www.gargangruelandia.fora.pl

morpork · Wysłany: Śro 21:44, 13 Mar 2013 Temat postu:

Jeszcze chyba filozofia, literatura i psychologia.
W zasadzie to na pewno - sprawdziłem.

bywalec · Gość

Gargangruel · Wysłany: Śro 22:12, 13 Mar 2013 Temat postu:

Mam bardzo dobre odczucia z wyboru Papieża. Podoba mi się.
Najważniejsze, że nie ze zgniłej Europy Zachodniej.

czarny lutnia · Gość

Pamiętam w PRLu "księży patriotów", i ich marksowską odmianę w Nikaragui, propagujących "teologię wyzwolenia". Po zwycięstwie sandinistów objęli stanowiska ministrów, błogosławiąc eksterminację ponad 50 tysięcy ludzi, niekoniecznie związanych z Somozami.

Gargangruel · Wysłany: Śro 22:46, 13 Mar 2013 Temat postu:

Teologia wyzwolenia miała początkowo inny aspekt. Dopiero później dorobiono do niej marksistowską otoczkę.

czarny lutnia · Gość

Wiem Andrzeju.
Reaguję tylko na skutki ideologii wymyślonej przez rabinackiego wypierda z Prus.

Znikacz Beniaminek · Gość

morpoznawca · Gość

Oj Ty Beniaminku, czyś Ty już aby pełnoprawnym Znikaczem?

Znikacz Beniaminek · Gość

Niedługo będę !! Na razie wszystko uzgadniam ze Znikaczem Morporka.

Morpoludki · Gość

Najmorp · Gość

Worlt Morp Fan Club · Gość

WMFC o Norke dba..

Pani Burmiszcz · Gość

Powiedzcie Rose i Cipsowi na GP żeby się ode mnie odpitolili.

Info GP · Gość

Krulik wali akurat swoje kupy na GP. Czepia się obecnie morpoludków, morpetek i najmorpa, że aż zgrzyta zębani z zazdrości. Lemingoza zaawansowana. Cool

Info MORP · Gość

Pani Burmiszcz · Gość

Mnie napaści Rose na mnie, Morpoludki, morpetkę, Najmorpa latają kalafiorem i brukselką ale za napaść na Morporka mam Ochotę powiedzieć Nebeskiej do słuchu !!

wszystkowiedzący · Gość

Na lemingozę w stadium menopauzalnym to i tak nie podziała, niestety. Tyle tylko, że politruki przez kolejne ataki dyskredytują się przed morporkiem, który dobrze wie, co ma o tym myśleć.

Norkowicze · Gość

Im bardziej morpork będzie atakowany przez zołzy, tym większe poparcie będzie otrzymywał z Norki. Proporcjonalnie! Słyszałeś, obrzydły niebieski króliku? Evil or Very Mad

Pani Burmiszcz · Gość

Wióry do boju
Ściera w dłoń
Nebeską politrukę
Goń goń goń goń !!

Wszystkie Fronty · Gość

Baczność! Tak się stanie. Na rozkaz Pani Burmiszcz!

Pani Burmiszcz · Gość

Cipas, Dżabba, Celyn, Wycz Apsurdak i Rose cały czas krążą wokół Norki. Apeluję o ostrożność bo można się przewrócić na ślinie którą się ślinią z nienawiści i zazdrości.

Pani Burmiszcz · Gość

Wszystkie Frakcje · Gość

Morpetki · Gość

Olewamy Cie Albercie Cips z chłe chłe ..Alberty !!

Morpkontrwywiat · Gość

Po Norce kręci się Paryżanaka.

Dzienny Patrol · Gość

Po Norce kręci się Paryżanaka
podstępna maupa taka
obstawić zaraz czoug
coby nie zniknął stąd !!

Popołudniowy Patrol · Gość

Na Norce widziano Dżabbę który paskudził.

morpista · Gość

Celyna to kreacja Panienki.

Licznik · Gość

Na Forum jest 10 użytkowników :: 0 Zarejestrowanych, 0 Ukrytych i 10 Gości
Najwięcej użytkowników 20 było obecnych Nie 7:55, 10 Lut 2013
Zarejestrowani Użytkownicy: Brak

Licznik Novy · Gość

Na Forum jest 12 użytkowników :: 0 Zarejestrowanych, 0 Ukrytych i 12 Gości
Najwięcej użytkowników 20 było obecnych Nie 7:55, 10 Lut 2013
Zarejestrowani Użytkownicy: Brak

Licznik Novy Pechowy · Gość

Na Forum jest 13 użytkowników :: 0 Zarejestrowanych, 0 Ukrytych i 13 Gości
Najwięcej użytkowników 20 było obecnych Nie 7:55, 10 Lut 2013
Zarejestrowani Użytkownicy: Brak

13.. zła wróżba dla Norki ?

Info GP · Gość

Info GP · Gość

Kurack grozi Norce!!!!

GP Jabis Tytuł: Re: Stop nachalnej katopropagandzie
PostNapisane: dzisiaj, o 17:05
Lutujesz sprawę morpork? To lutuj dalej!
I zważaj na norkę ... może być zlustrowana.

Info GP · Gość

MORdercze PoRtki ... kiedyś napisały: - Za rogiem stał Rektor Uczelni.
Cześć morpek - rzucił Rektor. Ale miałeś odlot, schizma że szok- Rektor nastawił Romanowi prytę na adapter.
- Walnij klinika morp - rzucił Rektor. Taka siara, że szok. Czujesz kwestie? Wyglądasz Romuś jak K. - rzucił Rektor.

MORdercze PoRtki innym wytykały ... ale same napisały: - PRYTĘ.
MORdercze PoRtki były bardzo mądre. No ... najmądrzejsze na forum. Wadziły się z Gargangruelem, przepytywały czy to zakonnik albo ksiądz ... a z morporka kpiły na każdym kroku: - Roman pociągnął z gwinta. Poczuł się lepiej. Już nie wyglądał jak Fenol. Wyglądał jak Siniak. Ostry ból przeszył Romana. Miał tak często. Zwykle od małego.
Znowu dal o sobie znać poranny wypadek z zamkiem od rozporka. Roman zapomnia,ł albo nie zrozumiał, gdy Rektor rzucił, żeby Roman wziął firmowy interes w swoje ręce i zwiększył obroty.

Thor napisał super opowiadanko Morpork na pewno się nie obraził.

Wszystkie Fronty · Gość

JABOL WYPAT !!!

Gargangruel · Wysłany: Nie 23:11, 17 Mar 2013 Temat postu:

Mordercze portki to praca zbiorowa, o ile dobrze pamiętam. Laughing

morpork · Wysłany: Nie 23:22, 17 Mar 2013 Temat postu:

Tak jakoś przypomniało mi się to (moje) opowiadanko. Jak je czytam to jestem dość zakoczony.

Michał Malbork nie uczestniczył w tym wielkim wydarzeniu, które w tej chwili wam opowie. Zawsze chciał się zbliżyć, ale zawsze kiedy się zbliżał momentalnie cofało go z do dziś niewyjaśnionych przyczyn. Za każdym razem prawie dochodził do domu schadzek, ale zanim zdążył dojść spojrzał tylko przez szybę i mimowolnie się cofał. A zapraszany był tam często.
Mawiali, że był zbyt knąbrny i pyskaty na takie elitarne towarzysto. Towarzystwo, które uczestniczyło w tych głośnych wydarzeniach.
Całość opowiedział mu pijący zawsze pod bramą, zaokienny Tadzik.

Choć godzina spotkania zawsze była dużo wcześniej ustalona przez domorosłego - sam wolał nazywać się domownikiem - Jędrzeja Praskożonkowskiego, towarzysto zwyczajowo się ociągało. Wydawać się mogło, że niektórzy wcale nie chcieli przybywać, jednak to niechcenie zawsze przegrywało ze strachem przed niepowetowaną stratą wskutek nieprzybycia. Do dziś nie wiadomo którzy chcieli się stawić, a którzy nie chcieli się postawić. Niemniej przybywali na apel o schadzce.
Jędrzej Praskożonkowski trzy godziny przed spotkaniem zasiadał w postawionym w pocie czoła gabinecie wypełnionym książkami i gazetami. Na półkach spoczywali wszyscy. Rafał Rydzykiewicz, Bronisław Wilksam, Wigor Janek i wielu innych, których nazwiska wprawiały Praskożonkowskiego w kocie, dzikie podniecenie. Na środku, pomiędzy stertami jego dzienników i codziennych kalendariów, stało liczydło. Po każdym spotkaniu spisywał codziennie każde słówko, nawet te wypowiedziane od niechcenia głosem najbardziej cichym z możliwych. Jędrzej wiedział co się liczy. I liczył.
Elitarne towarzystwo zawsze pojawiało się w chwili kiedy miało się pojawić. Taka była zasada Jędrzeja, czyli ciąg przyczynowo skutkowy. Jędrzej wzywał, a oni się pojawiali. Tadzik widział to tak często, że nie mógł się pomylić. Malbork przez szybę teź co nieco widział, pod warunkiem, że wcześniej się nie cofnął i gdzieś nie zniknął.
W chwili kiedy Jędrzej ocierając pot z czoła kończył swe codzienne lektury, nie zapomniawszy wyzerować liczydła, gromada rasowych psów witała przybywających kolejno gości. Psy były tak mądre jak Jędrzej i lizały kogo trzeba. Resztę odganiały donośnym szczekaniem.
Ze szczególnymi względami witana była dystyngowana i zawsze dyspozycyjna dama z Dobrzynia. Elżbieta Dobrzyńska, jednak nie po Macieju. Pod krytą kolumnadę, z drzewa lecz podmurowaną, podjeżdrzała zawsze wiekowym wozem, który - jak mawiała - dodawał jej splendoru. Przyozdobiona wachlarzem z własnoręcznie zbieranych kaczych piór wychodziła z wozu wolno, lecz stanowczo i zdecydowanie. To zdecydowanie graniczące z oddaniem szczególnie podobałao się Praskożonkowskiemu.
Psy wtedy radośnie szczekały, a zadowolony Jędrzej stał u progu drzwi radośnie wołając: babo!
Elżbieta zwana dobrodusznie babą zajmowała honorowe miejsce przy stole postawionym pośpiesznie na chwilę przed przyjazdem w obszernym gabinecie Jędrzeja. Siadała naprzeciw wielkiego liczydła. Pan domu siadał wtedy też naprzeciwko, jednak Elżbiety, a obok liczydła.
Reszta gości była mniej ważna. Z tego powodu Jędrzej gościł już wcześniej przybyłą babę, natomiast pozostałych witały już tylko psy z rasowym Paskudem na czele. Niektórzy nawet szeptali, że to pies baby, jednak Jędrzej wtedy dawał do zrozumienia, że sam go wytresował.
Po splendorzastym wjeździe Elżbiety przybywała reszta gości. Na pijanym koniu dojeżdżał Adam Serafin, zwany przez to piratem. Za nim siwy jegomość z Południa. W zasadzie to wszyscy zwyczajowi goście. Choć bywało ich więcej.
Tym razem też przybyli. Przelatujący bombowiec zrzucił angielskiego spadochroniarza, który ironicznie nie otwierał spadochronu przed wylądowaniem na sianie w pozbawionej dachu stodole. Był też, choć podobno od niechcenia, tajemniczy Mirosław Skowroński, który zawsze przybywał niespodziewanie i nie wiadomo czym. Całością akcji powitania i przybycia gości dowodził ukryty przy bramie koniarz Tomasz. Po osobistym powitaniu Elżbiety, kiedy Jędrzej sadzał ją na honorowym miejscu naprzeciw liczydła, koniarz Tomasz przez krótkofalówkę zawiadamiał swego pana o kolejnych przybyłych gościach. Potem Tomaszowi pozwalano usiąść przy stole. Jeśli nie było miejsca siadał pod stołem.

To byłoby wszystko o gości przybyciu, resztę Tadzik obserwował w ukryciu.

Wieloryb jeziora · Gość

Czyje to opowiadanko ?

wszystkowiedzący · Gość

Jak to, czyje? Morpa!

morpork · Wysłany: Nie 23:34, 17 Mar 2013 Temat postu:

Norkowicze · Gość

Gargangruel · Wysłany: Nie 23:39, 17 Mar 2013 Temat postu:

Pamiętam. Bardzo dobre.
Oczywiście literacko... Laughing

morpork · Wysłany: Nie 23:50, 17 Mar 2013 Temat postu:

Mnie też się podoba. Miało się kiedyś talent. Mr. Green

Jest trochę śmieszne, natomiast, gdy dziś je czytam to przy pewnych fragmentach śmieję się tym bardziej. Np. przy samym początku - coś go powstrzymywało, z do dziś niewyjaśnionych przyczyn.
Elżbieta Dobrzyńska, ale nie po Macieju (atrocisapiensowym) też dobrze brzmi.

Ale do rzeczy. Opowiadanko jest ironiczne i gdy było pisane miało być oczywiście uszczypliwe. Tyle, że wydaje mi się, że można je odczytać zupełnie inaczej, bez ironii, jako żart czy jako ironię pozytywną. Przede wszystkim uderza mnie pochowana tam całkiem spora doza sympatii. Laughing

Żadnej nienawiści czy pogardy, jak Wink

Gargangruel · Wysłany: Nie 23:55, 17 Mar 2013 Temat postu:

To ja przypomnę co odpisałem wtedy morporkowi.

Gargangruel Tytuł: Jędrzej Praskożonkowski
Napisane: 27 maja 2010, o 10:13

Doceniam finezję żartu Michała Malborka. Naprawdę.
Gdyby tak, od początku, wyglądały starcia na forum, świat byłby lepszy, a życie piękniejsze.
Jest tylko jedno małe "ale".
Dziwiło mnie zawsze, że znakomici psycholodzy, jak też znawcy Sigismunda Schlomo i Carla Gustava tudzież doświadczeni życiowo energetycy i emigranci, i bandziory od Ognia, i inni, tak bardzo się różnią w swej wiedzy o Sekcie od rzeczywistości.
Michał Malbork chciał się zbliżyć, ale zniechęcił Go skrzekliwy i prostacki głos Jędrzeja.
Może, gdyby się zbliżył, to by wiedział więcej, niż niesie wieść gminna prywatno-mailowa.
Prawda jest prozaiczna, jak zwykle.
Nie jesteśmy dla siebie anonimowymi internautami.
Znam z imienia i nazwiska babępl, anglosasa, thora, sparrowa, sarnę i Astrid.
Znam ich twarze, ich głosy. Wiem ile mają dzieci. Wiem gdzie mieszkają, gdzie pracują, co robią. Znam ich numery telefonów (prawie wszystkich).
Znam też głosy starego solidarucha i beksy.
Zaśmiewamy się do rozpuku z tego, co piszą na nasz temat Michał Malbork albo Mirosław Skowroński, albo Andrzej "Grunwald" Grekopodobny, albo Emma Atrocisapiensowa (to z czeska).
Czekam na ciąg dalszy.

bywalec · Gość

morpork · Wysłany: Pon 0:01, 18 Mar 2013 Temat postu:

Panienka swoim postem już mnie teraz rozwaliła totalnie. Ta kobieta jest naprawdę niezrównoważona i niebezpieczna.