www.gargangruelandia.fora.pl

Info Amor · Gość

Kurack i Wusek majom ciche dni bo Ohyt Komuch zazdrosny jest o Wuska Maryjana bo Wyczaj podrywa jego na Słupie. p.s. jakby Kurack znalas portfel elfa kupiłby Wyczowi kwiaty i viagre ale ma tylko bopki. Shocked

Info Skunks · Gość

Nasi użytkownicy napisali 39668 wiadomości
Mamy 30 zarejestrowanych użytkowników
Ostatnio zarejestrował się PARTNER

Czy wam też skuksem śmierdzi?

Elf Security · Gość

Sprawdzamy.

Zuzia Morpistka · Gość

Kurack i Wuski Wyczaj, Atro i Maryjan porozumiały sie i będom żyć w trójkącie. Kurack będzie partnerem dochodzącym.

Łowca szambonurów · Gość

Tam teraz będzie szambiaste horror sadomaso, bo ten Partner to piła łańcuchowa i będzie im obcinać .... Rolling Eyes

Info Eros · Gość

Wusek na Wyczforumie napisał a potem skasował posta że jak Kurach nie bedzie jego kochankiem nałoży na łep torbe i będzie zalecał sie do Zbuka z B.

Korbin Dales · Gość

Kurack śledzi Norke i Muzeum Margiego potem zdaje relacje Wuskom na Forumie Skunksa !!

Wieloryp Bond · Gość

Norka i Margo som bespieczne bo Kurack, Wycz i Maryan spędzili upojnom noc seksualnom.

Pieter Holquistmann · Gość

Ot kiedy Onuc jest chomosiem ?

Babulka Gienia · Gość

Ot czasu pracy w zomo.

Wic kawiarniany · Gość

Staż odbył oczywiście w ORMO.

Malvinka Pytaczka · Gość

W czasach stalinoskich pracował dla służb sowieckich ?

Info Portfel Zgubiony · Gość

Jakby Kurack znalas portfel kupił by Szambonurowi seksowne majty i perfume szanel chińskiej produkcji.

Trybik Warunkowy · Gość

A sobie na grube doopsko reformy XXXXXXXXL w kwiatki. Laughing

Pikkolo Huron Bęck · Gość

Kurack wydał by kase na Kijoskiego majtek nie musi kupować bo w damskich ciuchach chodzi od 1950 roku. Wpierw zabierał ubrania kobietom jak wiózł je na Kołyme i Workuter jemu spodobało sie ottąt ubiera sie w damskie ciuchy.

Morp Pampers Colt · Gość

Jak Morpork pogromił Ohyda Komuch ostatecznie do bapskich majtek Kurack nakłada pampersa Razz

janek janek · Gość

Notka nova Margiego na jankach !!

Melania Basior-Wadera · Gość

Daj linka ![/u]

łowca szambonurów · Gość

Basior i Wadera? Dwa w jednym? Leśny zboczeńcu bierz pozycję na kuracka i wypat. Laughing

Dywizja Margova Nova · Gość

Niebieski Wieloryb · Gość

Coś zdechło na dnie i leży... Błeeee...

Pavian Masajski · Gość

Kurack albo Wuski albo kot zdechły leżom zdechłe.

Info Margo do Elfa · Gość

Wątek Margiego nie zniknął !! Spoko znajdziesz na salonie.

Margo Story · Gość

- Idź do spowiedzi Gabrielu, już czas- powiedział mi Anioł.
Rozejrzałem się, a on położył mi rękę na ramieniu.
Dziwne uczucie.
Ciężar jest niczym muśniecie, ale jednak czuję go bardzo wyraźnie.
Przez moje ciało przebiegł dreszcz.
Odstawiłem dopiero co odkorkowaną flaszkę i westchnąłem.
Anioł wychwycił skrytą tęsknotę.
- To grzech Gabrielu. To wielki grzech się upić i w takim stanie iść do Pana.
- Wiem - odpowiedziałem i powłócząc nogami poszedłem do przedpokoju po płaszcz oraz kapelusz.
Anioł był obok mnie.
Zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Kto tam? - zapytałem.
- Poczta.
- Nikt do mnie nie pisze, bo i ja nikogo nie znam tak dobrze.
- Otwórz pan do cholery, mam dla pana rentę.
- Nie otworzę.
- Niech cię szlag stary wariacie - zaklął przez drzwi listonosz - Zostawiam ci awizo.
Coś zaszurało między zamkiem a klamką.
Odczekałem aż kroki umilkną i dopiero wtedy cicho otworzyłem drzwi.
Na podłogę upadła mała karteczka - awizo pocztowe, które podnioslem i schowałem do kieszeni spodni.
- Gdzie teraz pójdziesz? - zapytał stojący za mną Anioł.
Odwróciłem głowę - A to ty... Jeszcze tu jesteś?
- A gdzie mam być? Jestem ci przypisany.
- Na moje zmartwienie.
- Na twoje zbawienie.
WUbrałem się, wyszedłem na klatkę i zamknąłem mu drzwi przed nosem przekręciwszy klucz w zamku.
Przelazł przez nie w milczeniu i stanął jak biały posąg u nasady poręczy schodów.
- I czego się tak chwiejesz? Zimno ci? - zapytałem ponuro.
- Nie, jestem tylko ciekawy dokąd teraz pójdziesz.
- Wiesz przecież gdzie
- Wiem.
- To dlaczego pytasz?
- Bo jestem twoją obroną - odpowiedział cicho łagodnym tonem.
Zrobiło mi się przykro.
- Wiesz? Dziś mam dzień dobroci dla duchów, więc pójdę tam gdzie tylko zechcesz - odparłem i zgarbiony, zatruty kacem zszedłem na parter.
A On za mną, tuż za mymi plecami, jakby targało nim przeczucie że mu gdzieś zwieję, chociaż przed nim tak naprawdę nie można uciec.
Przebiegłem zawijanym kuśtykiem ruchliwą ulicę z brzęczącymi tramwajami i poprzez park doszedłem do głównego rynku.
Było zimno, w powietrzu zastygła wieczna mżawka. Wiatr wywijał oberka pomiędzy kamienicami
Kuląc się z chłodu dolazłem wreszcie do kościoła, o którym już wcześniej kiedyś myślałem.
Poprawiłem zwisły od wilgoci kapelusz i po wytartych przez wieki stopniach zszedłem w dół, do kruchty.
- Zdejm nakrycie głowy - powiedział Anioł, który nieoczekiwanie stanął po mojej lewej ręce.
Zdjąłem jak mi kazał i zmiętoliłem go w zgrabiałych z zimna palcach.
Dopiero teraz zauważyłem, że w kościele mimo wczesnej pory było sporo osób.
- Pogrzeb? - zapytałem cicho, niezgrabnie przy tym klękając i żegnając się.
Anioł, który był tuż obok nie odpowiedział tylko opadł na jedno kolano, złozył skrzydła i i oddał pełen czci pokłon uderzając czołem o posadzkę.
Trwało to dłuższą chwilę.
- Nie pogrzeb, ale Wielki Czwartek Gabrielu, chodź - powiedział wstając z kolan, i wziąwszy mnie za rękę poprowadził ku sporej liczbie osób oczekujących w kolejce na spowiedź.
Mniej więcej w tym samym czasie z bocznych drzwi przy Ołtarzu wyszedł ksiądz. Przeszedł on szybkim, spiesznym, obojętnym krokiem obok Tabernakulum i zbliżył się do nas oczekujących. To z tym to z tamtym rozmawiał przez kilka chwil. Ludzie po tej rozmowie w milczeniu opuszczali kolejkę oczekujących do konfesjonału.
Ksiądz podszedł wreszcie i do mnie. Zerknąłem przez ramię i stwierdziłem z niepokojem, ze Anioł zrobił się na twarzy zły.
- Czy jesteś synu w stanie łaski, no tej Boskiej? - zapytał mnie cicho i spiesznie ksiądz.
- Nie wiem prosze księdza, bo byłem wcześniej w stanie innej łaski...
- Wiem, wiem synu, stan upojenia bywa straszny ale i fajny zarazem. To oczywiście choroba, z którą bardzo trudno walczyć, ale można ją też zwyciężyć jej własną bronią, dlatego powinieneś przemyśleć swój dzisiejszy krok - mówił szeptem ksiądz.
- Jaki to krok proszę księdza?
- Powinieneś przyjść tutaj jutro.
- Jutro?
- Tak, Obawiam się że nie jesteś trzeźwy do końca, dlatego powinieneś przyjść tutaj jutro, trzeźwy.
- Dobrze proszę księdza - odparłem i w tym momencie poczułem ulgę. Przyjść jutro niczego przecież nie przekreślało
Ukląkłem, przeżegnałem się i wyszedłem z kościoła wprost w zimnicę, mżawkę orazw objęcia... mojego Anioła.
- A ty co? - zapytałem.
- Dokąd idziesz głupcze? - westchnął Anioł jakby nic nie słyszał i nic wcześniej nie widział.
- Do knajpy idę się napić. Idziesz ze mną?
- Nie mam innego wyjścia, bo nic nie widzisz, nic nie myślisz i co najgorsze nic nie rozumiesz
- Dlatego się chociaż z tego powodu trochę rozgrzejesz.
Anioł westchnął i otuliwszy się śnieżnobiałymi skrzydłami, które powlekły się milionami kropelek wszechobecnej wilgoci powlókł się za mną dwa, a może i trzy kroki z tyłu.
"U Barabasza" była tymczasem ostra biba. Miejscowa drużyna węglarska opijała zbliżające się święta z miejscowymi dorożkarzami. Było gwarno i duszno.
Z ledwością dopchałem się do okupowanego szynkwasu.
- Pani Krysiu!, Pani Krysiu Dwie literatki i chlebek z cebulką dla mojego przyjaciela! - zawołałem
Anioł stał obok jak skamieniały, ale oczy rzucały ku mnie gromy i błyskawice.
- Gabryś! Jak pragnę! Ty kuternogo! Gdzieżeś to bywał stary baranie!- dobiegł mnie z za pleców stłumiony gwarem gości głos. Obejrzałem się w tłoku z dużą trudnością.
Henio Szpadel dopchał się do mnie rozlewając po drodze wódkę z setkowego. Wrzask pijanych węglarzy i dorożkarzy sięgnął sufitu.
- We młynie, we młynie mój słodki panie! - odkrzyknąłem mu i jednym tchem przepuściłem nalaną mi własną setkę za zdrowie kompana. Polało się gorąco po brzuchu, ale się mimo to wstrząsnąłem i kątem oka dostrzegłem również że Aniołem także wstrząsnęło.
- Poznaj mojego przyjaciela Heniu, mojego kochanego Anioła Stróża - wskazałem mu obojętnego na pijackie wrzaski i krzyki Duchowego Dozorcę - zapoznanie zlało się z drugą setką przelewaną przez gardło.
- Odbiło ci? Czy masz już delirkę? To przecież Franek Szmaga! - przekrzyczał mnie zdziwiony Henio.
- Nie, to stoi Anioł. Mój Anioł! I to jeszcze stróżujący!
- Pani Krysieńko! -zawołał Heniek - Pani Krysiu pani da, jak Boga kocham, jeszcze ćwiartkę, dobrą ćwiartkę czystej, bo Gabryśkowi na mózg delirka padła i trzeba ją mu ze łba zmyć! - i zaczął przy tym wymachiwać nie wiadomo skąd dobytym banknotem.
Grubsza gotówka zwróciła uwagę obsługi czyli pulchnej pani Krysi. W ręku Henia pojawiła się więc ponętnie połyskująca ćwiarteczka.
Wypiliśmy. Potem przyszły piwka....
Kiedy wzrok mi się zamglił na tyle, że świat stał się wreszcie cudownym i kolorowym, poszukałem w ciżbie wzrokiem Anioła, ale nie mogłem go jakoś nigdzie znaleźć. Forsa się tymczasem skończyła, a Henio Szpadel niczym złożony scyzoryk legł pod ścianą, gdzie po pewnym czasie leżenia wyglądał jak ostatnia szmata, bo się cały zarzygał. Czas było więc poszukać innej mety i innego sponsora. Postanowiłem więc , że pójdę do "Krakowiaka". Ledwo wytoczyłem się na zewnątrz a zaraz wbiłem się ni w pięć ni w dziesięć na mojego Anioła. który stał pod bezlistnym platanem i otulony tymi swoimi piórami mókł.
- Gabrielu! Proszę. Nie pij już! Proszę cię nie pij! Sprowadzisz na siebie tylko nieszczęście! - powiedział błagalnym tonem
Zarechotałem w odpowiedzi, bo teraz już mi nie było tak zimno jak przedtem.
- Idę do "Krakowiaka" na poprawkę stanu, Aniele mój - zachrypiałem - Idziesz ze mną czy sobie tutaj pomokniesz?
- Pójdę z tobą. To mój święty obowiązek. Źle jednak zrobiłes Gabrielu, że wyszedłeś wtedy z kościoła. Uległeś diabłu i poszedłeś tak jak chciał żebyś zamiast do Boga poszedł po miedzy pijaków pić z nimi wódkę - zasmucił się mój Stróż.
- Co, sumienie cię ruszyło, że mnie nie upilnowałeś?
- Biedny jesteś, bo to Ja Jestem Twoim Sumieniem, które teraz próbujesz w sobie zagłuszyć. - odparł z poważnym wyrazem swojej cudownej twarzy.
- Udław się Aniołku tymi morałami. Ja nie mam sumienia, dlatego idę do "Krakowiaka" i kropka.
Chwiejąc się i czyniąc luźne zakosy oraz kółka dotarłem więc z powrotem do ruchliwej ulicy z brzęczącymi tramwajami. Po mojej prawej stronie stał milicjant z lizakiem, który zaczał mi sie pilnie przyglądać, a po drugiej stronie ulicy pod słupem ogłoszeniowym stał akurat Waldek Graba i coś czytał albo udawał ze czyta, bo czytać to on chyba dobrze nigdy nie potrafił. Pomachałem mu więc gwałtownie ręką i się wydarłem - Wałdeeek!
Usłyszał, odwrócił szybko głowę, oczywiście mnie dostrzegł i skinął przyzywająco.
Wszedłem więc szybko na jezdnię, i kiedy ją radośnie ku niemu przemierzałem zdawało mi się, że mój Anioł coś strasznie krzyczy, zadwało mi się także że słyszę w tym krzyku również i natrętny, wibrujący, strwożony pisk milicyjnego gwizdka. Zdawało mi się wreszcie, że Waldek Graba uśmiecha się do mnie... złą twarzą spotkanego dzisiaj rano księdza, i nim zdążyłem to wszystko poskładać w całość, nieoczekiwanie zginąłem przecięty stalowymi kołami przejeżdżającego akurat tramwaju....

Badacz Elfów · Gość

Superove Opoviadanko ! P.s. Elf to Margo ?

Denuncjathor · Gość

Wszystkie niki som Margiego po za Emilkom z Ret Rocka. Shocked

Łowca szambonurów · Gość

Spieprzaj dziadu pod latarnie Laughing

Zuzia Szambetka · Gość

Wyczaju Muzeum Margiego to nie miejsce dla ciebie !

dziadCzerniejowski · Gość

mówiom u nas na wsi Czarniejowskiej co morpork w gacie narobiwszy smodu ostawiwszy uciek na fioły norweskin

Anty Kurack Front Morp · Gość

Ohyt wypat !

Marg Zarządzający · Gość

Jak nikt nie pisze na Muzeumie zamykam Muzeum Margiego.

Margietki zamykające · Gość

Jak tu mają się panoszyć same skunksy, to zamykaj.

Margo

A kto się tutaj panoszy? Szambiarze po prostu ustawicznie konsumują sfermentowany tran z foki oślizłej i obłej, którego odór zabija na odległość 100 metrów nawet najtrwalszy Sok z Buraka, a wy od razu: zamykamy muzeum! Nie ma przed czym i przed kim zamykać Wink

Muzeum bezpieczne jest Laughing

Los szambiarzy nałogowców i dewiantów zawsze bywa z góry przesądzony Wink

Info Szambo · Gość

łowca szambonurów · Gość

Po pijaku nie dadzom rady

Morpik Bombik · Gość

Ja zrobie bombe z kota zdechłego na Kuracka.

Zuzia Elfetka · Gość

Kiedy notka nova Margiego ?

Zuzik Margotek · Gość

Margo zaras wrzuci. Shocked

Margotek · Gość

Czemu tylko Najmorp napisał na Salonie o rocznicy Wołynia ?

Morprechotek historyk · Gość

Bo to największy patriota w dziejach Norki jest!

Margotek Informathor · Gość

Margotek Zamykacz · Gość

Jak nikt nie pisze zamykam Muzeum.

Margietka Kustoszka Nova · Gość

Jak zamkniecie trza będzie założyć Muzeum Muzeuma gdzie będziemy gromadzili pamiątki po Muzeumie Margiego Shocked

Info Margo · Gość

Ret Rok Journal News · Gość

Margo rządzi na Salonie !

Wielbłąt z Rapki · Gość

Daj Linka !

Link Security · Gość

Nie dostaniesz linka Kuracku Ohydzie !

Margo

Ale pestkę z czereśni i ogryzek po jabłku można mu dać. Pozwalam Wink

Chak Fin · Gość

Kota zdełchego coby obrzucić Kuracka trza czymać pod rękom.

Gostek Słodziak · Gość

Skunks mówi że Kurack jest ciacho komuch jak robi kupera perfumą.