witaj Solidaruchu

Niestety to nie jest satyra to jest tylko trochę przerysowany opis otaczającej nas rzeczywistości.Dziękuję za wyrazy niezasłużonego uznania.
Pozdrawiam dehher
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dehher




Dołączył: 23 Wrz 2011
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 6:40, 05 Paź 2011    Temat postu:

By polepszyć życie nacji
W kraju tuskodemokracji
Mądre głowy wymyśliły
Żeby nasz narodek miły
Wziąć pod służb wszelakich lupę
A że mamy tych służb kupę
Patrzą z dołu patrzą z góry
W telefonach grzebią gbury
Kamer wszędzie jest bez liku
I nim zrobisz fiku miku
Już cię funkcjonariusz chwyta
Po co, za co? zaraz pyta
Wszystko dla ogółu dobra
Nasz władza wszak jest szczodra
I choć nie ma dla lekarzy
Tajnym służbom dobrze darzy
Bowiem cóż bez służby znaczą
Ci co życie nam partaczą?
Cebeesie abewiaki
Wszyscy oni z jednej klaki
Jedna myśl im świeci w głowie
Co Donaldek dzisiaj powie
Co jest be a co jest cacy?
Ten jest obcy ci rodacy
Ten jest dobry ten łachmyta
Wietrzyk wieje służba pyta
Kogo dzisiaj udupimy?
Internautę z obcej gliny
Dziennikarza co nie pisze
Peanów na Tuska krysze?
Zakuć w dyby defetystę
Który widzi oczywiste
Fakty władzy niewygodne
No bo widzieć to niegodne
O czym wiedzą demokraty
Jesteś inny?won za kraty.
I tak z wolna tak powoli
Demokracja się pi......li
A w jej miejsce wchodzi nowy
Ustrój tuskoprorządowy.
Równo trzeba maszerować
Ideały w kieszeń schować
Jedna myśl ma świtać w głowie
Co nam jutro Donald powie?
Słowa jego drogowskazy
Czyny jego tak jak głazy
Co przygniotą wsze robaki
A jak nie no to do paki.
Równo krokiem posuwistym
Z dumnym czołem licem czystym
Nie zmęczonym od myślenia
I niech nikt się nie zapienia
Niech nie płacze nie sobaczy
Taki siaki pomiot kaczy
Kiedy władza w pysk cię wali
No to jakby tak od niani
Co niesforne karci dziecię
To dla jego dobra przecie.
A w zaułkach,telefonach
We wsiach miastach oraz domach
Tajniak za tajniakiem tajny
Żeby rząd był miarodajny
Muszą patrzeć nam na ręce
By nic więcej niż widelce
W dłoniach się nie pojawiło
By się władzy nie obiło
By spokojnie mogli kłamać
Aby prawo giąć i łamać
By nas zdusić i ciemiężyć
By w wyborach znów zwyciężyć.
Patrzą węszą podsłuchują
Będzie trzeba- zamordują
Wszystko to dla dobra ludu
Który głupi czekał cudu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dehher




Dołączył: 23 Wrz 2011
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 7:23, 06 Paź 2011    Temat postu:

Gdzieś w zacisznych gabinetach
W dymie cygar ,przy kotletach
Gdzie na ścianach są portrety
Towarzyszy co niestety
Zeszli dawno z tego świata
Zostawiając w bólu brata
A właściwie wielu braci
Prosto od kacapskiej maci
Tęgie głowy debatują
Myślą,szepcą ,kombinują
Tu pułkownik tam generał
Jest i agent który gmerał
W aktach tajnych i niejawnych
W sprawach krwawych,niezabawnych
Wszystkie głowy zamyślone
Wszystkie patrzą w jedną stronę
Tu Dzierżyński tam Jagoda
Rękę im pomocną poda
By pomysłów im nie brakło
By im życie nie wyblakło
Wymyślili nową bombę
Żeby naród zrobić w trąbę.
Już generał się odzywa;
Donald z wolna nam się zmywa
Jego partii spada krzywa
Jacyś tacy ociężali
Jakby kasy nie dostali
Są zagrywki już sprawdzone
Są osoby nawiedzone
Nie przez duchy czy ducha
Nam potrzebna jest wydmucha
A że ludek nie zafika
Więc potomka szmalcownika
My na posła wypromujem
Nic to ,ze jest tępym ch..m
Naród przecież zasługuje
By głosować na te szuje.
Żeby było zaś wesoło
Głupio,chamsko oraz goło
Dać każdemu co kto lubi
Niech głosuje jeden drugi
Na pedała albo transa
Dla wariata też jest szansa
I bandyty i przekręta
Niech tam się po sejmie pęta
Niech podnosi karnie łapę
A jak nie to go za kratę
Nie są bowiem to Antyle
My nie będziem czekać chwile
Długi nam Januszek spłaci
Może sam znów się wzbogaci?
Wiecie przecież towarzysze
Szmal i zdrada dzisiaj pisze
Nam najlepsze scenariusze
A ja mogę a nie muszę
Poprzeć tego lub owego
A najlepiej to karnego
Świadomego praw szubrawca
Ja wam mówię jam jest znawca
Od wyborów rzeczoznawca
Nasz narodek jest tak głupi
Że każdego frędzla kupi
Łyknie pionki jak gęś kluchę
Jeszcze zrobi rozpierduchę
W myśl tzw.demokracji
Pozbędziemy się tej nacji.
A na końcu eldorado
Gates to przy nas wypadł blado
Bez roboty ,bez nakładów
My z Polaków zrobim dziadów.

Tak to radzą mądre głowy
A narodek iść gotowy
Oddać głos na Palikota
Nic ,że fijoł i idiota
Nic że smrodek się unosi
Że się pysk o kopa prosi
Że to oszust i kanalia
Ale da nam juwenalia.
Naród w takich zakochany
Niesiołowski, inne chamy
Oni standard dziś wyznaczą
Oni drogę wskazać raczą
Kłamać szczuć i jeszcze judzić
Wszystko co najgorsze zbudzić
Byle żłobu się utrzymać
Byle dalej naród dymać
W imię interesów grupy
Choćby nawet padły trupy
Dla pospólstwa cieć Graś wzorem
Piszczyk nowym jest idolem
Ideały niech se wsadzi
Tak ferajna Tuska radzi
Dumy w garnek nie wrzucicie
Wszak niewolnik to ma życie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 11:34, 07 Paź 2011    Temat postu:

Caryca i zwierciadło


Przed lustrem wdzięczy się Caryca,

własna uroda ją zachwyca.

To gęstych brwi unosi chaszcze,

to swych podbródków sześć pogłaszcze,

to delikatnym ruchem dłoni

poprawi bujnych włosów sploty,

to w głaz swych niezgłębionej toni

zatopi wzor pełen tęsknoty,

to znów rozchyli ust pąkowie

i ticho: „Kak krasiwa!” powie.

Da, kak krasiwa i mogucza!

Zadumy ją ogarnia tucza,

bo pojąć trudno wprost, gdzie sięga

jej władza, wpływy i potęga!

Bezkresny step i Gimałaje,

wostoczne i zapadne kraje,

rozlewnyj Don i rwistyj Terek,

archipełagrów dlinnyj szereg;

jej Białe są i Czarne morza,

południa żar, polarna zorza,

którą wynalazł Łomonosow,

by oświetlała carski tron,

i w której blasku wielki Soso

milionom podejrzanych osób

zgotował zasłużony zgon.

A liczne ludy, te jej raby:

i Kazach — na umyśle słaby,

i gnuśny Rus, i Gruzin dumny,

milkliwy Żmudzin, Polak szumny,

Ormiaszka chytry, Tunguz dziki,

Bułgar i Węgier, Prus i Czech;

wyliczać by tu długo, ech —

wszystko Carycy niewolniki!

Wielkie jest carstwo Leonidy,

mimo że wciąż w nim mącą Żydy!



Właściwie już ideał bliski:

tak wszystkich trzyma się za pyski

w ogromnym tym Koncłagrze Mira,

że gdyby ożył Piotr Wielikij,

zdumienia wydałby okrzyki;

daże Jekatierina — zdzira

z francuska by skazała, że

„Quel diable, je suis enchantée!”



A jeśli ktoś zbyt głośno piśnie,

że twarda ręka zbyt go ciśnie,

gdy się zbuntuje czy rozpłacze,

to zaraz się zjawiają wracze

i za te krzyki, fochy, dąsy

biorą go na elektrowstrząsy.



I znów zatapia w szkle zierkała

Caryca osowiały wzrok,

bo się jej głowa skotłowała

czerez tych myśli kipiatok.

Szczęściem pod ręką stakan stoi,

z ożywczych czerpią usta zdroi

stuprocentowy blisko płyn.

Ach, jak rozgrzewa! Ach, jak pali!

Spirit, a eto znaczyt — duch.

Jeszcze króciutki wydech — chuch —

i dusza płynie już po fali

i już na wszystko naplewat'!

Ach, swołocz! Bydło! Wory! Bladzie!

Im tolko nużen knut i pałka!

Im tolko nużna tiurma!, kat!

A ja? Ja jestem liberałka,

bezumno liubliu ja Zapad!

Te ich gorody, magaziny!

Gdzie u nas pójdziesz w magazin?

Te ich ulice, limuzyny!

Niet u nas takich limuzyn!

W Pariże, w Łuksemburżskom Sadzie —

kakie dziewuszki, kakie bladzie!

A szutki kakie, kakie sztuki!

Wot zaszła tuda w restoran,

brosiła żeton w awtomat

i wot, wytrysnął zeń fontan

i czudne się rozległy zwuki!

Wot Jeuropa, wot kultura,

a u nas czto — wsio dzicz i dzicz!

Przez tysiąc lat ich batem ćwicz

i czto dumajesz, że wyćwiczysz

z toj durnoj, tupoj, tiomnoj dziczy?





Caryca szybko w dłonie klaszcze:

mgnowienno zjawia się służaszczyj —

siwy pałkownik KGB,

ruki po szwam i pierś wypręża,

wiernopoddańczy wzrok wytęża,

by zgadnąć, co władczyni chce.

„Durak, nalewaj, stakan pustyj!

Rozpylaj w krąg odiekołon,

bo wozduch tiażkij. Tiepier won!”





I znowu rubinowe usta

wchłaniają życiodajne żary.

I oto jak są zmienne gusta,

jak zmienne są nastroje caryc!

Zwężają sie szerokie głaza,

już w nich nie płonie blesk ałmaza,

tylko pogarda, złość i mrok.

„Imperialisty — szepcze — gady!

Uśmiechy ślą, a knują zdrady!

Razkryj im sierdce, otwórz duszę,

a oni w krik, że Żydków duszę!

Protestacyjne ślą bumagi,

że Jakubowski wszedł do Pragi!

Kowarnyj i mierzawyj Zapad!

Niech by się wreszcie k czortu zapadł!

A gdyby tak, kak radzi Greczko

zbombardirowat' ich troszeczko,

a potem zdiełat' im «ura!!!»?

Wot, pohulałyby Kazaki!!

Ten Greczko, czto on się tak pcha?

Kto on właściwie? Kto on taki?

Czto u mych stóp tak skuczyt on?

«Barinia — prosit — daj prikaz!»

A chytrość bijet jemu z głaz,

chce wpełznąć gad na carskij tron!”





„Nu, jeszcze jeden stakan, Zachar!

A potem czaj, konfiet i sachar.

Nic nie rozjaśnia tak jak wódka!

A żyźń eto głupaja szutka!

Kto eto skazał? Lermontow?

Obrazowanna ja głuboko!”

I intelektualne oko

zagłębia się w zwierciadła toń.



Caryca nowe ma widzenie,

że jest nie tylko piękna, dumna,

lecz nade wszystko dobra, umna

i nieszczasliwa jest szalenie.

Zewsząd ją otaczają płazy,

miełkije ludzie, prosto — karły,

dworaków przypochlebny tłum,

a za oczami — knują spiski!

Czużen im gornych myśli szum,

czuże im jarkie geńja błyski!

Im tolko w głowie — wodka, żopa,

a mnie się marzy wsia Jewropa!

Wy dury! wory! wy sobaki!

Znajecie, ile tam bogactwa?

Nie strwonisz go przez piaćset let

nawet takiego jak tu władztwa!

Skolko tam dworców, ermitaży,

kakije tam priekrasne kremle!

A wy — by wsio to spalić, zżarzyć,

a wy — by wsio to zrawniat' z ziemlej!

Wsio by chotieła rozjebat'

odna z drugoj głupaja swinia!

A czto to — nużna nam pustynia?

Wied' pustyń u nas oczeń mnogo!

Nam nużno kuszat', nużno brat'!

Nu, sprasziwaju was, od kogo?

Niet, niet, kowarnyj moj Andriej,

dumajesz chitryj ty kak zmiej?

Kuda chitrieje Leonida!

Niszczyć swą zdobycz — kakij smysł?

Zdzieś subtelniejszy nużen zmysł,

zdzieś tolko moj się urok przyda!

Atomnych nielzia nam kartaczy,

nam nada tolko oduraczyć!


(Breżniew i Gomułka)


Duraczyć — to specjalność caryc.

To jest po prostu nie do wiary,

jakie miewają tu pomysły,

jakie odnoszą tu sukcesy

i jakie łapią się umysły

na niewybredne ich karesy!

Tę trudną sztukę duraczenia

na szczyty wzniosła od niechcenia

Jekatierina Wielikaja.

Ach, jak te twarde lizał stopy

kwiat oświeconej Europy,

jak na wyścigi cała zgraja

Wolterów, Russów, Diderotów,

z poważną miną, bez wymiotów,

na cześć jej układała ody —

patronki nauk i swobody,

gdy ta dusiła twardą ręką

każdą myśl wolną, a narody

za kark chwytała tak kak koszkę

i przenosiła na wschód troszkę.

Gdy to wcielenie gumanizma

humanitarnie niesłychanie

stłumiło chłopów swych powstanie

(„wot, kak gumanno” — myśli głowa

na pal wbitego Pugaczowa),

kiedy zesłała Radiszczewa

i Polszy sjeła kawał spory,

tłum postępowców ją opiewał,

wielbiły liberalne chory.

Wot krasawica! Wot mistrzyni!

Nieważne czto, ważne kto czyni!



A Soso? Kakie czudne wąsy!

Pod wąsem pykał sobie z trubki,

a że się wkoło słały trupki,

czy kto powiedział na to co?

Były z powodu tego dąsy?

Chwalił go Wells i Bernard Shaw,

a daże słynny Russeł łord.

Raził jewo tot całyj mord —

te łagry, tiurmy, kaźnie? Niet!

Mołodiec Soso! Wot kokiet!





Bo nic nie wzrusza tak Zachodu,

jak szum frazesów o wolności.

Możesz pół świata zakuć w dyby,

strzelać w tył głowy, łamać kości,

ale bredź przy tym o ludzkości,

o Lepszym Jutrze, Wielkim Świcie,

a wyjdziesz na tym znakomicie!

Wot Gitler, kakoj to durak!

On się przechwalał zbrodnią swoją!

A mudriec to by zdiełał tak:

Nu czto, że gdzieś koncłagry stoją?

Nu czto, że dymią krematoria?

Taż w nich przetapia się historia,

niewoli topią się okowy,

powstaje sprawiedliwszy świat,

rodzi się typ człowieka nowy!

I czto, nie miałby wtedy on

gumannych w krąg apołogietów,

co pieliby, kak on jest miły,

a kakij kapitalizm zgniły?

Wsadzać na czapku główkę trupią,

o, Boże moj, kak eto głupio!

Na czarne — „białe” mówić nada,

bo to przemawia do Zapada;

na knuty, kaźnie i tortury —

że to gumanne manikiury!

Nada ich przekonywać mudro,

że wojna — mir, że chlew to źródło,

że okupacja — wyzwolenie,

a będą cieszyć się szalenie!

A kiedy z wolna, po troszeczku

w tej dialektyce się wyćwiczą,

to moją staną się zdobyczą —

poniał mienia, ty jołop Greczko?





Osłabła troszku od tych dum…

Ja chaczu wzmocnić się lekuchno!

Snowa to bydlę nie naliło!

Takich to tylko walić w ryło

i wot smatriet', czy równo puchną!

Zachar! Gdzie ty się podział, czort?!

Już ja ci zerwę te pagony!

W sołdaty proste pójdziesz won!

Nie widzisz, swołocz? Stakan pustyj!

Nalewaj, durny!… Jeszcze raz!

Ty chyba sowsiem nie masz głaz,

a wmiesto lic u tiebia — żopa!

No, chwatit, chwatit już, paszoł!



Czto to zmutiła się zierkała

tak czysta zawsze tafla szklana?

Może zbyt mocno ja chuchała,

a może ja niemnożko pjana?

Nu, wsio rawno! Czto by chotieła?…

Może tancować?… Może piać?…

Może kakie igrowe dieła?…

Niet, ja'b chatieła całowat'!

Całować, ale tak szaleńczo,

jak czynią to władczynie Wschodu,

gdy wargi pieszczą się i dręczą,

gdy pożar bucha spośród lodu,

gdy dusza duszy się powierza,

z najgłębszych tajni się spowiada,

a tutaj nagle kły wyszczerza

nienawiść dzika, podła zdrada,

gdy wśród upojnych oszołomień

trzeźwości migną błyskawice,

gdy nagle w lód się zmienia płomień,

kochanka wierna zaś — w carycę!







Da, da, prekrasno ja skazała!

W tym smysł jest i istina cała.

Bo nad upojne wszystkie trunki,

nad koka-kołę, wew-kliko,

o ileż upojniejsze są

słynne Carycy pocałunki!

Pomniu, kak prijechał w Moskwu

de Gaulle, sklierotik i starik,

i ja jewo pocełowała,

on potom prosto dostał tik,

ach, on formalno popał w trans,

on przestał bredzić o belle France

i tolko skuczał u mych stóp:

„Ach, Leonide, ty mienia lub,

dla ciebie cały Zapad broszę,

tylko mnie jeszcze całuj, proszę!”

A potom Pompidou, i Brandt,

a nawet chitryj, miełkij frant,

poet iz Polszy — Iwaszkiewicz,

gdy tolko pili ust mych miód,

wołali, że to istny cud,

kto go nie zaznał, ten nic nie wie.





Nagle goryczy kropla spada,

wypełza myśl ohydna: Sadat! —

zimny egipski pederasta,

podstępna, jadowita żmija!

Jak on się w moje wargi wpijał,

jak on udawał podniecenie,

a ruki wsadzał mi w kieszenie!

A kiedy wszystko wyjął, złodziej,

pokazał drzwi na Bliskim Wschodzie.

Ech, job jewo, płaz bez znaczenia!


Bo wszystko się na dobre zmienia

i oto nagle Tricky Dicky,

potężny władca Ameryki,

który pół świata ma u stóp,

po pocałunkach w Waszyngtonie

miłością dziką do mnie płonie

i zaraz chciałby zawrzeć ślub!





Przyjechał tu profiesor w swaty,

chotia jewrej, choroszyj parień,

czełowiek umnyj i bogatyj,

no fiksa ma na punkcie baryń.

Zachodzim w um z Podgornym Kolą

i trudno się nadziwić nam,

czto ciągnie go do naszych dam,

przecież to barachło i chłam!

Możet tam oni takie wolą?

Da, czełowiek eto zagadka!

Profiesor mówił umno, gładko

i mnie łogiczno wywiódł tak,

że dołżen dojść do skutku brak!

Bo choć zamieszki są w Senacie

o jakiś skandał w Watergacie,

że założyli gdzieś podsłuchy,

a wyszły z nich śmierdzące dmuchy

(nie tak kak u nas; ja słuszaju

dokładnie, co się dzieje w kraju),

no Dick i ichnie KGB,

FBI — znaczyt, stłumią je!

„Ach, profiesor — ja mu przerwała —

pal sześć tę waszą Amerikę!

Ty opowiadaj mi o Dickie.

Kak ja go dawno nie widziała!

Czto on diełajet, Dick moj miłyj?

Ach, mów, bo żdat' już nie mam siły!”



Naliwaj stakan! Po bierieg!

Nie wodka! Koniak! Extra sec!



Ach, Dick! Kogda tiebia ujrzała,

zabiło sierdce: wot, to on!

Ja kak diewuszka młada drżała,

a w gołowie mi krew huczała

kak samyj wielkij Kremla dzwon!

Ja skrywat' dłużej już nie stanu —

bezumno jestem zakochana

w twych głazach, ustach, blesku lic!

Na liubow' nie poradzisz nic!

Pamiętasz, kak my zapatrzeni

naprotiw siebia siuda szli,

z ułybkoj ty, ja wzniosłszy brwi?



Ach, Dick, dla siebia my stworzeni!

Ach, Dick, ach, miłyj moj, my dear,

nasz budiet cełyj ziemskij mir.

Ach, Dick, nasz przyszły sławnyj brak

to jest nie tylko brak z miłości,

to jest z razsudka toże brak,

to budiet szczastie dla ludzkości!

Gdy obie zejdą się półkule,

będziemy mieć już całą pulę,

będziemy mieć już całą włast'

i każdy będzie musiał paść

przed taką parą na kolana!

Czy to Moskwa, czy to Fłorida,

czy Łondon to, czy Mozambik —

wszędzie carstwujet Leonida,

wszędzie władajet Tricky Dick!

To budziet naszej właści szlagier,

że cały świat się zmieni w łagier.

Rabotat' budut kornie raby,

skończą się strejki i rozruchy,

gdzie stąpisz, wszędzie są podsłuchy,

gdzie spojrzysz, wszędzie widzisz kraty.

Patrz, jak korzystnie świat się zmienia:

Niegry bieleją z przerażenia,

a Żydki zamykają domy,

bo przeczuwają już pogromy.

Butne dotychczas kongriesmieny

pokornie pójdą tiepier w pleny!

Egipski pedryl aż się spłaszczy,

ja budu szczała mu do paszczy

i tak szutiła: „Nu, Anwar,

wied' u was na pustynie żar,

ja tiepier' tobie go ugaszę!

Nielzia mi było dmuchać w kaszę!”

Ach, Dick, kak czudnyj budiet mir!

Wieczne wesele, wiecznyj pir!

Parady, bale i ochota!

Ja budu bezprestanno pjana

i wieczno w tobie zakochana!



I czy pod wpływem górnych dum

zmieszało się Carycy w głowie,

czy koniak z wódką po połowie

wywołał tam zbyt wielki szum,

czy że się już do reszty schlała,

dość, że powoli z pufa wstała,

lekuchno przy tym się zachwiała

i jakby jej się zmącił zmysł,

zaczęła robić co? — strip tease!



Szerokim, posuwistym gestem

odrzuca suknie swoje — won!

Powoli, dumnie i z szelestem

padają w buduaru kąt

jej halki, majtki, biustonosze —

i oto naga stoi, proszę,

tak jak stworzyła ją natura,

białego mięsa wielka góra,

którą sapiący oddech wzdyma!

Któż widok ten opisać zdoła —

Fiedin, Simonow, Szołochow?

Ach, któż w ogóle go wytrzyma?!

Caryca pręży się, przegina,

zalotnie mizdrzy się przed lustrem.

Widać, jak pycha ją rozdyma,

że jest tak strasznie pięknym bóstwem!

Pławi po prostu się w zachwycie,

to uśmiech śle, to stroi dąsy,

to nagle rusza w skoczne pląsy,

to głowę swą na ramię skłania

i spod zmrużonych powiek skrycie

się obserwując, szepce: „Łania!”





A potem Oczy czarne nuci

i o liliowym Negrze śpiewa.

Potem jej płakać się zachciewa

i chciałaby to wszystko rzucić.

Lecz tak jak przyszła, chandra — znika,

więc znowu śmieje się i fika,

a że jej jeszcze tego mało,

pyta się, patrząc w lustra głąb:

„Skażi, liubime mnie zierkało,

jest' li na świecie krasawica,

kotora ma czudniejsze ciało,

kotora ma piękniejsze lica?

Skażi, skażi, choć znam otwiet —

ty mnie na pewno powiesz «Niet!»”.



Lecz oto nagle — cóż się dzieje?

Zwierciadło chmurzy się, mętnieje,

to mgłą zachodzi, to się wzdyma,

zda się, że lada chwila trzaśnie,

że zmian tych wszystkich nie wytrzyma,

że się rozpryśnie, a tu właśnie

się rozpogadza tafla szklana.

No, Boże moj, kakaja zmiana!

Czto tam słuczyło się, na Boga?!

W zierkale siedzit obiezjana,

użasna, żełta kak cytryna!

Podstępne, skośnyje głaza,

a kakaja obmierzła mina!

Pomiłuj Boh, toż to nie ja!

To Frankiensztejn ili King-Kong!

A etot strasznyj, żełtyj kłąb,

co się tam za nią roi w tyle

i leziet na mnie, skąd ich tyle?!

Skażi, skażi, ach, mnie zierkało:

jest li eto ta małpa Mao,

etot kitajskij gad nad gady,

co mi obsrywa ambasady,

kotoryj chce mi odbić Dicka

i w carstwo moje chyłkiem wnika,

straszną gotując mi zagładę?



A w lustrze dudni groźny głos:

„Da, eto jest caryca Mao,

która piękniejsza jest od ciebie.

Na smoku wjedzie w twoje carstwo

i wsio tak w pył i proch rozjebie,

że się rozpadnie gosudarstwo!”



Carycy straszne: „A! A!! A!!!”

zatrzęsło tak murami Kremla,

że zda się: wali się Moskwa,

że zda się: wokół pęka ziemla!

Już w pogotowiu stoją pułki,

już nabijają się armaty.

Marszały mają blade twarze,

korytarzami biegną straże,

trzymając w rękach automaty!

Padają jedne drzwi: trach! trach!

Padają drugie, trzecie, czwarte!

Ach, wszędzie się tu czai strach,

ach, wszędzie się tu kryje zdrada!

Do buduaru wreszcie wpada

młody praporszczyk KGB.

Na ziemi wije się Caryca,

a przy tym — wstyd powiedzieć — goła!

Oburącz się za głowę trzyma

i, ach, jak ona strasznie woła,

wskazując palcem w głąb zierkała:

„Zabierzcie stąd tę żółtą małpę,

cztoby mnie ona nie skuszała!”

Lecz tafla szklana — zimna, gładka.

Już się zbrodniomyśl lęgnie w mózgu.

Praporszczyk myśli: to wariatka!

To przecież tylko kawał szkła,

a może schlałaś kak swińja?



Tymczasem w buduaru drzwiach

gromadzą wierni się poddani

i niczewo poniat' nie mogą.

Czyżby tak Najjaśniejszej Pani

ruski zaszkodzić mógł samogon?

Toż takij miała wielkij spust,

toż takij miała twardyj łob —

i nagle takie bieszenstwo,

i takij krik, ałarm, zajob?



Bo nie rozumie prosty lud

nigdy potężnej duszy władcy.

Dlatego musi świszczeć knut

i muszą dręczyć go oprawcy.



Gdy car prorocze ma widzenia,

zawsze je spłyci cham i łyk,

dlatego muszą być więzienia,

zsyłka i łagier, kat i stryk.



Dla ludu — eto wsio rawno,

czy car, czy chan jest jego katem,

bo lud to swołocz i gawno.

Batem go, batem! Batem! Batem!

JANUSZ SZPOTAŃSKI (z własnego zbioru lutni)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dehher




Dołączył: 23 Wrz 2011
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 15:31, 07 Paź 2011    Temat postu: Witaj Lutnio,Szpotański ciągle aktualny

Piękny miał sen towarzysz Szmaciak:

Właśnie skończono polowanie

i wszyscy piją w leśniczówce,

gdy nagle zajeżdżają sanie.

Ale to nie są zwykłe sanie,

to są cudowne sanie z bajki.

Człek baranieje, patrząc na nie,

w duszy mu grają bałałajki.

A któż w tych saniach się rozpiera?

Czy Kublaj Chan, czy cud dziewica,

czy może jakiś kniaź zamorski?

Ach, Boże mój! Toż to Caryca!



A dalej snu fabuła taka:

Caryca zjeżdża do Szmaciaka

i swe pąsowe wargi wpija

z miejsca w szmaciakowego ryja.

Pijąc zaś z ryja słodycz, głaszcze

herosa mego świńską paszczę,

po czym w te słowa się odzywa:

„Ach, Wałdiemar! Kak ja szczaśliwa!

Znalazła wreszcie, kogo nada!

Już mnie straszyła ambasada,

że w Polszy wielkie niepokoje,

że zagrożone carstwo moje,

że tu rebelia wprost jest dzika,

że srają mi już po pomnikach

i niet nikogo, kto za mordę

wziąłby tę buntowniczą hordę!



Pryznajuś, że się ispugała.

Szybko pobiegła do zierkała

i tak je proszę: «Zierkałeczko,

pomóż nieszczasnej mi troszeczko,

ukaż polskiego mi Babraka,

bo może być straszliwa draka!»

Zwierciadło chmurzy się, mętnieje

i oto — proszę — cóż się dzieje:



Wiżu lies gustyj, w nim karmniki.

Z karmników żrą żołędzie dziki.

Wtem słyszę: ktoś się skrada łowko,

patrzę: pękaty typ z wintowką,

coś jakby sześcian, silny w zadzie,

składa się z tyłu, dzika kładzie!

Wot, chytra sztuka. Wtem… O, Boże!

Jaką ma on wspaniałą rożę!

W Rossii roż są istne hordy,

lecz takiej nie widziałam mordy!

Nalana, że aż świerzbią ręce,

lecz próżno prać — nie spuchnie więcej!

Do tego to krasiwe ryło

jak gdyby ryjem się kończyło.

Ej, zatańczycie wy, Poliaki,

gdy rządzić będzie tytan taki!

Szybko się więc zierkała pytam:

«Gdzie żywiot etot knurskij tytan?

Ja go natychmiast poznać muszę,

choćby i jechać przyszło w głuszę!»

A na to głos z zierkała płynie:

«Znajdziesz go, pani, w Górnej Bździnie,

gdzie — od pijaństwa ledwie żywy —

rozpacza, że utracił wpływy.»

I oto jestem! Smętny knurze!

Już ja ci czółko twe rozchmurzę,

rozczmucham, że aż pójdą wióry —

ty będziesz w Polszy knur nad knury!”



Tak mówiąc, głośno w dłonie klaszcze.

Mgnawienno zjawia się służaszczyj

i chociaż rzecz się dzieje w lesie,

koronę na poduszce niesie.

Koronę tę Najwyższa Władza

na głowę Szmaciakowi wsadza

i głaszcząc go po pysku czule,

powiada: „Otoś Polszy królem!”



Tu się, niestety, zbudził ze snu.

A gdy zatoczył wzrokiem w koło,

zobaczył nędzę swą doczesną

i perspektywę niewesołą.

Gdzie okiem sięgnąć smród i gnicie.

Na stole brudnych stos talerzy,

butelek pustych tłum po „życie”

w mazi rozlanych sosów leży,

las petów sterczy w majonezie,

ogórek gnije na półmisku,

po resztkach wędlin pająk lezie

— i ta straszliwa suchość w pysku!

Już pusty paw do gardła zmierza,

a we łbie łomot nieustanny.

Ach, żeby chociaż kąpiel świeża!

Lecz narzygali i do wanny.

Wściekłości go ogarnia chmura —

to znów ta Stefka, wredna rura!

Już on ją… Wtem go smaga biczem

ohydna myśl, że jest już niczym.



Niczym! A przecież nie tak dawno

w powiecie był postacią sławną,

ba, był tu panem gębą całą,

gdy nagle chamstwo się dorwało!

„Na chuj z głupimi tymi snami” —

wyszeptał i się zalał łzami.

Strasznie nad sobą się rozżalił.

Że kac mu jednak wątpia palił,

jął szukać klina. Nędzne zlewki

tylko w kieliszkach pozostały.

Podzwonić może by do Stefki,

żeby dowiozła mu gorzały?

fragment utworu szmaciak w mundurze czyli wojna pcimska.
Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lutnia
Bywalec



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 2723
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 20:47, 07 Paź 2011    Temat postu: DEHHER

Mamy na AMEN zaszechterowanych dwóch antykomunistycznych LITERATÓW: Józefa Mackiewicza i Janusza Szpotańskiego. Nie wydaje się ich, nie pisze się o nich, nie mówi się o nich, po co oni komu?
W jakim kraju my żyjemy?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kronikarz




Dołączył: 12 Lip 2011
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 19:32, 19 Lip 2012    Temat postu: DEHHER, napisano 12 styczeń 2011 - 17:14

Gdzieś w szynelu się zaszywszy
Szum podniosły stare trzy wszy
Dyskusyja całkiem spora
Wszy chcą mieć moderatora
Kogoś kto pilnować będzie
Kto na jakiej siądzie grzędzie
Żyby pcheł potomstwo liczne
Nie zgłuszyło weszki śliczne
Żeby wesz co brzmi tak dumnie
Nie musiała pisac durnie
Odpowiadać na petycje
Wała kłaśc na prohibicje
I ogolnie rzecz ujmując
Nie tłumaczyć się nie trując
Weszka suczka rzecze pierwsza
Moderacja najważniejsza
Na to wszarz co w kiblu siedział
Dodał; i żeby był przedział
Dla błękitnej wszej elity
A jak nie to zaraz kwity
Wyciągniemy na ród pchlarzy
I zobaczym co się zdarzy
Trzecia wesz dzielnie wtóruje
My som wszy a wesz góruje
Nad pchlim rodem i w ogóle
Cała reszta to są ciule
Tak to sobie weszki radzą
Mędzą smęcą sypią sadzą
Po oczętach właściciela
Który szynel powiesiwszy
Olał wszystko nawet trzy wszy
Wziął trzepaczkę i przywalił
Aż się wszawy wrzask zawalił
Tak to weszki co brzmi dumnie
Leżą obok siebie w trumnie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kronikarz




Dołączył: 12 Lip 2011
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 19:33, 19 Lip 2012    Temat postu: Użytkownik Niunieczka dnia 09 styczeń 2011 - 16:42 napisał

W każdym mieście, w każdym domku,
Pod łóżeczkiem, innym wyrkiem
Siedzą sobie po kryjomu
Maciupeńkie smutne pyrki

Każdy ma czapeczkę ciasną
Śpią nad kompem, dyskiem, forum
W których są ukryte ciasno
Pyrków łezki, zwidy chore

Ciemną nocą pyrki psocą
Rozwiązują móżdżku zwoje
Gdy się ludzie budzą rano –
W dobrych są lub w złych nastrojach

Krzyczą, płaczą i grymaszą,
Albo śmieją się od rana,
Pyrki za to z cichociemna
Zacierają ślad działania

Mamo! Tato! Babciu miła!
Wiecie, skąd są takie skutki?
To nie pyrki zawiniły,
Winne są te ....., krasnoludki!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kronikarz




Dołączył: 12 Lip 2011
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 19:35, 19 Lip 2012    Temat postu: DEHHER, napisano 29 styczeń 2011 - 10:49

Gwar bitewny,szczęk klawiszy
Niejednemu komp już dyszy
Z trudem przyswajając bluzgi
Które trawią chore mózgi
W wirtualnej wojnie światów
Czyli niedawnych kamratów
Ten jest łajza tamten świnia
Temu ślina ścieka z ryja
Ów wyrzygał własne tryby
Owa dama ma coś z ryby
I nie chodzi o welony
Tylko zapach pokręcony
Leje kumpel kumpla z rana
Tłucze z piąchy wali z glana
Do południa ledwo żyją
Forumowe łamy gniją
Od ich wrzasków,krzyków maci
Od patrzenia w cudze gaci
Od nadrzecznych pawi smrodu
Od pieprzenia aż do spodu
Walczyć nigdy nie przestaną
Bo bez walki kim się staną?
Ten pocieszny jest staruszek
Temu wyrósł spory brzuszek
Tego po łbie leje zona
Tamta w ciszy zagubiona
W samotności spędza chwile
Poprawiając na łbie bryle
W celu szczucia knucia trucia
No i nick ma ...Mała Gucia
Chociaż bliżej jej do trumny
Walczy niczym rycerz dumny
Gdy już noc ich zmorzy setnie
Nawet przez sen sobie klepnie
Ten jest świnia tamta flądra
A ta łajza jest niemądra
Temu trzeba zrobić jatkę
A tamtego wziąć w pułapkę.
I tak mija fajnie życie
Jak w sputniku na orbicie
Co to ziemię widzi z dala
Chce lądować ?niech s...ala
Wszak bujanie w nieważkości
To najlepszy stan dla gości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kronikarz




Dołączył: 12 Lip 2011
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 19:36, 19 Lip 2012    Temat postu: DEHHER, napisano 29 styczeń 2011 - 12:01

Wszędzie z kątów błyska zdrada
- czarnych nicków maskarada.
toż to wszakoż okres balów
czasy masek, karnawału.
Wpełzły zatem i na forum
podskoczyły dla wigoru
zatańczyły obertasa
wszystkie w wiankach - przydupasach
wszystkie anty, pars pro toto
by z błogością wdeptać w błoto
jedne Garga na podnietę
drugie biesa - Margaretę.
Który winien, winowaty?
Kto wymierzy większe baty?
Kto da psztyczka, kto kuksańca,
Kto na odlew tnie zasrańca?
Wszystkie chwyty dozwolone
a przyjaźnie zapętlone
można więc bez straty maski
zyskać klakierów oklaski
można też, gdy myślisz trochę
przyhamować ich radochę
i przypomnieć prawdę znaną,
już niemodną, wyświechtaną:
Zgoda łączy i buduje
żadnych burd nie prowokuje
zgoda daje, zgoda sieje
czy to w piątek czy w niedzielę
swoje ziarno, a sąsiedzi
chleby pieką dla gawiedzi.
Zważ i ty cny czarny nicku
gdy ochoczo w tym nocniku
nurzasz swoje macki zdradnie.
Czy w porządku to? Czy ładnie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.gargangruelandia.fora.pl Strona Główna -> Stary Hydepark Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin