Gargangruel
Administrator
Dołączył: 23 Mar 2011
Posty: 6697
Przeczytał: 3 tematy
Skąd: ZE SREBRNEGO NOWIU
|
Wysłany: Wto 13:47, 24 Lut 2015 Temat postu: Roboczy tytuł "Ida" - wspomnienia scenarzysty |
|
|
23.02 19:22 Odsłon: 2504 30 Komentuj
Kilka lat temu przyszedł mi do głowy pomysł na film, taki na miarę Oskara. Uniwersalna historia pokazująca, że uwikłanie czy pomieszanie jest częścią życia. Rzecz o relacji dwóch kobiet, zupełnie innych, lecz mocno związanych, nie tylko przez krew, ale i przez silną wiarę.
Opowieść rozpięta między wiarą utraconą i odzyskaną. No i dziejąca się w szczególnym momencie, gdy ustępuje nagi terror, ale świat jest nadal zbrukany przemocą, jednak przez uchylone właśnie drzwi wślizguje się do niego inne życie, które wciela się w muzykę, w jazz i bigbit.
Wiedziałem, że ludzie, którzy patrzą na świat przez pryzmat polityki, ideologii, rasy, nic z tego filmu nie zrozumieją, nie dostrzegą, że to nie jest opowieść z tezą. Zawsze chciałem tworzyć skomplikowane, paradoksalne postaci. Takie, jakie znam z życia i jakie lubię widzieć w filmach. Każdy ma swoją prawdę, swoją rację.
A oto zarys scenariusza.
W Egolii, kraju o dramatycznej historii, przez kilkaset lat obok rdzennych Egojów mieszkali Morickowie, lud wyganiany i prześladowany w całym Śródziemiu, który znalazł schronienie jedynie w Egolii. Jednak jakiś czas temu miliony Moricków zostały wymordowane, a zbrodnia ta nie miała równych w całej historii Śródziemia, a nawet całej Ziemi. Poprzedni władca Egolii, ościenny książę Koba, był krwawym tyranem, który rządził terrorem. Jego następca, książę Gnom, choć złagodził terror, jednak nadal rządził przemocą. Za jednego z głównych wrogów uważał prastary kult Trójboga, który zwalczał na różne sposoby, mimo że kapłani udzielili mu wsparcia, gdy przejmował władzę. Kult ten w Egolii był rozpolitykowany, arogancki, nachalny, tu i ówdzie podszyty nienawiścią, no i zaściankowy.
Był to również kult surowy i ponury, nie dopuszczający uśmiechu czy radości.
Bohaterka filmu, Anna, wychowana została w klasztorze i ma zostać westalką. Wiąże się z tym złożenie dozgonnych ślubów czystości, posłuszeństwa i ubóstwa. Najpierw jednak przełożona westalek nakłania ją, by spotkała się z jedyną żyjącą krewną. Tą krewna jest Wanda, która była fanatyczną wyznawczynią księcia Koby i w latach jego rządów oskarżała tych Egojów, których Koba uważał za tak zwanych „wrogów ludu”. Na tyle skutecznie oskarżała, że ma na sumieniu wyroki śmierci. Książę Gnom, po przejęciu władzy, odsunął ją od pracy, którą wykonywała przecież z zapałem i wiarą w słuszność. Jest teraz kobietą złamaną i rozczarowaną. Jest również jednym z niewielu ocalałych Moricków. To od niej młodziutka siostrzenica dowiaduje się, że jest Morickiem, dzieckiem ukrytym w czasie wojny u westalek i że jej rodzice nie żyją.
Obie kobiety wyruszają na poszukiwanie grobu rodziców Anny. Do dawnego domu, w którym mieszkają teraz obcy Egoje. Okazuje się, że Egoj, który ukrywał rodziców Anny zamordował ich dla pieniędzy, a dziecko zaniósł do westalek, aby się nim zajęły.
Anna całe życie spędziła w klasztorze, nie zna świata. Spędza noc ze spotkanym przypadkowo trubadurem, ale jednak w końcu wraca do klasztoru, aby zostać odgrodzoną od świata westalką już do śmierci. Wanda, którą dopadło sumienie, popełnia samobójstwo.
Lubię kobiety takie jak Wanda: pełne pasji, gnane jakąś ideą; zmysłowe, a zarazem intelektualne, będące w ciągłej rozterce, mądre, lecz zarazem gdzieś tam naiwne, lądujące w ślepym zaułku. Anna ma w sobie spokojną wiarę. Współczuje i żałuje zabójcy rodziców, bo jest prawdziwie wierząca. I o tym byłby także mój film, że można być i Egojem, i dobrym trójbogowcem, nie mając w sobie ani kropli egojskiej krwi.
Film powinien być czarno-biały, pozbawiony słońca krajobraz ujęty w nieruchome kadry.
Egolia ukazana jako dogasające pogorzelisko.
Roboczy tytuł będzie „Ida”.
Mam tylko nadzieję, że ktoś mi to sfinansuje.
Ostatnio zmieniony przez Gargangruel dnia Czw 17:02, 05 Mar 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|