Gargangruel
Administrator
Dołączył: 23 Mar 2011
Posty: 6697
Przeczytał: 1 temat
Skąd: ZE SREBRNEGO NOWIU
|
Wysłany: Śro 23:49, 11 Lut 2015 Temat postu: Świnia z łbem Palikota |
|
|
22.02.2013 15:11 Odsłon: 1334 7 komentarzy
Oto historia, którą opowiedział Vitus Dröscher.
Godne głębokiego zastanowienia jest to, że przy wszelkich porównaniach z ludzkim społeczeństwem, efekt "aha!" pojawia się przede wszystkim w związku z opisem zachowania zwierząt w ogrodzie zoologicznym.
Jane była zupełnie normalną maciorą na pewnym małym pastwisku niedaleko amerykańskiego miasta Kansas City. W gronie swych ośmiu towarzyszek była niewątpliwie szefową. Widać to było przede wszystkim wieczorem przed ułożeniem się do snu. Nierogacizna bowiem dopiero wtedy kładzie się spać, kiedy najwyższe w hierarchii zwierzę położyło się, a tym samym przyzwoliło na to pozostałym.
Pierwsza kładła się więc Jane. Potem układała się przy niej druga rangą i tak dalej, dokładnie w zstępującej kolejności aż do najniżej zaszeregowanej, która służyła za "kołdrę" przedostatniej, a sama musiała najbardziej marznąć. Zwierzęta te niezwykle skrupulatnie przestrzegają swojej hierarchii, na szczęście, bo dzięki temu obserwator może co wieczora dokładnie poznać, jakim społecznym poważaniem wśród swoich współplemieńców cieszy się w danej chwili każdy pojedynczy osobnik.
Czy poważanie to ucierpiałoby pod wpływem alkoholu? Takie pytanie postawił sobie amerykański profesor M.E. Tumbleson, wykładowca na Uniwersytecie Missouri w Kolumbii.
Pewnego dnia upojne zapachy dotarły do wrażliwego nosa Jane. W korycie bulgotał zmiksowany napój z czystego alkoholu i soku pomarańczowego, i to w ilościach nieprzebranych. Jane odsunęła wszystkie inne świnie i z wszelkimi oznakami zadowolenia całymi litrami wchłeptywała w siebie nieznany trunek.
Niebawem była tak pijana, że mogła już tylko chrząkać, kwiczeć i zataczać się. Potem potrąciła inną świnię, przewróciła się przy tym na brzuch i leżała na ziemi głośno chrapiąc.
Rezultat był taki, że podwładne, pomimo że same także stały nie bardzo pewnie na nogach, przestały się liczyć ze swoją szefową. Znikły hamulce wobec zwierzchności, wygasł szacunek. Innymi słowy Jane została zwolniona ze swego stanowiska i zdegradowana.
Tylko Eliza, świnia trzecia od góry w hierarchii, skosztowała zaledwie kilka kropli alkoholu. Ona jedna była więc trzeźwa i bezpośrednio po orgii awansowała na nową szefową.
Kociokwik musiał być zapewne przykry. Ale jeszcze boleśniej Jane odczuła hańbę utraty rangi przewodniczki i fakt, że teraz Eliza mogła ją traktować jak popychadło. Widocznie bardzo sobie wzięła do serca tę kompromitację, gdyż odtąd nigdy już nie piła ani kropli alkoholu, mimo że nadal przed nosem miała kuszącą wodę ognistą. Z własnej woli stała się abstynentką. Wstrzemięźliwość jej została nagrodzona, bo w ciągu najbliższych trzech dni wspięła się z powrotem na pozycję przewodnią w tej społeczności producentów słoniny.
Inne osobniki także po pierwszej wyuzdanej pijatyce bardzo już dokładnie wiedziały, ile alkoholu wolno im w przyszłości wypijać bez szkody dla pozycji społecznej. Najbardziej niepohamowane pijaczki wywodziły się z "najniższych warstw". Nie miały one i tak żadnego poważania, a więc i nic do stracenia. Postępowały według zasady, że skoro reputację i tak już diabli wzięli, nie trzeba się więcej krępować, a najgorzej rozrabiała świnia przedostatnia w hierarchii, jakby chciała w alkoholu utopić wszystkie troski. Nie opuszczała źródła wódki i zaniedbywała wszystkie inne czynności, nie wyłączając posiłków przy korycie.
Charakterystyczne jest, że zwierzę najniższe rangą piło bez porównania mniej od wspomnianej przedostatniej. Widocznie pogodziło się z najniższą pozycją w grupie.
Jak na zwierzęta, są to wszystko zdumiewające wręcz dowody inteligencji społecznej: z jednej strony łakną narkotyku, który jest łatwo dostępny i kusi z bliska, ale z drugiej strony wiedzą dokładnie, że jeżeli wypiją tyle a tyle, pociągnie to za sobą zgubne skutki. Ich przyszła pozycja we wspólnocie, ich status społeczny znaczy dla nich o wiele więcej niż chwilowa rozkosz, stąd odmawiają jej sobie. Niech mi teraz jeszcze ktoś mówi o "głupich świniach"
Tyle Dröscher.
Jak w tym zestawieniu wypadają Palikot z Niesiołowskim, oto zadanie domowe dla lemingów.
|
|