|
www.gargangruelandia.fora.pl Strefa wolna od trolli
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 11:57, 27 Kwi 2021 Temat postu: |
|
|
Chińczycy inwestują w Poznaniu
Chiński inwestor otwiera zakład produkcyjny w Poznaniu; w nowej fabryce firmy Tuopu wytwarzane będą podzespoły do samochodów elektrycznych. Łączne nakłady na inwestycję sięgną 30 mln euro. W poznańskim zakładzie inwestor planuje zatrudnić 450 osób. Firma Toupu współpracuje ze światowymi liderami z branży motoryzacyjnej, m.in. Audi, BMW, Fiat-Chrysler, GM, Geely, Ford, Mercedes-Benz, Porsche czy Volkswagen. W poznańskim zakładzie produkowane będą ramy pomocnicze dla samochodów elektrycznych. ... Jak poinformowano, w fabryce zatrudnienie znajdą przede wszystkim wykwalifikowani specjaliści i inżynierowie. Jeszcze w tym roku firma chce zatrudnić 20 osób, natomiast docelowo – jak podano - w poznańskim zakładzie inwestor planuje zatrudnić 450 osób. Nowa inwestycja powstanie na terenie Centrum Logistycznego Franowo-Żegrze w Poznaniu i będzie to pierwszy zakład produkcyjny firmy w Europie.
Firmy z branż takich jak automotive i electromobility należą do tych, które obecnie najchętniej inwestują w Polskiej Strefie Inwestycji. Dzięki tej inwestycji, w Poznaniu może powstać kolejnych 450 nowych miejsc pracy
podkreślił cytowany w komunikacie wicepremier, minister rozwoju, pracy i technologii Jarosław Gowin. Wicepremier wskazał, że powstanie zakładu w Poznaniu „to także dowód na to, że światowe koncerny, w tym także przedsiębiorcy z Państwa Środka - pomimo trwającej epidemii - doceniają atrakcyjność inwestycyjną naszego kraju”. Tylko w pierwszym kwartale 2021 r. wydano blisko sto decyzji o wsparciu inwestycji o łącznej wartości blisko 4 mld zł, co świadczy o sile i potencjale polskiej gospodarki
zaznaczył Gowin.
W wejściu na rynek inwestora wspiera Polska Agencja Inwestycji i Handlu (PAIH). Zastępca dyrektora Centrum Inwestycji w Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu Marcin Fabianowicz wskazał, że PAIH towarzyszyła firmie Tuopu od momentu ich decyzji o ulokowaniu inwestycji w Wielkopolsce.
Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 12:04, 27 Kwi 2021 Temat postu: |
|
|
Niemcy chcą odesłać do Grecji uchodźców i zapłacić za ich utrzymanie
Niemiecki rząd oferuje Grecji pokrycie kosztów związanych z pobytem uchodźców. Celem jest odesłanie tam z powrotem osób ubiegających się o azyl w Niemczech. Co miesiąc do Republiki Federalnej przybywa około 1000 uchodźców, którym już udzielono w Grecji azylu. Jak poinformowało federalne Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w rozmowie z magazynem „Welt am Sonntag”, „Grecji zaoferowano wsparcie odpowiedniego zakwaterowania i opieki dla osób uprawnionych do ochrony, które mają zostać odesłane z Niemiec”.
...
Co miesiąc do Republiki Federalnej przybywa około 1000 uchodźców, którym już udzielono w Grecji azylu, w celu złożenia nowych wniosków. Nie są one odsyłane, głównie dlatego, że według niemieckich sądów grozi im w Grecji nieodpowiednia opieka, a nawet bezdomność. Ateny oficjalnie temu zaprzeczają. Od początku 2020 roku do dziś tylko cztery osoby zostały przekazane do Grecji. Poprawa opieki w Grecji jest obecnie jedynym sposobem reagowania na dalszą migrację, pisze „Welt am Sonntag”. „Zgodnie z obowiązującym prawem unijnym uchodźcy mogą jeździć do innych państw członkowskich po uzyskaniu uznania ich statusu - jeśli nie zamierzają pozostać tam dłużej niż 90 dni w okresie sześciu miesięcy. Ta sytuacja prawna, która zachęca do nadużyć, jest wykorzystywana przez wielu uchodźców do ponownego ubiegania się o azyl w Niemczech” - zauważa gazeta.
„Welt am Sonntag” zauważa, że „niemiecka oferta przejęcia kosztów związanych z uznanymi uchodźcami wpisuje się w długą serię środków wsparcia dla Grecji. Od 2016 r. z puli UE na zakwaterowanie migrantów i procedury azylowe przeznaczono ponad 3,3 mld euro. To więcej niż jakikolwiek inny kraj na świecie otrzymał w przeliczeniu na przyjętą osobę. Niemcy są najważniejszym darczyńcą UE i pomagają również dwustronnie, na przykład poprzez Niemiecką Federalną Agencję Pomocy Technicznej przy budowie obozów na wyspach lub poprzez zapewnienie prawie dwóch trzecich urzędników ds. azylu wysyłanych do Grecji z UE”. Niemieckie pieniądze płyną już także do finansowanego przez UE programu Helios dla uchodźców uznanych w Grecji. Program oferuje dopłaty do czynszu i pomoc w znalezieniu pracy. „Ponieważ to wszystko nie wystarcza, z Berlina nadchodzi teraz nowa oferta dwustronnego finansowania”.
Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 16:38, 27 Kwi 2021 Temat postu: |
|
|
Fart Kaczyńskiego. Platforma zorganizowała własne samobójstwo [Andrzej Krajewski, OPINIA]
Europejski Fundusz Odbudowy staje się dla Kaczyńskiego kluczem do wygrania kolejnych wyborów. Wystarczy wydać 58 mld euro tak, żeby wyborcom żyło lepiej. Platforma już to wie, więc zorganizowała... własne samobójstwo. Prawo, że w przyrodzie wszystko dąży do osiągnięcia stanu równowagi, najwyraźniej odnosi się także do kariery Jarosława Kaczyńskiego. Przez ponad dwie dekady najbardziej pechowego polityka III RP, któremu zawsze waliły się napoleońskie plany, gdy był o krok od spektakularnego sukcesu. Aż nagle od 2015 r. ten trend się odwrócił i cokolwiek lider PiS nie zrobi, to triumfuje lub przynajmniej spada na cztery łapy. Czemu towarzyszy nieprawdopodobny fart. Liczba krzyżyków, jakie od 6 lat postawiono na rządach Zjednoczonej Prawicy, jest już trudna do zrachowania. Wrażenie, iż zaraz upadną, pojawiało się tak regularnie, aż zrobiło wręcz nudne. Tymczasem szczęśliwe zrządzania losu wspierały Kaczyńskiego nawet w momentach, kiedy z całych sił parł do zagłady własnego obozu politycznego, jak rok temu, gdy forsował prezydenckie wybory kopertowe. Na ostatniej prostej zbiegiem okoliczności wydarzył się bunt Jarosława Gowina (czego nota bene do dziś nie zamierza swemu imiennikowi wybaczyć).
Fartem też można nazwać fakt, iż niezależnie jak wielkie prezes PiS popełniał błędy, Platforma Obywatelska z resztą opozycji nie zdołały obrócić ich na własną korzyć. Nawet gdy Zjednoczona Prawica sama zakiwała się niemal na śmierć przy okazji epidemii i wyborów kopertowych, PO wszystko popisowo schrzaniła. Niewykorzystane okazje zaś lubią się mścić (także w polityce) i dziś stajemy się tego świadkami. Inaczej niż zemstą losu nie można nazwać tego, że Unia Europejska ofiaruje Kaczyńskiemu narzędzie dające olbrzymie możliwości odzyskania utraconego elektoratu. Przy jednoczesnym pogrążeniu najbardziej wrogiej mu partii, od lat epatującej swym euroentuzjazmem. I na tym wcale nie kończy się lista szczęśliwych zbiegów okoliczności. Rozpaczliwa akcja PO pod hasłami: trzymania jedności opozycji, ostrzegania społeczeństwa przed tym, że PiS rozkradnie fundusze europejskie oraz szantażowania zablokowaniem ratyfikacji FO, już się zakończyła klęską. Poranne rozmowy premiera Morawieckiego z przywódcami Lewicy, nadzwyczaj krótkie i owocne, pokazały, że obie strony bardzo pragnęły się dogadać. Lewica dostała wszystko, czego chciała, bo postawione przez nią warunki nie były zaporowe. Wydanie przez rząd europejskich funduszy na dofinansowanie szpitali powiatowych, wybudowanie 75 tys. tanich mieszkań czy oddanie 30 proc. środków w ręce samorządów to żaden problem. Niezależnie jakimi drogami będzie się pompowało ponad 250 mld zł. i tak w końcu pojawią się one w obiegu gospodarczym, stymulując koniunkturę.
Jako że tydzień temu okazało się, iż mamy w Polsce rekordowy wzrost produkcji przemysłowej (18,9 proc. rok do roku), to dodatkowy impuls konsumpcyjny wręcz wystrzeli ją w powietrze. Starczy też eurośrodków na otarcie łez restauratorom, hotelarzom i innym, drobnym usługodawcom. ...
Jeśli wiec pandemia wygaśnie, to FO daje PiS-owi olbrzymią szansę na odzyskanie kilku procent elektoratu, jaki wedle sondaży ostatnio utracił. Wprawdzie istnieje zagrożenie, iż sięgając po mechanizm praworządności Komisja Europejska zacznie blokować wypłaty należności, lecz na takie okoliczności są sprawdzone recepty. "Paryż wart mszy" – rzekł Henryk IV, gdy okazało, że aby założyć koronę króla Francji, musi porzucić protestantyzm i zostać katolikiem. Przedłużenie pozostawania przy władzy warte jest cofnięcia o krok w tył na polu wprowadzania zmian w wymiarze sprawiedliwości. Można do nich wrócić, kiedy już się rozpędzi gospodarkę, rozdysponuje fundusze, a może też pozbędzie z ZP uciążliwych koalicjantów. Bo przecież przedterminowe wybory (ostatnio odwołane) da się zrobić za półtora roku, w szczycie koniunktury. Ofiarowując szansę Solidarnej Polsce oraz Porozumieniu Jarosława Gowina, sprawdzenia swej popularności podczas samodzielnego w nich startu, poza listami wyborczymi PiS.
O tym, jak los lubi ostatnio uśmiechać do Kaczyńskiego, świadczą przede wszystkim samobójcze poczynania jego przeciwników. Zbigniew Ziobro zapewne z najczarniejszych snach nie przypuszczał, iż Solidarna Polska, stawiając weto wobec ratyfikacji Funduszu Odbudowy, ofiaruje Kaczyńskiemu tak wspaniałe pole manewru. Swym pociągnięciem minister sprawiedliwości bowiem dosłownie wystawił na odstrzał... Platformę Obywatelską. Ta, widząc szansę na przeczołganie Zjednoczonej Prawicy, a nawet jej rozbicie, wpuściła się w zapowiedź głosowania przeciwko ratyfikacji funduszu, którego wcześniej była najgorętszym orędownikiem. Pół biedy, że trudno będzie ten atak schizofrenii wytłumaczyć wyborcom. Gorzej, iż nie bardzo można się już z niego wycofać, skazują na kolejne ośmieszenie. Nikt w PO nie przewidział, że Lewica zachowa z zimnym pragmatyzmem, choć przecież głosując z PIS właściwie może już liczyć zyski. Pogrąża tak konkurencyjną partię, przesuwającą się od lat na lewo, by pochłonąć jej elektorat. Jednocześnie okazuje się skuteczna, a przy okazji pozycjonuje jako wróg prawicowego ekstremisty - Zbigniewa Ziobry oraz Konfederacji. Natomiast skołowana rzeczywistością Platforma staje się jeszcze bardziej bezbronna wobec zakusów ze strony Szymona Hołowni na jej elektorat i działaczy.
Przegrywa też Ziobro, bo wprawdzie elektorat prawicowy nie cierpi lewicy, boi się wszystkiego, co kojarzy się z LGBT, nie ufa UE, lecz najmocniej ze wszystkiego nienawidzi PO oraz Donalda Tuska. Jeśli konszachty z lewicą przyniosą możność pooglądania, jak przedstawiciele dawnego obozu władzy pogrążają się w bezsilnej frustracji, wyborcy Zjednoczonej Prawicy wybaczą prezesowi każdy ukłon w lewą stronę (zwłaszcza wykonany nie osobiście, tylko figurą premiera). Do pełni szczęścia Kaczyńskiemu brakuje już tylko dwóch rzeczy. Przepchnięcia ratyfikacji Funduszu Odbudowy przez parlament oraz tego, żeby żaden inny kraj w UE go nie zablokował. Jednak wszystko wskazuje, iż osiągnięcie tego stanu szczęśliwości to tylko kwestia czasu, bo prezes kolejny raz ma farta.
Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 19:15, 28 Kwi 2021 Temat postu: |
|
|
Po opadnięciu emocji ważny głos krytyczny:
Rafał A. Ziemkiewicz: Sukces? Tak, ale nie rozumiecie, na czym polega.
Rzecz nie w tym, że Kaczyński ograł opozycję. To łatwe, zresztą skoro Budka ogłosił "koalicję 276" i przejęcie przez PO haseł "tęczowych", to Czarzasty, jeśli nie chciał poddać się nieuchronnej lubnaueryzacji, nie miał innego wyjścia, niż wymówić formułę "opozycji totalnej"; a głosowane "za pieniędzmi z UE" było doskonałym pretekstem. Prawdziwy sukces Jaro - długofalowy, nie doraźny - to fakt, że tak ujeździł patriotyczny elektorat, że gdy teraz prowadzi Polskę w kierunku "kondominium", realizując plan Martina Schulza, to ten najbardziej patriotyczny elektorat się cieszy, i ani w głowie mu protestować! Oczywiście, nie udałoby się to Komendantowi, gdyby nie sześć lat agresji i nienawiści wszystkich tych plugawych typków, którzy sikali na smoleńskie znicze, pierdzieli na trąbkach w czasie patriotycznych uroczystości, malowali tęczowe szlaczki Matce Boskiej i na inne sposoby prowokowali emocje, umacniające władzę tego, którego tak bardzo nienawidzą. Kiedyś do cymbałów dotrze, jaką naprawdę rolę odegrała ich "obrona praworządności", i niech ta świadomość będzie dla nich karą.
Cała wypowiedź tu: https://www.youtube.com/watch?v=IgGDXb4mOUs
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 19:58, 28 Kwi 2021 Temat postu: |
|
|
Rośnie liczba muzułmanów w Niemczech. Oficjalne szacunki mówią o ok. 5,5 mln
Liczba muzułmanów w Niemczech wzrosła w ostatnich latach - wynika z badania, które Urząd ds. Migracji i Uchodźców (BAMF) przedstawił w środę w Norymberdze. W RFN mieszka obecnie 5,3-5,6 miliona osób wyznających islam, co odpowiada 6,4-6,7 proc. całej ludności. W porównaniu z szacunkowymi danymi z 2015 roku liczba muzułmanów w Niemczech wzrosła o około 900 tysięcy - pisze agencja dpa. - W związku z imigracją z krajów muzułmańskich na Bliskim i Środkowym Wschodzie, grupa muzułmańska stała się w ostatnich latach bardziej zróżnicowana - powiedział szef BAMF Hans-Eckhard Sommer. - Analizy pokazują również, że wpływ religii na integrację jest często przeceniany - stwierdził Sommer. Dodał, że aspekty takie jak długość pobytu, przyczyny migracji czy sytuacja społeczna kształtowały proces integracji w dużo większym stopniu niż przynależność religijna.
Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 10:29, 29 Kwi 2021 Temat postu: |
|
|
Szef BioNTech: Skuteczność szczepionki Pfizer spada po 6 miesiącach. Potrzebny trzeci zastrzyk
Założyciel i szef firmy BioNTech Ugur Sahin powiedział w środę, że Europa powinna osiągnąć odporność stadną na koronawirusa do lipca, a najpóźniej sierpnia. Dodał, że jego firma nie zrezygnuje z praw intelektualnych do szczepionki, ale udostępni na nią licencje. ... Sahin powiedział również dziennikarzom, że badania wykazały, iż skuteczność szczepionki produkowanej przez jego firmę i koncern Pfizer spada z 95 proc. do 91 proc. po sześciu miesiącach od jej podania. - W związku z tym potrzebny będzie trzeci zastrzyk, aby podnieść odporność do blisko 100 proc. - dodał. Szef BioNTech ocenił też, że sugerowane zawieszenie praw intelektualnych firm do opracowanych przez nie szczepionek, by przyspieszyć ich produkcję, "nie jest dobrym rozwiązaniem". Pfizer i BioNTech rozważają podjęcie współpracy z wybranymi partnerami i udostępnienie "kompetentnym producentom" licencji na produkcję szczepionki, aby istniały gwarancje, że nie powstaną warianty tego preparatu o obniżonej jakości.
Wcześniej w środę Sahin stwierdził, że choć badania nad pochodzącym z Indii B.1.617 wariantem koronawirusa nadal trwają, poprzednie testy skuteczności szczepionki BioNTechu i Pfizera wobec innych wariantów pozwalają zakładać, że będzie ona chronić przed indyjskim wariantem wirusa. Jak dotąd obecność indyjskiego wariantu wykryto w 17 krajach Europy. Sahin opowiedział się za zniesieniem restrykcji sanitarnych dla osób zaszczepionych, ale dopiero po zaszczepieniu ponad połowy ludności w danym kraju. Wcześniejsze badania Pfizera wskazały, że produkowany przez koncern preparat zapewnia skuteczność także przeciwko wariantowi koronawirusa z RPA.
Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 10:32, 29 Kwi 2021 Temat postu: |
|
|
Pfizer prowadzi badania nad doustnym lekiem przeciw SARS-CoV-2
Pfizer prowadzi badania nad doustnym lekiem przeciw SARS-CoV-2. Preparat miałby być podawany po pierwszych objawach infekcji. O tym, że Pfizer rozpoczął badania kliniczne potencjalnego leku przeciw COVID-19 napisał w środę na Twitterze prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych Grzegorz Cessak. Wskazał, że "lek miałby być podawany po wykryciu pierwszych objawów, zapobiegając chorobie już na pierwszym etapie zakażenia, zatrzymując działanie wirusa w nosie, gardle i płucach".
Pfizer pytany w środę przez PAP o ten projekt przekazał, że wspomniane badanie dotyczy podawanego doustnie potencjalnego leku przeciwwirusowego PF-07321332, inhibitora proteazy 3CL wirusa SARS-CoV-2. Wcześniej rozpoczęły się badania nad PF-07304814 - inhibitorem proteazy podawanym dożylnie. Pfizer wyjaśnia, że inhibitory proteazy wiążą się z enzymem wirusowym (zwanym proteazą), zapobiegając replikacji wirusa w komórce. Inhibitory proteazy są skuteczne w leczeniu innych patogenów wirusowych, takich jak HIV i wirus zapalenia wątroby typu C, zarówno samodzielnie, jak i w połączeniu z innymi środkami przeciwwirusowymi. Firma wskazuje, że dostępne na rynku produkty lecznicze działające na proteazy wirusowe zasadniczo nie wykazują toksyczności, dzięki czemu ta klasa cząsteczek może potencjalnie stanowić dobrze tolerowaną terapię przeciw COVID-19.
Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 10:41, 29 Kwi 2021 Temat postu: |
|
|
Ukazał się "Dziennik z folwarku" Orwella
George Orwell, autor "Folwarku zwierzęcego", alegorycznej analizy stalinizmu, pisał tę książkę pracując jako farmer. Jego gospodarskie zapiski z tego okresu niedawno po raz pierwszy ukazały się w przekładzie na polski jako "Dziennik z folwarku".
Pierwszego kwietnia 1936 roku dziennikarz George Orwell po powrocie z Wigan, gdzie przez dwa miesiące, gromadził materiały do książki "Droga na molo w Wigan", znalazł się w Londynie. Potrzebował taniego i przyjaznego miejsca, w którym mógłby się zatrzymać i poświęcić pisaniu. Pomocy udzieliła mu ciotka, która do wiosny 1936 roku mieszkała w Wallington w Hertfordshire, w domku zwanym The Stores. On sam wprowadził się tam 2 kwietnia. W Wallington nigdy nie mieszkało więcej niż sto osób, a ośrodkiem życia towarzyskiego był tam miejscowy pub. Jak pisze D.J. Taylor w biografii Orwella, pisarz był doszczętnie spłukany, ponieważ zaliczka, jaką wypłacił mu wydawca, została przeznaczona na pokrycie kosztów poprzedniej reporterskiej wędrówki, dlatego też zaczął się rozglądać, jakby zwiększyć swoje dochody (tygodniowy czynsz, choć jak na tamte czasy niewielki, wynosił siedem szylingów i sześć pensów).
...
W Wallington właśnie przyszły autor "Folwarku zwierzęcego" oddał się swoim zamiłowaniom – hodowli i ogrodnictwu. W obejściu szybko pojawiły się koza Muriel, imienniczka kozy z "Folwarku..", potem kolejna koza nazwana Kate, stadko kur... Orwell postanowił również otworzyć sklep spożywczy, mający na składzie także towary dla rolników, prowadził go aż do wybuchu wojny, a uzyskiwane wpływy pozwoliły mu na opłacanie niewygórowanego czynszu.
W czerwcu 1936 roku Orwell poślubił Eileen O’Shaughnessy, a w Boże Narodzenie wyjechał do Hiszpanii: początkowo zamierzał po prostu pisać reportaże o trwającej tam wojnie domowej, wkrótce jednak wstąpił do milicji niewielkiej lewicowej, antystalinowskiej partii Robotniczej Partii Zjednoczenia Marksistowskiego (POUM), a następnie dołączył do przybyłych z Anglii oddziałach ochotników wystawionych przez brytyjską Independent Labour Party. Brał udział w walkach na froncie aragońskim. Po zdelegalizowaniu POUM oraz wybuchu w maju 1937 r. "wojny domowej w ramach wojny domowej" między anarchistami a stalinowcami, ukrywał się z żoną przed represjami. Był ścigany przez Gwardię Cywilną podczas nakazanej przez Moskwę akcji likwidacji POUM w 1937 roku i mordowania jej członków, łącznie z żołnierzami walczącymi na froncie. 20 maja 1937 roku Orwell został postrzelony przez snajpera w gardło, 20 czerwca przekroczył granicę francuską i wrócił do Anglii. Swoje wspomnienia z tego okresu zawarł w autobiograficznej książce "W hołdzie Katalonii", wydanej w Anglii jeszcze w czasie trwania hiszpańskiej wojny domowej (1938), która demaskowała rolę radzieckich służb specjalnych NKWD i GRU w Hiszpanii.
Rok po powrocie do Anglii Orwell rozpoczął pisanie "Dziennika z folwarku", który właśnie ukazuje się po polsku w przekładzie Bartłomieja Zborskiego. "Dziennik z folwarku" to właściwie zapiski gospodarskie - Orwell dzień po dniu opisuje wykonywane prace, terminy kwitnienia i owocowania roślin, nasadzenia w ogrodzie. Szczególne miejsce w tych zapiskach zajmują kury, czytelnik poznaje dość szczegółowo statystki dotyczące niesienia się i ich losy. "Dziennik z folwarku" jest świadectwem tego, jak bardzo Orwell po powrocie z Hiszpanii potrzebował ucieczki od koszmaru wojny, zwyczajności. W głowie kiełkował mu już jednak pomysł książki.
"Po powrocie z Hiszpanii" – napisał Orwell w marcu 1947 roku w przedmowie do ukraińskiego wydania "Folwarku zwierzęcego" – "rozważałem zdemaskowanie mitu sowieckiego w opowieści, którą mógłby zrozumieć niemal każdy i którą nietrudno byłoby przełożyć na inne języki. Przez pewien czas nie wiedziałem jednak, jaką treść mam nadać tej historii: pomysł przyszedł mi do głowy, kiedy pewnego dnia (mieszkałem wtedy w małej wiosce) ujrzałem, jak może dziesięcioletni chłopiec prowadzi wąską ścieżką potężnego konia pociągowego, chłoszcząc zwierzę batem, ilekroć tylko usiłowało zboczyć z drogi. Uderzyło mnie wtedy to, iż ludzie wykorzystują zwierzęta prawie tak samo, jak bogacze wykorzystują proletariat...Zacząłem więc analizować teorię Marksa ze zwierzęcego punktu widzenia...". Ta wioska to właśnie Wallington...
Orwell rozpoczął jednak pisanie "Folwarku zwierzęcego" dopiero w listopadzie 1943 roku, utwór był gotowy pod koniec lutego następnego roku, a ukazał się drukiem w sierpniu 1945 roku. Kilkakrotnie odrzucały go różne wydawnictwa, odmawiając publikacji ze względu na to, że autor, zdaniem recenzentów i szefów tych firm, godził w ówczesny sojusz brytyjsko-radziecki. Wcześniej, pod koniec czerwca 1944 roku, niechciany maszynopis "Folwarku zwierzęcego” o mały włos nie zostałby zniszczony. Trwała wtedy niemiecka ofensywa przeciw Anglii prowadzona za pomocą latających bomb V1. Jedna z nich eksplodowała przy ulicy Mortimer Crescent w Londynie, a wybuch niemal doszczętnie zrujnował mieszkanie Orwella. On sam odnalazł w ruinach sfatygowany, lecz zdatny do użytku maszynopis bajki. W czasie Powstania Warszawskiego Orwell ostro krytykował na łamach uległość Aliantów wobec Rosji i obojętność wobec losów Polski.
Honoraria za brytyjskie, amerykańskie (a z czasem światowe) wydania "Folwarku zwierzęcego" uwolniły Orwella od towarzyszących mu stale kłopotów finansowych i pozwoliły uzyskać niezależność materialną. Do Wallington, do swoich kur, kaczek, kóz, gołębi, goździków brodatych, szafirków, ziemniaków głównego plonu, niosek i jaj sprzedawanych w partiach po 20 sztuk powracał już tylko okazjonalnie. Swoje arcydzieło, "Rok 1984", który kilka lat temu czytelnicy brytyjskiego "Guardiana" uznali za powieść najpełniej oddającą sens i ducha XX wieku, pisał na szkockiej wyspie Jura. Już w Wallington chorował, a pobyt w surowym otoczeniu jeszcze bardziej podkopał mu zdrowie. Gdy wroku 1947 ukończył pierwszy konspekt tej książki, miał przed sobą niewiele ponad dwa lata życia - zmarł na gruźlicę 30 stycznia 1950 roku.
"Dziennik z folwarku" George'a Orwella w przekładzie Bartłomieja Zborskiego ukazał się w jednym tomie z "Folwarkiem zwierzęcym" nakładem wydawnictwa Bellona.
Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 10:57, 29 Kwi 2021 Temat postu: |
|
|
Balkan Express, to książka Dominiki Ćosić o burzliwym kraju ciepłych i otwartych ludzi
Rozumiem te wspomnienia z dzieciństwa, które opisuje na początku książki, a nawet trudne rodzinne historie (babcia była zaciekłą komunistką, a ojciec nienawidził partii, która zabrała mu matkę i dzieciństwo). Wielu z nas, którzy urodzili się w SFRJ, miało podobne przeżycia. Dlatego też pozwołiłem sobie na opis epizod z życia mojej rodziny.
Książka jest zbiorem relacji z podróży po różnych częściach byłego państwa komunistycznego na Bałkanach, do których Ćosić, która po okresie wczesnego dzieciństwa w Serbii wychowała się w Krakowie, trafiała w latach 1997-2019, a więc nawet w odstępie 22 lat. Serbia, Macedonia, Bośnia i Hercegowina, Chorwacja, Czarnogóra… to państwa, które Ćosić odwiedzała podczas swoich podróży i rejestrowała precyzyjnym okiem obrazy tamtejszego życia.
Daleko jej jednak do klasycznego dziennika podróżniczego, w którym autorka podróżuje po egzotycznych miejscach i podziwia je z pewnego emocjonalnego i psychologicznego dystansu. Dlaczego? Bo Ćosić traktuje odwiedzane przez siebie tereny jako własne, bo czuje się tam jak obywatel Jugosławii, państwa, które rozpadło się we krwi i którego szczątki teraz odwiedza. Innymi słowy, rozumie powojenną traumę napotkanych tam osób, bo ona też ją przynajmniej w pewnym stopniu przeżyła.
...
Jak powiedziała mi sama Ćosić w rozmowie dla tygodnika „Sieci”, ta książka była dla jej rodzajem terapeutycznego pożegnania ze stanem, który kochała. „Stałam obok trumny taty i zdałam sobie sprawę, że dla mnie to jest po pierwsze pogrzeb ojca, ale też pogrzeb babci, która zmarła wcześniej, ale nie udało mi się na niego dotrzeć. I po trzecie – pogrzeb Jugosławii, kraju którego więcej nie ma” — mówiła w rozmowie, wspominając fragment książki z opisem pogrzebu swoich bliskich.
Ten emocjonalny obraz, który opisuje, może nie być tak dramatyczny, jak doświadczenie tych, którzy, mówiąc symbolicznie, przeżyli pogrzeb Jugosławii obserwując czołgi Jugosłowiańskej Armii Ludowej celujące w ich miasta. Mimo to jest wystarczająco emocjonalny, aby udowodnić nam, jak Ćosić mogła napisać książkę, która opisuje konsekwencje rozpadu Jugosławii w rzetelny i uczciwy sposób. I robi to tak przekonująco, pokazując nam losy zwykłych, małych ludzi, których spotkała podczas swoich podróży, w sposób pełen współczucia, że ja, sceptyczny Chorwat, przeczytałem książkę i przypomniałem sobie, że kiedyś mieszkałem w tym kraju i nagle zechciałem ponownie zobaczyć niektóre jego części.
Ta interesująca książka ma kilka wartości, ale myślę, że największa z nich jest właśnie taka. Zamiast „sprzedawać” Polakom mit „egzotycznych Bałkanów” i „pięknej Jugosławii”, co niestety niektórzy czynią, ta książka przedstawia tę część Europy taką, jaką jest naprawdę. To obraz ciepłych i otwartych ludzi o trudnych życiorysach, wynikających z burzliwej historii kraju, w którym mieszkają.
W czasie, gdy ta bałkańska „beczka prochu”, jak ją niektórzy nazywają, znowu grozi wybuchem (niestabilność w BiH, Czarnogórze i sytuacja w Kosowie), ta książka jest przydatna, ponieważ przybliża te dynamiczne, ale też piękne obszary Polakom, którzy tak lubią podróżować. I przy tym jest bardziej przekonująca i silniejsza emocjonalnie niż wszystkie analizy „geopolityczne” i „strategiczne” różnych instytutów.
Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 16:00, 29 Kwi 2021 Temat postu: |
|
|
Ponad 20 zakażonych w samolocie z Indii
23 osoby zakażone koronawirusem przyleciały w środę do Rzymu samolotem z Indii - poinformowały dzień później władze medyczne stołecznego regionu Lacjum po przeprowadzeniu testów. Wśród zainfekowanych jest dwóch członków załogi. Na pokładzie były 223 osoby. Wszyscy pasażerowie i członkowie załogi zostali od razu poddani testom na obecność wirusa w związku z zaostrzeniem reguł sanitarnych z powodu skrajnie trudnej sytuacji epidemicznej w Indiach. Dalsze badania, prowadzone przez rzymski szpital zakaźny Spallanzani, mają potwierdzić, czy osoby zakażone mają groźny wariant wirusa z Indii. Wszyscy z pozytywnym wynikiem i członkowie ich rodzin zostali umieszczeni w hotelu covidowym, gdzie przejdą kwarantannę. Włochy wprowadziły zakaz wjazdu dla podróżnych z Indii, Bangladeszu, a w czwartek także ze Sri Lanki. Wyjątek stanowią osoby mające obywatelstwo włoskie i rezydenci w Italii.
Link: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 16:08, 29 Kwi 2021 Temat postu: |
|
|
Wielka awantura w Platformie. Zatrzymana konferencja i tajne badania, które wskazują, że linię partii popiera 3 proc. wyborców!
Jak dowiaduje się portal wPolityce.pl, władze Platformy Obywatelskiej w ostatniej chwili zablokowały konferencję Tomasza Grodzkiego, w czasie której marszałek Sejmu oraz inni politycy mieli wzywać całą opozycję do powołania ponadpartyjnej agencji dzielącej unijne fundusze. Chodzi o tzw. plan Kazimierza Michała Ujazdowskiego, mocno promowany przez „Gazetę Wyborczą”: Opozycja ma projekt powołania ponadpartyjnej agencji rozdzielającej środki z Funduszu Odbudowy Unii Europejskiej. To ma zapobiec przekształceniu funduszy europejskich w wyborczy fundusz PiS.
Projekt ustawy o Agencji Spójności i Rozwoju – wzorowanej na francuskiej Agencji Spójności i Rozwoju Terytoriów Republiki Francuskiej – przeszedł już przez trzy senackie komisje i zapewne zostanie przyjęty przez Senat na posiedzeniu 23-24 marca, a później znajdzie się w Sejmie — informowała już w marcu gazeta Michnika. Teraz Agencję Spójności i Rozwoju - której powołanie oznaczałoby pozbawienie rządu wpływu na unijne fundusze - miał promować podczas specjalnej konferencji prasowej marszałek Grodzki. Wszystko było już ustalone i zaplanowane, ale interweniował Borys Budka. ... Borys Budka zablokował tę konferencję, ponieważ jest przekonany, że to pomysł i plan Schetyny. Dlatego to zatrzymał dosłownie w ostatniej chwili. Relacje między byłym szefem PO i obecnym stają się coraz gorsze — mówi nam osoba dobrze zorientowana w sprawie.
Nasz informator dodaje, że nastroje w Platformie stały się jeszcze gorsze po tym, gdy partia otrzymała wyniki tajnych badań dotyczących Funduszu Odbudowy. Okazało się, że linię partii - która poprzez odrzucenie unijnych pieniędzy próbuje doprowadzić do upadku rządu - popiera zaledwie 3 proc. badanych! To, co mamy teraz, to wewnętrzny dramat. Wszystko się wali — słyszymy. Cóż, wielkie błędy taktyczne i strategiczne w polityce mszczą się podwójnie. Jak na wojnie.
Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 10:47, 30 Kwi 2021 Temat postu: |
|
|
Do 2026 r. nie kupisz ziemi od państwa
Znowelizowana ustawa podpisana przez prezydenta wstrzymała sprzedaży nieruchomości Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa 2026 r. Możliwa będzie jedynie dzierżawa gruntów rolnych od Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa. Dzierżawa cieszy się dużym zainteresowaniem wśród rolników indywidualnych. Daje możliwość dogodnego sposobu użytkowania gruntów i budynków oraz nie wymaga angażowania przez dzierżawców znacznych środków finansowych – jak ma to miejsce w przypadku trwałego nabycia nieruchomości.
Wstrzymanie sprzedaży nie dotyczy nieruchomości przeznaczonych na cele nierolne, czyli tzw. nieruchomości inwestycyjnych oraz nieruchomości o powierzchni do 2 ha. Na sprzedaż takich nieruchomości nie jest i nie będzie również dalej wymagane uzyskanie przez Dyrektora Generalnego Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa zgody Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Ustawa przewiduje ponadto, że nie będzie można sprzedać udziałów we współwłasności nieruchomości.
Ustawa przewiduje, że w wyjątkowych sytuacjach, za zgodą Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, ze względów społeczno-gospodarczych będzie możliwa sprzedaż nieruchomości rolnej. Obrót ziemią rolną jest regulowany prawem od ponad 20 lat. Polska nie jest wyjątkiem w Europie jeśli chodzi o restrykcje związane z nabywaniem nieruchomości rolnych. Ograniczenia podobne jak w Polsce, bez zgody odpowiednich organów można nabyć ziemię, w Niemczech czy we Francji. Większy areał można wydzierżawić na 20 do 30 lat.
Ograniczeń w obrocie ziemią na wolnym rynku zawsze domagali się indywidualni rolnicy. Ustawa teraz podpisana reguluje szczegółowo (jest to nowelizacja istniejącej już ustawy) do kiedy sprzedaż ziemi pozostającej w rękach państwa, a jest to parę milionów hektarów, będzie podlegała zakazowi i limitowaniu w szczególnych przypadkach.
Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 10:52, 30 Kwi 2021 Temat postu: |
|
|
"Opowiadamy Polskę światu". 50 redakcji publikuje artykuły z okazji rocznicy Konstytucji 3 maja
Ponad 50 największych redakcji na całym świecie opublikuje dziś artykuły w ramach akcji "Opowiadamy Polskę światu". Wśród autorów znaleźli się prezydent i premier RP, polscy historycy, intelektualiści czy liderzy opinii. Przyczynkiem do globalnego projektu Instytutu Nowych Mediów jest 230. rocznica Konstytucji 3 Maja.
Teksty trafiły do ponad 50 redakcji na całym świecie, w najbliższych dniach będą publikowane m.in. we Francji, Niemczech, Włoszech, USA, Rosji, czy odległej Japonii - informuje Eryk Mistewicz, prezes Instytutu Nowych Mediów, inicjator i organizator projektu "Opowiadamy Polskę światu".
O polskim umiłowaniu wolności i demokracji, ale także o współczesnej Polsce piszą: prezydent RP Andrzej Duda, premier RP Mateusz Morawiecki, prof. Wojciech Roszkowski, prof. Zdzisław Krasnodębski, prof. Marek Kornat, prof. Aleksander Surdej, prof. Jerzy Miziołek, prezes IPN Jarosław Szarek, szef KGHM Marcin Chludziński czy prezes BGK Beata Daszyńska-Muzyczka. "Traktujemy 230. rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja, pierwszego aktu demokratycznego w Europie, jako impuls do opowieści o wolności, demokracji, o polskiej historii, ale też o wyborach naszej współczesności, o tym, jak Polska wychodzi z pandemii, o Polskim Nowym Ładzie, o patriotyzmie ekonomicznym" - mówi Mistewicz.
...
Z kolei prezes IPN przypomina świętowanie 3 maja w czasie, gdy Polski nie było na mapach, ale także w stanie wojennym. "Do rangi symbolu urastają fotografie wykonane tego dnia przez Chrisa Niedenthala, przedstawiające solidarnościową manifestację na placu Zamkowym w Warszawie, rozbijaną przez oddziały milicji pod murami tego samego Zamku Królewskiego, w którym w 1791 r. uchwalano Konstytucję i skąd król ze wszystkimi stanami przeszedł do katedry, pod którą milicja biła w 1982 r. manifestantów - pisze Szarek. - Rok później kierownictwo działającej w podziemiu "Solidarności" wydało okolicznościowe oświadczenie: "Przed 192 laty nasi pradziadowie uchwalili dokument wprowadzający kraj na drogę rozwoju politycznego i społecznego" (...)".
Szef działu projektów międzynarodowych Instytutu Nowych Mediów Michał Kłosowski zwraca uwagę, że publikacjami w światowych mediach "udało nam się wytworzyć ciekawość Polską". "Redakcje na całym świecie, z którymi współpracujemy, dzięki kolejnym odsłonom projektu +Opowiadamy Polskę światu+ coraz więcej wiedzą o Polsce. Dzieje się to, co warto podkreślić, bez płatnych reklam, bez materiałów promocyjnych, lecz w wyniku współpracy między redakcjami i dzięki ogromnemu zaangażowaniu polskiej dyplomacji publicznej" - zauważa Kłosowski.
Wcześniejsze edycje "Opowiadamy Polskę światu" związane były z rocznicami wybuchu II wojny światowej, wyzwolenia obozu w Auschwitz, Bitwy Warszawskiej, Grudnia’70 czy urodzin św. Jana Pawła II. Ponad miliard zasięgu miały teksty na 40-lecie "Solidarności" opublikowane w 38 krajach. Z kolei teksty o potencjale gospodarki naszego regionu opublikowały portale i tytuły gospodarcze w 55 krajach. Projekt "Opowiadamy Polskę światu: 230. rocznica Konstytucji 3 Maja" realizowany jest przez Instytut Nowych Mediów przy wsparciu Instytutu Pamięci Narodowej, Ministerstwa Spraw Zagranicznych, KGHM Polska Miedź SA i Polskiej Agencji Prasowej.
Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 10:56, 30 Kwi 2021 Temat postu: |
|
|
Godson w Nigerii: Nauczyć się od Polski
Kandydat na prezydenta Nigerii i były poseł na Sejm RP John Godson gościł podczas spotkania ambasadorów krajów z Grupy Wyszehradzkiej. - Musimy się wiele nauczyć od tych krajów, które przeszły transformację gospodarczą i społeczną - mówił, wskazując m.in. na postęp, jaki Polska poczyniła przez wiele lat.
John Godson pochodzi z Nigerii. W 1993 roku osiedlił się w Polsce, a w 2001 otrzymał polskie obywatelstwo. Zasiadał w polskim Sejmie dwie kadencje. Do parlamentu startował z list Platformy Obywatelskiej. W 2013 roku złożył rezygnację z członkostwa w Platformie Obywatelskiej i klubie parlamentarnym tej partii. Zapamiętany został z konserwatywnych poglądów - nie bał się mówić, że "homoseksualizm to wypaczenie od normy". W telewizyjnym wywiadzie otwarcie mówił o kryzysie w Platformie Obywatelskiej. Po rozstaniu z PO od 2013 do 2014 roku pełnił funkcję wiceprezesa Polski Razem. Następnie jeszcze raz zmienił barwy partyjne, przeszedł do Polskiego Stronnictwa Ludowego. W 2015 roku nie udało mu się uzyskać mandatu. Wrócił do Nigerii, gdzie dopiero zamierza zaangażować się w poważną politykę. Wciąż jednak pamięta o Polsce i ciepło się o niej wypowiada.
Godson ma zamiar zostać prezydentem Nigerii. Zapowiada, że wystartuje w wyborach w 2023 roku. Coraz częściej pokazuje się publicznie, także na oficjalnych uroczystościach. - Dzisiaj zostałem zaproszony przez ambasadorów krajów wyszehradzkich w Nigerii jako gościnny prelegent na 30-leciu grupy wyszehradu. Kraje wyszehradzkie są następującymi 4 państwami Europy Środkowej: Polska, Czechy, Węgry i Słowacja - poinformował w czwartek 29 kwietnia na Facebooku. "To był naprawdę zaszczyt" - podkreślił. Mówiłem o zmianach jakie zaszły w tych krajach w ciągu ostatnich 28 lat odkąd wyjechałam do Polski - dodał, wymieniając m.in. wzrost PKB na mieszkańca na przestrzeni lat. - Nigeria w 2020 roku miała PKB na mieszkańca 2250 USD (...) Musimy się wiele nauczyć od tych krajów, które przeszły transformację gospodarczą i społeczną - wskazał Godson
Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 11:01, 30 Kwi 2021 Temat postu: |
|
|
Zmarł dyrygent Kazimierz Kord
Zmarł dyrygent Kazimierz Kord, wieloletni dyrektor naczelny i artystyczny Filharmonii Narodowej w Warszawie. Miał 90 lat. O śmierci artysty poinformowała Filharmonia Narodowa. "Z wielkim żalem informujemy o śmierci Maestro Kazimierza Korda, Dyrektora Naczelnego i Artystycznego Filharmonii Narodowej w latach 1977-2001, wielkiego Dyrygenta, charyzmatycznego Artysty, wspaniałego Dyrektora, szlachetnego Człowieka" - podano na Facebooku FN.
"Sztuka nie wybacza, wszystko podsumowuje. Nie wystarczy raz osiągnąć doskonałość, bo nawet u największych powtarzające się niedostatki będą się nawarstwiać i wpływać na ocenę ich dokonań. Tak właśnie, podstępnie, wkrada się bylejakość i warto mieć świadomość tego zagrożenia już na początku kariery. Pojawia się wówczas przymus pracy na najwyższych obrotach, co musi stać się standardem obowiązującym trwale, naturalnym. Jeśli ponadto utrzymamy surowe kryteria oceny produkcji muzycznej, równe lub wyższe od wymagań stawianych przez kolegów, znajdziemy się w gronie profesjonalistów" - pisał Kord w swojej autobiografii pt. "Epizody". Swoje credo wcielał w życie jako wieloletni dyrektor Filharmonii Narodowej. Po jego śmierci dyrekcja, artyści i pozostali pracownicy w liście podkreślali, że trudno im opisać Jego ogromny wkład w historię Filharmonii Narodowej, której sam był nierozerwalną częścią. "Przez niemal ćwierć wieku mieliśmy zaszczyt pracować pod Jego kierownictwem. Jako Dyrektor wprowadził Filharmonię w jubileuszowy rok jej 100-lecia, przygotowując wówczas cykl wspaniałych koncertów z udziałem największych gwiazd sal koncertowych całego świata" - zaznaczono w liście podpisanym przez dyrekcję, zespoły i pracowników Filharmonii Narodowej.
...
Kazimierz Kord urodził się 18 listopada 1930 na Podgórzu w Krakowie. W latach 1949-55 studiował grę na fortepianie u Władimira Nilsena w Konserwatorium w Leningradzie. Następnie od 1956 do 1960 r. uczył się dyrygentury w klasie Artura Malawskiego i Witolda Krzemieńskiego w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Krakowie. W latach 1962- 69 był związany, jako jeden z najmłodszych szefów teatrów operowych na świecie, z Miejskim Teatrem Muzycznym w Krakowie. W ciągu ośmiu lat przygotował tam około 30 premier operowych i baletowych. Przez cztery lata był również szefem Wielkiej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia i Telewizji w Katowicach. W latach 1960-62 był chórmistrzem i dyrygentem w Operze Warszawskiej. Od 1977 r. do 2001 r. kierował Filharmonią Narodową w Warszawie. Za dyrekcji Kazimierza Korda Filharmonia Narodowa w Warszawie ugruntowała swoją pozycję na świecie. Dyrygent odbył kilkadziesiąt podróży koncertowych z orkiestrą i chórem filharmonii. Współpracował jednocześnie z wieloma orkiestrami poza granicami Polski - w Europie, Japonii i Ameryce. Jednocześnie był dyrygentem Orkiestry Südwestfunk w Baden-Baden (1980-86). W latach 2005-2006 był dyrektorem muzycznym Teatru Wielkiego - Opery Narodowej.
Przez wiele lat prowadził działalność artystyczną w Metropolitan Opera w Nowym Jorku, gdzie dyrygował m.in. spektaklami "Damy Pikowej", "Aidy", "Cosi fan tutte" i "Borysa Godunowa" podczas otwarcia sezonu 1977/1978, a także w Operze w San Francisco, gdzie kierował wykonaniami m.in. "Falstaffa" i "Otella". W Europie współpracował m.in. z teatrami operowymi Amsterdamu, Monachium, Duesseldorfu, Londynu (Covent Garden) i Kopenhagi (Królewska Opera). Dyrygował również wieloma orkiestrami amerykańskimi - m.in. w Chicago, Cleveland, Pittsburghu, Detroit, Dallas i Cincinnati - oraz europejskimi - m.in. w Londynie (Covent Garden), Monachium (Staatsoper), Paryżu, Berlinie, Wiedniu, Rzymie, Amsterdamie, Leningradzie, Hamburgu, Kolonii, Frankfurcie nad Menem, Moskwie i Stuttgarcie. W jego repertuarze były m.in. interpretacje dzieł współczesnych, prezentowanych np. podczas koncertów Warszawskiej Jesieni, Forum Lutosławskiego i Festiwalu w Donaueschingen. Dokonał wielu nagrań dla renomowanych firm płytowych, m.in. wydał albumy z utworami Jeana Sibeliusa i "4. Symfonią" Czajkowskiego z New Philharmonia Orchestra (Decca), "Fidelio" Ludwiga van Beethovena, "Requiem" Verdiego z cyklu Polskie Nagrania. Zrealizował też wiele nagrań telewizyjnych dla nadawcy radiowo-telewizyjnego Südwestfunk (m.in. msze Josepha Haydna, "Requiem" Mozarta, utwory Karola Szymanowskiego i George'a Gershwina). Był inicjatorem "Forum Lutosławskiego" - cykli koncertów połączonych z prezentacją sztuk wizualnych oraz forum dyskusyjnym.
Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 11:12, 30 Kwi 2021 Temat postu: |
|
|
Przeciw przywilejom dla zaszczepionych. Zaufanie społeczne jest zbyt niskie. Nie ma też podstaw prawnych
W świetle coraz to nowych informacji spływających z krajów Unii Europejskiej, czy ze Stanów Zjednoczonych, o wycofywaniu i przywracaniu poszczególnych preparatów, oczywiste jest, że zaufanie do szczepień spada. Zamiast kusić przywilejami dla zaszczepionych, które mogą dyskryminować niezaszczepionych, trzeba informować. O szerokiej kampanii informacyjnej na temat szczepień rząd mówił już z końcem grudnia, kiedy do Polski dotarły pierwsze partie preparatu Pfizera. Po aferze z zaszczepionymi jeszcze przed medykami gwiazdami, która paradoksalnie wyciszyła na chwilę wątpliwości, niepokój przywróciły doniesienia o poszczepiennych skutkach ubocznych. Zamieszanie z wycofywaniem preparatu AstryZeneci z zachodniej Europy osłabiło zaufanie także w Polsce.
W marcu, wedle sondażu DGP 57,3 proc. Polaków chciało się zaszczepić, wobec 27,4 proc. niechętnych i 11,9 proc. osób, które już się zaszczepiły. Dane z 5 lutego mówią o nawet ponad 70 proc. chętnych, a z połowy listopada jedynie 42 proc. To potwierdza, że z biegiem czasu i obserwacji procesu szczepień nie tylko w Polsce, ale i na świecie zaufanie rosło. Spadło wskutek zamieszania i szumu medialnego wokół AstryZeneci. Fakt, że rządzący zaszczepili się tym właśnie preparatem, może pomóc odzyskać zaufanie. Osoby publiczne będą, tak zakładajmy i tego życzmy, świeciły przykładem, że nic złego im się nie stało. Dziś mamy także szerszy wybór. Jest jeszcze preparat Moderny i Johnsona. Jednak unijne dywagacje o covidowych paszportach i krajowe rozmowy o kolejnych, poza podróżami zagranicznymi, przywilejach tylko dla zaszczepionych, mogą przynieść odwrotny do zamierzonego skutek.
Na nowo budzą się wątpliwości związane z utrudnianiem powrotu do normalności ludzi, którzy mieli mieć wybór. Wolność w kwestii tego, czy chcą się zaszczepić, czy nie. Polacy bardziej skłonni będą uwierzyć w jedną z teorii, że wielkim koncernom farmaceutycznym i rządom zależy na narzuceniu obowiązku szczepień. Sterowaniu wolą obywateli. Oczywiście, że wszystkim powinno zależeń na tym, by Polska, jako naród, jak najszybciej nabyła odporności stadnej. Nie każdy jednak chce się zaszczepić i tu wątpliwości mogłaby rozwiewać kampania informacyjna. Jest także grupa osób, która, ze względu na stan zdrowia, szczepić się nie powinna. Jeśli nie powinna, żaden przywilej tego nie zmieni. A wolność zostanie odebrana. Sferą prywatną i osobistej decyzji jest decyzja związana ze szczepieniem. Poczucie odpowiedzialności za społeczeństwo jest sprawą piękna, ale również prywatną. Wprowadzenie ograniczeń dla niezaszczepionych przy wchodzeniu do restauracji, kin, czy galerii handlowych, budzi poważne wątpliwości także natury prawnej. Kandydat na Rzecznika Praw Obywatelskich Bartłomiej Wróblewski wskazuje tu na kwestie związane z prawami człowieka, a także polską konstytucją. Uważa, że jest to krok przedwczesny. I z tym należałoby się w pełni zgodzić.
Link: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 11:20, 30 Kwi 2021 Temat postu: |
|
|
Legenda punka Johnny Rotten krytykuje filozofię "woke". "To okropnie rozpieszczone dzieci”
Legenda punka John Lydon, znany również pod pseudonimem Johnny Rotten, udzielił dużego wywiadu brytyjskiemu „The Sunday Times”, w którym kontynuował swoją wojnę z lewicowo-liberalną polityką, dominującą w dzisiejszym zachodnim mainstreamie. Po tym jak poparł Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA, czym wywołał złość znacznej części establishmentu, piosenkarz słynnego Sex Pistols skrytykował teraz „woke”, filozofię społeczną, która promuje wrażliwość na niesprawiedliwość w społeczeństwie i związaną z nią „cancel culture”.
Anglik mówił o lewicowych działaczach na Zachodzie, którzy dążą do zburzenia pomników słynnych postaci historycznych oskarżonych o „rasizm”. Jedną z nich, której pomniki brytyjscy aktywiści chcą wyburzać, jest premier Winston Churchill. Lydon opisał tych woke aktywistów jako „rozpieszczone dzieci” i skrytykował media za to, że w ogóle pozwoliły im zaistnieć w przestrzeni publicznej. Ci ludzie nie są tak naprawdę pozbawieni praw. Oni po prostu uważają się za wyjątkowych. To samolubstwo, które powodowuje podziały, może tylko prowadzić do kłopotów. Nie mogę uwierzyć, że stacje telewizyjne dają niektórym z tych wariatów miejsce w swoich ramówkach — powiedział Rotten i kontynuował ostrą krytykę lewicowych działaczy: Tak naprawdę to oni są sędziami wobec każdego, kto nie zgadza się z obecną popularną opinią. To są po prostu okropnie rozpieszczone dzieci wychodzące ze szkół średnich i uniwersytetów z g… zamiast mózgu. Poproszony o skomentowanie apeli o usunięcie pomników Churchila, Lydon odpowiedział, że polityk ten jest „człowiekiem, który uratował Wielką Brytanię przed nazistami”. Dzięki temu człowiekowi nie chodzimy po głównych ulicach z oficerami i hełmami na głowach. Dziękuję ci jeszcze raz, Winstonie — powiedział.
Muzyk spędza czas między Kalifornią a Londynem, a teraz poświęca się opiece nad chorą na Alzheimera żoną Norą Forster. W wywiadzie dla The Times powtórzył swoje poparcie dla Trumpa. Przypomnijmy, powiedział wcześniej, że jest tylko „Anglikiem z klasy robotniczej” i że wsparł jedynego polityka, który mówił o ludziach z tej klasy społecznej. Teraz określił ludzi, którzy głosują na Partię Republikańską, jako „normalną klasę robotniczą, a nie głupich rasistów, jak chcą ich przedstawiać”. Pojawiła się również krytyka nowego prezydenta USA Joe Bidena. Nie szanuje niczego poza najnowszym trendem w woke. Jest katalizatorem upadku Ameryki — powiedział. Jego słowa z pewnością sprowokują krytykę i rozpalą dyskusje na temat tego, czy Lydon zdradził punk. A może jest jednym z nielicznych, którzy pozostali mu wierni? Ruch punkowy ma całą gamę definicji, ale jedną z najważniejszych jest ta dotycząca nonkonformizmu i dystansowania się od kolektywizmu i mainstreamu.
Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
elf
Bywalec
Dołączył: 21 Cze 2017
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 9:49, 01 Maj 2021 Temat postu: |
|
|
Tego gnoja, rasistę i polakożerca churchila ( celowo z małej) za to co ten gnój zrobił Polsce powinno się wywalić wszystkie pomniki.
On i ten amerykański kaleka sprzedali Nas Stalinowi nawet nie za czapkę śliwek, tylko za darmo. Za polską krew przelaną za darmo za tych obrzydliwych brytoli. Trzeba wiedzieć, że Polska płaciła złotem za każdą wystrzeloną kulę, za każdy zestrzelony samolot na UK, za każdą miskę zupy zjedzoną przez polskiego żołnierza.
Nagroda? Oddanie Stalinowi.
Churchil na śmietnik!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 12:26, 02 Maj 2021 Temat postu: Re: elf |
|
|
Zgoda - z polskiego punktu widzenia. Natomiast Lydon wypowiada się z brytyjskiego punktu widzenia, nie posiadając wiedzy na temat Polski. Dla Brytyjczyków Churchil jest głównie „człowiekiem, który uratował Wielką Brytanię przed nazistami”, który przeprowadził ten naród przez wojnę. Mnie chodzi jednak o coś zupełnie innego. Cytuję Lydona, ponieważ ma rację krytykując wszelkie przejawy woke i cancel culture. Za przykład bierze pomnik Churchila, a ja myślę o już zupełnie absurdalnym i bezmyślnym zbezczeszczeniu pomników Tadeusza Kościuszki w Waszyngtonie i Warszawie. I w tym punkcie, krytykując zjawisko, lecz posługując się w polskim rozumieniu nieszczególnie zręcznym przykładem, Lydon ma rację.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 12:30, 02 Maj 2021 Temat postu: |
|
|
UE przed ostrym zakrętem. Za rok możemy przestać poznawać Unię Europejską
Jeśli w Niemczech dojdzie do całkowitej wymiany elit władzy, a Francja znajdzie na krawędzi rozkładu, to za rok o tej porze możemy przestać poznawać Unię Europejską. Nie wiedzieć czemu w Polsce utrwaliło się spojrzenie na Unię jako osobny byt, istniejący niejako w oderwaniu od państw członkowskich. Zupełnie, jakby UE tworzyły trwałe instytucje, dzierżące wielką władzę i cieszące powszechnym autorytetem. Tak, jak to się dzieje w USA, gdzie poszczególne stany mają własne rządy, legislatury, systemy prawne, lecz centralne urzędy mocno spajają federalne państwo. Zaś konstytucja oraz orzeczenie Sądu Najwyższego są świętościami.
Tymczasem instytucje scalające Unię Europejską to rachityczne twory powstałe jako wypadkowa kolejnych kompromisów. Owszem Parlament Europejski może przyjąć rezolucję, Komisja Europejska wszcząć procedurę, a TSUE orzec wyrok. Jednak, gdy sprawa jest poważna, jak: kryzys finansowy po 2008 r., bankructwo Grecji, destabilizacja strefy euro, pierwsze miesiące pandemii, wówczas za egzekwowanie przykrych konieczności brał się tandem: Niemcy oraz Francja. Przy czym, o ile jeszcze dekadę temu potrafił on działać w miarę sprawnie, to z każdym rokiem jest coraz gorzej. Aż po zupełną abdykację, gdy Unia stanęła przed wyzwaniem zagwarantowania swym krajom członkowskim dostaw szczepionek.
Ta zmiana następuje w momencie, kiedy wśród członków UE rozbieżność interesów osiąga poziom nie mający precedensu w przeszłości. Południe Europy od Portugalii po Grecję drży przed groźbami - bankructwa oraz napływu emigrantów z drugiego brzegu Morza Śródziemnego. Północ od Irlandii przez Holandię po Skandynawię skłania się ku coraz większej izolacji, by chronić swój dobrobyt. Z kolei Europa Środkowa staje się areną, na której swe wpływy usiłują rozszerzać Chiny oraz Rosja, ścierając się z dominującą pozycją Stanów Zjednoczonych oraz Niemiec.
Dziś Unia to kocioł potęgujących się sprzeczności, jednocześnie przestał go spajać niemiecko-francuski serdeczny sojusz. Gdy prezydent Charles de Gaulle i kanclerz Konrad Adenauer przystępowali do realizacji projektu wymyślonego przez ich francuskich doradców Jeana Monneta oraz Roberta Schumana, miał on służyć pokojowej odbudowie potęgi obu przegranych mocarstw. Jednocześnie zapewniając całej Europie Zachodniej stabilność, rozwój i utrzymanie niezależności względem zarówno Stanów Zjednoczonych, jak i Związku Radzieckiego. Cele te osiągnięto, a ZSRR się rozpadł, lecz jak się okazuje nie można zagwarantować sobie stabilizacji na wieki. Zwłaszcza, że w przypadku Francji coś poszło mocno nie tak.
C.d., a w nim analizy sytuacji we Francji i w Niemczech tu: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 20:43, 07 Maj 2021 Temat postu: |
|
|
Luterański pastor: Droga synodalna w Niemczech jest niepotrzebną protestantyzacją Kościoła. To niewłaściwa droga
Pastor jednego z najważniejszych kościołów luterańskich na świecie, w którym pierwsze kazania wygłosił ojciec reformacji Marcin Luter, skrytykował Drogę ynodalną Kościoła Katolickiego w Niemczech i nazwał ją niepotrzebną „protestantyzacją” katolicyzmu i „niewłaściwą drogą”. Alexander Garth jest pastorem Kościóła Najświętszej Marii Panny w mieście Wittenberg i niedawno wysłał list otwarty do niemieckiego magazynu Vatican Magazine.
...
Garth napisał, jak „demokratyzacja kościoła narodowego zawsze oznacza, że populistyczne, chrześcijaństwo staje się kościelnym standardem prowadzącym do banalizacji”. Pastor powiedział „reformistom” w Kościele katolickim, że mogą zostać protestantami. Ale ostrzegł ich także: W Kościele protestanckim znajdą wszystko, o co walczą: kapłanki, konstytucję synodalną, żonatych księży, feminizm. Ale, stan duchowy i fizyczny Kościoła protestanckiego jest znacznie gorszy, a następstwa sekularyzacji są jeszcze bardziej niszczycielskie niż w Kościele katolickim. Pastor napisał również, że uważa, iż protestantyzacja Kościoła katolickiego jest wielkim błędem: Świat potrzebuje katolickiego profilu duchowości, z lojalnością wobec Papieża, pobożnością maryjną i przykładem świętych Kościoła. Świat potrzebuje tożsamości katolickiej, ponieważ byłoby wielką stratą dla chrześcijaństwa, gdyby katolicki kolor wiary stracił swoją intensywność.
Kościół Najświętszej Marii Panny w mieście Wittenberg znany jest z tego, że swoje pierwsze kazania po reformacji wygłosił tu Marcin Luter. Był też miejscem pierwszych protestanckich wersji liturgii z językiem niemieckim zamiast łaciny. Tzw. droga synodalna zaczęła się w Niemczech w grudniu 2019 r. Wnioski debaty o przyszłości Kościoła mają być przedstawione pod koniec 2021 roku.
Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 22:06, 07 Maj 2021 Temat postu: |
|
|
"Daily Mail" zachęca do odwiedzenia Polski
Jeśli Polska nie jest na waszej liście miejsc do odwiedzenia, to po obejrzeniu tych niezwykłych zdjęć będzie - przekonuje brytyjski dziennik "Daily Mail", zamieszczając na swojej stronie internetowej serię fotografii Karola Nienartowicza. W zaprezentowanej przez gazetę galerii znalazły się 23 zdjęcia wykonane przez pochodzącego z Krakowa fotografa - najwięcej z nich przedstawia Tatry, ale są tam również Pieniny, Bieszczady, Ponidzie, a także zamki na Wawelu, w Ogrodzieńcu, Bolkowie, Chęcinach i na Pieskowej Skale oraz Jezioro Pilchowickie czy Gdańsk.
Od początku pandemii tylko kilka razy udało mi się wyjechać za granicę. Dlatego od ponad roku fotografuję miejsca w Polsce, których wcześniej nie widziałem - mówi "Daily Mail" 35-letni Nienartowicz, który profesjonalnie zajmuje się fotografią krajobrazową, głównie fotografując góry. Cały obszar na południu Polski zajmują góry - to najpiękniejsze miejsca w moim kraju. Tatry, najwyższe polskie góry, są miniaturą Alp. Jest tam wiele skalistych szczytów, piękne błękitne jeziora i zielone łąki - zachęca.
Fotografie można obejrzeć na stronie internetowej "Daily Mail": [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 10:11, 10 Maj 2021 Temat postu: |
|
|
Koronawirus na Seszelach. Chińska szczepionka powodem wzrostu zakażeń? Mimo wyszczepienia 2/3 populacji, chorych przybywa
Mimo zaszczepienia największego na świecie odsetka mieszkańców, na Seszelach znów rośnie liczba zakażeń koronawirusem – czytamy na portalu Euractiv. Czy przyczyną mogą być chińskie szczepionki?
Seszele, wyspiarskie państewko leżące na północny wschód od Madagaskaru i liczące niespełna 100 tys. mieszkańców, jest światowym liderem pod względem zaszczepienia społeczeństwa przeciwko COVID-19. Już 70 proc. dorosłej populacji przyjęło pierwszą dawkę, natomiast niemal 63 proc. jest już po dwóch dawkach. W tej kwestii 100-tysięczne państewko wyprzedziło nawet Izrael. Rzecz w tym, że ponowne otwarcie izraelskiej gospodarki nie przyniosło wzrostu zakażeń, na Seszelach chorych znów przybywa. Choć program szczepień zaczął się tam bardzo szybko (już w styczniu), władzom zależało na jak najszybszym otwarciu turystyki, która stanowiła najważniejszy obszar gospodarki państwa. W 2020 r. z powodu wstrzymania ruchu turystycznego Seszele odnotowały spadek PKB aż o 13,5 proc.
Dzięki dobrym relacjom z Indiami i Chinami, Seszelom udało się pozyskać od obu krajów ich preparaty: AstraZeneca (indyjska wersja nazywana Covidshield) i Sinopharm. W tej ostatniej może kryć się przyczyna ponownego, gwałtownego wzrostu zachorowań. Proces wychodzenia z lockdownu wyspiarskie państewko rozpoczęło już 25 marca. Kiedy wydawało się, że problem koronawirusa Seszele mają już za sobą, pod koniec kwietnia nastąpił gwałtowny wzrost zakażeń. Zaledwie jeden tydzień przyniósł 814 potwierdzonych przypadków.
W ocenie ekspertów, wiele wskazuje na to, że kraj za wcześnie otwarto dla ruchu turystycznego. Kolejna wątpliwość to właśnie chińskie szczepionki. Większość nowych zakażonych to osoby, które jeszcze się nie zaszczepiły lub stosunkowo niedawno przyjęły dopiero pierwszą dawkę. Nie ma danych na temat tego, po podaniu którego preparatu ludzie zakażali się częściej, ale mniej więcej 2/3 zaszczepionych Seszelczyków dostało ten produkcji chińskiej – czytamy na portalu EURACTIV.
Choć chiński koncern Beijing Biological Product ocenił skuteczność krajowego preparatu na niemal 80 proc., a WHO, która 7 maja awaryjnie dopuściła szczepionkę do użytku – na 78 proc., to dane obejmują wyłącznie osoby poniżej 60. roku życia. Brakuje natomiast wyników badań dotyczących osób starszych. Kraje, które już zdecydowały się na stosowanie chińskiego preparatu (m.in. Zjednoczone Emiraty Arabskie), podejrzewają, że skuteczność szczepionki może być niższa. Warto odnotować, że ponieważ Seszele otworzyły ruch turystyczny, koronawirusa na wyspę przywożą również cudzoziemcy (co dziesiąty stwierdzony w ostatnich dniach przypadek).
Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 8:10, 23 Maj 2021 Temat postu: |
|
|
Najlepsze życzenia na Święto zesłania Ducha Świętego (Zielone Świątki):
Przybądź, Duchu Święty, Ześlij z nieba wzięty Światła Twego strumień.
Przyjdź, Ojcze ubogich, Przyjdź, Dawco łask drogich, Przyjdź, Światłości sumień.
O, najmilszy z gości, Słodka serc radości, Słodkie orzeźwienie.
W pracy Tyś ochłodą, W skwarze żywą wodą, W płaczu utulenie.
Światłości najświętsza, Serc wierzących wnętrza, Poddaj Twej potędze.
Bez Twojego tchnienia, Cóż jest wśród stworzenia? Jeno cierń i nędze.
Obmyj, co nieświęte, Oschłym wlej zachętę, Ulecz serca ranę.
Nagnij, co jest harde, Rozgrzej serca twarde, Prowadź zabłąkane.
Daj Twoim wierzącym, W Tobie ufającym, Siedmiorakie dary.
Daj zasługę męstwa, Daj wieniec zwycięstwa, Daj szczęście bez miary.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 19:38, 01 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
Coraz goręcej w Arktyce. Jak utrzymać pokój, gdy topnieje Północ?
Topniejący lód może doprowadzić do otwarcia trzeciego arktycznego szlaku żeglugowego łączącego Atlantyk i Pacyfik przez biegun północny. Wielkie topnienie podsyca konflikty – pisze Clara Ferreira Marques w opinii dla redakcji Bloomberg. Radziecki przywódca Michaił Gorbaczow już w 1987 r. wezwał, by Arktyka była „strefą pokoju” – i tak też się stało. Jednak cieplejsze temperatury zwiastują wolne od lodu lato, otwierając różnego rodzaju możliwości gospodarcze – od potencjalnych złóż ropy i gazu po nowe szlaki żeglugowe. Dekady wyjątkowej harmonii mogą dobiegać końca.
Region wciąż może być uchroniony przed rosnącymi napięciami. Będzie to wymagało przemyślenia roli państw, które nie posiadają terytorium polarnego – w tym Chin – oraz stworzenia nieformalnej przestrzeni do dyskusji o bezpieczeństwie, gdzie miejsce znalazłaby również dotknięta sankcjami Rosja. Ósemka państw arktycznych (Rosja, Kanada, Stany Zjednoczone/Alaska, Finlandia, Dania/Grenlandia, Szwecja, Norwegia i Islandia) musi podjąć realne działania, by stawić czoła największemu zagrożeniu regionu: zmianie klimatu. W oświadczeniu po spotkaniu Rady Arktycznej wielokrotnie wspomniano o globalnym ociepleniu, ale tym słowom muszą towarzyszyć ambitne cele. Nie będzie to łatwe do osiągnięcia. Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow ostrzegł przed ingerencją przed spotkaniem Rady, w którym uczestniczyli ministrowie rządów z regionu. „To jest nasza ziemia i nasze wody” – powiedział, zanim Moskwa oficjalnie objęła dwuletnie rotacyjne przewodnictwo w Radzie. Dyskusja w stylu surowej rywalizacji nikomu nie pomaga.
Narracja o „wyścigu po zasoby” bagatelizuje rzeczywiste koszty wydobycia ropy w Arktyce
Na szczęście, istnieje już historia merytorycznej współpracy. Narracja o „wyścigu po zasoby” bagatelizuje rzeczywiste koszty wydobycia ropy w Arktyce, mimo często przytaczanych szacunków o niewykorzystanym bogactwie mineralnym. Nowe szlaki żeglugowe, takie jak Północna Droga Morska wzdłuż rosyjskiego wybrzeża Arktyki, są szybsze i mają duże znaczenie dla paliw kopalnych. Ale praktyczne trudności (takie jak droższe rachunki za paliwo, potrzeba mocniejszych kadłubów i załóg wyszkolonych do radzenia sobie z nieprzewidywalnym lodem morskim) oznaczają, że trasy te nie zdominują innych opcji. Niemniej Arktyka szybko się zmienia. Według Rady, w ciągu ostatnich 50 lat lokalne temperatury ociepliły się trzykrotnie w stosunku do średniej światowej. Znikający lód morski prawdopodobnie pogorszy sytuację. Topniejąca wieczna zmarzlina już przyczyniła się do jednego z najgorszych wycieków paliwa w Rosji. Poważnym problemem są też patogeny.
Gwałtowny wzrost aktywności ludzkiej zwiększa ryzyko nieporozumień i wypadków. Jest tu więcej żołnierzy i sprzętu wojskowego, ponieważ Rosja zwiększa swój potencjał, wznawiając działania w bazach z czasów sowieckich. Stany Zjednoczone ponownie utworzyły Drugą Flotę Marynarki Wojennej, odpowiedzialną za północną część Oceanu Atlantyckiego, i zwiększają możliwości lodołamaczy. W lutym Dania zapowiedziała, że zainwestuje w drony i radary do obserwacji Arktyki.
Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 19:43, 01 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
Plaga myszy w Australii zamienia się w horror. „Straty są niewyobrażalne”
Plaga myszy, która nawiedziła duże obszary Australii, powoli zmienia się w horror. Gryzonie są coraz bliżej Sydney, a rolnicy załamują ręce z powodu skali strat. Miliony myszy wtargnęły do szkół, domów i szpitali we wschodnich stanach Nowa Południowa Walia i Queensland, siejąc spustoszenie i pozostawiając za sobą nieznośny odór. Coraz częściej pojawiają się doniesienia, że gryzonie zjadają części martwych ciał myszy i w ciągu kilku tygodni mogą dotrzeć do Sydney na ciężarówkach przewożących żywność. Podczas gdy Australijski Urząd ds. Pestycydów i Leków jeszcze nie zatwierdził wysoce toksycznych preparatów do zwalczania gryzoni, to stan Nowa Południowa Walia stara się już o odpowiednie pozwolenia. Tamtejsze władze zabezpieczyły 5 tys. litrów bromadiolonu, który jest jedną z najsilniejszych trutek na myszy, aby móc rozprowadzić preparat w 20 najbardziej narażonych na plagę miejscach.
Monstrualne roje myszy zagrażają australijskiemu rolnictwu, którego wartość wynosi ok. 51 mld dol. Gwałtowne zwiększenie się populacji gryzoni to skutek dużych zbiorów w poprzednim sezonie. Nic nie wskazuje na to, aby plaga miała się osłabić, dlatego część rolników powstrzymuje się z sadzeniem zbóż ozimych w obawie o to, że utracą świeżo posadzone ziarna – relacjonuje Matthew Madden z grupy przemysłowej NSW Farmers. „Ludzie po prostu porzucają uprawy, ponieważ wychodzą z założenia, że dalsze sadzenie jest bez sensu, skoro wszystko i tak zostanie zjedzone” – dodaje Madden. W przypadku niektórych zbiorów sorgo rolnicy odnotowali straty wysokości od 20 nawet do 100 proc. Zbiory z zeszłego roku zaś jeśli nie zostały jeszcze zjedzone, to zostały skażone mysimi odchodami. Oznacza to dodatkowe koszty związane z czyszczeniem. Szkody na skutek plagi myszy dotyczą jednak nie tylko rolników. Gryzonie niszczą maszyny, zbiorniki magazynowe czy domy. Matthew Madden, który sam stracił ciągnik po tym, jak myszy poprzegryzały przewody w pojeździe, ocenia, że straty są nie do oszacowania.
Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 19:47, 01 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
Przełom w Wielkiej Brytanii. Nie odnotowano żadnego zgonu z powodu Covid-19
Po raz pierwszy od wybuchu pandemii koronawirusa w marcu zeszłego roku w Wielkiej Brytanii zdarzyła się doba bez ani jednego zgonu z powodu Covid-19 - wynika z opublikowanych we wtorek statystyk. Co istotne, nie jest to efekt statystyczny wynikający z tego, że zgony, które następują w weekendy, często są rejestrowane z opóźnieniem. Doba bez zarejestrowanego zgonu już raz się zdarzyła - 30 lipca zeszłego roku - ale tak naprawdę w tamtym dniu zmarło 10 osób, które w statystykach ujęto nazajutrz. Tymczasem jak podano we wtorek, w minioną niedzielę, 30 maja, po raz pierwszy odnotowano dobę, podczas której faktycznie nikt nie zmarł z powodu Covid-19. To oznacza, że liczba zarejestrowanych zgonów z ostatnich siedmiu dni wynosi 43 i jest to spadek o pięć w porównaniu z poprzednimi siedmioma dniami. Natomiast łączny bilans ofiar śmiertelnych pandemii w Wielkiej Brytanii to 127 782. Zmniejszająca się liczba zgonów jest szczególnie istotna w kontekście stopniowo rosnącej ponownie liczby zakażeń, co związane jest z indyjskim wariantem koronawirusa. Rząd i naukowcy mają nadzieję, że nawet jeśli liczba infekcji wzrasta, to szczepionki skutecznie chronią przed ciężkimi przypadkami Covid-19 i zgonami. W ciągu minionej doby wykryto 3165 nowych infekcji, co jest siódmym kolejnym dniem, gdy dobowy bilans jest powyżej 3 tys., czyli poziomu, który przez poprzednie półtora miesiąca nie został przekroczony ani razu. Nadal są to jednak niewielkie liczby w porównaniu z tymi ze szczytu drugiej fali na początku stycznia, gdy kilka razy zdarzyły się dni z 60 tys. nowych przypadków. Do tej pory w Wielkiej Brytanii wykryto 4,49 mln zakażeń. Do poniedziałku włącznie pierwszą dawkę szczepionki przeciw Covid-19 dostało prawie 39,5 mln osób, co stanowi 74,9 proc. dorosłych mieszkańców kraju, a drugą - ponad 25,7 mln, czyli 48,9 proc. dorosłych.
Link: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 19:55, 01 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
"Mapa politycznego islamu" wzburzyła muzułmanów w Austrii
Opublikowana w Austrii "Mapa politycznego islamu” wywołała oburzenie ze strony muzułmanów i opozycji. Rada Europy wzywa do jej wycofania. Minister ds. integracji broni publikacji. Mapa pokazuje 623 muzułmańskie organizacje, stowarzyszenia i meczety i ich siedziby w Austrii. Powstała na zlecenie Centrum Dokumentacji Islamu Politycznego, które zostało założone w 2015 roku jako niezależny fundusz Republiki Austrii.
Przedstawiciele muzułmanów i opozycji krytykują to, że na mapie zaznaczono wszystkie instytucje islamskie, bez względu na to, czy mają one tendencje islamsko-antydemokratyczne. Muzułmańska Młodzież Austriacka (MJÖ) zapowiedziała, że złoży skargę na tę mapę. Ta kryminalizacja życia muzułmanów musi być jak najszybciej zatrzymana, a mapa islamu zdjęta z internetu. Publikacja nazw, funkcji i adresów instytucji muzułmańskich oraz instytucji odczytywanych jako muzułmańskie stanowi bezprecedensowe przekroczenie granic- stwierdziła MJÖ. Z zasady odrzucam piętnowanie religii.Ta mapa nie wnosi absolutnie nic do integracji, a promuje podział społeczny - powiedział dziennikowi "Standard" burmistrz Wiednia z ramienia socjaldemokratycznej partii SPÖ Michael Ludwig. W poniedziałek Rada Europy wezwała do wycofania mapy, która mija się z celem i może przynieść efekt odwrotny do zamierzonego, stwierdził Daniel Höltgen, specjalny wysłannik ds. nietolerancji wobec muzułmanów i przestępstw z nienawiści. Wielu muzułmanów czuje się napiętnowanych, a ich bezpieczeństwo zagrożone jest przez publikację adresów i innych szczegółów - powiedział. Publikacji broni austriacka minister ds. integracji Susanne Raab, która jest odpowiedzialna za mapę opracowaną przez naukowców. Raab odrzuca krytykę, że mapa narazi przedstawicieli islamu na niebezpieczeństwo. Dziennikowi "Welt powiedziała: Jeśli teraz mówicie, że zakładacie islamskie stowarzyszenie, ale nie chcecie, by ktokolwiek o tym wiedział, a nawet o tym, co robicie i kim jesteście, to pokazuje to dokładnie problem: mianowicie, że mimo wszystko wolicie głosić kazania w prywatnych salach na zapleczu. Powiedziała, że mapa leży również w interesie muzułmanów, którzy nie chcą mieć nic wspólnego z ruchami ekstremistycznymi.
Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 20:02, 01 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
Jazz na Starówce po raz 27. w Warszawie
Wybitni polscy muzycy jazzowi Zbigniew Namysłowski, Włodzimierz Nahorny, Andrzej Jagodziński wystąpią tego lata na 27. Międzynarodowym Plenerowym Festiwalu Jazz na Starówce. Pierwszy koncert 3 lipca. „Warszawskie Stare Miasto po raz kolejny stanie się koncertowym sercem stolicy. W tym roku festiwal upłynie pod znakiem polskich wykonawców - Polish Edition - na znak solidarności i wsparcia rodzimej sceny jazzowej w czasie pandemii” - powiedziała Iwona Strzelczyk-Wojciechowska, która wraz z Krzysztofem Wojciechowskim organizuje festiwal od 27 lat. Według organizatorki tegoroczna edycja festiwalu zapowiada się bardzo ciekawie „pokażemy to, co dziś w jazzie klasyczne i związane z tradycją, jak również nowe trendy kreowane przez pionierów gatunku. Wystąpią gwiazdy polskiego jazzu, będą gorące nazwiska i jazzowe odkrycia, premiery i wyjątkowe projekty” – zaznaczyła organizatorka. W scenerii warszawskiej Starówki wystąpią m.in.: Zbigniew Namysłowski Quintet, Włodzimierz Nahorny Trio z programem Polish Soul; Andrzej Jagodziński Trio - z projektem BACH; jedna z najciekawszych formacji fortepianowych RGG, która świętować będzie jubileusz 20-lecia pracy artystycznej. Ponadto grupa Weezdob Collective przedstawi program „Komeda, Ostatnia Retrospekcja”; specjalny projekt zaprezentuje również zespół Smoliński – Chyła – Sarnecki.
Festiwal ma swoją renomę, piękny dorobek i imponującą publiczność. Przez 26 lat istnienia zgromadził blisko milion słuchaczy – zaznaczają szefowie festiwalu Krzysztof Wojciechowski, Iwona Strzelczyk Wojciechowska z Fundacji Jazz Art. Na festiwalu wystąpiła jak dotąd cała czołówka polskiego jazzu oraz światowe gwiazdy, wśród których wymienić można takie nazwiska jak: Archie Sheep, David Murray, Joey Calderazzo, Christian McBride, Nicholas Payton, James Carter, Joey Calderazzo, Ernie Watts, Richard Galliano, Dino Saluzzi, Bill Evans, Chico Freeman, Lee Konitz, Kevin Mahogany, Bobo Stenson, Kenny Wheeler, John Taylor, Tord Gustavsen, Fabrizio Bosso, Enrico Pieranunzi, Stefano Bollani, Enrico Rava, Marilyn Mazur, Bill Evans, Mike Stern, Stanley Jordan, Cyrus Chesnut, Omar Sosa.
27. Międzynarodowy Plenerowy Festiwal Jazz na Starówce odbywać się będzie w każdą sobotę lata od 3 lipca do 28 sierpnia 2021 na Rynku Starego Miasta w Warszawie.
Link: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 20:07, 01 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
Mieszkaniec Leszna wydał w XVII wieku przewodnik po Islandii
Jednym z pierwszych znanych Polaków, którzy odwiedzili Islandię był Daniel Strejc alias Vetter, mieszkaniec Leszna Wielkopolskiego. Na odległą wyspę udał się w 1613 roku. Był z zawodu drukarzem, nic więc dziwnego, że po powrocie opublikował swe wspomnienia. Książka „Islandia albo krótkie opisanie Wyspy Islandiy" ukazała się w 1638 roku wzbudzając ogromne zainteresowanie w całej Europie. Przetłumaczono ją na wiele języków m.in. na czeski, niemiecki, duński.
Daniel był czwartym lub piątym synem Jerzego (Jiřiego) Streyca, pisarza religijnego, tłumacza psalmów. Miał czterech braci i dwie siostry. Cała rodzina należała do husyckiego ruchu Braci Czeskich zwanego Jednotą. Z ramienia tej wspólnoty Daniel Strejc został wysłany na Islandię po zebranie datków. Wylądował tam prawdopodobnie 7 czerwca 1613 roku, a pierwszym miejscem, które zobaczył były farma i kościół Helgafell na Snæfellsnes. Książka, która powstała po powrocie jest napisana w stylu dzisiejszych przewodników, wciąż zawiera aktualne treści, dokładnie pokazuje punkty warte odwiedzenia, atrakcje, zabytki czy krajobrazy. Pisał, że warunki życia są trudne, zima trwa długo, wieją silne wiatry, a góry zieją ogniem; że źle się podróżuje, bo brak jest dróg. Ale też wspomniał, iż mieszkańcy wyspy uważają, że jest to najlepsze miejsce na całej ziemi.
...
Na zakończenie autor stwierdził: nie podobna rzecz była wszystko doskonale obaczyć dla tegoź miałoliby się co beło nie tak jak trzeba a dopieroź, nie z prawdą pisać wolałem zgoła zaniechać: teraz niech śię tym baczny czytelnik kontentuje a jeśli śię komu więcey chce wiedźieć y widźieć niech źe śię tam sam wyprawi.
Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 20:14, 01 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
Grzegorz Górny: Które miejsce zajmuje Kościół katolicki w Polsce w „Tęczowym Indeksie Kościołów w Europie w 2020 roku”?
Okazuje się, że istnieje coś takiego, jak Europejskie Forum Grup Chrześcijańskich LGBT. Wielu usłyszało po raz pierwszy o tej inicjatywie, gdy niedawno wydała ona 210-stronicowy „Raport na temat inkluzywności Kościołów wobec osób LGBTI”. Publikacja nie byłaby możliwa bez wsparcia trzech instytucji: holenderskiego ministerstwa edukacji, protestanckiej Rady Misji Światowej oraz Fundacji Open Society George’a Sorosa.
W powstanie dokumentu zaangażowani byli pracownicy naukowi Protestanckiego Uniwersytetu Teologicznego w Amsterdamie, którzy przebadali stosunek 46 kościołów w 32 krajach Europy pod kątem 47 postulatów wysuwanych przez środowiska LGBT. W tej perspektywie za postawę homofobiczną uznano np. cytowanie fragmentów Biblii potępiających homoseksualizm; brak zgody na błogosławienie par jednopłciowych, zawieranie przez nie małżeństw czy adopcję dzieci; nieprzyjmowanie osób „nieheteronormatywnych” do seminariów duchownych; brak publicznych przeprosin za winy Kościoła wobec „osób LBGT” w przeszłości; odmowa wsparcia dla edukacji seksualnej w szkołach pod kątem różnorodności płci; brak pozytywnego języka wobec środowisk spod znaku sześciobarwnej tęczy etc. Na tej podstawie autorzy raportu sporządzili „Tęczowy Indeks Kościołów w Europie w 2020 roku”. Kiedy przebrniemy przez jego wstęp, w którym przeczytać możemy o coraz większej wrogości i prześladowaniach „osób LGBTI” oraz o brutalnej homofobii wynikającej z tradycjonalistycznej interpretacji religii, dochodzimy do interesującego rankingu. Wygląda on jak wynik wyścigu o palmę zwycięstwa w kategorii wyznania chrześcijańskiego, realizującego w stopniu najdoskonalszym ideały ideologii gender. O miejscu danego kościoła na liście decyduje „stopień inkluzywności” wobec „nieheteronormatywnych mniejszości seksualnych”.
W ścisłej czołówce znalazły się same denominacje protestanckie. Pierwsze miejsce na podium zajął Fiński Kościół Wspólnot Metropolitalnych (realizuje postulaty środowisk LGBT aż w 97 proc.), drugie – luterański Kościół Szwecji (88 proc.), trzecie – Protestancki Kościół Szwajcarii (82 proc.). Tuż po sześciu wspólnotach protestanckich najbardziej „gay-friendly” okazały się kościoły starokatolickie w Czechach i na Słowacji (po 56 proc.). Wśród rzymskich katolików najwyżej notowany jest Kościół w Niemczech (53 proc.). Za nim plasują się Malta (46 proc.), Austria (44 proc.), Francja (37 proc.), Włochy (37 proc.), Szwajcaria (36 proc.) i Belgia (34 proc.). Spośród krajów Europy Zachodniej najmniej otwarty na agendę środowisk LBGT okazał się Kościół katolicki w Hiszpanii (11 proc.).
Generalnie najmniej podatne na tęczowe postulaty okazały się narodowe Kościoły prawosławne. W tej grupie najbardziej „inkluzywni” są Finowie (32 proc.), zaś najmniej Rosjanie (5,3 proc.). A jak na tym tle sytuuje się Kościół katolicki w Polsce? Otóż znajduje się on na samym, samym końcu listy. Nie ma drugiej instytucji kościelnej w Europie tak odpornej na żądania środowisk LGBT. Jego „stopień inkluzywności” wynosi zaledwie 2,1 proc. i jest niższy od wszystkich kościołów, zarówno katolickich, jak i prawosławnych. Jesteśmy więc ostatni. Sponsor raportu George Soros, który życzy nam jak najlepiej, zapewne chciałby, żebyśmy byli pierwsi. Można to zrobić bez problemu. Jeśli zmienimy hierarchię oceny i odwrócimy tabelę, to okaże się, że jesteśmy najlepsi w Europie. Po prostu bezkonkurencyjni.
Link: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 8:35, 03 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
Francja utraci ważne terytorium na Pacyfiku? Trzecie referendum niepodległościowe w Nowej Kaledonii
Francja zorganizuje referendum niepodległościowe w Nowej Kaledonii. Głosowanie na tym strategicznym dla Francji archipelagu na Pacyfiku obędzie się 12 grudnia 2021 roku – ogłosił po środowym posiedzeniu francuski rząd. Środowe ogłoszenie rządu w Paryżu to efekt trwających wiele dni rozmów francuskich polityków z przedstawicielami Nowej Kaledonii. ... Sebastien Lecornu, francuski minister ds. terytoriów zamorskich, wezwał po posiedzeniu rządu do rozpoczęcia nowej ery „konwergencji i stabilności”, która miałaby być częścią „procesu dekolonizacji”. Nowa Kaledonia posiada czwarte największe na świecie zasoby niklu oraz jest kluczowym terytorium jeśli chodzi o pozycję Francji na Oceanie Spokojnym w kontekście rosnącej potęgi Chin.
Prawie 170 lat temu Francja zaanektowała archipelag, gdzie założyła kolonię karną i port. Co prawda dziś mieszkańcy Wysp posiadają francuskie obywatelstwo, ale rdzenna ludność – Kanakowie – od dawna narzeka na wypchnięcie poza gospodarkę, a w szczególności na odsunięcie od zarządzania wydobyciem niklu. Frustracje niepodległościowe rdzennych mieszkańców wybuchały w latach 80. XX wieku w formie lokalnych konfliktów, ale ostatecznie strony sporu dochodziły do porozumienia. W 1998 roku Francja oficjalnie uznała tożsamość Kanaków, obiecała przyznać Wyspom autonomię i zobowiązała się do przeprowadzenia trzech referendów niepodległościowych do 2022 roku. Dwa głosowania już się odbyły – w 2018 oraz w 2020 roku. W obu referendach zwyciężyli zwolennicy utrzymania zależności od Paryża, zdobywając odpowiednio 57 i 53 proc. głosów. Obecnie jednak władze Nowej Kaledonii składają się z polityków będących zwolennikami niepodległości, co może mieć wpływ na wynik głosowania.
Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 17:55, 23 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
Wariant Delta grasuje w Europie. ECDC grozi powtórką z jesiennej fali zakażeń
Szczególnie zaraźliwy wariant Delta koronawirusa będzie stanowić do końca sierpnia 90 proc. wszystkich nowych zakażeń w Unii Europejskiej - oszacowało w środę Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC), które ostrzega także przed kolejną śmiercionośną falą pandemii Covid-19. ECDC wyjaśnia, że podczas gdy wariant Alfa, wykryty w Wielkiej Brytanii, nadal dominuje w UE, najnowsze modele przewidują, że wariant Delta, zidentyfikowany w Indiach, będzie odpowiadał za 70 proc. nowych infekcji w UE na początku sierpnia i 90 proc. do końca tego samego miesiąca. "W oparciu o dostępne dowody, wariant Delta (B.1.617.2) jest o 40-60 proc. bardziej zakaźny niż Alfa (Β.1.1.7) i może wywoływać zwiększone ryzyko hospitalizacji. Ponadto istnieją dowody na to, że osoby, które otrzymały tylko pierwszą dawkę dwudawkowego cyklu szczepienia, są gorzej chronione przed zakażeniem wariantem Delta niż przed innymi wariantami, niezależnie od rodzaju szczepionki. Jednak pełne szczepienie zapewnia prawie równoważną ochronę przed wariantem Delta" - napisało w komunikacie ECDC. Eksperci ECDC ostrzegają także, iż jesienią pandemia koronawirusa może przybrać takie same rozmiary, jak to miało miejsce w drugiej połowie 2020 roku.
Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 17:58, 23 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
Ogniska koronawirusa w dwóch fermach norek na Lubelszczyźnie
W dwóch gospodarstwach hodujących norki w powiecie bialskim w woj. lubelskim wykryto ognisko SARS-CoV-2 - poinformował Główny Lekarz Weterynarii. To drugie ognisko koronawirusa u norek w Polsce. Ognisko SARS-CoV-2 stwierdzono w dwóch gospodarstwach liczących łącznie 8 tys. samic oraz 29 tys. młodych norek, zlokalizowanych pod tym samym adresem w powiecie Biała Podlaska - podano w komunikacie na stronie internetowej Głównego Inspektoratu Weterynarii. Obecność wirusa stwierdzono na podstawie wyników badań laboratoryjnych przeprowadzonych w Państwowym Instytucie Weterynaryjnym w Puławach. Próbki do badań w gospodarstwach pobrano 16 czerwca. W ww. gospodarstwach pobrano próbki od 20 norek (łącznie 40 wymazów). W przypadku 3 zwierząt uzyskano wyniki dodatnie - podano w komunikacie. Inspektorat poinformował, że w gospodarstwie, w którym stwierdzono zakażenie, zostały wdrożone "wszelkie procedury zwalczania przewidziane w przypadku wystąpienia SARS-CoV-2 u norek".
Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 18:04, 23 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
Podcasty o historii polskiego jazzu
Urszula Dudziak i Jan „Ptaszyn” Wróblewski są bohaterami dwóch pierwszych odcinków serii podcastów „Rebel Spirits. The Story of Polish Jazz” – prezentujących po angielsku historię polskiego jazzu. W kolejnych odcinkach serii znajdą się opowieści Michała Urbaniaka, Adama Makowicza i Zbigniewa Namysłowskiego. Narratorem serii jest Paweł Brodowski, redaktor naczelny magazynu „Jazz Forum”. Projekt powstał z inicjatywy Instytutu Adama Mickiewicza.
„Willis Conover w Zielonej Górze, to było coś, coś w rodzaju rewolucji. Nic innego nas wtedy nie interesowało, tylko jazz” – zaznacza Urszula Dudziak w wywiadzie z Pawłem Brodowskim. Rozmowa znalazła się w pierwszym odcinku serii zatytułowanym „The Queen. Urszula Dudziak”. „Jazz pozwolił rozwinąć nam skrzydła, był wołaniem o wolność. Chcieliśmy wtedy być wolni, grać muzykę, którą lubimy i tańczyć, to co nam się podoba. To był powiew Zachodu, piękny, magiczny, inspirujący – mówi wokalistka. "To była nasza obrona, to dawało nam spokój, zdrowie, jasność umysłu i piękne serdeczne uczucie”.
„Rebel Spirits” to anglojęzyczny podcast, który prezentuje najciekawsze, przełomowe, nieoczywiste i intrygujące zjawiska polskiego jazzu także na tle sytuacji społeczno-politycznej w kraju. Utkana ze wspomnień najważniejszych postaci sceny jazzowej opowieść zaczyna się w dobie stalinowskich represji, a kończy dziś – wyjaśniają autorzy projektu z Instytutu Adama Mickiewicza. Z opowieści tych wyłania się portret niezwykłej grupy artystów, wolnomyślicieli i marzycieli, a jednocześnie obraz czasów trudnych decyzji, kompromisów i tęsknoty za lepszym światem.
„+Rebel Spirits+ to opowieść nie tylko o muzyce i muzykach, ale również o kulturze, zbuntowanej, undergroundowej, alternatywnej. Dzięki dźwiękowej formie podcastu, która daje możliwość nie tylko prezentowania muzyki, ale również emocji towarzyszących opowieści, przekaz ten trafi do publiczności na całym świecie” - mówi Barbara Krzeska, zastępca dyrektora Instytutu Adama Mickiewicza. W każdym z pięciu odcinków pierwszej serii prezentowane będą długie fragmenty utworów, przeplatane osobistymi historiami muzyków, czasem opowiadających o sobie, swojej drodze, potyczkach z reżimem i fascynacji jazzem, a czasem o kolegach, również tych już nieżyjących, takich jak Tomasz Stańko, Andrzej Kurylewicz, Andrzej Trzaskowski.
...
1 lipca 2021 r. ukaże się podcast prezentujący Michała Urbaniaka; 8 lipca 2021 r. – podcast poświęcony Adamowi Makowiczowi; 15 lipca 2021 r. – Zbigniewowi Namysłowskiemu. Podcastu będzie można posłuchać na wszystkich najważniejszych platformach podcastowych (w tym m.in. na Spotify, Apple Podcasts, Google Podcasts i Overcast) oraz na stronie [link widoczny dla zalogowanych]
Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 18:11, 23 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
Najsłynniejsze wynalazki i epokowe odkrycia, które zmieniały nasze życie to też dzieła polskich uczonych. Nowy portal gigancinauki.pl
Polscy naukowcy liderami rozwoju światowej technologii. Najsłynniejsze wynalazki i epokowe odkrycia, które zmieniały nasze życie to też dzieła polskich uczonych. Portal internetowy gigancinauki.pl, udostępnienie treści słownika polskich wynalazców i odkrywców oraz podręcznik tematyczny „Swego nie znacie” to elementy nowego projektu edukacyjnego Instytutu Pamięci Narodowej.
Polacy stworzyli fundamenty współczesnej elektroniki, podstawowy składnik nawozów sztucznych, najsłynniejszy radiotelefon świata – walkie-talkie, wykrywacz min używany przez wszystkie armie świata, bombę wodorową, pierwszy pojazd księżycowy czy podstawy hologramu. Dzieła m.in. Jana Czochralskiego, Ignacego Mościckiego, Tadeusza Sendzimira, Stefana Bryły, Stanisława Ulama, Henryka Magnuskiego, Józefa Kosackiego, Mieczysława Bekkera czy Mieczysława Wolfkego zrewolucjonizowały świat techniki. W ciągu trzech ostatnich stuleci, kiedy większość narodów zajmowała się przede wszystkim tworzeniem podstaw materialnego dobrobytu, świadoma część społeczeństwa polskiego skupiała swe wysiłki przede wszystkim na zachowaniu tożsamości narodowej i dążeniu do odzyskania niepodległości. W tych warunkach nasza historiografia odnotowywała więc zwłaszcza działaczy patriotycznych, bohaterów walczących o sprawę narodową oraz tych, którzy wspierali tę walkę piórem.
Nie dostrzega się licznych i ważnych – często wręcz w skali światowej – naszych osiągnięć w naukach przyrodniczych. Całkiem lekceważy się polski wkład do rozwoju techniki światowej. Tymczasem nasza liczna dziewiętnastowieczna emigracja walnie przyczyniła się do rozwoju cywilizacyjnego niektórych krajów, niekiedy egzotycznych (jak Turcja osmańska czy Peru), a międzywojenna II Rzeczpospolita w wielu dziedzinach techniki ścigała się z największymi potentatami, co znalazło epilog w imponującym polskim wkładzie wynalazczym w zwycięstwo sprzymierzonych w II wojnie światowej —czytamy we wstępie do podręcznika prof. Bolesława Orłowskiego.
Co trzeba wiedzieć o Gigantach Nauki
Po pierwsze… Instytut Pamięci Narodowej chce przypominać, jak polscy wynalazcy i uczeni zmieniali świat i jak wiele wnieśli w rozwój wielu państw.
Po drugie… Ostatnie dwa i pół wieku naszych dziejów to nieustanne zmagania o wolne i niepodległe państwo. Ich uczestnicy zawładnęli społeczną świadomością. Ten obraz wymaga uzupełnienia o polski udział w rozwoju techniki i badań naukowych. Nasi rodacy stworzyli fundamenty wielu dziedzin współczesnych technologii. Zapoczątkowali rozwój przemysłu naftowego, elektroniki, łączności bezprzewodowej i nowoczesnego przemysłu chemicznego. Nie trafili do narodowego panteonu. IPN chce to zmienić. To oręż do promowania nowego wizerunku Polski na świecie – mówi prezes Instytutu dr Jarosław Szarek.
Po trzecie… Polski wkład w przyrodoznawstwo i technikę. Słownik polskich i związanych z Polską odkrywców, wynalazców oraz pionierów… to pięciotomowe dzieło stworzone przez naukowców skupionych wokół Instytutu Historii Nauki PAN, a współwydane przez Instytut Pamięci Narodowej. Zawiera ponad 1300 nazwisk najwybitniejszych polskich uczonych, którzy wnieśli swój wkład w rozwój cywilizacji technicznej świata. To pięć tomów, ponad 2400 stron, ponad 1300 biogramów, często odtworzonych po raz pierwszy, bogata dokumentacja źródłowa. Każdy z tych biogramów to intelektualna podróż w nową, często nieznaną dotąd historię Polski.
Po czwarte… Prof. Bolesław Orłowski, pod redakcją którego Słownik… się ukazuje, twierdzi, że polskie słowniki biograficzne i encyklopedie przeładowane są hasłami poświęconymi wojskowym, politykom i literatom, natomiast bardzo wielu wybitnych przyrodników, wynalazców, inżynierów, organizatorów życia gospodarczego pozostaje zapomnianych. Dotyczy to zwłaszcza tych Polaków, których losy rzuciły na obczyznę.
Po piąte! IPN przystąpił do:
-zdigitalizowania oraz udostępnienia w domenie publicznej zawartości Słownika… w polskiej i angielskiej wersji językowej,
-akcji promocyjnej, informacyjnej i edukacyjnej dotyczącej publikacji i uczonych, którzy się w nim znaleźli.
Zachęcamy też czytelników do oddania głosu na postać, która Państwa zdaniem dokonała najbardziej przełomowych odkryć i wynalazków. Zapraszamy do zapoznania się z biogramami 12 naukowców i wyrażenia opinii poprzez kliknięcie w odpowiednią liczbę gwiazdek znajdujących się na dole strony.
Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 9:27, 28 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
"Przynęta" na wirusa. "Jeśli pomyślisz o białku kolca jako o kluczu..."
Wykonane z ludzkich komórek sferoidalnych płuc (LSC) bardzo małe “przynęty” mogą wiązać się z wirusem SARS-CoV-2 i neutralizować go, zmniejszając uszkodzenie płuc. O rozwiązaniu z potencjałem pod kątem stworzenia nowej terapii, informuje “Nature Nanotechnology”.
Wirus SARS-CoV-2 wnika do komórki, gdy jego białko kolca wiąże się z receptorem enzymu konwertującego angiotensynę 2 (ACE2) na powierzchni komórki. Komórki LSC – naturalna mieszanina komórek macierzystych nabłonka płuc i komórek mezenchymalnych – również wyrażają ACE2, dlatego są idealnym nośnikiem do oszukiwania wirusa. Jeśli pomyślisz o białku kolca jako o kluczu, a receptorze ACE2 w komórce jako o zamku - to to, co robimy z nanoprzynętami, to przytłaczanie wirusa nadmiarem fałszywych zamków, aby nie mógł znaleźć tych, które pozwalają mu dostać się do komórek płuc - mówi prof. Ke Cheng, autor korespondencyjny badań. Fałszywe zamki wiążą i zatrzymują wirusa, zapobiegając infekowaniu komórek i replikacji, a układ odpornościowy zajmuje się resztą.
Cheng jest profesorem medycyny regeneracyjnej na North Carolina State University i profesorem na wspólnym wydziale inżynierii biomedycznej NC State/UNC-Chapel Hill. Cheng i jego współpracownicy z NC State i UNC-CH przekształcili poszczególne LSC w nanopęcherzyki z receptorami ACE2 i innymi białkami specyficznymi dla komórek płuc na powierzchni. (Takie komórki-pułapki określane są jako “nanodecoy", ze względu na ich bardzo mały rozmiar). W trakcie badań białko kolca rzeczywiście wiązało się in vitro z receptorami ACE2 na nanowabikach. Pomyślne wyniki dały także testy z wirusem naśladującym SARS-CoV-2 na modelu mysim. Nanoprzynęty zostały dostarczone poprzez terapię inhalacyjną (wdychanie). U myszy nanoprzynęty po jednej dawce pozostawały w płucach przez 72 godziny i przyspieszyły usuwanie wirusa naśladującego SAR-CoV-2.
...
Wreszcie przeprowadzono badanie pilotażowe na makakach. W ich przypadku terapia inhalacyjna przyspieszyła usuwanie wirusa oraz zmniejszyła stan zapalny i zwłóknienia w płucach. Chociaż nie stwierdzono toksyczności ani w badaniu na myszach, ani u makaków, konieczne będą dalsze badania, aby przełożyć tę terapię na testy na ludziach i dokładnie określić, w jaki sposób organizm usuwa nanoprzynety. Dzięki naśladowaniu receptora, z którym wiąże się wirus, a nie celowaniu w samego wirusa, terapia nanowabikami może pozostać skuteczna wobec nowo pojawiających się wariantów SARS-CoV-2.
Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 9:29, 28 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
Delta skutecznie wypiera starsze warianty
Naukowcy obawiają się, że zmutowany koronawirus może po wakacjach wywołać tragiczną w skutkach falę. Specjaliści znają deltę już od kilku miesięcy, ale dopiero teraz rozprzestrzeniła się na tyle, żeby wzbudzić poważne obawy. Oznaczony czwartą literą w greckim alfabecie wariant SARS-CoV-2 zaczął bowiem dawać się we znaki w różnych zakątkach globu, a nie tylko w kraju, gdzie wykryto go po raz pierwszy, czyli w Indiach, stąd wzięła się jego wcześniejsza nazwa: „indyjski”. Wykrywa się go już u prawie wszystkich nowo zainfekowanych osób w Wielkiej Brytanii; podobny odsetek odnotowuje się w Moskwie. W stolicy Portugalii – Lizbonie – odpowiada za mniej więcej połowę infekcji, a w USA – za jedną piątą. Delta przyczyniła się również do decyzji o wprowadzeniu lockdownów w Australii.
Eksperci biją na alarm. Andrea Ammon, szefowa Europejskiego Centrum ds. Kontroli i Prewencji Chorób (ECDC), przestrzegała w piątek, że wariant delta już w sierpniu może odpowiadać za 90 proc. nowych infekcji w Unii Europejskiej.
Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 9:33, 28 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
Polska szykuje trzecią dawkę szczepionki
Rząd negocjuje dostawy kolejnej dawki szczepionki przeciw COVID-19. Za rozmowy odpowiedzialna jest Komisja Europejska. Jak dowiedział się DGP, rząd bierze w nich udział. Ponad 30 mln dawek ma być zagwarantowane dla Polski. Trwają negocjacje. Ale na pewno Polska zagwarantuje dla każdej osoby po jednej dawce - mówi w rozmowie z DGP Grzegorz Cessak, szef Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych. Chodzi o to, aby w przypadku niebezpiecznych mutacji można było błyskawicznie uruchomić szczepienia uzupełniające. - Immunolodzy zaznaczają, że obserwują dynamikę spadku przeciwciał. Więc pojawia się obawa, że spadną one do takiego poziomu, który jest niewystarczający, by nasz organizm odpowiedział na tyle skutecznie, aby ochronić się przed choroba. Wtedy dawka przypominająca będzie konieczna - tłumaczy szef URPL.
Podobną logiką kieruje się Komisja Europejska. - Musimy o krok wyprzedzać wirusa - mówiła niedawno Stella Kyriakides, komisarz ds. zdrowia. Z podobnych założeń wychodzi Światowa Organizacja Zdrowia. Na początku lipca ma wydać opracowanie rekomendujące podawanie kolejnej dawki co roku osobom z grup najbardziej narażonych na ryzyko choroby. Takie informacje podał Reuters. Chodzi przede wszystkim o osoby starsze.
Równocześnie Moderna i Pfizer prowadzą badania na temat skuteczności dawek przypominających. Ich wyniki maja być znane najwcześniej pod koniec roku. Podawanie trzeciej dawki będzie jednym z głównych tematów podczas spotkania GAVI, Globalnego Sojuszu na rzecz Szczepionek i Immunizacji, które planowane jest w tym tygodniu.
Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 10:09, 28 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
Niezauważony wywiad z Michnikiem. Dlaczego jego filozofia nie pokrywa się z praktyką „Wyborczej”?
Lewicowy współtwórcy pisma dyskutują bowiem z założycielem Wyborczej nie na kolanach, przeprowadzają wywiad do niszowego pisma, gdzie rozmówca sobie może na więcej pozwolić, wreszcie w formacie „troje na jednego” jest to rozmowa w której Patrycja Dołowy, Jan Ordyński i Paweł Sękowski nie odpuszczają, gdy Michnik próbuje ich niekiedy zbywać.
...
Tematy (międzytytuły): Ozjasz Szechter nie płakał po Stalinie, Pytania, które nie padają, MIchnikowy PRL, PRLowski Michnik, Dobry Jaruzelski i zły Kaczyński, Czy Michnik przegrał?(patrz link)
...
Jednak w tym autoportrecie Michnika widać przede wszystkim jedną rzecz - Naczelny nie chce wyjść na radykała, nie chce totalnie odcinać się od polskości, próbuje zostać w roli wyważonego mędrca, który apeluje o dialog i wzajemne zrozumienie. I to pragnienie Michnika - nie wiemy na ile szczere i prawdziwe - trzeba koniecznie zestawić z dziełem jego życia, z łamami Gazety Wyborczej. Z Lempartowym „w…rdalaj”, z usuwaniem kobiet na rzecz „osób z macicami”, z wściekle antykościelnymi atakami i oskarżeniami o pedofilię, z próbami usunięcia z listy lektur „W pustyni i w puszczy” oraz „Murzynka Bambo”, z apoteozami wobec Wojciecha Jaruzelskiego, Czesława Kiszczaka, z tropieniem antysemityzmu nawet w rzeczowej polemice z wyssanymi z palca założeniami Jana Grabowskiego. Jeśli Michnik jest aniołem kompromisu, człowiekiem otwartym na polskość i Kościół, to dlaczego jego autorzy, współpracownicy i czytelnicy są nieznoszącymi sprzeciwu hunwejbinami nienawidzącymi prawicy, konserwatystów, Kościoła i Polski?
Nie da się uniknąć stwierdzenia, że owoce Gazety Wyborczej kompletnie rozjeżdżają się z tym do czego wzywa jej szef. Gdzie na tych łamach niby jest dyskusja, kompromis, uznanie dla Jana Pawła II czy Prymasa Wyszyńskiego, gdzie sceptycyzm wobec tez Jana Tomasza Grossa? Jak to więc jest? Michnik kłamie w „Zdaniu”, udając umiarkowanego myśliciela i reformatora, czy po prostu cała jego filozofia dialogu była budowana na piasku i teraz się zwyczajnie rozpada? Może instrukcje Michnika są dla fajnopolactwa niezrozumiałe, a cały ten intelektualny ton o wybieraniu jakiejś sympatyczniejszej polskości rozbił się o roszczeniowość czytelników, którym przez lata wmawiało się, że są lepsi od reszty kraju? Bez względu na to czy Michnik jest szczery, czy nawet z redakcją „Zdania” odgrywa jakąś rolę, czy wierzy w dialog, czy pod tym hasłem rozumie upokorzenie konserwatywnej Polski, jedno jest pewne: wizja „Demiurga” nie sprawdziła się. Polski Michnika nigdy nie było, nie ma i nie będzie.
Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 10:13, 28 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
Kamil Kwiatek: Przestańmy myśleć, że Niemcy czy Francja nie wiedzą jaka jest Rosja. "Liczą się interesy, a nie demokracja czy prawa człowieka"
Atak na Gruzję, kilka lat później na Ukrainę, a w konsekwencji aneksja Krymu. Ingerowanie w proces wyborczy suwerennych państw, wysadzenie przez agentów GRU magazynu z amunicją w Czechach, próba otrucia Siergieja Skripala i jego córki Julii, a kilka lat później ponowna próba otrucia, ale tym razem lidera opozycji Aleksieja Nawalnego. Liczne prowokacje, ataki cybernetyczne, prowadzone w różnych regionach świata wojny hybrydowe, a w końcu ostatni cyberatak na Polskę. Czy Zachód może nie widzieć tych wszystkich agresywnych działań Rosji? Oczywiście, że widzi.
Czasem odnoszę wrażenie, że część komentatorów a także klasy politycznej jest przekonanych, że Niemcy dopinając z Rosjanami projekt Nord Stream 2, nie widzą zagrożeń jakie ten za sobą niesienie. Że Berlin nie widzi jaka jest Rosja, a prawdę o Kremlu i jego faktycznych zamiarach znają tylko Polacy. To z pewnością efektowna i wygodna narracja, ale raczej niewiele mająca wspólnego z rzeczywistością. Trudno bowiem zakładać, że Zachód nie widzi agresywnych działań Kremla. Oczywiście, że widzi, choć z pewnością na Rosję patrzy zupełnie inaczej niż Polska. Ostatni szczyt Rady Europejskiej pokazał, że Wspólnota jest mocno podziela w kwestii Rosji. Odrzucenie propozycji Macrona i Merkel, aby zorganizować szczyt UE - Rosja, było tego potwierdzeniem.
USA, Niemcy, Francja - te państwa doskonale wiedzą jaka jest Rosja, ale mimo jej agresywnych działań, łamania prawa międzynarodowego, realizują swoje twarde interesy. To się nie zmieni. Otrząśnijmy się ze złudzeń, że Merkel czy Macron czegoś nie wiedzą, czegoś nie widzą, że są naiwni wobec Rosji. Przypomnę, że gdy Nawalny został otruty, w Niemczech wybuchła dyskusja na temat przyszłości Nord Stream 2. Choć jej przebieg dawał nadzieję, że coś w sprawie gazociągu może się zmienić, to gdy minęło trochę czasu, wszystko wróciło do normy, czyli do prób dokończenia budowy gazociągu. Po wielu miesiącach, zmianie w Białym Domu, Niemcy i Rosjanie dopięli swego. Nie prawa człowieka, nie poszanowanie prawa międzynarodowego, nie demokracja, nie praworządność, nie interesy innych państw, nie europejska solidarność, a twardy interes Berlina, Waszyngtony czy Paryża. To się liczy. Nasze moralizatorskie nawoływania, pełne patosu i odniesień do wartości, rzadko kiedy przynoszą korzyści. Może czas to przemyśleć?
Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 18:48, 29 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
Niemiecki dziennik: Polska, Rumunia i Węgry generują zdumiewający wzrost gospodarczy
Wzrost gospodarczy krajów Europy Wschodniej jest znacznie wyższy niż na Zachodzie – i tak pozostanie. Szczególnie wyróżniają się trzy kraje: Rumunia, Węgry i Polska - pisze we wtorek dziennik ekonomiczny "Handelsblatt". "Kiedy Oliver Hermes mówi o Europie Wschodniej, szybko wpada w zachwyt" - pisze dziennik. Region ten jest ponownie lokomotywą gospodarczą dla niemieckiej gospodarki - mówi gazecie przewodniczący Komisji ds. stosunków gospodarczych z Europą Wschodnią i szef dortmundzkiego producenta pomp Wilo. W pierwszym kwartale 2021 roku niemiecki handel z 29 krajami partnerskimi Komisji wzrósł o 6,7 proc., czyli trzykrotnie szybciej niż cały niemiecki handel zagraniczny. I Hermes jest przekonany: Ten proces (...) będzie tylko przyspieszał.
Polska stała się trzecim co do wielkości dostawcą dla Niemiec po Chinach i Holandii, wyprzedzając USA. A cztery państwa Grupy Wyszehradzkiej - Polska, Czechy, Węgry i Słowacja - wszystkie ważne nie tylko dla niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego, mają większą wymianę handlową z Niemcami niż Chiny czy USA. "Zwłaszcza Polska, Węgry i Rumunia są uważane za potęgi kontynentu" - pisze "Handelsblatt". "W tym roku wzrost gospodarczy w tych trzech krajach wyniesie od pięciu do sześciu procent. Średnia dla strefy euro wynosi 4,3 proc. W roku pandemii kraje Europy Wschodniej straciły od 2,7 proc. (Polska) do 5 proc. Strefa euro spadła o prawie 7 procent".
Szczególnie zdumiewające zdaniem "Handlesblatt" jest to, że "silna gospodarka i silny rynek pracy nie są wynikiem polityki ratunkowej państwa. O ile dług państwowy strefy euro już dawno osiągnął poziom produkcji (102 proc., wzrost o prawie 15 punktów procentowych w porównaniu z 2018 r.), to dług publiczny w Polsce i Rumunii wynosi nieco ponad 50 proc., na Węgrzech 77 proc.". Dziennik zwraca uwagę, że Polska wyprzedziła Czechy jako kraj o najniższej stopie bezrobocia w UE (3,1 proc.). "Gospodarka nad Wisłą dynamicznie się rozwija: produkt krajowy brutto nadal będzie rósł o 4,8 proc. w 2022 r. - oceniają ekonomiści Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju (EBOiR)".
Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 11:32, 30 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
W Kanadzie płoną kościoły. Rozlała się fala nienawiści
Kanadyjska policja wciąż prowadzi śledztwo w sprawie sobotniego zniszczenia pomnika papieża-Polaka w Edmonton w południowo-zachodniej Kanadzie. Pomnik Jana Pawła II został wymazany czerwoną farbą. Zamalowano też imię papieża Polaka. Nie był to w ostatnim czasie jedyny akt wandalizmu w Kanadzie wobec katolickich obiektów kultu. Wcześniej spłonęły już cztery kościoły. Po informacjach o odnalezieniu nieoznaczonych grobów na terenach byłych przymusowych szkół dla indiańskich dzieci, kościół katolicki w całej Kanadzie spotyka się z falą nienawiści. Szkoły, działające od XIX wieku aż do lat 90. XX wieku, prowadziły na zlecenie rządu Kanady kościoły katolickie i protestanckie.
Jak poinformała policja w minioną sobotę spłonęły dwa kościoły na terenach indiańskich rezerwatów w południowej części Kolumbii Brytyjskiej. Ogień pojawił się we wczesnych godzinach rannych najpierw w jednym z kościołów, a po godzinie – w drugim. Z kolei w zeszłym tygodniu w rezerwatach Indian Penticton i Osoyoos w Kolumbii Brytyjskiej spłonęły dwa inne kościoły katolickie. Zdewastowano także katedrę w Saskatoon, na której widnieją ślady odciśniętych dłoni. Również czerwoną farbą namalowano „we were children” (byliśmy dziećmi). Na innym kościele - w Mississauga - pojawiło się graffiti. Burmistrz Mississauga Bonnie Crombie napisała na Twitterze, że „wandalizm nie jest odpowiedzią i nie będzie tolerowany”.
Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 11:36, 30 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
Nowa ustawa o bioetyce we Francji. Filozofka: To konsekwencja "małżeństwa dla wszystkich"
"To logiczna konsekwencja "małżeństwa dla wszystkich"" - stwierdziła w rozmowie z PAP filozofka Chantal Delsol, komentując przyjęcie we wtorek po południu przez francuskie Zgromadzenie Narodowe ustawy o bioetyce. Nowe prawo pozwala na stosowanie technik wspomaganego rozrodu przez wszystkie kobiety, zarówno samotne, jak i żyjące w parach jednopłciowych. Dotychczas mogły je stosować jedynie tradycyjne małżeństwa heteroseksualne. Według krytyków ustawa podważa biologiczną i prawną rolę ojca oraz, mimo zaprzeczeń rządu, prowadzi do legalizacji matek zastępczych.
To logiczna konsekwencja +małżeństwa dla wszystkich+ (jak określano ustawę wprowadzającą we Francji śluby osób tej samej płci - PAP), a następną konsekwencją będzie legalizacja matek surogatek – skomentowała dla PAP filozofka Chantal Delsol. Liczne media, w tym rozgłośnie publicznego Radio France, z radością witają „wielką reformę społeczno-obyczajową, obiecaną przez Emmanuela Macrona, gdy kandydował na prezydenta”.
Komentatorzy podkreślają za francuską agencją prasową AFP, że wynik głosowania przyjęty został „burzą oklasków”, ale dodają, że choć za ustawą głosowała większość prezydenckiej partii LREM i ugrupowań lewicowych, a przeciwko większość prawicy, to „większość grup parlamentarnych była podzielona”. Grupa deputowanych prawicowych zapowiedziała zaskarżenie ustawy w Radzie Konstytucyjnej (trybunale).
...
Troje profesorów filozofii – Elisabeth Geffroy, Pierre Manent i Francois-Xavier Bellamy - w zamieszczonym przez „Le Monde” we wtorek tekście stwierdza, że niedostrzegana jest złowieszcza waga tego, co niesie ze sobą ta ustawa, gdyż cała uwaga mediów i polityków skupiła się na sprawie rodzicielstwa par lesbijskich, podczas gdy nowe prawo legalizuje eksperymenty na zarodkach ludzkich, m.in. tworzenie hybrydowych embrionów ludzko-zwierzęcych czy płodów transgenicznych.
Ten tekst, ułatwiając manipulacje życiem ludzkim i zachęcając do nich mimo znanych i jeszcze nieznanych zagrożeń, obala wszystkie dotychczasowe bariery prawne. A opiera się na jasnych zasadach: wszystko to, co jest technicznie możliwe, ma być dozwolone. Liczy się tylko rentowność, głoszenie +postępowości+ w marszu, skrywa logikę rynkową, zdobywającą kolejne strefy życia ludzkiego - stwierdzili filozofowie.
Wcześniej w „Le Figaro” prof. Delsol komentowała ustawę o bioetyce jako jeden z przejawów zachodniej nowoczesności, żądającej wolności indywidualnej bez żadnych ograniczeń: "Etyka chrześcijańska, której promienie oświetlały ten kontynent przez dwa tysiąclecia, zupełnie przestała się liczyć. Jest przecież możliwe, że kiedyś, po spowodowaniu wielu strat i zniszczeniu wielu cenności, wycieńczymy się tymi indywidualistycznymi bachanaliami, w których gubi się zwykły, zdrowy rozsądek”.
Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 11:43, 30 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
Chińska cenzura w australijskich uniwersytetach. "To nie może być tolerowane"
Grupa chińskich studentów na australijskich uniwersytetach stworzyła środowisko autocenzury, w którym wykładowcy unikają krytyki Pekinu zaś chińscy studenci ograniczają swoje wypowiedzi i działania w obawie przed represjami po powrocie do Chin. Reuters powołuje się na raport Human Rights Watch. Niektórzy rodzice w Chinach kontynentalnych byli przesłuchiwani przez chińską policję na temat działalności ich dzieci-studentów w Australii, a policja w Hongkongu przesłuchała powracającego studenta na okoliczność prowadzonych przez niego działań prodemokratycznych, podała HRW w raporcie opublikowanym w środę.
Autocenzura rozszerzyła się, ponieważ uniwersytety prowadziły zajęcia online podczas pandemii COVID-19, a chińscy studenci dołączyli do nich zza chińskiego systemu cenzury internetowej „Great Firewall”. Trend ten zagroził wolności akademickiej wszystkich studentów w grupie, powiedziała Reuterowi autorka raportu HRW, Sophie McNeill. To podkopuje wolność akademicką Australii – dodała. Podała przykład, gdy podczas jednego z wykładów online chińska cenzura usunęła informacje o krwawych atakach na Plac Tiananmen w 1989 roku. Australijski minister edukacji Alan Tudge powiedział, że raport poruszył „głęboko niepokojące kwestie”, a rząd skorzysta z porady komisji parlamentarnej ds. wywiadu i bezpieczeństwa. Jakakolwiek ingerencja w nasze kampusy przez zagraniczne podmioty nie może być tolerowana – napisał w oświadczeniu.
W odpowiedzi na raport chińska ambasada w Canberze stwierdziła, że „Human Rights Watch przekształciło się w polityczne narzędzie Zachodu do atakowania i oczerniania krajów rozwijających się. Zawsze jest stronnicze w stosunku do Chin”. Przed pandemią COVID-19 40 proc. wszystkich studentów zagranicznych w Australii pochodziło z Chin. Prawie jedna trzecia przychodów sektora uniwersyteckiego pochodziła z czesnego od studentów międzynarodowych.
Human Rights Watch przeprowadziło wywiady z 24 studentami o poglądach „prodemokratycznych” z australijskich uniwersytetów, z których 11 pochodziło z Chin kontynentalnych, a 13 z Hongkongu. Przeprowadzono również wywiady z 22 naukowcami. Grupa prawnicza zweryfikowała trzy przypadki, w których rodziny w Chinach zostały ostrzeżone przez policję w związku z działalnością dzieci-studentów w Australii. Jeśli zaprotestujesz przeciwko KPCh za granicą, znajdą ludzi, których kochasz, żeby zmusić cię do zapłaty. Nawet jeśli jesteś w Australii – powiedział Human Rights Watch student, którego nie zidentyfikowano w raporcie. Inny student z Chin, który zamieścił na Twitterze „antyrządowe” materiały, powiedział, że chińska policja w zeszłym roku wydała jego rodzicom oficjalne ostrzeżenie. Student z Hongkongu złożył raport australijskiej policji po tym, jak czterech mężczyzn z kijami w maskach i mówiących po mandaryńsku pojawiło się przed jego domem po wiecu na którym przemawiał.
Z raportu wynika, że stosowane szykany ze strony patriotycznych chińskich kolegów z uczelni, to ujawnianie danych adresowych w Internecie oraz zgłaszania chińskiej ambasadzie antychińskich poglądów studentów.
Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 11:49, 30 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
W Hiszpanii chcą wprowadzić... samouzgadnianie płci. Wójcik: Cieszę się, że żyję w Polsce
Hiszpański rząd zatwierdził kontrowersyjną ustawę, która otwiera drzwi do... dowolnego uzgadniania płci. Jeżeli prawo zostanie przyjęte przez parlament, każda osoba powyżej 16. roku życia będzie mogła zmienić płeć bez diagnozy lekarskiej czy terapii hormonalnej. Wystarczyć będzie ustne oświadczenie. Z kolei osoby między 14. a 16. rokiem życia będą mogły zmieniać płeć za zgodą rodziców. Projekt ustawy zakłada wycofanie się z wymogu dwuletniego leczenia hormonalnego przed zmianą płci w rejestrach administracyjnych. Ustawa o samookreśleniu płci będzie teraz poddana wysłuchaniu w parlamencie, a następnie odbędzie się głosowanie w tej sprawie. Swobodnie o zmianie płci decydować będzie mogła osoba po ukończeniu 16. roku życia. Między 14. a 16. rokiem życia potrzebna będzie zgoda rodzica. W procesie nie będzie brał udziału żaden sąd, a formalności mają być ograniczone do minimum. Wystarczy jedynie zgłosić się z chęcią zmiany płci i imienia do urzędu, a po trzech miesiącach potwierdzić swoje stanowisko. Cały proces ma się zamknąć w maksymalnie czterech miesiącach.
Proponowane w Hiszpanii prawo skomentował na Twitterze polski wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. - W Hiszpanii rząd przyjął projekt umożliwiający zmianę płci już tylko na podstawie słownego oświadczenia. Cieszę się, że żyję w Polsce.
Link: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 12:08, 30 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
Atak na konserwatywne organizacje w Europarlamencie. "To religijni ekstremiści, którzy działają przeciwko prawom człowieka"
Ubiegłotygodniowy cios w konserwatywne wartości w Parlamencie Europejskim był naprawdę mocny. Tego samego dnia, kiedy Parlament uchwalił rezolucję definiującą aborcję jako „prawo człowieka”, niektórzy posłowie zaproponowali kolejny wniosek mający na celu zdyskredytowanie konserwatywnych organizacji pozarządowych w Europie. Na szczęście Europarlament go odrzucił.
Wniosek miał być oparty na raporcie organizacji proaborcyjnej Europejskie Forum Parlamentarne ds. Praw Seksualnych i Reprodukcyjnych (EPF). W raporcie autorstwa Neila Datte’a pod tytułem „Wierzchołek góry lodowej: Ekstremistyczni religijni sponsorzy przeciwko prawom człowieka na rzecz seksualności i zdrowia reprodukcyjnego w Europie 2009-2018” organizacje konserwatywne i pro-life zostały opisane jako „religijni ekstremiści”. Według EPF są to ekstremiści, którzy działają przeciwko „prawom człowieka i prawom reprodukcyjnym”, a jednocześnie są finansowani z „sieci podobnie myślących religijnych fundamentalistów”.
Organizacje pozarządowe znajdujące się na „czarnej liście” proaborcjonistów są liczne i dobrze znane. Należą do nich m. in. Instytut Ordo Iuris, One of Us, Europejska Federacja Stowarzyszeń Rodzin Katolickich, amerykańska Alliance Defending Freedom, CitizenGO. Dopisano do niej także wspólnoty związane z Kościołem katolickim, takie jak Rycerze Kolumba czy Opus Dei. W dokumencie nie oszczędzono też katolickich kardynałów (Raymonda Burke’a, Christopha Schönborna) oraz samej Komisji Konferencji Biskupów Unii Europejskiej.
Na podstawie raportu, Postępowy Sojusz Socjalistów i Demokratów (S&D) zaproponował, aby w rezolucji parlamentarnej w sprawie 25. rocznicy Międzynarodowej Konferencji na temat Ludności i Rozwoju wprowadzić nowelizację, krytykującą te organizacje. Nowelizacja miała wyrażać „zmartwienie” posłów faktem, że te organizacje są w Rejestrze służącym przejrzystości Komisji Europejskiej (Transparency Register) i że dzięki temu mogą lobbować w instytucjach europejskich. Innymi słowy, chodzi o próbę umieszczenia ich na czarnej liście oraz ograniczenia ich działalności.
Na szczęście propozycja nie przeszła, ponieważ przeciwko jej wprowadzeniu zagłosowała liberalna frakcja Odnówmy Europę wraz z ECR i większością posłów z EPL (407 było przeciw, a 257 za). Ciekawe, że w tej drugiej grupie znaleźli się również polscy posłowie, którzy nie widzieli żadnego problemu w tak perfidnym dyskredytowaniu konserwatywnych organizacji, m. in. przedstawiciele KO: Radosław Sikorski, Andrzej Halicki, Elżbieta Łukacijewska i Róża Thun.Inną ciekawostką jest to, że ta sama EPF, która lobbuje za politycznym prześladowaniem swoich dysydentów, również działa dzięki darowiznom od prywatnych darczyńców, robiąc dokładnie to samo, na co się teraz skarży. Jej głównymi darczyńcami są George Sosos i jego Open Society.
Link: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 12:13, 30 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
Francuska kuchnia jest rasistowska? Tak twierdzi wykładowca z USA: „Wybielanie żywności wzmacnia dominację białej rasy”
Nawyki żywieniowe Francuzów oraz innych narodowości wzorujących się na Francji są rasistowskie i kształtowane przez normy białej wyższej klasy średniej – stwierdziła w nagraniu wideo amerykańska uczona Mathilde Cohen, wykładowca University of Connecticut podczas konferencji w Paryżu. Biała zastawa stołowa jest rasistowska — stwierdziła Cohen podczas tzw. tygodnia doktoranckiego, organizowanego przez Instytut Sciences Po Paris w czerwcu br. Francuski posiłek jest często przedstawiany jako narodowy rytuał, w którym wszyscy obywatele mogą uczestniczyć na równych zasadach - tymczasem tak nie jest — podkreśla Cohen w nagraniu obejrzanym przez ponad pół miliona widzów.
„Nawyki żywieniowe są kształtowane przez standardy białej, wyższej klasy średniej” to jest „wybielanie żywności”, co wzmacnia „dominację białej rasy” zdaniem badaczki. Swój tok rozumowania Cohen opiera na przykładzie szkolnych stołówek, konceptu wypracowanego w XIX w. w oparciu o „dyskurs rasistowski i eugeniczny” oraz „białe i chrześcijańskie standardy”.
Cohen wskazuje również na zasady przyznawania francuskiego obywatelstwa w oparciu o „zasady białych”, których częścią jest również słynna francuska kuchnia. Prawo przyczynia się do marginalizacji mniejszości rasowych i etnicznych poprzez nadanie białej francuskiej kulturze żywnościowej statusu diety uprzywilejowanej i chronionej prawnie — deklaruje. Badaczka ubolewa, że ten „problem” wykracza daleko poza Francję, ponieważ, jak podkreśla, „kuchnia francuska jest w wielu krajach wzorem techniki kulinarnej i gastronomii”.
W 2010 roku Unesco zaklasyfikowało „francuski posiłek gastronomiczny” jako niematerialne dziedzictwo kulturowe ludzkości. Decyzję uzasadniono tym, że francuska gastronomia jest częścią „zwyczajowej praktyki społecznej mającej na celu celebrowanie najważniejszych momentów w życiu jednostek i grup”. Stanowisko Cohen wywołało protesty francuskich szefów kuchni, jak np. Thierry’ego Marxa, który określił konstatacje Cohen jako „złe, ponieważ wywołują kontrowersje tam, gdzie ich nie ma, tylko po to, by wywołać szum”. We Francji w stołówce firmowej lub szkolnej jemy, siedząc przy stole ze sztućcami i talerzami. W żadnym wypadku nie koliduje to z nawykami kulinarnymi w sferze prywatnej, gdzie zwyczaje mogą być inne. Ponadto praktyki i potrawy różnych kultur zainspirowały nas wszystkich w naszych menu — dodał Marx, cytowany przez dziennik „Le Figaro”. Kuchnia jest tym, co umożliwia dialog między kulturami — uważa z kolei Guillaume Garot, absolwent Sciences Po i były minister ds. żywności.
Całość: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 12:23, 30 Cze 2021 Temat postu: |
|
|
Indyjski Aadhaar, czyli dlaczego rezygnujemy z wolności na rzecz „cyfrowego leninizmu”?
Zaczęło się od prostego założenia: zapewnić ludziom uniwersalny, niezawodny, cyfrowy dokument tożsamości, który usprawni funkcjonowanie największej demokracji na świecie. Indyjski Bill Gates – miliarder Nandan Nilekani – trzy lata po wszczęciu „innowacyjnego” Systemu Kredytu Społecznego w Chinach (2006 r.), rozpoczął prace nad podobnym systemem dla Indii – Aadhaar. To, co początkowo miało być dobrowolne, dziś staje się przymusem, skazując niepokornych na śmierć cywilną.
Nilekani to współzałożyciel Infosys, firmy Big Tech, inicjującej rewolucję IT w Indiach. Na kilka lat miliarder przeszedł do rządu, stając na czele UIDAI (Unique Identification Authority of India), organu odpowiedzialnego za wdrożenie największego na świecie programu biometrycznej identyfikacji Aadhaar. Unikalna weryfikowalna tożsamość obywateli miała pomóc indyjskiemu państwu opiekuńczemu w realizacji programów socjalnych, oszczędzając środki i zwalczając korupcję.
Aadhaar to 12-cyfrowy unikalny numer identyfikacyjny w oparciu o dane demograficzne i biometryczne. Początkowo mówiło się, że nowy system identyfikacji jest dobrowolny. Nawet Sąd Najwyższy potwierdził, że nie można od ludzi wymagać posiadania i podawania numeru Aadhaar. Jednak z czasem sytuacja się zmieniła. Dziś nie mając numeru Aadhaar, ludzie tracą dostęp do pieniędzy, emerytur, pomocy lekarskiej, socjalnej itp.
Numer identyfikacyjny jest nadawany w oparciu o dane dot. zamieszkania (w razie braku adresu poręczenie przez inną osobę) i dane biometryczne: odciski 10 palców u rąk, skany tęczówek i całej twarzy. Dane są gromadzone przez Indyjski Urząd Unikalnej Identyfikacji (UIDAI), organ ustanowiony w styczniu 2009 r. przez rząd, podlegający jurysdykcji Ministerstwa Elektroniki i Technologii Informacyjnych.
Według doniesień medialnych, prawie 99 proc. mieszkańców zostało zarejestrowanych do końca 2017 r. Rząd nazywa Aadhaar „strategicznym narzędziem polityki na rzecz integracji społecznej i finansowej, reformy sektora publicznego, zarządzania budżetem fiskalnym, zwiększania wygody i promowania bezproblemowego zarządzania zorientowanego na ludzi” (UIDAI.gov, nd, par. 4).
Projekt oficjalnie miał na celu ograniczenie korupcji w przekazywaniu świadczeń społeczeństwu poprzez wyeliminowanie pośredników i umożliwienie ludziom, zwłaszcza ubogim, bezpośredniego dostępu do szeregu usług systemu opieki społecznej. Ale pomimo twierdzenia, że uczestnictwo było dobrowolne, z czasem wprowadzono przymus, uzależniając od posiadania numeru Aadhaar dostęp do różnych usług publicznych i finansowych (konta bankowe, polisy ubezpieczeniowe, płacenie podatków, otrzymywanie emerytury itp.).
Największy na świecie biometryczny system identyfikacji wg byłego głównego ekonomisty Banku Światowego Paula Romera, jest „najbardziej wyrafinowanym programem ID na świecie”. Stanowi także największą bazę danych identyfikacyjnych. Ci, którzy odmówili przystąpienia do systemu, znajdują się na marginesie społecznym.
Mimo orzeczeń sądowych potwierdzających, że nikogo nie można zmuszać do posiadania numeru Aadhaar ani też nie można wykluczać z dostępu do pewnych usług w razie jego nieposiadania, rząd centralny konsekwentnie realizuje zasadniczy cel: gromadzenia jak największej liczby danych o obywatelach i pozbawiania ich dostępu do usług, jeśli nie podporządkują się władzy. Są pomysły, by skorelować Aadhaar z systemem wyborczym. Rząd zyskałby ogromne możliwości manipulacji, pozbawiając niepokornych obywateli prawa do głosowania. W sprawie już interweniował SN.
Unikalny numer jest wymagany, by otrzymać pomoc socjalną z różnych programów rządowych, by móc zawierać umowy kupna i sprzedaży, inwestować, w ogóle założyć konto bankowe, dokonywać transakcji, zapisać dzieci do szkoły itp. I chociaż nie ogłoszono jeszcze planów dotyczących oceniania zachowania obywateli i uzależnienia od tego dostępu do pewnych dziedzin życia, wiadomo, że tak się dzieje.
Budowa technokratycznego państwa nadzoru. Indie na wzór chiński – a wraz z nimi także rządy innych krajów zachodnich zbierających coraz więcej danych o obywatelach i integrujących je w jedną wielką bazę – zmierzają w kierunku państwa nadzoru, przed czym przestrzegał Edward Snowden, były pracownik amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego, który w 2013 roku ujawnił przedstawicielom mediów tajną dokumentację obrazującą poziom inwigilacji obywateli USA oraz mieszkańców innych państw.
Indyjski miliarder Nilekani, który ukuł słynne zdanie „świat jest płaski”, miał za zadanie zbudować bazę zawierającą dane 1,3 miliarda osób. W obliczu licznych pozwów i obaw wyrażanych w sądach, że Aadhaar zagraża prywatności, Nilekani napisał artykuł, w którym uzasadnił gromadzenie danych osobowych „wolnością indywidualnego wyboru”. Przekonywał, że „zapisanie się do Aadhaar jest dobrowolne, a udzielenie zgody przez osoby godzące się na [gromadzenie danych] dla własnej wygody i korzyści, trudno kwalifikować jako naruszenie ich prawa do prywatności.”
Indyjski stały bywalec spotkań Światowego Forum Ekonomicznego zauważył m.in. w artykule na łamach „Foreign Affairs”, że dane to „paliwo” nowoczesnej gospodarki, cenny towar, który można kupować i sprzedawać oraz „strategiczny zasób narodów” – jak wyrażają się chińscy komuniści. Zasoby cyfrowe są obecnie cenniejsze niż fizyczne. Przywołał słowa Toma Goodwina, który stwierdził: „Uber, największa na świecie firma taksówkarska, nie posiada żadnych pojazdów. Facebook, najpopularniejszy właściciel mediów na świecie, nie tworzy żadnych treści. Alibaba, najcenniejszy sprzedawca detaliczny, nie ma zapasów. A Airbnb, największy na świecie dostawca usług noclegowych, nie posiada żadnych nieruchomości”. Dodaje, że dzisiejszy rynek hojnie nagradza tych, którzy są najbardziej sprawni w pozyskiwaniu, gromadzeniu i przetwarzaniu danych. Nilekani zachęcał do starania się o numer Aadhaar, ponieważ dzięki niemu pomoc socjalna miałaby trafiać do najbardziej potrzebujących, rozwiązując problem skorumpowanych pośredników.
Nadużycia, śmierć z powodu braku numeru Aadhaar. Czy tak jest w rzeczywistości? Indyjskie i zagraniczne media obiegają raz po raz informacje o zagłodzonych osobach, które wskutek wprowadzenia systemu, utraciły dostęp do jakiejkolwiek pomocy socjalnej. Organizacje pozarządowe skrupulatnie gromadzą dowody, potwierdzające wadliwe i bezprawne funkcjonowanie systemu. Wiele spraw trafia do sądów.
Niedawno opisywano historię pięcioosobowej rodziny w Aligarh, która nie była wprowadzona do systemu Aadhaar i nie mogła z tego powodu otrzymać kartek żywnościowych. 45-letnia kobieta i jej czwórka dzieci trafiła do szpitala po ponad dwóch miesiącach walki z głodem. Pomogła organizacja pozarządowa. Guddi, której mąż zmarł w zeszłym roku podczas blokady nałożonej z powodu pierwszej fali Covida, bardzo ucierpiała wraz z czwórką dzieci wskutek wprowadzenia lockdownu. 20 letni syn, murarz – jedyny żywiciel rodziny, stracił pracę podczas drugiej fali epidemii. Skrajnie wyczerpani i wychudzeni, obecnie dochodzą powoli do siebie pod opieką medyków. – W domu nic nie było. Tak było przez trzy miesiące. Dotknęły nas zarówno głód, jak i choroby. Chodziliśmy do sąsiadów po jedzenie, ale powiedzieli, że mogą nas nakarmić przez dzień lub dwa, ale nie codziennie. Potem przestaliśmy ich prosić o pomoc – relacjonowała kobieta.
Wdowa dodała, że zwróciła się o pomoc do władz lokalnych, ale jej odmówiono, podobnie, jak w sklepie, w którym poprosiła o 5 kg ryżu. Sędzia okręgowy Aligarh, Chandra Bhushan Singh dziwił się, że rodzina nie miała numeru Aadhaar. Zasugerował, że pewnie nigdy się nie starali o wejście do systemu. Kobieta jednak wyjaśniła, że jeszcze przed wybuchem epidemii złożyła podanie o przyznanie numeru za pośrednictwem lokalnego agenta, współpracującego z rządem i że zapłaciła nawet 350 rupii. Agent później odmówił rozpatrzenia jej prośby po tym, jak zgubiła kartę SIM. Działający numer telefonu komórkowego jest niezbędny dla wyrobienia karty Aadhaar. Dlatego nie była w stanie jej założyć, a z kolei od jej posiadania uzależnione jest udzielenie pomocy socjalnej.
Kiedy Parash, człowiek zarażony wirusem HIV, udał się kilka miesięcy temu do szpitala rządowego w Delhi po lekarstwa, został odprawiony z kwitkiem. Nie posiadał karty Aadhaar, chociaż miał prawo jazdy i kartę wyborcy, które powinny były wystarczyć do uwierzytelnienia i ubiegania się o leki. Żalił się agencji Reutera, że bez karty Aadhaar jest się nikim dla państwa.
Największa na świecie baza danych biometrycznych, która pierwotnie powstała, by usprawnić płatności socjalne i zmniejszyć marnotrawstwo oraz korupcję, od 2009 r. stopniowo zaczęła przekształcać się w złożony system nadzoru. Rząd premiera Narendry Modiego wymusza korzystanie z Aadhaar w celu uzyskania usług publicznych, rozliczenia podatków, rezerwacji biletów, realizacji połączeń telefonicznych, dokonywania transakcji, zapisywania dzieci do szkoły, na uniwersytet, uzyskania pomocy medycznej, a ostatnio także w celu uzyskania dostępu do zgromadzonych na kontach emerytalnych własnych środków i w ogóle, by uzyskiwać emeryturę.
Jest oczywistym, że dochodzi do ogromnego naruszenia prawa do prywatności, a częste wycieki danych i ataki hakerskie zagrażają bezpieczeństwu obywateli. Wady techniczne systemu uderzają bezpośrednio w osoby, które z dnia na dzień – czasami na wiele miesięcy – tracą dostęp do usług i własnych środków ze względu na kłopoty z uwierzytelnianiem. Dane też są szeroko wykorzystywane do mapowania i profilowania obywateli w celu nadzoru i atakowania dysydentów, dziennikarzy, wszelkich krytyków władzy, którym zarzuca się „zdradę narodu.”
Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
deHaga
Bywalec
Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 675
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 11:05, 01 Lip 2021 Temat postu: |
|
|
Covid roznosi się wśród domowych kotów i psów
Naukowcy z Uniwersytetu w Utrechcie wykazali, że Covid-19 jest powszechny wśród zwierząt domowych, takich jak koty i psy, których właściciele przechodzą przez tę chorobę. Oznacza to, że w przypadku zakażenia koronawirusem powinno się unikać kontaktu z pupilami - podał dziś serwis BBC News.
Badanie przeprowadzono na 310 zwierzętach ze 196 gospodarstw domowych, których właściciele przechodzili przez Covid-19 w ciągu 200 dni od rozpoczęcia naukowego eksperymentu. Pozytywny wynik testu PCR miało sześć kotów i siedem psów, zaś u 54 zwierząt wykryto obecność przeciwciał. Wyniki zaprezentowano podczas Europejskiego Kongresu Mikrobiologii Klinicznej i Chorób Zakaźnych. "Głównym problemem nie jest zdrowie zwierząt, ale potencjalne ryzyko, że mogą one stać się rezerwuarem wirusa i ponownie przenosić go na ludzi" - powiedziała Els Broens z Uniwersytetu w Utrechcie.
Naukowcy zaznaczyli jednak, że do tej pory nie zarejestrowano żadnych dowodów na przenoszenie się wirusa ze zwierzęcia na właściciela, zarazem jest to trudne do wykrycia, gdy koronawirus szybko rozprzestrzenia się wśród ludzi. Zatem najbardziej prawdopodobne jest, że to człowiek zaraża zwierzę, nie odwrotnie. Większość zainfekowanych kotów i psów przechodziła Covid-19 albo bezobjawowo, albo z łagodnymi objawami. "Nie wygląda na to, że zwierzęta odgrywają rolę w pandemii" - skomentowała Broens.
Osobne badanie zostało przeprowadzone przez Uniwersytet w Guelph w kanadyjskiej prowincji Ontario. Wykazało, że koty śpiące w łóżku swoich właścicieli były szczególnie narażone na infekcję. Przebadano 48 kotów i 54 psy z 77 gospodarstw pod kątem przeciwciał, pytano też właścicieli o interakcje ze swoimi zwierzętami. Okazało się, że prawie 67 proc. kotów i 43 proc. psów dało wynik pozytywny. Dla porównania tylko 9 proc. kotów i psów ze schroniska zostało zakażonych koronawirusem, a wśród kotów wolnożyjących pozytywny wynik miało tylko 3 proc. Jedna czwarta zwierząt z wynikiem pozytywnym wykazywała objawy choroby, od utraty apetytu po trudności w oddychaniu. Większość przypadków była łagodna, ale trzy okazały się ciężkie.
Całość tu: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|