Gargangruel
Administrator
Dołączył: 23 Mar 2011
Posty: 6697
Przeczytał: 3 tematy
Skąd: ZE SREBRNEGO NOWIU
|
Wysłany: Czw 17:05, 05 Mar 2015 Temat postu: Fajne fantasy widziałem, "Ida", czy jakoś tak... |
|
|
27.02 19:20 Odsłon: 1462 46 Komentuj
W mojej poprzedniej notce zarzekałem się, że nie obejrzę, ale złamałem się i obejrzałem. I nie żałuję, bo teraz już mogę napisać spokojną, rzeczową recenzję.
Kiedy zdecydowałem się na obejrzenie „Idy”, postanowiłem być trzema osobami jednocześnie. Sobą, czyli ponad sześćdziesięcioletnim prostym, nieudacznym, wykluczonym mohairem, dalej, wspomnieniem chłopca z tamtych czasów i – wreszcie - światłym muzułmaninem z Mindanao, który ogląda „Oscarowy” film.
Jako Mindanaończyk powiem jedno – o co tu chodzi? Nie mam pojęcia. Film dzieje się w jakimś kraju z alfabetem łacińskim, może w Albanii, może w Alzacji, a może w Andorze, bo takie mi się z gugla wyświetliły pierwsze. Nazwy miejscowości nic mi nie mówią, bo jak się mieszka w Malaybalay i jeździ do babci w Sumilao, to te trudne nazwy z filmu o kant tyłka potłuc. Coś tam mówili o wojnie, ale nie wiem, czy chodzi o pierwszą wojnę w Zatoce, czy drugą. Chociaż - mówili coś o zabitych Żydach, to może chodzi o Palestyńczyków i ich słuszną walkę o wolność.
Żartuję, oczywiście, i mógłbym tak jeszcze długo, ale sens jest ten sam. Film dla postronnych jest niezrozumiały i nudny. Nawet kawałka cycka nie widać, a to już dzisiaj duża sztuka.
Jako dziecko z owych lat jestem już bardziej surowy w ocenie tego co widziałem.
Zakonnica, która się nie żegna przed posiłkiem, to błąd kolący w oczy. Młody człowiek, który mówi do zakonnicy „ty”, a nie „siostro”, to bzdura, podobnie jak wszystkie inne odzywki w filmie do obcych osób, pomijające formę „pan”, „pani”. To nie te czasy miss Rebecca i mister Paul. Coś się wam popierniczyło, mówiąc delikatnie.
Kilka lat temu byliśmy na urlopie na Kaszubach. Już DRUGIEGO dnia wszystkie miejscowe dzieci mówiły nam „dzień dobry”, a co dopiero mówić o czasach sprzed 50 lat.
Jako dziecko ówczesne dostrzegam i wyczuwam fałsz tego filmu. Ksiądz, który nie ma gościnnego łóżka? Na prowincji? Bzdura! Zakonnica, która nie chodziła do szkoły? Za komuny? Bzdura! Żyd, rolnik, w Priwislanskim Kraju? Może nie bzdura. Może prawda o prawdopodobieństwie 1,6%.
I PODSTAWOWY zarzut do tego filmu. W owym czasie Polska była jednym z NAJMŁODSZYCH społeczeństw w Europie, a w filmie uderzający jest ZUPEŁNY BRAK DZIECI.
To gówno, a nie film o Polsce lat sześćdziesiątych.
Jako ten, starszawy już, jegomość, cóż mam rzec. Wychowany na „Kanale”, „Kobiecie i mężczyźnie”, „Straży przybocznej”, „Harakiri” i „Buncie” odbieram „Idę” jak na to zasługuje. Jako przeciętny film o ZAFAŁSZOWANYM przekazie.
Ulżyło mi.
Bałem się, że krytykuje film, którego nie obejrzałem, a on jest wybitny.
NIE JEST.
Ostatnio zmieniony przez Gargangruel dnia Czw 17:05, 05 Mar 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|