Autor Wiadomość
babapl
PostWysłany: Pią 13:44, 27 Cze 2014    Temat postu:

Platformie zaś życzę dalszego trzymania liny.

http://www.youtube.com/watch?v=QL98dOrwfp8
babapl
PostWysłany: Pią 13:05, 27 Cze 2014    Temat postu:

Powiedziałabym, co wyszło z posła Godsona, ale damie nie wypada.
Gargangruel
PostWysłany: Pią 12:21, 27 Cze 2014    Temat postu:

Z posła Godsona wyszła jakby ta nigeryjskość, bo przecież nie murzyńskość...chyba?
babapl
PostWysłany: Pią 12:15, 27 Cze 2014    Temat postu:

Poseł Godson zagłosował tak, jak Jezus (gdyby był posłem).
Nie wiem, skąd pastor Godson czerpie tę pewność co do panajezusowego głosowania, pragnę tylko przypomnieć, że mamy państwo świeckie, a w nim bezwzględnie tępiony pisowski katotaliban.
I pewnie dlatego żadnemu z pisiorów nigdy nie przyszło do głowy domniemywać, co zrobiłby Pan Jezus, a uczynił to exposeł Platformy, która nie klęka przed księdzem.
Doprawdy, nikt nie może powiedzieć, że żyjemy w nudnych czasach.
lutnia
PostWysłany: Pią 7:22, 27 Cze 2014    Temat postu: Mocna odpowiedź z USA na słowa Sikorskiego

@Autor .. poważne pytanie: jakie konkretne zarzuty można postawić Donaldowi Tuskowi ?

Dla mnie Tusk który żyruje przecież wszystkie działania swoich ministrów, jest największym nieszczęściem jakie spotkało mój Kraj. Podważanie Sojuszu z USA, kraju który nas za uszy wciągnął do NATO jest zdradą stanu, łotrostwo podważające bezpieczeństwo mojej Rodziny, mieszkańców tego nieszczęsnego Kraju. Obroni nas polska armia, istnieje jeszcze coś takiego? Ja widzę tylko poczty sztandarowe, kompanie honorowe na pogrzebach zbrodniarzy komunistycznych wywodzących się z NKWD, KGB czy GRU........




Is Poland’s Alliance with America "Worthless"?
http://nationalinterest.org/feature/poland%E2%80%99s-alliance-america-worthless-10748

Mocna odpowiedź z USA na słowa Sikorskiego. "To my jesteśmy prawdziwymi frajerami"

Jeśli ktoś jest frajerem w stosunkach polsko-amerykańskich, to są nimi Stany Zjednoczone, a nie Polska - pisze prestiżowy amerykański magazyn "The National Interest", w krytycznych słowach odnosząc się do wypowiedzi Radosława Sikorskiego ujawnionych przez taśmy "Wprost".

Przypomnijmy, że w opublikowanych fragmentach nagrań szef polskiego MSZ w rozmowie z ministrem finansów Jackiem Rostowskim powiedział: - Wiesz, że polsko-amerykański sojusz to jest nic niewarty. Jest wręcz szkodliwy, bo stwarza Polsce fałszywe poczucie bezpieczeństwa - powiedział Sikorski. - Bullshit, skonfliktujemy się z Niemcami, Francuzami... Bo zrobiliśmy laskę Amerykanom. Frajerzy, kompletni frajerzy - kontynuował minister spraw zagranicznych........................
Więcej na:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Mocna-odpowiedz-z-USA-na-slowa-Sikorskiego-To-my-jestesmy-prawdziwymi-frajerami,wid,16713147,wiadomosc.html?ticaid=112fad
SIWEK06:43
http://prawnikopolityce.salon24.pl/593118,w-obronie-premiera

"Popełniłem" ten wpis w salonie 24. Co można jeszcze dodać do wypowiedzi tego pożal się Boże "oXfordczyka"?
Największej szkody UK a pośrednio i Polsce wyrządziła osławiona "piątka z Cambridge"***. Czy ktoś sądzi że GRU zaprzestała takich praktyk?

***Siatka szpiegowska Cambridg
Siatka szpiegowska Cambridge lub Cambridge Five ("piątka z Cambridge") – siatka brytyjskich szpiegów, której członkowie zostali zwerbowani przez radziecki wywiad INO NKWD na Uniwersytecie w Cambridge (stąd nazwa).

Pracowali dla wywiadu radzieckiego od początku II wojny światowej do początku lat pięćdziesiątych. Członkami siatki byli: Kim Philby, Donald Maclean, Guy Burgess, Anthony Blunt i John Cairncross, a także subagenci: fizyk jądrowy Alan Nunn May i Leo Long. Wszystko wskazuje na to, że pierwszym zwerbowanym przez agentów NKWD w Wielkiej Brytanii był Anthony Blunt, który z kolei zwerbował Johna Cairncrossa i przynajmiej jeszcze jednego studenta z Cambridge, Leo Longa. Oficer NKWD prowadzący siatkę z Cambridge, Jurij Modin, stwierdził, że to Guy Burgess zwerbował Anthony'ego Blunta oraz innych i był głową całej siatki.

Guy Burgess, syn oficera Royal Navy, uczeń prestiżowych szkół, m.in. Królewskiej Marynarki Wojennej, college'u Eton oraz Cambridge, od 1939 roku pracował w Secret Intelligence Service (MI6) oraz w Special Operations Executive (Kierownictwo Operacji Specjalnych), zdradzając najtajniejsze sekrety Rosjanom(wiki)
misiowilk
PostWysłany: Czw 15:36, 01 Maj 2014    Temat postu:

morpork napisał:
Po magnez rozpuszczany w wodzie musiałem ostatnio iść do drugiej apteki.


Morpork, ciesz się, że nie do drugiego miasta czy wręcz powiatu. U mnie w Warszawie W OGÓLE takiego nie ma. Najbliższy w Łomży. W stolycy jedynie rozpuszczany w wódce. Laughing Laughing Laughing
Gargangruel
PostWysłany: Czw 14:58, 01 Maj 2014    Temat postu:

Pij kakao morpork. Nie będziesz musiał chodzić po magnez. Laughing Laughing
morpork
PostWysłany: Czw 14:17, 01 Maj 2014    Temat postu:

Te witaminy czasami ja kupuję. Laughing
Choć i tego czasami nie ma. Po magnez rozpuszczany w wodzie musiałem ostatnio iść do drugiej apteki.
Pogoda się poprawiła, można iść skosić trawę.
Gargangruel
PostWysłany: Czw 14:08, 01 Maj 2014    Temat postu:

Ten system jest już i u nas. Podstawowe leki są, ale mniej typowe są zamawiane z hurtowni. Do odbioru następnego dnia.
Panie ekspedientki nie są już po studiach. Kierownik apteki musi być, ale sprzedające już nie muszą.
Część drogeryjna jest coraz większa. W części aptecznej królują leki bez recepty reklamowane w TV.
Jest - jak widać - europejsko.
babapl
PostWysłany: Czw 11:47, 01 Maj 2014    Temat postu:

A propos germanofobii.
Poszłam ci ja z receptą do apteki. Pani wsadziła nos w komputer, wyszczerzyła nieszczerze ząbki i rozłożyła ręce: nie mamy zapasu, mogę zamówić. Nie chciałam zamówić, chciałam pigułki, bo napieprzał mnie nadgarstek i nie dawał spać.
Następna apteka w pobliżu: tym razem ja się szczerzę (tylko proszę mi nie mówić, że nie ma zapasu...). Niestety, nie ma, trzeba zamówić.
Jeszcze jedna apteka i to samo: łeb w komputer i szczeżuja rozkładająca rączki... Ale już rano może pani odebrać. Rano to ja odsypiam noc, kretynko! Niech was jasny szlag!
Następnego dnia nie oparłam się musowi "dania upustu" i poprosiłam o jakiś powód, dla którego prawie nigdy nie wychodzi się z apteki z lekiem, a prawie zawsze trzeba przyjść drugi raz. Zważywszy, że po leki przychodzą najczęściej ludzie, którym coś dolega, jest to proceder skandaliczny. To wygarnąwszy usłyszałam, że nie mają dość miejsca. Na to byłam przygotowana, więc pojechałam: leki to nie kartofle, wiele miejsca nie potrzebują, a jeśli wyrzucicie te różne cukierki od kaszlu, preparaty odchudzające i plastry na odciski to będzie go w sam raz, aby wasi klienci nie musieli się fatygować i ponosić koszty (dojazd!).

A teraz poważnie; jest to rzeczywiście skandal, że prosta wymiana recepta-lek prawie się nie zdarza. To nie jest przypadek, to norma. I co ciekawe - zwykle brakuje tych leków, które są częściowo refundowane (choć jest ich coraz mniej). Pełnopłatne zalegają półki, podobnie jak artykuły, kwalifikujące się do drogerii raczej, niż do aptek.
Jest to polityka sprowadzająca wszystko do zysku - jak największego! Już nie wystarczy, że leki są horrendalnie drogie, trzeba jeszcze handlować, czym się da, żeby zarobić. Nie bez powodu to całe badziewie jest wywalone przed ladę - czekając w kolejce zawsze na czymś oko zawiesisz i może kupisz.
Przecież kiedyś apteki funkcjonowały inaczej, a też jakoś zarabiały na siebie. Tylko że dziś jakiś zysk nikogo nie interesuje, dziś musi być ZYSK. Człowiek, a już w szczególności chory człowiek, to tylko uprzykrzony dodatek do kasy. Turbokapitalizm zas....ny!
Dawniej niektóre leki były robione i tylko wtedy trzeba było przyjść ponownie, aby je odebrać.
Teraz "pan magister" nie uciera na zapleczu proszków, pigułek, mikstur, wszystko jest gotowe. Ba, nawet nie musi znać łaciny i trudzić się przy odczytywaniu lekarskich hieroglifów.
Zastanawiam się więc przy okazji, po co osobom zatrudnionym w aptekach potrzebne studia? Przecież, żeby być ekspedientką wystarczy umieć czytać i liczyć (no i pisać, żeby wstukać w komputer nazwę preparatu do zamówienia...)
Piszę to wszystko w dniu wejścia Polski do UE nie ze zrzędliwości jedynie (choć też!), ale z tęsknoty za "przedunijnymi" Niemcami. A w Polsce niezwykle łatwo przyjmuje się wszystko to, co za miedzą obrzydza życie.
Komputerki już w aptekach mają, a tampaxy i suplementy diety już zalegają przed ladą. Strzeżcie się!
Tornado
PostWysłany: Nie 17:55, 02 Mar 2014    Temat postu:

Gargangruel napisał:
Jak mawiała moja Ciocia: Nie jestem antysemitką. Nie mam nic do Arabów. Ja jestem po prostu Żydożercą.
Laughing Laughing Laughing
Podobno ci nieznani żołnierze na Krymie, nie wiadomo skąd przybyli, mówią w jidysz albo jakoś tak pokrewnie.


Fakt, te nie rosyjskie hełmy obleczone materiałem, ekwipunek żolnierski i sposób trzymania broni. Jak ich zobaczyłem poraz pierwszy nie moglem uwierzyć, że to Rosjanie, bo potem powiedzieli że to Rosjanie, a oni byli tacy hmm... amerykańscy.... Wink
Gargangruel
PostWysłany: Sob 20:43, 01 Mar 2014    Temat postu:

Jak mawiała moja Ciocia: Nie jestem antysemitką. Nie mam nic do Arabów. Ja jestem po prostu Żydożercą.
Laughing Laughing Laughing
Podobno ci nieznani żołnierze na Krymie, nie wiadomo skąd przybyli, mówią w jidysz albo jakoś tak pokrewnie.
misiowilk
PostWysłany: Sob 13:44, 01 Mar 2014    Temat postu:

Gargangruel napisał:
Przeczytałem sobie takiego jednego "obrońcę" na samej górze SG w salonie 24. Ten poczciwiec nadmienił, że Niemiec żaden by tego nie zrobił z dyplomatą innej nacji, izraelskim na przykład.
Faktem jest, że od pół wieku nie słyszałem o pijanym dyplomacie izraelskim wyrywającym komuś wózek bagażowy na lotnisku we Frankfurcie, czy gdzie indziej.


Bo Ty w ogóle nie słuchasz czegokolwiek dot. Izraela.
Typowy ANTYSEMITA.
babapl
PostWysłany: Sob 13:39, 01 Mar 2014    Temat postu:

Jachowicz pisząc o naszym parlamentarzyście ( fakt: pogadał se Protasiewicz z nazistami, a co!) roztrząsa:..." odwieczny problem filozoficzny: - Do kogo należy wózek? Do tego kto go pierwszy dotknął, czy do tego, kto go pierwszy zobaczył? "

Pozwolę sobie rozstrzygnąć: wózek należy bez wątpienia do tego, kto pierwszy wsunął w odpowiednie miejsce monetę 1 lub 2 €.
W tym kontekście zabranie komuś wózka, to nie tylko chamstwo ale i kradzież!
I już to było wystarczającym powodem do wezwania policji.

PS. Na frankfurckim lotnisku nie byłam od lat, ale według wszelkiego prawdopodobieństwa tam też obowiązuje kaucja za wózek. I taki światowy człowiek jak pan P. powinie to wiedzieć.
Gargangruel
PostWysłany: Sob 12:55, 01 Mar 2014    Temat postu:

Przeczytałem sobie takiego jednego "obrońcę" na samej górze SG w salonie 24. Ten poczciwiec nadmienił, że Niemiec żaden by tego nie zrobił z dyplomatą innej nacji, izraelskim na przykład.
Faktem jest, że od pół wieku nie słyszałem o pijanym dyplomacie izraelskim wyrywającym komuś wózek bagażowy na lotnisku we Frankfurcie, czy gdzie indziej.
misiowilk
PostWysłany: Sob 10:36, 01 Mar 2014    Temat postu:

Obrońcy Protasiewicza Jacka ujeżdżają kobyłę germanofobii. Pijanego (wymieniamy wszystkie nacje i rasy świata poza Cyganamy i Żydamy) nigdy by tak brzydko niemiecki Zollbeamte czy inny Wachtmann lub Flugschutz (dobrze brzmi!) nie potraktował. Nam Polakom ZAWSZE wiatr w oczy, a procenty w rozum.
qseka
PostWysłany: Czw 11:36, 27 Lut 2014    Temat postu:

Dobrze prawisz!
misiowilk
PostWysłany: Czw 9:28, 27 Lut 2014    Temat postu: Klasa próżniacza

Na kanwie zachłystu bogactwem i przede wszystkim klasą tegoż w wykonaniu Janukowycza i ichniego Seremeta polskie próżniactwo poczuło się wezwane do tablicy. Na wyrywki zgłosił się Protasiewicz Jacek - dolnośląski Edison narzędzi wyborczych. Chłopak zareagował z fantazja ułańską, na gazie - czyli po naszemu. Flughafen Frankfurt am Main przez czas jakiś rozbrzmiewał dziarskimi okrzykami "Heil Hitler" i nawoływaniem do wycieczek nach Auschwitz. Godne to i sprawiedliwe, choć nie tak spektakularne jak pas de deux Kwaśniewskiego w Charkowie z niezapomnianą Golenią i nie tak odkrywcze jak pierwsze wystawienie "W poszukiwaniu straconego kapelusza" J.M.Rokity na niezbyt gościnnych deskach Lufthansy.
Pszonka czyli Seremet znad Donu pozował w rzymskiej tunice (togę to miał prokuratorską) i takich też wawrzynach. U nas nikt nie pozował z lwami na tle resztek chrześcijan, ani nie wprowadzał do senatu konia. Co prawda Ludwik Dorn przyszedł do sejmu z Sabą, ale po pierwsze było to dawno temu, a po drugie to nie Dorn żaden był tylko Dorota Lutecka.
Na tle powyższych eventów i performansów trudno poważnie traktować niejakiego Wiplera pod Enklawą. Żeby chociaż pod P(e)łowcami.... Wink

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group